FSO 1500 ME - rocznik 1988

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Historia mojego samochodu zaczyna się od '88, kiedy to mój dziadek przyjechał nowiutkim szarym fiatem do domu. Miałem wtedy 4 lata i nie wiele pamiętam z tego okresu. Ale obraz fiata stojącego pod domem nówkę sztukę zapamiętałem do dziś.
Tata moj miał wtedy wartburga. Dziadek nie wiele eksploatował fiacisza. Wyjazd na działkę, czasem do piekarni po chlebek i to wszystko. Potem właściwie już nim nie jeździł a samochód stał tylko w garażu.
Tata, postanowił więc odkupić od dziadka Fiata i tak się stało. Potem zainstalował do niego Gaz. To było w '95 jedne z pierwszych instalacji gazowych w Polsce (jeździ do dziś). Tata eksploatował fiata bardziej niż dziadek i częściej. Wyjeżdżaliśmy na wakacje wypady na działkę, weekendy, do rodziny, w Polskę.
W miedzy czasie poza normalnie wymiennymi częściami wymienił też silnik, bo poprzedni zaczął chlapać olejem do filtra... "Nowy" pochodził rok dwa i poszedł pasek (nie wymieniony po zmianie silnika :/). W międzyczasie Ojciec kupił inny samochód francuzki (najlepszy hehehehe). A fiat z zerwanym paskiem stał i gnił na dworze 6 miesięcy (w zimę).

Akurat przyszła pora letnia, ja zacząłem robić prawko i ostrzyłem nóż na fiata... Dostałem go na 18 urodziny!
Nie było łatwo fiat był pordzewiały i zniszczony, no i siedział w nim silnik z wewnętrzną kolizją po zerwaniu paska rozrządu.
Nie chciało mi się bawić w naprawy tym bardziej że silnik nie był w najlepszej kondycji... Kupiłem od znajomego znajomego silnik z poloneza '91. wyjęliśmy go w 35 minut z zegarkiem w ręku .
Jak był już silnik to zabrałem się za blacharkę... Był to mój pierwszy większy remont blacharski wykonany przeze mnie, nie licząc poprawek które wykonywałem wcześniej. Niestety jedyną rzeczą która mnie przerosła to położenie lakieru. (rok 2002) Kupiłem renolak i znajomy trysnął mi samochód.


W między czasie do dziś:

samochód przeszedł drugi remont blacharski (made by me)

zrobiłem przegląd układu hamulcowego z zawieszeniem włącznie

Miałem dzwona :/



...naprawa, lakier i jazda...

Zmieniłem mu nieznacznie wnętrze, tapicerki, fotele, deska rozdzielcza, itp, itd.







Po Wigilii klubowej w zeszłym roku jak podjechałem pod dom to pękł mi wał korbowy, silnik przeszedł tym razem remont a nie zmianę. (remont był robiony w tą zimę '05 przy -20 stopniach za oknem)





To nie był zwykły remont...



Pomógł mi przy nim Prędki (nasz klubowy kolega) a wlasciwie to wykonał większość roboty + poprawił fabrykę



i oto efekt końcowy mmmm...



Jeszcze niedawno po remoncie silnika zrobiłem mu trzeci większy remont blacharski (w tę wiosnę), tylko drzwi (wszystkie "nowe") przygotowałem dla lakiernika reszte sam

i autko prezentuje się tak:









[ wiadomość edytowana przez: LifeGuard dnia 2006-06-22 10:04:48 ]
  
 
Super jest tym bardziej wiekszy szacun za gorliwośc i niodpuszczanie mu. Tym bardziej ze to zwykle 88 .
Ja tez opowiem historię taką jak ty z tym samym rocznikiem tylko od momentu porzucienia przez ojaca było juz tylko gorzej
  
 
Zwykły, szary fiat... Ale za to wygląda na zadbanego co najmniej tak samo jak niejeden klasyk. Utrzymanie DFa w takim stanie przy normalnym codziennym użytkowaniu to ogrom pracy.
No i ten profi zrobiony silnik... miód!
  
 
nie no, lajfik, nie wiedzialem, ze historia twojego auta jest az tak daleka i bogata oraz rodzinnie skoligacona. jestem pelen uznania dla twoich zmagan i dopiero teraz zrozumialem, dlaczego zignorowales moja rade, aby nic przy nim nie robic, niech zardzewieje bardziej i dopiero pozniej sie brac za remont budy.
musze tez przyznac, ze twoj fiat wzbudzil w sielpi wielka fascynacje u paganowej, ktora go okrzyknela najladnieszym fiatem zlotu. wie co mowi, choc prawdopodobnie nie widziala bialych zegarow, buehehehe!
rozumiem tez dopiero teraz twoja determinacje naprawy silnika. wielki uklon i szacunek.
  
 
hehe dzieki Pagan, mnie tez kumple z uczelni krytykują za zegary, że pozbyłem się termometru (znczy się kreski śmierci).

Dodam że jak miałem nim dzwona na skrzyżowaniu Górczewskiej i Powstańców to mimo że miał dziabnięty przód to jeden laweciarz chciał go ode mnie odkupić a drugi namawiał mnie żebym tamtemu odsprzedał hehehe (hieny)
  
 
fiacior na hamowni



wyniki pomiaru: 83,3 KM przy 5691 obr/min i moment 118,2 przy 2639 obr/min (na benzynie)

  
 
fajny fiacior podoba mi sie stylizacja przodu, kolpaki (tak, sa naprawde fajne ), wnetrze i to ze jest w takim swietnym stanie technicznym utrzymac w takim stanie auto FSO ktore sluzy na codzien to ciezka praca... masz garaz bo mi bez garazu sie nie udalo...
  
 
Dzieki

Tak jest garażowany
  
 
Wczoraj samochód dostał elektryczne szyby
  
 
Fotki :p!!
  
 
Jaki silnik ma Fiacior? 1500 AB? Gratuluję wyniku 83 KM! Rzadko który wspólczesny samochód ma moc maksymalną wyższą niż podaje fabryka.
  
 
tak 1,5 AB. Jeszcze musze popracować nad dolotem bo jest troche zdławiony

Ale silnik świeżo po remoncie + poprawiona fabryka



[ wiadomość edytowana przez: LifeGuard dnia 2006-08-08 21:55:30 ]