10 letni postój auta

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
mam pytanie co dzieje się z autem gdy stoi nieruszane przez tak długi okres czasu ; napewno jest mniej zardzewiałe niż by jeżdziło , a co z gumami , olejem , smarami ; tarcze hamulcowe są całe zardzewiałe ; zastanawiam się czy nie wymienić mojego fiata na takiego właśnie bo ma mały przebieg

i jak wygląda sprawa z rejestracją czy moge poprostu przełożyć tabliczkę ze starego i nikt się nie przyczepi czy trzeba zarejestrować na nowo , jak wygląda złomowanie , czy mogę sam pociąć fiata i wywieżć na złom czy muszą to zrobić "fachowcy"
  
 
Ja nie odważyłbym się nawet takiego auta zapalić bez rozebrania na kawałki, wymiany uszczelek itp.
  
 
chodzi ci o sam silnik czy o , wszystko ogulnie
  
 
Na pewno silnik przed pierwszym odpaleniem.Do tego wszystkie amortyzatory, gumy w zawieszeniu, pompa i cylinderki hamulcowe przed pierwsza przejażdzką

[ wiadomość edytowana przez: andrzej_krakow dnia 2006-06-13 11:48:18 ]
  
 
hamulce na bank nie będą sprawne , ale czy gumy zużywają się szybciej gdy auto stoi niż w takim co jezdzi
zawieszenie się ugina więc nie jest chyba tak ,żle
  
 
Ja bym silnik na 100% rozebral... uszczelki zimeringi...nie mialo smarowania i kontaktu z olejem wiec na bank sparciale itp...
reszta- zawias mozesz nie musisz chyba no i ciekawe jak buda wyglada kupa szmalu pojdzie znowu
  
 
napaliłem się na kjs-y , mój fiat jest niby ok ale silnik i tak do remontu no i był po wypadku co zniechęca mnie do inwestowania w niego , moge też zrobić tak ,że zrobie silnik i zawieche w tym fiacie co mam i najwyżej kiedyś przełoże do innej budy jednak tak się tylko mówi bo jak się zrobi raz to już drugi raz się nie będzie chciało ; w tym fiacie którego znalazłem blacha jest w miarę zdrowa na liczniku ma przejechane 5000 ( 100500 ? ) , ponoć stoi już 10 lat po śmierci właściciela a żona tego pana nie bardzo go chce sprzedać ( sentyment ? ) więc najpierw trzeba by popracować nad panią a pużniej przeprowadzić wnikliwą kontrolę auta;

jak by silnik był w dobrym stanie to zostało by tylko zrobić hamulce , zawieche , szpere i na kjs-y
  
 
ostatnie pytanie

czy podczas odpalania takiego silnika podejmuje się jakieś specjalne kroki ( olej pod ciśnieniem ) czy poprostu sprawdza płyny i odpala
  
 
Stary, silnik po prostu trzeba rozebrać, wymyć, przedmuchac kanały olejowe, wymienić uszczelki, wyczyścić gażnik, przetkać dysze, zapewne równiez zająć się świecami i aparatem zapłonowym, obejrzeć zawory, panewki, gładzie cylindrów, wymienić filtry. Jak wszystko będzie ok to poskładać, zalać swieżym olejem i płynem, chłodzącym i zapalać
  
 
A w hamulcach bezwzględnie trzeba przynajmniej wymienić wszystkie uszczelki i zalac nowym płynem
  
 
a ja uwazam ze to nie multipla z 49' zeby sie tak cackać,

odkrecic swiece, wstrzyknać nafty, "uruchomić iskrę" dostarczyć paliwo i palic
  
 
Jeśli chodzi o wszelakie elementy gumowe to na pewno stwardły i mogą się kruszyć lub pękać (ale to też nie wszystkie).
Ale podejżewam, że koszty rozruchu takiego auta będą podobne do kosztów remontu twojego wozu.
  
 
tak jak pisze pomarancza, tyle ze ja bym dodatkowo zdjal kabel z cewki, pokrecil rozrusznikiem z 10 sekund tak ze 3 razy zeby troche zlapal smarowania,dopompowal benzyny itp dopiero wtedy zapinal cewe i probowal palic, ja kupilem fiata 125 klasyka w 2003 roku chyba, nie palonego od 1996 roku i po takim wlasnie zabiegu plus sprawny akumulator auto zagadalo za 2 razem
  
 
Wykręcić świece, zalać olejm silnikowym po 50ml na cylinder pokręcić wałem ze 2-3 obroty i zostawić. Nowy olej + filtr zajrzeć można do gaźnika czy nie ma tam jakiegoś gniazda albo zdechłego szczura Na drugi dzień paliwo do gaźnika, nowy aku i odpał.
  
 
a kwestia papierow rozwiazana ? nadal jest na umarlaka czy wszystko zalatwione i jest na wdowe ?
  
 
opony napewno sie nie nadaja beda krzywe jak sto ****

pozatym pewnie sa sparciałe
  
 
silnik palić. tak jak poprzednicy pisali. a hamulce i tak są zapieczone więc auto nie pojedzie. moje po 4 latach stania w krzakach odpaliło i po zrobieniu hamulców jeździ do dziś
  
 
jak z papierami
  
 
4 czy 10 lat to moze i wporo wiecej niz 1 rok, ale moj niebieski fiacior rok spedzil na trawie, ale nic sie nie zapieklo i zostal na holu delikatnie wytoczony. nawet hamulce w nim dzialaja. Jedna tylko rzecz, ze pali na 2 gary, tylko nie wiadomo czy to pierscionki sie zutylizowaly, czy to poprzedni wlasciciel tak go dojechal... Z kolei bialy spedzil jakies 4 lata w sadzie no i po persfazji traktorem wyjechal i na lawete wsunal sie bez zajakniecia. tak samo z niej zjechal i zostal wepchniety na miejsce parkingowe. Powiedziec chcialem tyle, ze nie ma co generalizowac ze cos tam na pewn bedzie uszkodone, cos zapieczone, cos do wymiany. Sami chyba wiecie, ze te auta naja swoje przypadlosci i moze sie akurat okazac, ze po takim staniu w krzakach auto moze zagadac po jedyinie delikatnej persfazi. Jasne ze to juz przypadek marginalny, ale nie ma co pisac ze na pewno hamulce beda zapieczone i nie pojedzie
  
 
wykrec swiece, zalej do cylindrow troche oleju lub nafty, sprobuj recznie obrocic walem zeby to rozprowadzic, w miedzyczasie wyczysc gaznik, to samo z hamulcami (tarcze raczejbym zmienil - skoro to ma byc do KJSow to musi i tak hamowac porzadnie wiec warto w to zainwestowac). Wloz swierzy akumulator i zakrec bez swiec obserwujac cisnienie oleju. Jesli zgasnie, wkrec swiece, zapal, poczekaj az sie zagrzeje i zmien olej w silniku. Po tym wszytkim wybralbym sie na ostrozna jazde probna.

Mniej wiecej taka procedure przesla Adriana mirafiorka wyciagnieta z garazu po 8 latach bezruchu. Dojsc moga rozne dziwne rzeczy jak brudny przerywacz w aparacie, sparciale przewody paliwowe czy membranki w pompie paliwa, ale ogolnie powinno dac sie ruszyc takie auto. Wspomniana mirafiorka po takich zabiegach z marszu zrobila ponad 500km do szczecina z warszawy a pozniej kilka razy tyle na rozne zloty itd.