Mieliścię kiedyś jakąś ciekawą stłuczkę???

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
.. no.. ja np potrąciłam kredensem konia na dożynkach powgniatał mi kopytami blache i ze strach obs**ał całe auto
  
 
ja jako kierowca jeszcze nic nie uszkodzilem Ale jako pasazer zaliczylem kiedys dachowanie mercedesem sprinterem i ostatnio wjechanie dostawczym iveco w tylek uniaka
  
 
ciekawa... hmm...
pare lat temu wybieralismy sie na sylwestra w gory. Planowalismy start ok. 5-6 rano. Wieczorem pojechalem zatankowac, i wracajac podrzucilem rodzicom klucze (celem kwiatki-by-podlewali u nas). Od rodzicow do swojego domu mielismy ok. 200-300 m. No to 23 minela, jedziemy spac. No i ledwo ruszylismy - kolo maluchem nie zmiescil sie na skrzyzowaniu i przestawil nam tyl o dobrych pare cm. Probowalem uciekac w bok, ale zaspa mnie wyhamowala - braklo moze 10-15 cm. Trafil mnie w koniec tylnego blotnika - ale tak ,ze caly pas tylny mi przesunal. I tak oto, po przeprowadzeniu procedur z policja, po 4 godzinach snu pojechalismy w gory z autem poklejonym tasmami
a chlopak z malucha mial oczywiscie opony zimowe. Na tylnej osi. Z przodu mial resztki bieznika letnich...
A ja o maly wlos jechalbym po spozyciu, bo ojciec proponowal kawalek szampana na okolicznosc nadchodzacego nowego roku. Odmowilem - jakbym przeczuwal.
final historii jest taki, ze z PZU wydoilem calkiem fajne odszkodowanie. Nie dosc, ze naprawilem auto, to wystarczylo na jego gruntowne odrestaurowanie. Zdjecia tego wozu pol roku po tym dzwonie sa w moim profilu (to niebieskie takie).

oprocz tego zaliczylem jeszcze przejechanie zderzakiem po drzwiach matiza, jako wspolwinny. baba nie sygnalizowala zmiany pasa, ale ja powinienem byl ja widziec i ustapic (takie glupawe rondo-nie rondo). Ale wowczas mialem prawko od pol roku.
aaa, i jeszcze nie dawno jakis kolo wylazl mi na auto. Doslownie wylazl - stalem w korku, patrze, a mam faceta na blotniku - i wyje. Nie dosc, ze wpadl na moj bok, to jeszcze gire po kolo podlozyl. Nie zauwazyl rządku aut. Przeprosil i pokustykal, nie chcial lekarza. Pewnie bal sie mandatu czy co...
  
 
hehe dobre adasco... u mnie z tym koniem to było tak. PRzez środek miasta biegnie dwupasmowa ulica rodzielona pasem zieleni. Wracałam do domu ze sklepu i akurat zatrzymano ruch z powodu jakiejś parady dożynkowej... no to stoje za jakims czerwonym żelazkiem (cinquecento) w końcu ruszamy... wyprzedzamy dużą kolumnę ... wystrojone traktory, grupa amazonek n konich z czego jedna jakaś nieprzytomna co chwilkę wyłaziłą z tą kobyłą na sąsiedni pas. Facet z żelazka przychamował i wydarl się przez okno żeby sobie chabety pilnowała i ruszył z piskiem opon...kon się spłoszył i wyladował mi prosto na przedniej szybie - nie stłukła się ( wiadomo solidna polska marka 125p) zatrzymałam się .. tzn chyba już nawet stałam - kon spierniczył w miasto, właścicielka konia klęczy na ulicy i wyje jak pogan o pomste do nieba..zlecieli się policjanci pilnujący ruchu - ja się drę, oni się drą.. z traktorów zaczęła zeskakiwać młodzież wiejska uzbrojona w widly i inne temu podobne. W koncu jeden z gliniarzy nie wytrzymał i kazał wszystkim odjeżdzać albo zaraz sie mandaty posypią.. dla mnie jak dla zenka - adios. Dopiro pod blokiem stwierdziłam zę koń zrobil z estrachu kupe i że cały blotnik jest ... w konskeij kupie i troche pognieciony, ale przynajmniej odzyskał swoją symetrycnosć - bo drugi blotnik byl już pogneiciony wcześniej
  
 
JA raz jadąc za Oplem Omegą (UK ) naprawiłem mu tylne lampy, a raczej rozjaśniłem bo za bardzo przyciemnione miał i nie widziałem stopu, no i trochę zderzak poprostowałem szkoda tylko że kosztem mojego Pyziaka
  
 
Cytat:
2005-10-25 00:02:11, adasco pisze:
aaa, i jeszcze nie dawno jakis kolo wylazl mi na auto. Doslownie wylazl - stalem w korku, patrze, a mam faceta na blotniku - i wyje.

ale ty szrek jestes :|
  
 
nie ja

link