| Sortuj wg daty: rosnąco malejąco |
Lafaar Miłośnik FSO MR93 / Vitara / Berl ... Toruń ZOK | 2005-12-05 10:33:37 Hmmm, no cóż, ja już jestem stary i mam sklerozę. ![]() ![]()
Wiem jednak, że prawko zrobiłem w maju 1994 roku czyli mam je już ponad 11 lat. Zdałem za drugim razem. Przy pierwszym podejściu zaliczyłem testy (2 błędy) ale oblałem jazdę po placyku. Wstyd przyznac ale nie udało mi się wjechać tyłem do "garażu". Pozwolono mi poprawić i kiedy dumnie wjechałem, Pan Egzaminator kazał otworzyć drzwi i zerknąć w dół - stałem idealnie NA LINII . Za drugim razem poszło już dobrze, placyk bez kłopotu, po mieście jeździłem bardzo krótko, może dlatego, że byłem przedostatni w tym dniu. Prawko zdawałem autem marki Fiat 126p . Na kursie jezdziłem białym a na egzaminie czerwonym bolidem. Nie da się ukryć, że przy moim wzroście jazda nie była zbyt łatwa i wygodna (jedynkę trzeba wrzucać pod kolano ).
Miałem to szczęście, że po odebraniu prawa jazdy właściwie od razu miałem możliwość jeżdżenia samochodem bardzo często, a po pół roku miałem już auto do swojej dyspozycji. Tak się złożyło, że miałem do tej pory same auta tylnonapędowe - najpierw "rekina" 316, potem "ścierkę" 2.0, następnie dwa DFy i dwa Poldki. Pierwszym autem FWD zostało audi w maju tego roku, ale cały czas brakowało mi tylnonapędówki i od wczoraj mam w połowie z kolegą kolejnego DFa . Nie mam pojęcia ile kilometrów przez te 11 lat przejechałem, na pewno było tego sporo, bo praktycznie przez cały ten czas miałem jakieś auto i jeździłem nim na codzień. Najintensywniejszy był na pewno okres ostatnich dwóch lat, przez które przejechałem sporo ponad 100 tys kilometrów. Niestety mam na swoim koncie kilka, na szczęscie nie groźnych, stłuczek oraz kilka mandatów ale, odpukać, nic poważnego do tej pory sie nie zdarzyło. Mimo wydawałoby się długiego stażu za kierownicą oraz sporej ilości przejechanych kilometrów myślę, że człowiek za kierownicą cały czas się uczy i nie uważam się za fantastycznego, cudownego i boskiego kierowcę. Zaobserwowałem, że ludzie wokół jeżdżą coraz gorzej i mniej bezpiecznie, a ja z kolei poruszam się coraz wolniej i spokojniej - chyba niedługo będzie o mnie można mówić kierowca - emeryt . Howgh! |
Pemek Miłośnik FSO 125p i Accord Rzeszów | 2005-12-05 17:29:52 Biedny PAGAN hehe!
Ja prawko zacząłem robić we wrześniu 2004 na egzamin zapisałem się 14 października 2 dni po 18-stce hehe a egzamin miałem 16 listopada. Postawiłem wszystko na jedną kartę, czyli zapisałem się od razu na testy i jazdę. Testy zdałem za pierwszym razem z dwoma błędami, ale fuks potem jazda na plac wylosowałem: zawracanie na 3 i garaż tyłem wszystko udało się za pierwszym razem na miasto zostało razem zemną 4 osoby z 15 byłem 2-gi w kolejce na miasto pierwszy oblał (myślę sobie „no to ku*3 zajebiście) w siadam i jadę wyjechałem z wordu na warszawską potem na Miłocin i spowrotem oczywiście nie obyło się bez przygód pierwsza z nich to menel z rowerem, który się deko zataczał, ale jakoś dałem sobie z tym rade druga kwestia już w drodze powrotnej wlot do Rzeszowa ul. Warszawska jadę prawym pasem 50 jak nakazują przepisy pas, na którym się poruszałem był remontowany i musiałem się udać na prawy ja do zmieniana pasa a tu mi wyskakuje firmówka Modeno zachowałem zimna krew wstawiłem III but Punto zawyło nagle zrobiło się 80 i dzięki temu uniknąłem kolizji poczułem się w tedy już oblany, ale pan egzaminator powiedział mi, że potrafię zapanować na pojazdem i będzie zemnie dobry kierowca. Prawko otrzymałem 2-go grudnia 04 właśnie miną rok jak je mam hehe. Na początku jeździłem Matizem rodziców, którego katowałem niemiłosiernie potem, czyli 11 sierpnia tegoż roku przyszedł czas na Kanta, o którym myślałem już dawno i tak teraz trwam z nim uczy mnie pokory itp. itd. Ale się rozpisałem heh.
|
leon Miłośnik FSO Leonez Atuz 1.6 GLIz ... ZONK & Toruń | 2005-12-05 17:34:11 dawno temu, grudzień, ciemno, zimno i śnieg. zdałem tylko dlatego, że nie rozjechałem facia, który wszedł przed maskę. i dlatego, że byłem wtedy bezrobotny. zlitował się |
KinioPP Miłośnik FSO FSO1500/Felicia/2xJawa Szczecinek | 2005-12-05 18:00:13 Ja zdawałem w Pile w listopadzie 98r. Były już mrozy. Zdawałem prz -7stopnia C, na Yamaha 100 cośtam i Punto. Jako jedyny z grupy zdałem . Trafiłem na wyrozumiałego gościa. Jako pierwsze jechałem motocyklem. Plac twardo zrobiłem bez rękawiczek, więc po chwili straciłem czucie w palcach i sprzęgło miało tylko dwie pozycje: włączone i wyłączone. Trzy czy cztery razy Yamaha wyrwała mi na jedno koło. Nawet na największym rondzie w Pile . Egzaminator skwitował to: "Start to masz jak żużlowiec "
Samochodem poprawiać musiałem zatoczkę i garaż tyłem. Po mieście jeździłem tylko chwilkę i jedyna uwaga to była, że niepotrzebnie się wlokę.
Tak więc obyło się w miarę łagodnie oprócz okropnego bólu w palcach . |
GDA Miłośnik FSO 3city | 2005-12-05 18:56:41 Na wspominki się wzięło
Swoje prawo jazdy zrobiłem bardzo późno bo dopiero w wieku 21 lat (1991 rok) wczesniej jakoś mnie nie ciągnęło do samochodów chociaż od kiedy pamiętam samochód w domu był na przykład ten - SYRENA 104 >>> Szkołę jazdy jak i egzamin odbyłem oczywiście Polonezem rocznik 1987 także naprawdę był to dobry rocznik do nauki jazdy, kiedyś wydaje mi się że egzaminy nie były tak trudne jak teraz - może inaczej nie zdawało się ich po 8 razy Egzamin odbyłem zimą (luty) i tą prawdziwą - tak tak kiedyś takie były - nie przejezdne drogi etc. W momencie odebrania prawa jazdy mój ojciec posiadał Ladę 2107 także miałem okazje poruszać się niż po drogach, potem przyszły kolejne już własne bądź służbowe lub rodzinne samochody: maluch, VWT4, seicento, polonez, uno ...
|
Martini81 Miłośnik FSO Opel Omega B sedan Oslo Norge | 2005-12-05 19:23:15 Cóż...prawko odebrałem z UK dokładnie 28-02-1999, czyli w dniu moich 18 urodzin
Ale jak to bywa swoją przygodę z motoryzacją zacząłem duuużo wcześniej. Najsampierw była...WSK "4" całe 175 ccm i Tata za plecami, ale nie pamiętam ile wtedy miałem lat. Później Komarek z biegami w rączce, Skoda 105L - pierwsze jazdy samochodem, Trabant... Od momentu odebrania prawka były tak naprawdę dwa samochody: 1. Czerowony Caro 1,6 GLE rocznik 1992 - ok. 50 tkm 2. Zielona Perełka Atu+ GLI 1998 - w której aktualnie, jak wiele osób widziało wożę swoje tłuste dupsko - w tej chwili 35 tkm Przez dwa lata ujeżdżałem samochody z wypożyczalni, różne marki i modele (się działo ). Najmilej wspominam Focusa 1,6. Pękało 300 km/dzień - razem 100 tkm. W sumie ok 185 tkm Przez ten okres: 1 stłuczka nie z mojej winy, 2x drobne obcierki: raz GLE nie zmieściłem się do garażu i ostatnie drzewo o którym wiecie. Mandaty: oficjalnie ŻADNEGO, nieoficjalnie - 50 PLN za szybkość, 0 pkt karnych. Tyle drogą wspominków |
SPAjK Miłośnik FSO Wziuut 2 ... | 2005-12-05 19:44:25 od dziecka mialem stycznosc z kierowaniem. mialem moze z 10 lat, rodzice mieli białego malucha i zawsze jak wracalismy ojciec zatrzymywal sie na przystanku tego samego skrzyzowania i ja siadalem na kolanach ojca i kierujac tak wjezdzalismy na parking, ten sam parking co teraz.
wtedy tez mialem pierwszy kontakt z policja. jechalem na kolanach u taty na pole do dziadka w sierpcu, droga szutrowa ale miejska, z naprzeciwka wyjezdza radiowoz. krotka gadka, tatus pokazal legitymacje i po sprawie w zyciu nie interesowaly mnie samochody dlatego tez prawko zrobilem dopiero jak mialem 18 lat (mozna bylo od 17). jakos tak mi sie nie chcialo i balem sie tej odpowiedzialnosci. poszedlem na kurs, najpierw uno i fajny instruktor spiacy jak jezdzilem, jak mialem zrobione 15h to powiedzial ze wiecej mi nie trzeba, ale mi sie spodobalo od zawsze jezdzilem po miescie szybciej niz znaki pozwalaly i jak wzialem dodatkowe 2h na punto i jechalem normalnie to dostalem zjebe za to ze za szybko jezdze.
pisemny nawet nie pamietam kiedy zdalem, ale poszlo za pierwszym razem. w dzien praktycznego zerwalem sie ze szkoly i z plecaczkiem i pieniedzmi na nastepny egzamin jakbym nie zdal ruszylem na bemowo. wziadlem do punto, placyk, powtorka koperty i miasto. jechalem 60km/h, male ronnda na bemowie byly najgorsze, wrocilismy, polecialem lekkim bokiem na tych kamyczkach przy osrodku i kolo do mnie ze na troje ale mi zalicza. rodzice jak zadzwonilem byli w szoku... poldek byl na poczatku pozniej wziuut a teraz sejko, mandatow od policji 0, raz jak wyprzedzalem po przystanku o malo nie przejechalem policjanta na jagiellonskiej dalem w lape 100zł, nigdy mnie nie zatrzymali za predkosc. stłuczki raz, wziuuta skalała blond siksa co stala na swiatlach na biegu i wjechala mi w dupe. przejechalem juz jakies 100kkm aha, mandat jednak dostalem, tydzien temu kurwa dostalem za parkowanie 50zl!!! chuj, jeszcze nie zaplacilem |
![]() Mebig Miłośnik FSO Peugeot 307 Poznań | 2005-12-05 19:57:27 Parkowanie się nie liczy bo to auto dostało a nie ty |
Race_D Miłośnik FSO FSO SPORT Sin City... Bydgoszcz | 2005-12-05 20:55:03 Najlepsi kierowcy zdają za drugim razem |
Wilu | 2005-12-05 20:57:05 true, true... |
Qbk Miłośnik FSO - Warszawa | 2005-12-05 21:18:23 Uhuhu, emeryckie wspominki
Na prawko zacząłem chodzić tak jak większość zresztą przed ukończeniem 17-stki. Trafiłem na porządny ośrodek, bo kurs odbył się w następujący sposób: - zapisałem się - poszedłem na pierwszą jazdę na Uno 1.4 - dodatkowy bonus - urwane lusterko wewnętrzne więc trasa była Gocław - Carserwis na 1-go sierpnia - Gocław - po drugiej jeździe były pierwsze zajęcia teoretyczne - w międzyczasie były "badania lekarskie", na które nawet jakbym przyszedł bez nóg, rąk i z padaczką od urodzenia to i tak bym się nadawał - ważne było żeby okularów nie mieć - to gwarantowało badania bezterrminowe - drugi raz na zajęcia poszedłem jak miał być egz. wewnętrzny, ale jako że nie chodziłem tam to nie wiedziałem, że im jedna godzina wypadła i traffiłem na 1-ą pomoc, później był egz. wew. który zdałem bo miałem ściągę, a i tak dwa błędy zrobiłem
- egzamin był na Bema, pierwsze podejście: teoria 0 błędów i to bez ściąg - stwierdziem że to jednak dziedzina, którą wolę raczej znać niż tylko zdać, plac (były to jeszcze czasy, gdy nie losowało się manewrów a robiło się wszystkie), Uno 1.0 i jedziemy. Łuk, za pierwszym podejściem, później był przód do garażu - za 1ym podejściem egzaminator uparł się że stoję krzywo (linijki nie miał ale mierzył palcami), wyjechałem i źle się ustawiłem do drugiego podejścia (za ciasno). Pytam się czy mogę się przestawić, na co usłyszałem "proszę wjeżdzać i nie zawrcać d... głowy. Jak było do przewidzenia pachołek był mój. Po następnej próbie wyjaśnienia panu chujowi że z takiego ustawienia to bym tam rowerem nie wjechał (oczywiście bezsensownej) na obrotomierzu (diodowym z poldka , zamontowanym na sztukę na desce rozdzielczej) zapaliły się wszystkie diodki łącznie z czerwoną i Uno wróciło na miejsce starotwe. Drugie podejście to już był luks - po prostu był normalny egzaminator. Wszystkie manewry poszły za pierwszym razem, na mieście dwa razy zapomniałem kierunków, dwa razy na dojazdach do skrzyżowań egzaminator mi nacisnął na hamulec, po czym przyznawał mi rację, że za wcześnie , i raz mnie zjebał, że zamiast przyspieszyć i wyprzedzić marudera na prawym pasie, ja się wlokę.
Prawko odebrałem 28.02.1997. Pierwszy przejazd na legalu - Almera (wtedy jescze ze starymi) - ta którą obecnie jeździ Aga. Samochody. Almera (wtedy Ojca), później Fiesta, którą Aga dostała od starych, Polonez, obecnie są Nubira i Almera, Mondeo i Żuk teścia (to tylko samochody będące na codzień - tych sporadycznych było za dużo, żeby je tu wymieniać). Największy wstyd za kierownicą - zabrakło mi beny w Fieście
Jedna stłuczka Nubirą - obcierek zderzaków nie liczę, bo to robię non stop. Max przejechanych kilometrów na dobę - 2000 Ilości mandatów i dawania w łapę nie kojarzę, z reguły były za prędkość. Ilość przejechanych km - odkąd dosiadłem Poldka do teraz robię około 40000 rocznie, wcześniej było mniej bo nie było czym -ogólnie pewnie około 300 kkm. Prędkość max z jaką jechałem - prawie 200 Nubą (oczywiście licznikowe ![]() ![]() )
I cieszę się że przy mojej jeździe jeszcze nikogo nie zabiłem... |