Rajdowy duch 125p i Poloneza

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
mam pytanie do znawców..

ostatni numer gt-classik, art "żywe srebro":

"..prowadzenie Fiata 125p było wyjątkowo pewne i lekkie. W przypadku Poloneza juz tak nie było, Polonez był zdecydowanie trudniejszy w prowadzeniu. Jechał o wiele bardziej majestatycznie i sprawiał wrażenie cięzszego..."

Czy moze ktos rozwinąć ten tamat? Moja stycznosc z nieseryjnymi 125p i polonezami jest bardzo uboga, ale bardzo mnie ciekawi ta sprawa.

Pozdro!
  
 
Nie wiem jak to bylo ze sportowymi, ale moje Caro się duuużo lepiej prowadzi niż 125p. Na zakrętach przy tej samej prędkości Fiacik zaczyna piszczeć oponami i robi się mocno podsterowny, a Poldek je spokojnie pokonuje.
  
 
Wyjątkowo się z Grzechem zgodzę
Ale tą przewagę ma tylko polozen z szerokim zawiasem.
Poldki z wąskim prowadzą się znacznie gorzej od Kantów.
Za to Kant na szerokim od polda prowadzi się znacznie lepiej od polda na szerokim
  
 
Majac porównania wąski kant vs. wąskie caro (szerokim nie jeździłem hardkorowo) śmiem twierdzić że wąskie caro to porażka, kładzie się na zkrętach bardziej niż kant, prowadzi się jak załadowana śmieciara, jest jeszcze bardziej podsterowny na szybko pokonywanych ostrych łukach. Cięzko go zmusić do jazdy bookiem i co najważniejsze trudniej niż w kancie wyczuc moment w którym tył wpada w poślizg boczny.
  
 
mi sie lepiej jezdzi fiatem 125p (waskim) niz polonezem szerokim, ale to sa moje subiektywne odczucia z niewielka doza sportu
  
 
Właśnie jak podaję plusy polozena, to oprócz ogrzewania i w moim egzemplarzu (aż dziw bierze) osiągów, podaję łatwość prowadzenia w poślizgu itd itp.
Ale ale
Kant na poszerzanych felgach prowadzi się tak samo
  
 
Nie ma się co oszukiwać - do zabawy lepszy jest kant Aczkolwiek Polżonsem również można poszaleć
  
 
Cytat:
2005-11-02 11:30:24, Wujek-Kajtek pisze:
podaję łatwość prowadzenia w poślizgu



Cholera, kto mi da szerokie caro celem weryfikacji tego stwierdzenia, bo wąskie w poślizgu prowadzi sie koszmarnie, żeby nie rzec że sie wcale nie prowadzi.
  
 
Polecam Hose polecam
  
 
szerokie caro , ale bez stabilizatora z tyłu, bokiem prowadzi się swietnie, po założeniu drązka trzeba byc trochę szybszym w wkierowaniu,
Ogólnie szerokie caroi na wiele pozwala kierowcy, i wiele wybacza
  
 
Cytat:
2005-11-02 11:51:19, Jojo pisze:
szerokie caro , ale bez stabilizatora z tyłu, bokiem prowadzi się swietnie, po założeniu drązka trzeba byc trochę szybszym w wkierowaniu, Ogólnie szerokie caroi na wiele pozwala kierowcy, i wiele wybacza


Mogłem sobie poporównywać jak jeździłem pożyczonym DFem - byłem zdziwiony jak łatwo pojechać nie tam gdzie się chce . Poślizgi Caro to sama przyjemność.
  
 
Moje marzenie to jeszcze mniejsza kiera i niższe przełożenie przekładni kierowniczej max 2 obroty od oporu do oporu to by było cos - raj przy kontrowaniu.
  
 
W Poldku kontrowanie rzadko się wykonuje - na szybkich zakrętach stopień skręcania kontroluje się dodając i ujmując gazu. Sama radość. Zwłaszcza jak się przy okazji zostawia się daleko z tyłu BMW, co przy wchodzeniu w zakręt było tuż za zderzakiem.
  
 
Cytat:
2005-11-02 15:00:23, Grzech pisze:
W Poldku kontrowanie rzadko się wykonuje - na szybkich zakrętach stopień skręcania kontroluje się dodając i ujmując gazu. Sama radość. Zwłaszcza jak się przy okazji zostawia się daleko z tyłu BMW, co przy wchodzeniu w zakręt było tuż za zderzakiem.

chyba za wolno pokonujesz zakręty
  
 
W poldku szerokim stosuje się krótkie szybkie kontry
No i oczywiście gazem się kieruje
Szkoda, że przy seryjnym silniku można takie rzeczy robić w zasadzie tylko na mokrym
  
 
Grzech, ja mówiłem o łażeniu bokami w pełnej kontrze albo jechaniu po prostej, ale bokami od oporu do oporu na szuterku zajebista sprawa. Standardową kierą przy standardowym przełozeniu trzeba sie nieźle napocić, kiera 350 mm (300 mm to byłby ideał, ale na parkingu bez wspomy koszmar - jeździłem z taka w maluchu z "szybkim" skrętem i było idealnie) już troche pomaga, ale przełożenie wraz jest za duże.
  
 
o rajdowym fiacie 125p ciekawa stronka
  
 
Kuchar wie co dobre

  
 
Ten kancik, w ktorym siedzi Tomek to auto Piotrka Fukowskiego. Ma on rowniez CCS 1.2 Turbo - 145KM.

Co do Piotrka Calki, to rowny z niego koles, ale juz nie jezdzi w KJSach. Ma ciagle Fiata, ale uzywa go w 100% jako dupowoza. A tak swoja droga, to fajnie sie objezdzalo Calka moim czerwonym... ech, stare, dobre czasy...
  
 
Odrazu informuje, że jeżeli nie chcecie to nie czytajcie. Pewnie i tak nic mądrego sie nie doczytacie...

mmm nie wiem czy to co napisze to wogóle będzie miało sęs ale to są moje i tylko wyłącznie moje subiektywne odczucia. Przedmiot Badań: Polonez Caro wąskie zawieszenie. Jazda po szutrze jeden drógi trzeci zakręt... i ten samochód zachowuje się jak paralityk. Nie dość, że silnik ( 1,6 gaźnik) ledwo wprawia skorupe w przyspieszenie to, to co sie dzieje przy pokonywaniu zakrętów to koszmar. Samochód przechyla się na zakrętach jak wanna. Z jednej strony ciężki do opnaowania a z drógiej co tu opanowywać jak to wszystko ledwo co się kołysze. Ale czuć poprostu, że to dupa samochodu prowadzi Cię a Ty jesteś jak ślepiec próbujący znaleść droge w ciemnościach. Kolejny przedmiot Badań Caro ( GSi) wogóel jak by człowiek wsiadł do innego samochodu. Pokonywania zakrętów na sutrze sprawia dużo większą przyjemność. Tył zachowuje sie bardzo dobrze i niemal przez cały czas jest nad nim kontrola. Pozatym jest możliwoc wciśnięcia pedału gazu który powoduje, że wkońcu można czymś innym sterować niż kieronicą... Kolejny przedmiot badań Fiat: jedynka , dwójka , trójka, bokiem go redukcja i strzała ... ehhhh poprostu na zapałeczki wyszedł z zakrętu... odrazu mówie, że jazda tym samochodem sprawia mi największą przyjemność... samo ciśnięcie gazu do oporu jadąc poprostej powoduje takie fajne uczucie chodzenia całego tyłu samochodu od lewej do prawej.... jakby to tył chciał jechać z przodu... każdy zakręt to adrenalinka bo czujesz jak ten samochód naprawde wyrywa się... a tył poprostu sprawia wrażenie nie okiełznanego ogiera czy tam ogra Wiem że pieprze trzy po trzy jak bym subarakiem jechał ale jazda fiatem ( do tego wspoma) to poprostu coś pięknego... poprzez swoją leciutką pupe ( plus amortyzatory gazowe i sklepany resor + dołożone pióro) ten samochód poprostu jedzie jak by miał pare koni więcej. Może to przez to, że ja mam akurat gazówki i napewno jest to dzień do nocy z olejowymi ale jazda moim fiacikiem sprawia mi ogromną frajde...Widamo, że każdy chwali swoje ale fiacik jest tylko mój i nikogo więcej i nic nie ma lepszego od niego Szkoda tylko, że cała ta zabawa traci sęs gdy zjeżdżamy na asfalt a nie daj boże suchy... wtedy człowiek zaczyna sobie zdawać sprawe a nom tak OHV-ka 1500. Przepraszam to tylko mój fiacik... Ehhh nom cóż dobrze, że są jeszcze drogi nie asfaltowe na których można sie chodź troszke ze swoją tylnio napędówką poczuć jak taki mały pseudo rajdowiec Sory za mój śmieszny wyód...

Napisze jeszcze tak na koniec. Miałem przyjemność mimo swojego młodego wieku jazdny naprawde masą samochodów. Bemki 2, 5 , Ściery 2.0 2.5 2.9 4x4 Ople, Toyoty, Nissany, Susuki iinne naprawde masa innych... to qrde ale seryjnnie cosjest w tych naszych bałaganach co czyni je niepowtarzalnymi samochodami. Jasne, że nasze chowają się na prostych czy podczas jazdy w trasie itd... ale naprzyklad taka odrobina zabawy na luźnym piasku, szutrze czy sniegu poprostu sprawia, że jest to coś niesamowitego. Każdy przejechany zakręt ba każdy metr powoduje niesamowite uczucie... Nie wiem naprawde te samochody mają dusze i nikt nigdy im jej nie zabierze...
Fiat 125P For Ever...