Uważajcie na stłuczki z nie swojej winy

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
opowiem wam pewną historie:jak juz wiecie nasze fiordy padły z ceną w dół.Mam escorcika clx z 1991 r. niecałe 2 lata temu zapłaciłem za niego 7 tyś. dziś ten sam model i rocznik stoi za około 3,5 tyś .Do czego zmierzam:miałem niedawno stłuczkę z nie mojej winy,uszkodzony błotnik,porysowany plastikowy zderzak,wkład lusterka i migacz.PIIIIIIIIII nasza kochana warta wyceniła naprawe na 3750 pln z czego wynika ze koszt naprawy przekracza wartosc auta i ze względów ekonomicznych naprawa jest nieopłacalna i wypłacają wtedy metodą różnicową czyli róznica miedzy stanem auta przed kolizją i po kolizji.w moim przupadku różnica wyniosła 800pln i tyle dostałem i mam sie bujać,sprzedac auto dołożyć co mi dali i powinienem dostać taki sam piękny jak przed wypadkiem.dobre sobie co,ewidentne naciągnięcie kosztów naprawy!!!ale takie jest prawo rynkowe,czyli do bani.odwołanie napisałem i co?przysłali mi 100 paragrafów .wniosek:nieraz lepiej ukryc jakies drobne elementy i powiedziec przy policji ze tak było ,bo póżniej się naprawde można nieżle przepraszam za słowo Zdenerwowac,albo poprosto wykupic AC.W prawdzie udało mi sie coś zrobić za te osiem stów ale lepiej nie mówic,sprawca kolizji siedzi na tylku i nic,dostanie 100 mandatu i ma w nosie ,a ty jezdzisz i załatwiasz wszystko ,ktos pisze na forum ze jest sprawcą kolizji i sie miga od wzwyszki oc,błazen dla mnie ale widze ze ktos mu tam pomaga,bez komentarza,pozdrawiam i pisze odwołanie tym razem do pana boga

[ wiadomość edytowana przez: lukas_s dnia 2006-04-25 15:09:44 ]
[ powód edycji: REGULAMIN - kultury troche !!! ]
  
 
widocznie dajesz z siebie zrobic debila. Ja bym nie podpisal papieru i powiedzialbym ze auto daje na serwis forda i niech klepia na ich rachunek.
  
 
Z OC muszą Ci naprawić, nawet jak masz szkodę na 100% wartości auta.
  
 
Witam
Nie daj się
1. To Ty decydujesz o formie wyrównania Twojej straty.
2.Jeśli tak wyceniają to ty przekazujesz im prawa do wraku i niech daja całą kasę. Generalnie masz większe szanse w walce o swoje w przypadku OC niż AC.
3. Powiedz im ile dają na szrocie i to jest wartość wraku. Masz argument, że nie wolno ci wysprzedać części bo płacisz karę 10zł za brakujące kilogramy.
walcz
pozdrawiam
Arturek
P.S. Często działa na nich pismo z kancelari adwokackiej
  
 
Sorki ale jak to czytam to trochę martwię się co będzie jak Wy będziecie mieć szkodę. Po pierwsze ŻADEN ubezpieczyciel nie bierze wraku. Po drugie nie muszą naprawiać jak wartośc przekaracza jakiś tam prób (nie wiem dokładnie ile to wynosi). Po trzecie niestety tak jest ze starymi samochodami. Możesz mieć cud miód a Oni wyliczą, że za 16 letni zderzak to 10 zł a światło 5zł i mają do tego prawo. Możesz zawsze się niezgodzić i nie podpisać ale wtedy nic nie dostaniesz bo Oni robią to zgodnie z prawem. A co do wartości to tak jak kolega napisał jest tak wartość auta w dniu wypadku (z katalogu) co często nijak ma się do wartości rzeczywistej naszego zadbanego samochodziku dajmy na to 3000 zł a koszt naprawy to 3500 czyli nie opłaca się naprawiać więc wyliczają POZOSTAŁOŚĆ. I tu dopiero zaczynają się jazdy. Bo wyliczają, że np tylna część jest OK, to jest OK i wszystko co nie puknięte jest OK (nie ważne, że tego nie da się sprzedać) i wychodzi im że pozostałośc jest warta 2700 a auto wycenili na 3000 więc otrzymasz 300 zł. Takie jest zycie. Pocieszę Was, że mając roczny samochód wyliczenia pozostałości to dopiero ździerstwo. Piszę to bo miałem kilka razy przyjemność mieć kolizję różnymi autami i wiem, że nie jest łatwo
  
 
Tez mialem teraz stłuczke niedawno nie z mojej winy...
Do wymiany był wachacz, amor, rozwalony blotnik - tył... Nie wiem ile dostane ale 200zł za czesci dalem... Autko - rocznik 81
  
 
Cytat:
2006-04-25 14:59:23, rafciek pisze:
opowiem wam pewną historie:jak juz wiecie nasze fiordy padły z ceną w dół.Mam escorcika clx z 1991 r. niecałe 2 lata temu zapłaciłem za niego 7 tyś. dziś ten sam model i rocznik stoi za około 3,5 tyś .Do czego zmierzam:miałem niedawno stłuczkę z nie mojej winy,uszkodzony błotnik,porysowany plastikowy zderzak,wkład lusterka i migacz.PIIIIIIIIII nasza kochana warta wyceniła naprawe na 3750 pln z czego wynika ze koszt naprawy przekracza wartosc auta i ze względów ekonomicznych naprawa jest nieopłacalna i wypłacają wtedy metodą różnicową czyli róznica miedzy stanem auta przed kolizją i po kolizji.w moim przupadku różnica wyniosła 800pln i tyle dostałem i mam sie bujać,sprzedac auto dołożyć co mi dali i powinienem dostać taki sam piękny jak przed wypadkiem.dobre sobie co,ewidentne naciągnięcie kosztów naprawy!!!ale takie jest prawo rynkowe,czyli do bani.odwołanie napisałem i co?przysłali mi 100 paragrafów .wniosek:nieraz lepiej ukryc jakies drobne elementy i powiedziec przy policji ze tak było ,bo póżniej się naprawde można nieżle przepraszam za słowo Zdenerwowac,albo poprosto wykupic AC.W prawdzie udało mi sie coś zrobić za te osiem stów ale lepiej nie mówic,sprawca kolizji siedzi na tylku i nic,dostanie 100 mandatu i ma w nosie ,a ty jezdzisz i załatwiasz wszystko ,ktos pisze na forum ze jest sprawcą kolizji i sie miga od wzwyszki oc,błazen dla mnie ale widze ze ktos mu tam pomaga,bez komentarza,pozdrawiam i pisze odwołanie tym razem do pana boga [ wiadomość edytowana przez: lukas_s dnia 2006-04-25 15:09:44 ] [ powód edycji: REGULAMIN - kultury troche !!! ]



no to mnie mocno zmartwiles - co prawda nie mam teraz zadnej stluczki - i obym nie mial, ale w takiej sytuacji probowalbym wstawic do dealera Forda i zeby on sie bujal z ubezpieczycielem (albo do innego zakladu, ktory ma bezgotowkowe rozliczenie z ubezpieczycielem)

nie znam szczegolow, ale tak wlasnie zrobil sasiad z KIA i dalej jezdzi 10 letnia KIA (na TAXI) po prawie calkowitym zderzeniu z Autobusem, ale mu naprawili i jezdzi....
  
 
nie do konca jest tak jak kolega napisal. Ubezpieczyciel liczy straty po cenach zakupu na serwisie forda oryginalnych badz nieoryginalnych czesci (zalezy jakie miales) nastepnie wyliczaja koszt calokowity, pozniej amortyzacje odliczaja iles tam procent i wychodzi szkoda calkowita za lekka stluczke.
Powyzej 10 lat auto zostaje u wlasciciela a dodatkowo dostajesz szkode calkowita wg eurotaksu to czy sobie je zrobisz i bedziesz jezdzil czy zezlomujesz to twoja sprawa. 5 zl za lampe ... to bzdury ... 10zł za brakujące kilogramy . Fakt ze mialo tak byc ale nigdzie na zlomie nikt nie kaze placic za kazdy kg 10 zl . Tylko strasza na zlomach ze w przyszlosci tak bedzie a jest jedna oplata 500 zl (przynajmniej w rudnej malej kolo rzeszowa)
  
 
To może i ja dorzuce dwa słowa.
Wydaje mi się że wartość szkody zależy od firmy w której autko sprawcy jest ubezpieczone.Ja niedawno miałem stłuczke babka wjechała w zaparkowanego escorta 1.4 cl 1991 w tylne nadkole wtedy był jeszcze snieg i autko przestawiła mi o jakieś pół metra, tak się zdażyło że z drugiej strony była latarnia i były wieksze zniszczenia niż ze strony z której nastąpiło uderzenie.Oczywiście zderzak zleciał z zaczepów i minimalnie sie pokrzywił, pękniety kołpak i wgniecione tylne nadkole ze strony po której stała latarnia, natomiast nadkole w które auto dostało szlag minimalnie się wgniotło ponieważ uderzenie w wiekszości poszło na koło i naszczescie nic sie jemu nie stało ( robiona rownoległowośc osi, wyważenie koła) Rzeczoznawca wycenił szkodę na 2300 a wartośc auta na 4200 powiedział że to szkoda całkowita w jego oczach to nawet zderzak do wymiany był co nawet ja się zdziwiłem naprawde lekko wgnieciony. Fakt jest faktem że zarobię na tym 1500zł ponieważ naprawa wszytkiego wynosi mnie 800zł (bez faktury oczywiście). PZU bo ta firma mi wypłaciła pieniążki miała miesiac czasu i w ostatni dzień zrobiła przelew także jestem zadowolony.
  
 
Panowie to moze napiszecie co robic jak juz sie wydazy taka kolizja co wybrac jak działac zeby bylo oki ja to czytam jezdze troszke autkiem latek ale za cholere nie wiem o co chodzi w tym wszystkim nie miałem jeszcze dzwonka i oby tak dalej ale co poczac jak .... zawsze wydawało mi sie i kiedys tak było ze na stłuczce mozna jeszcze grosza zarobic a teraz to ja juz nie wiem nie kumam prosze o proste literki bo zemnie taki prosty chlop hiih
  
 
Mój brat mial w zeszlym roku wypadek z nie swojej winy Fordem Fiestą 1,25 16v z 98 roku. Pognieciony, przód, urwane koło, półoś, uszkodzona skrzynia biegów, odpalony Air Bag. Warta wyceniła naprawę na 13 600 zł, a wartość samochodu na 12 400. W rezultacie zaproponowali mu szkodę całkowitą i 3tysiące z kawałkiem. Odwoływał się do skutku i w końcu naprawił samochód w serwisie Forda (mógł wykonać naprawę, ale Warta pokryła koszyt tylko do wartości rynkowej pojazdu).
  
 
Cytat:
2006-04-25 15:04:20, escort1992r pisze:
widocznie dajesz z siebie zrobic debila. Ja bym nie podpisal papieru i powiedzialbym ze auto daje na serwis forda i niech klepia na ich rachunek.


Widzę, że kolega zna temat uganiania się z ubezpieczycielami jak ja znam się na muzyce country Dopiero kilka miesięcy temu ktoś wygrał po kilkunastu miesiącach sprawę w sądzie o pełną wypłatę w podobnym przypadku. Ale w naszym kraju nie ma czegoś takiego jak prawny precedens...
  
 
kumpel przejsciowo kupil 20 letnia ascone za 1000 zeta, potem wjechala mu babka w tyl, dali mu 1650 zlotych - szkoda calkowita, a auto wyklepal z drugim kumplem za 20 zeta (cena piwa) ... i jeszcze to sprzedal;p

--- edit

a jak to jest z autami zarejestrowanymi jako skladaki ?? bo ja w dowodzie mam rok produkji 1996, pierwsza rejestracja styczen '97.
w razie czego beda mi liczyc wartosc rynkowa dla rocznika jak w dowodzie czy jak w rzeczywistosci ?


-----------------
-----------------
"eskorty na tym forum wyginą kiedyś jak dinozaury,
ale fanów tego samochodziku nigdy nie braknie... "
(on-driver)

spot małopolski:
"(...) szkoda tylko, że nie było żadnego Escorta."
-----------------

[ wiadomość edytowana przez: zenq dnia 2006-04-25 22:43:08 ]