Stłuczka - potrzebna porada

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
W ostatni czwartek (10.11.2005) facet najechal mi na tyl samochodu, bo była mżawka i nie wyhamował za mna na swiatlach. Spisalismy oswiadczenie i wszystko ok. Bylem na ogledzinach i mam we wtorek jechac po wycene w PZU, ale teraz powstaje pytanie. Zniszczenia na zewnatrz sa niewielkie:
- przesuniety tylni zderzak do przodu z lewej strony (zatrzymal sie ok 1,5cm od kola, troche mocniej by puknal i bym byl uziemiony nie wiem na ile, a tak moge jezdzic)
- odrapany na nim lakier
- wieksza szpara miedzy klapa bagaznika z lewej strony
- pod kloszem tylnej lampy jest taki kawalek blachy w ponym, to z lewej strony nie trzyma on juz lekko linii z klapa bagaznika
- ciezsze zamykanie bagaznika, kiedys sie zamykal prawie sam, teraz trzeba troche trzasnac
- pod zderzakiem jest taka czarna plastikowa oslona, nadziala sie ona na uchwyty do holowania i sie troche rozdarla.

Ogledziny byly na zatloczonym parkingu przed PZU, nawet nie na zadnym podnosniku, i w zwiazku z tym nie wiem na ile ta ocena moze byc rzetelna. Chcialem spytac np. w jakim przypadku moge liczyc na wymiane zderzaka, w jakim na malowanie calego zderzaka, na co mam sie nie w zadnym wypadku zgadzac etc. Skad taki facet moze wiedziec co sie pod zderzakiem pozrywalo, polamalo etc. Moze macie jakies praktyczne rady. Za wszystkie bede bardzo wdzieczny
  
 
Wszystko zależy od tego co chcesz uzyskać
1. parę zł oszczędności dla siebie
2. dobrze zrobione auto i "0" kłopotów

Ja wybrałem to drugie gdy miałem lekko pukniętego matiza:
a. wykonałem dwa telefony, b. Oddałem auto do servisu bez żadnego zgłoszenia do PZU, c. na miejscu w warsztacie wypełniłem kilka kwitów. d. odebrałem samochód zastępczy który już na mnie czekał nachodniku przed stacją. e. po ok. tygodniu gdy pon Krzysztof zadzwonił i poprosił o zwrot auta zastępczego i odebranie swojego - uczyniłem to znów podpisując kwit odbioru.

Efekt - nie byłem ani chwili bez samochodu, auto profesjonalnie naprawione, nie wydałem ani złotówki, nie traciłem czasu na wizyty w PZU.

Jeśli zechcesz to dam Ci namiar do pana Krzysztofa.
  
 
Jeżeli zgodzisz się na to co Ci wycenią w PZU i weźmiesz kase to później raczej niemożliwe jest udowodnienie im,że były większe szkody po zdjęciu uszkodzonych części.Najlepiej zrobić tak jak napisał JerryP.Oddać samochód do naprawy bezgotówkowej,warszaty mają podpisane umowy z ubezpieczycielami i nawet jeżeli wycena okaże się niewystarczająca to dalej będzie się z tym byjał warsztat a nie TY.Ja tak miałem,wycenili mi szkodę na 3,5 tys.,oddałem samochód do serwisu hyundaia ale naprawa wyszła 5 tys.Wszystko oni załatwiali,ja tylko podpisywałem papierki.
  
 
mi jak gosciu uszkodzil tyl, to tez nie wiele było widac..pojechalem do serwisu, poprosiłem o zdjecie zderzaka, pokazali mi co i jak, zderzak wrzuciłem na tylne siedzenia i bagażnika i pojechałem do domu. umówiłem się z rzeczoznawca pod domem, przyjechal i obejrzał. Pojedz do jakiegos warsztatu niech Ci zdejma zderzak i jak cos wyjdzie a pewnie wyjdzie to popros o dodatkowe oględziny. Rzeczoznawca sam nigdy nie zajrzy pod zderzak itd. bo po co? ubrudzi się.., będą musieli wiecej zapłacić itd. po prostu licza na nie wiedze poszkodowanego..

Cytat:
Jeżeli zgodzisz się na to co Ci wycenią w PZU i weźmiesz kase to później raczej niemożliwe jest udowodnienie im,że były większe szkody po zdjęciu uszkodzonych części.



wycena jest kwota tzw. bezsporna, jezeli ja wezmie, pojedzie do warsztatu i okaze sie ze sa inne uszkodzenia, to prosi o dodatkowe ogledziny..ale z doswiadczenia radze zrobic to odrazu za jednym razem. Ubezpieczalnie robia co moga zeby nie placic..wiec lepiej raz a porzadnie to zrobic niz w ratach i bujac sie z nimi nie wiadomo ile..

[ wiadomość edytowana przez: BANDITTO dnia 2005-11-17 08:41:26 ]
  
 
Dzięki Panowie za rady. Zrobiłem tak - wycenili mi szkodę na 1.014,00 PLN. Ja jej nie przyjąłem i znalazłem blacharza, który ma podpisaną umowę z PZU i zrobię to bezgotówkowo. Natomiast chwilowo jeszcze nie oddaję samochodu do naprawy, ponieważ mam zamiar przy okazji wstawić reparaturki na tylne błotniki, ale musze troche pozbierać kasę bo ostatnio poczyniłem pewne zakupy i pustka w portfelu.

Ale tu mam jeszcze jedno pytanie. Facet w warsztacie powiedział mi, że normalnie za zrobienie jednego błotnika bierze 500 zł, więc w tym przypadku, że to będzie przy okazji innej naprawy i że w dużej części PZU zapłaci za lakier to weźmie 600 zł za zrobienie obydwu tylnych błotników (materiał + robocizna). Czy orientujecie się czy to normalna cena czy próbuje mnie naciągnąć. Mam nadzieję, że nie bo facet był polecony przez inny zaprzyjaźniony warsztat. Pozdrawiam i dziękuję za pomoc.