Prosba o pomoc przy ratowaniu Klasyka 125p Łódź

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
tema juz jest na 1 forum, ale z racji bardziej wąskiego charakteru tego forum dopinam go tu W koncu to FSO

tak jak w temacie. Autku wyszedl przeglad, mnie przycisnelo finansowo.
Nie posiadam umiejestnosci ani kasy na mechanika, czesci zalatwilem.

Czy ktos z Łodzi moglby mi pomoc w reanimacji mojej 125-tki (narazie do stanu jeżdżącego). Trzeba zmienic sprzeglo, polatac troche elektryke i sprawic, by zaprawki jakiegos debilowatego amatora tak bardzo nie biły po oczach.

Prosze, to moja ostatnia szansa na zachowanie go. W obliczu kryzysu finansowego i mojej ciagle sporej zaleznosci od rodzicow, jezeli w najblizszym czasie autko nie bedzie chodzic, zmusza mnie do sprzedazy. Juz musialem go na allegro wystawic. Pomożecie, Towarzysze?

okej, nie ja ustalalem cenę, Styl chaotyczny bo desperacja przepraszam jeszcze raz straaaasznie mi głupio Wiecie młody jestem ledwo 20 wiosenek, ale w zabytkach siedze od 12 roku zycia odkąd zacząłem działać z komarkiem, potem było dużo innych motorków a teraz wyszła taka lipa, to moej 1sze autko, i jest w nim cale moje serce, moje marzenie, dokaładnie b długo szukany rocznik idetale oraz mały przebieg i oryginalność... przepraszam nie chciałem nikogo urazić, tylko prosić o pomoc, nie wkurzajcie się proszę.

Fiacik to był wspólny projekt dwóch pasjonatów - mnie i mojego najlepszego kumpla. Inwestycja była wspólna. Poszukiwania zajęły prawie rok wreszcie trafiliśmy, a tu lipa - auto z Gdańska. Na dodatek droższe niż nasz budżet. Ale mówimy nie ma bata, musi być nasz. Złapaliśmy robotę na nocnej zmianie w jakiejś obskórnej fabryce. W końcu właściciel wystawil autko po raz 2gi na allegro. Udalo się był nasz. Załatwiłem kierowcę (ani ja ani on - kumpel nie mieliśmy jeszcze prawka) wujka pasjonata skrzynki przy kierownicy i dwusówów(to przy okazji) ale niestety wyeliminowała go choroba. Wplaciciliśmy właścicielow za transport (na wszelki wypadek w 2 strony razem z autem towarzyszącym) i czekaliśmy mając głęboką jak rów mariański nadzieję, że nas nie orżnie. Przyjechał po 4 h spóźnienia. A my już żeśmy się załamywali. Autko było ok, potem się okazało, że było w nim pare przekrętow, ale do przeżycia. W sumie wsio ok. Potem dostaliśmy garaż, zaczęliśmy go doprowadzać i wywalili nas w połowie roboty. Fiat stanął pod chmurką i tak stoi do dzisaj poskłądany częsciowo i na szybko, b szybko. Teraz kumpel się wycofał, zostałem sam. Nie chce stracić mojego kancika. Nawet ma imę - Iżik. Na cześć czeskiego możnowładcy - Iżika z Podiebradu

A odonośnie mojej samodzielności finansowej, to jest ona częsciowa. Jestem technikiem sieci komputerowych.Problem polega na nieregularności zatrudnienia - praca dorywcza i nierównych dochodach....

Bardzo chciałbym go zachować.


przepraszam za chaotyczny opis ale jestem b mocno przycisnięty i w dodatku sklejalem moje wypowiedzi z wątku na FPM (Forum Polskiej Motoryzacji) Jakby ktos sie nie połapał daję link


nullFPM ratowanie mojego fiaciorka
  
 
nie mam bladego pojecia o co ci chodzi.
  
 
Heh a jednak część ludzików skapowala bo odp na priv'ie są. Polecam przejrzenie tematu na FPM tego z linku, tam będzie to jaśniej wyglądać Jeżeli dalej będą problemy to postaram się jeszce raz z polskiego na nasze przetłumaczyć, tzw chwilą wolną.

[ wiadomość edytowana przez: amigas dnia 2005-12-26 13:11:22 ]

[ wiadomość edytowana przez: amigas dnia 2005-12-26 13:11:49 ]
  
 
powoli lapie. generalnie mozna bylo napisac: panowie, poszukuje osoby, ktora zna sie na mechanice i moglaby poswiecic mi troche czasu i pomoc w naprawie mojego samochodu. niestety dopiero ucze sie mechaniki, jestem dosc mlody i niedowiadczony, jednak mam wiele zapalu i zacietosci, aby moj samochod jezdzil jak najdluzej. nabylem go na wariackich papierach sciagajac z gdanska pokonujac wiele trudow i nieoczekiwanych zdarzen.
nastepny raz, jak bedziesz mial jakis problem, to napisz do mnie elaborat, a ja zawre to samo w trzech zdaniach, hehe!


[ wiadomość edytowana przez: PAGAN dnia 2005-12-26 14:21:32 ]
  
 
heheh i tu kłania się mój kierunek studiów socjologia czyli powiem Ci przez 3 h to co mi przed chwilą powiedziałeś w 3 sekundy, choć nie do końca bo szeroki opis miał służyć szerszemu gremium wczuciu sie w moja sytuację.....
  
 
wiesz, podstawa to pojawiac sie na spotach i byc na zlotach oraz uczestniczyc sensownie na forum. nie ma nic od razu. innaczej reaguja ludzie na pomoc koledze, a innaczej na wolanie kogos, kto moze okazac sie przypadkowym userem forum. wszystko wymaga czasu. gdybys wiedzial, ilu kosmitow zaglada na forum to moglbys sie zdziwic.
  
 
Tak jak napisał Ojciec Dyrektor - postaraj się nawiązać kontakt z naszą łódzką frakcją a na pewno będą potrafili ocenić ten samochód i koszty jekie trzeba ponieść, tak jak pisałem na FPM moje zdanie znasz - nic na siłę, ale trzymam kciuki

I na koniec czas jeszcze to autko pokazać



  
 
Amigas - znowu ogarnęło Cię zwątpienie - klik, klik >>>
  
 
Powiem tak - nie zwatpienie a realia i na dodatek wizja pewngo unikatu z FSO :] kotra jest b bliska, kuszaca, jest w stanie idealnym, ale fiat jest na allegro testowo - minimalna jest dosc wysoka, wiec watpie zeby poszedl, ale jezeli pojdzie bedzie inne duzo b unikatowe autko i to w idealnym stanie. Jak nie bede dalej znim wlaczyl i juz nie odpuszcze. poprsu mogalby zaistnie wizja wilk syty i owca cala - ktos szybciej wyremontuje auto (jaj jestsm zajebisty nonkomformista i chce miec auto po remoncie jak z fabryki a to wymaga czasu pieiedzy, a to z kolei czasu), a i ja mialby ewent auto, ktore byloby odrazu do uzywania i odpada ryzyko niszczenia mojego kochanego autka. Poprostu mielibysmy na swiecie 2 piekne klasyczne auta zamist jednego i to w b dluuugiej perspektywie czasowej
  
 
Moim skromnym zdaniem:
Nie czytałem wcześniej twojego wątku i dopiero teraz mogłem się zagłębić w jego tajniki. Bardzo ujęła mnie historia jaki to jesteś niedofinansowany i jakie masz kłopoty i prosisz o pomoc. Wszystko fajnie, "będę ratował", "sentyment", "cale moje serce" itp. itd. Prosisz wszystkich o pomoc, po czym wystawiasz na Allegro i chwalisz się czym innym. Jakoś nie czuję blusa. Mogłbyś chociaż pochwalić sie za ile chcesz sprzedać to swoje "cudo" (myślę tu o realnej cenie, a nie jakimś limicie Allegro) i pokazać go szerszej publice.
Nie myśl że jestem przeciwko Tobie i Twoim pomysłom, ale pojawiasz się robisz zament i pewnie szybko znikniesz. Powoli, spokojnie i z rozwagą.
Zyczę Ci na koniec spełnienia wszystkich planów i urzeczywistnienia wszystkich pomysłów.
  
 
Dobra vazyl masz rcje glupio wyszlo przedstawienei sprawy wiec ripost. NAjpierw przedtsawie styruacje z kantem ale na fikcyjnym przykladzie 2go samochodu - to ma byc dla niektorch czytelnikow forum niespodzianka. Wiec tak - nie dostepuje od wizja ratowania kancika, tymbardzie że cały oddział Łodź mi pomaga i to b intensywnie, ale sa pewne ale ktorych nie moge przeskoczyc finansowo, chcociazby remont blacharski. Nie jestem zwolennikim polsrodkow. I treaz tak. Mam 3 wybrane auta z fso, ktore chcialbym miec. Oczywiscie kant jest na 1szym miejscu. Ale załoxmy ze jest tam też warszawa w tym panteonie. Taka hipotetyczna. Jest ona od 1go wlasciciela, idealna, zero dostepstw od oryginalu i ma przebieg kolo 25tys. Wiec moje rozumowanie jest proste. Czas jaki przyjdzie mi spedzic na odrestaurowanie fiacika i pieniadze jakie na to pojda eliminuja mi garaz na niego - nie wyrobie z finasami. Ktos moze to zrobic lepiej, szybciej i bez ryzyka wiekszego nieszcenia kanta przez czas kiedy zlotowki pojda na remont, albo na graza (1 albo 2gie, ale jak jedno to na 2gie nie starczy wiec bedzie zero psotepu lub wrecz cofanie sie, moze sytuacja finansowa sie zmieni ale budowanie przyszlosci kochanego autka na 'moze" jet glupota)inna sprawa warszawa (hipotetyczna:. Bo ona nie potrzebuje remontu, a moze zostac zachowana w tym stanie dzieki garazowi, na ktory po jej zakupie bedzie mnie stac. Wiec wydaje mi sie ze takie rozumowanie jest ok, moze sie myle? jezeli tak poprosze o polemike.

Teraz kant - chcialbym zeby poszedl za tyle ile mi na tamto auto potzrebne kolo 2000 jak bedzie wiecej to starczy mi na ubezp i pierdolki na pocztek, na ktore ni bede musial sie zapozyczac. Idealem byloby 2500. Duzo? Kosmita jestem? Ok niech wam bedzie to nie jest cena pieniedzy ktore chce miec w kieszeni to cena posiadania auta, ktore bede mogl conajmniej utrzymaywac w swoim idealnym stanie. Chyba lepsze to niz niepewna przyszlosc, tak mi sie wydaje przez pryzmat milosci do kanta, jezli zle mysle polemizujmy, jest mna to otwarty

Aha no i jeszce jedno - jezeli autko nie pojdzie za ta kwote nie bede startowal do tamtego autka i zostan przy kanciku. Wiec nie jest tak, że porzucam wizje remotu tylko staram sie wykorzystac dal niego okazje lepszego losu a dla mnie kalsycznego auta, o ktore bede w stanie lepiej zadbac. Tak ja to widze

[ wiadomość edytowana przez: amigas dnia 2006-03-24 09:10:32 ]
  
 
z tego co tu widzę, to kolega zachowuje się jak małe rozkapryszone dzieciątko... chciałbym mieć wypas klocki lego, ale nie mam kasy, i klocki som takie fajne i w ogóle, ale w sumie to wczoraj antek przyniósł taaaaki fajny karabin i ojejejejej jaaaaki on fajny (i tańszy od klocków) wiec.... sam nie wiem, klocki są fajne, ale za drogie a karabin tez fajny ale na razie nie mam na niego kasy...

całe to pitolenie o miłości do klasyka fiacika po przeczytaniu tego wątku wydaje się być g wartym gadaniem przepraszam że to powiem, ale młokosa. Jakbyś gadał jak facet, to najpierw usiadłbyś na dupie, policzył budżet, policzył to ile możesz w przewidywanym okresie czasu do budżetu dołożyć, czy masz jak zabezpieczyć sprzęt przed niszczeniem itp pierdoły i jak już byś wszystko rozważył, oceniając argumenty za i przeciw, mógłbyś stwierdzić, że decydujesz sie na to albo na tamto i zacząć się w swój plan angażować...

a tak to ani planu nie masz, ani do końca nie wiesz tak naprawdę na czym Ci zależy... przy takim podejściu zastanowiłbym się czy warto komukolwiek zawracać dupę. Co z tego, że Fiacik jest ładny, jak właściciel sam nie wie co tak naprawdę chce z nim zrobić. Nie chciałbym będąc na miejscu Twojego pomocnika dowiedzieć się, że pomagając "koledze" "pasjonatowi", pomagałem handlarzowi który za "promocyjną" kasę (no bo przecież to kolega i pasjonat, więc nie ma co z niego zdzierać, bo taki bieeeedny i wogóle) odpicował sobie furę do lepszego stanu przed sprzedażą kancika klasyka dalej w świat.

I nie pitol tu o miłości do klasyka jak Cię takie błahostki pokonują. Jak na mój gust Ciebie to złapało co najwyżej zauroczenie, jak jakąś dupą ze spódniczką nad pośladki, coś ją na "dysce" we środę wyczaił, jak śliniła się do barmana, by mieć zniżkę na dwa drinki extra - a to naprawdę nic wspólnego z miłością nie ma. A schorzenie zwanego miłością do auta, to ma np. Ramzes.


[ wiadomość edytowana przez: robreg dnia 2006-03-24 11:12:38 ]

[ wiadomość edytowana przez: robreg dnia 2006-03-24 11:19:35 ]
 
 
Ech, panowie wylajtujcie troche....Chłopak może go nawet nie sprzeda.....
  
 
Cytat:
2005-12-26 14:30:59, amigas pisze:
heheh i tu kłania się mój kierunek studiów socjologia czyli powiem Ci przez 3 h to co mi przed chwilą powiedziałeś w 3 sekundy


Ja pier.... i takie cos mnie rozwala na maksa. Piszesz że masz 20 lat więc co najwyżej możesz być na 2 roku a zachowujesz sie jakbyś robił już tam co najmniej habilitację. Czyli udając socjologa z dwudziestoletnim stażem piszesz posty lejąc wodę na całą stronę zamiast ując to w trzech zadniach.
Przypomina mi zachowanie paru moich kumpli z akademika sprzed parunastu lat (Akademia Ekonomiczna Kraków).
Do końca pierwszego roku luzacy, dzinsy, t-shirty, martensy i plecaki a od pażdziernika drugiego roku gangole, płaszczyki, nesesery i lśniące jak psu jajca lakierki - po prostu bankowcy - śmiech na sali.
A co do Twoich pytań to dalej nie rozumiem co miałes na mysli zakładając ten wątek.
Czy chcesz żeby ktoś Ci pomógł przy naprawie kredensa? Czy może chcesz znależć na niego kupca? A może po prostu chciałes cos napisac na forum a nie miałeś o czym?
  
 
No to może teraz jeszcze ja przedstawię swój punkt widzenia, jako że znam trochę lepiej sytuacje, w jakiej znajduje się amigas.
Po wielu trudach udało się zdobyć wymarzony samochód, kupiony na spółkę z kolegą. Jak wiadomo koledze szybko zapał minął i został z autem sam, ale z autem zostały mu też długi za połowę jego wartości i niechęć najbliższych do „starego grata”, do tego doszło jeszcze wyrzucenie auta z garażu. Jak kupiłem coupe też ciężko mi było skończyć remont niestety nie wszystko da się policzyć i w miedzy czasie zawsze coś wyjdzie, tyle, że mi w domu nikt nie powtarzał w kółko „sprzedaj to auto” tylko w miarę możliwości pomagali i najważniejsze auto przez cały czas stało w ogrzewanym garażu. Nie sądzę też żeby amigas zniknął z naszego forum po sprzedaniu Fiata i na pewno nic na tym nie zarobi, bo koszty, które do tej pory poniósł choćby za ubezpieczenie czy transport auta z Gdańska są ogromne.
  
 
Toma, ale to można było napisac jasno i przejrzyście w pięciu zdaniach.
  
 
Cytat:
2006-03-24 13:30:02, andrzej_krakow pisze:
Toma, ale to można było napisac jasno i przejrzyście w pięciu zdaniach.


Andrzej ale Toma napisał to w pięciu zdaniach
a czy przejrzyście to inna sprawa
  
 
nie stać mnie na klasyka, nie stać mnie na remont, nie stać mnie na garaż, nie stać mnie na benzynę - jeżdżę MRem z 1987 z gazem, myślę że to jest kwintesencja Twojego problemu Amigas - nie mając kasy nie będziesz kolekcjonerem starych aut, decyzja o sprzedaniu auta w takiej sytuacji jest słuszna i poniekąd dojrzała, niech ktoś z odpowiednim zapleczem sie za tegp kanta weźmie...

tak na marginesie, hasło "sprzedaj tego grata" słyszę średnio 3 razy dziennie - narazie jakoś sie trzymam
  
 
Cytat:
2006-03-24 21:57:42, gumbas5 pisze:
nie stać mnie na klasyka, nie stać mnie na remont, nie stać mnie na garaż, nie stać mnie na benzynę - jeżdżę MRem z 1987 z gazem, myślę że to jest kwintesencja Twojego problemu Amigas - nie mając kasy nie będziesz kolekcjonerem starych aut, decyzja o sprzedaniu auta w takiej sytuacji jest słuszna i poniekąd dojrzała, niech ktoś z odpowiednim zapleczem sie za tegp kanta weźmie... :



Piszesz to co jest kwintesencją problemu. "Nie ma kasy - nie ma klasycznego auta". Nie ważne czy to Fiat, Mercedes, czy Jaguar, bez kasy nikt nie jest w stanie uporac się z takim "problemem". Natomiast dalej będę uparcie krytykował autora tego wątku. Wpakował już kase w jeden projekt i jak zaczęły się schody to chce się go pozbyć. Może to i dobra decyzja, bo koniec końców to auto ma szanse gdzie indziej, ale zaraz pojawia się tekst:

" i na dodatek wizja pewngo unikatu z FSO :] kotra jest b bliska, kuszaca, jest w stanie idealnym"

Czyżby? Fiat też wg. słów autora miał być autem idealnym, a jak się okazało, że:

"potem się okazało, że było w nim pare przekrętow, ale do przeżycia".

Skoro nie było tak strasznie to po co się pozbywać? Trzeba sobie od razu zadać pytanie czy w tym nowym "projekcie" nie będzie paru przekrętów i za poł roku będziemy czytać o pomocy w ratowniu np. Warszawy? Nowe auto to nowa zagadka i nowa kupka pieniedzy do wtopienia, a na koniec może się okazać że wyszło drożej, dłużej i nie tak jak chcieliśmy.

Cytat:
2006-03-24 13:23:35, Toma pisze:
Nie sądzę też żeby amigas zniknął z naszego forum po sprzedaniu Fiata .........


Tia...
W cale nie twierdzę że zniknie. W końcu wybulił składkę.
Cytat:

.......... i na pewno nic na tym nie zarobi, bo koszty, które do tej pory poniósł choćby za ubezpieczenie czy transport auta z Gdańska są ogromne.



A czy przy nowym aucie ich nie poniesie? Chyba bym już wolał tą kasę wydać na dokończenie poprzedniej inwestycji.....
  
 
Cytat:
2006-03-24 21:09:34, korozja pisze:
Andrzej ale Toma napisał to w pięciu zdaniach a czy przejrzyście to inna sprawa


He he, ale ja to nie odnosiłem do wypowiedzi Tomy tylko do założyciela wątku. Po prostu nie zrozumiałes mnie kolego Rdzawy