FSO Polonez 1.6 - rocznik 1988

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Kiedy po zimie okazało się, że mój dotychczasowy pojazd, 125p, jest już w zasadzie zlepkiem rdzy zapadła decyzja o kupnie następcy. Kilka miesięcy przeglądania allegro pozwoliło na wyciągnięcie ciekawych wniosków, że większość ciekawych propozycji znajduje się na południu kraju, w większości w okolicach Krakowa lub Wrocławia. Pewnego popołudnia trafił się jednak całkiem nieźle wyglądający polonez z Rybnika. Szybki telefon do mieszkającej tam rodziny żeby ocenili stan, równie szybka odpowiedź, że samochód wart jest pieniędzy, których żąda właściciel i decyzja: jedziemy na Śląsk.






Po obejrzeniu na miejscu stan samochodu jednak trochę rozczarował, gdyby nie ojciec do zakupu pewnie by nie doszło. Dużo odprysków lakieru i powierzchownych wykwitów rdzy, gdzieniegdzie pękająca szpachla, tragicznie słabe hamulce i luzy w układzie kierowniczym powodujące, że samochód prowadzi się precyzyjnie niczym okręt podczas sztormu. Na korzyść przemawiał brak dziur, jak się nam wtedy wydawało całkowicie zdrowa podłoga, widoczna wszędzie konserwacja, oraz bardzo dobry stan wnętrza.
Po przyprowadzeniu go do domu została podjęta decyzja: remontujemy, żeby był przygotowany do przetrwania zimy. Wstępnie plan zakładał zrobienie zaprawek gdzie potrzeba i pomalowanie całego samochodu. Miało się obyć bez całkowitego demontażu, ale jak zawsze plan sobie, a rzeczywistość sobie. Okazało się, że może i podłoga jest bez zarzutu, ale nie cała, lecz z wyłączeniem przedniej lewej podłużnicy, która jest mocno przegnita. Po wyjęciu wszystkiego ze środka samochodu oczom moim ukazała się wstawka w podłodze pod nogami kierowcy, cała w rudym kolorze. Dotarło do mnie, że pracy będzie o wiele więcej niż mogło się wydawać, samochód nie jest w tak dziewiczym stanie jak obiecywał poprzedni właściciel. Zafundował on także wiele innych atrakcji jak niezła pajęczyna w elektryce, błotniki nieprzykręcone a przyspawane do nadwozia czy zmniejszoną o połowę liczbę srub w przedniej części nadwozia. Wszystko wskazuje także na to, że polonez miał kiedyś bliskie spotkanie z innym ruchomym bądź też nieruchomym elementem krajobrazu. Nieudolnie wyciągnięty przedni pas, grubo szpachli na masce, lewy, jak mi się wydaje nieoryginalny błotnik, wszystkie niewidoczne z zewnątrz elementy przodu okraszone dużą ilością silikonu nie wyglądają na fabryczną robotę. Zastanawiająca jest też tylna klapa z nalepką 1,5SLE.Oprócz blach sporej interwencji wymaga też zawieszenie, większość gum nadaje się do wymiany, z tyłu drążki reakcyjne niemal spadły z tulei w miejscu mocowania do nadwozia. Konieczne jest także uszczelnienie silnika. Jak na razie prace trwają, samochód jest już całkowicie rozebrany, powoli zabieram się za walkę z rdzą. Zanim zacząłem remont planowałem go skończyć do października przed wyjazdem na studia, w tej chwili najbardziej optymistyczna wersja zakłada, że może uda się skończyć do grudnia.

[ wiadomość edytowana przez: Sphinx27 dnia 2006-08-03 14:05:40 ]
  
 
Najładniejsza wersja Poloneza !
Miałem takiego w kolorze czerwonym i zapewne kiedyś jeszcze będę miał.

Bardzo miło go wspominam .

Akwarium rządzi

  
 
Piękne akwarium
Gratuluję zakupu i życzę powodzenia przy remontowaniu auta
  
 
GRatulacje.... białe poldki z tego okresu były ładne, moji rodzice mieli wczesniejszą wersje bez szybek w tylnim słupku... furak latał ze hohoho...

ale pierwsze co bym zrobił zdjąłbym te "pseudkołpaki" no jednym słowem nie pasują do niego
  
 
biale auta daja w oczy hehe akwarium rulez nie ma co
  
 
Śliczny. Dziekujemy za szczerość! Tak to niestety jest, czlowiek szuka auta, szuka, w końcu cos kupi, a potem dalej wali z buta, bo auto w remoncie. No nic, auto masz piekne, wspaniałe akwarium. Rób i nie zastanawiaj sie wiele chocbys miał go robic do grudnia, ale przyszłego roku. Każdy musi przez to przejść.
  
 
Cóż, podzielam zdanie przedmówców Zrób go ladnie i dbaj o niego, bo akwarium, to chyba najbardziej zaniedbana i zapomniana w tej chwili wersja poloneza. A ja darzę je wielkim sentymentem, bo mój dziadek mial takiego, też z 1988, tylko, że 1,5 i czerwonego. Na nim się nauczyłem jeździć Powodzenia.
  
 
Cytat:
2006-08-03 14:12:57, Koval_stm pisze:
Najładniejsza wersja Poloneza ! (...)


Bzdura! Najładniejsza jest przejściówka z nowszym tyłem .
Abstrahując jednak od gustów to bardzo ładne to akwarium, chociaż stary tył mi lepiej pasuje ze starszym przodem .
BTW - ja chce taki przód jak on ma .
  
 
Fajny samochod i kolor konkretny.Czy listwy sa gumowe czy juz plastix.
  
 
Wydaje mi się że gumowe, ale nie zwróciłem na to szczególnej uwagi jak je zdejmowałem. Jak będę w domu to sprawdzę dokładnie.
  
 
Cytat:
2006-08-03 14:12:57, Koval_stm pisze:
Najładniejsza wersja Poloneza ! Miałem takiego w kolorze czerwonym i zapewne kiedyś jeszcze będę miał. Bardzo miło go wspominam . Akwarium rządzi



RACJA!! Najładnieszy z poldków... Ja tez miałem identycznego białego tyle ze 1,6 SLE i o rok starszy.. był w mojej rodzinie od nówki az do 2000r..... zrób go na jajeczko bo to pikny model
  
 
Mój dziadek też miał, potem sprzedał ojcu i jeździła nim moja matka. 1988, L-80, poezja...