Czego można spodziewać się po Toyocie

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mam możliwośc kupienia Toyoty Avensis 2,0 TD 1998, tylko jest mały problem, stała ona nie używana na powietrzu od 2000r. Czego można się spodziewac
  
 
Wszystkiego bracie WSZYSTKIEGO!
  
 
Cytat:
2006-08-19 19:38:46, szpak27 pisze:
Mam możliwośc kupienia Toyoty Avensis 2,0 TD 1998, tylko jest mały problem, stała ona nie używana na powietrzu od 2000r. Czego można się spodziewac



6 lat stania , odpalana byla wogole ?
  
 
Ja bym nie kupowała !
Mam na podwórku "nieruchomość" pt. Nysa - 7 lat stoi nie ruszana. Obraz nędzy i rozpaczy. Ogólnie - wartość złomu.
  
 
Po takim okresie silnik moze byc nieco skorodowany od wewnatrz przez kondesujacą sie w nim pare wodną.Przed zakupem odpalic i sprawdzic cisnienia.Moze sie okazac ze nic sie nie stało.
  
 
Ciekawe jaki był powod takiego dlugiego przestoju prawie nowego (wtedy) auta. W chwili obecnej ja bym tego nie kupił, chyba że za jakąś symboliczną cenę lub na części bo tak to chyba strach tym jechać nawet jeśli odpali i nie wiadomo co tam zaraz wyskoczy.
  
 
samochód stoi na parkingu policyjnym, ponieważ jest to przepadek na rzecz skarbu państwa, był używany tylko rok
  
 
Łakomy kąsek!!!
A za jakie pieniądze jest do kupienia to wiele wyjaśni?
  
 
Cytat:
2006-08-21 07:43:59, szpak27 pisze:
samochód stoi na parkingu policyjnym, ponieważ jest to przepadek na rzecz skarbu państwa, był używany tylko rok


I jest to jeszcze jeden powód dla którego bym tego auta nie kupiła.
Nie można żerować na cudzym nieszczęściu !
Istnieje duże prawdopodobieńswto, że ktoś został wyrolowany i "zabezpieczyli" mu auto - "prawdziwi" oszuści i bandyci nie jeżdżą Ave. Sprawa w sądzie się ślimaczyła przez parę lat, a auto stało na parkingu i niszczało. Teraz nawet "swoi" nie chcą kupic, to wystawili na sprzedaż.
Z tych samych powodów (cudze nieszczęście !) nie należy kupować niczego na wszelkiej maści licytacjach, chyba że mamy 100-procentową pewność, że delikwent z pełną premedytacją nie spłacał zobowiązań i góry zakładał, że np. pojeździ sobie trochę autem, albo pomieszka w nowym domku i ... odda to potem za długi. W każdym innym przypadku za licytacją stoi ludzkie nieszczęście, a czasem nawet tragedia.
Przemyślcie to. Pozdrowienia od Babci.
  
 
Cytat:
2006-08-23 10:09:49, BabciaEwa pisze:
Nie można żerować na cudzym nieszczęściu ! Istnieje duże prawdopodobieńswto, że ktoś został wyrolowany i "zabezpieczyli" mu auto - "prawdziwi" oszuści i bandyci nie jeżdżą Ave.
...
W każdym innym przypadku za licytacją stoi ludzkie nieszczęście, a czasem nawet tragedia. Przemyślcie to. Pozdrowienia od Babci.


Co za różnica dla kogoś kto i tak stracił auto (w dodatku 6 lat temu!) czy ktoś inny je teraz kupi czy nie. Co to za pociecha jeśli auto już stoi u komornika że nikt go nie kupił skoro i tak już nie należy do danego nieszczesnika? Nie rozumiem ideei.
  
 
Cytat:
2006-08-23 11:52:39, Pigletto pisze:
Co za różnica dla kogoś kto i tak stracił auto (w dodatku 6 lat temu!) czy ktoś inny je teraz kupi czy nie. Co to za pociecha jeśli auto już stoi u komornika że nikt go nie kupił skoro i tak już nie należy do danego nieszczesnika? Nie rozumiem ideei.


No i co ja mam Ci na to odpowiedzieć ? Może tak (tylko się nie obrażaj, bo to będzie do Ciebie, tylko tak ogólnie): "kradzione nie tuczy", co można przetłumaczyć: i tak nie będziesz miał z tego pożytku (będzie się psuło, ukradną, spalą, rozbiją(-jesz), itp.). Znam parę takich przypadków.
Cały ten mój wywód jest może trochę irracjonalny, ale prawdziwy.
Pozdrawiam
  
 
Cytat:
2006-08-23 13:14:51, BabciaEwa pisze:
No i co ja mam Ci na to odpowiedzieć ? Może tak (tylko się nie obrażaj, bo to będzie do Ciebie, tylko tak ogólnie): "kradzione nie tuczy", co można przetłumaczyć: i tak nie będziesz miał z tego pożytku (będzie się psuło, ukradną, spalą, rozbiją(-jesz), itp.). Znam parę takich przypadków. Cały ten mój wywód jest może trochę irracjonalny, ale prawdziwy. Pozdrawiam


No chyba nie rozumiem tego kontekstu, o którym piszesz, bo przecież ja nie kradnę auta tylko je kupuję i w tym wypadku akurat z parkingu policyjnego... Jakoś ciągle nie widze w tym nic złego.
  
 
Cytat:
2006-08-23 13:37:37, Pigletto pisze:
... Jakoś ciągle nie widze w tym nic złego.


Formalnie rzeczywiście nie ma w tym nic złego, ale DLA MNIE jest to moralnie dwuznaczne.
  
 
Kupujący ten samochód dobrze wiedział że jest kradziony, gdyż posługiwał się fałszywym dowodem rejstracyjnym, lewymi tablicami i nie potrafił wyjaśnić gdzie i od kogo kupił toyotkę także myślę ze poruszanie tematu moralności jest trochę przesadzone,
  
 
[quote]
2006-08-22 06:33:52, Kafi pisze:
Łakomy kąsek!!! A za jakie pieniądze jest do kupienia to wiele wyjaśni?
13 tyś,
  
 
Kurcze sporo!
Licz się z tym że w najlepszym wypadku tylko:
-Tarcze + Klocki
-Bębny + szczęki
-Paski klinowe
-Rozrząd
-Opony
-Olej + filtry + wszystkie płyny
-Pewnie Lakiernik (polerka)

To masz ze 2000 - 3000 tyś na dzień dobry.
Do tego papiery z ubezp z 1500zł.
I auto już ma wartość 16,000zł. Za tyle kupisz jeżdżącą.
  
 
Witam ! Średnio dwa tysiaki trzeba dołożyć do każdego wózka kupionego w tym kraju aby spać spokojnie. Ale mam pytanie czy jest ktoś lub coś co może wiarygodnie ocenić wartość samochodu , ewentualne usterki w przyszłości i ile naprawde trzeba będzie w niego zainwestować kasy? Bo mi sie wydaje że nie ma takiego mocarza a jakby był to chetnie poznam co za jeden) Pozdro.
  
 
Piter jakieś dziwne texty tu twoje czytam o co chodzi????????????
  
 
Kafi to nie są dziwne teksty tylko moje pytanko. Bo o ile wyjezdżając z salonu nowym samochodem możemy być pewni że przez pare lat będziemy mieli spokój to
w przypadku starszych samochodów NIC nie jest pewne, oprócz pewnych części eksploatacyjnych wymienionych niedawno) Części mechaniczne mają to do siebie iż się zużywają i nie ma na to rady, elektryczne i elektroniczne zresztą też, może troche wolniej ale jednak. Stopień zużycia pewnych elementów typu alternator czy rozrusznik, maglownica itp wymagałby pewnie jakis testów łączących się z demontażem i montażem urządzenia. Jednak jest to praktycznie niewykonalne ( kto pozwoli sobie na rozkrecanie wózka?).
Dochodzimy więc do wniosku iz w starszych samochodach może nam nawalić wszystko a kiedy się to stanie jest to tylko kwestia czasu. Zreszta jak pisałem ju z kiedyś po 100 kkm składamy sobie w zasadzie nowy wózek ( no może oprócz silnika, blachy i kanapy).
Warto też zwrócić uwage iż Toyota w Japonii kładzie duży nacisk na wymiane samochodu po 3 latach okresu gwrancyjnego. Drastycznie wzrastają tam koszty przeglądu, serwisowania starszych samochodów - po prostu się to nie opłaca.
Pytanie dlaczego producenci nie dadza np 10 letniej gwarancji na ich super niezawodny samochód? A nie dadzą bo wiedzą że po 3 latach i jakimś tam przebiegu na pewno będą pewne usterki czy awarie. Moga dać gwarancje na 1 mln km ale tylko do 3 lat bo i tak wiadomo że nikt nie wyjeździ nawet góra 200 kkm w tym czasie.
Pytanie nastepne czy mozna zrobić niezawodny samochód który bedziemy użytkować xxx lat? Odpowiedź - mozna ale wiązałoby się to z bardzo dużymi kosztami i indywidualnym doborem podzespołów najwyższej jakości jak np w przypadku Roolls Roycea. W przypadku tasmowej produkcji nie ma na to żadnych szans bo trzeba liczyć się z kosztami.
Wnioski - samochód to skarbonka bez dna , jesli ktos chce zaoszczędzić to tylko przesiadka na środki komunikacji miejskiej) Pozdrawiam.

p.s. niezawodność Toyoty wcale nie oznacza że nie musimy w ni ą inwestować .
Na pewno mniej jest typowych usterek i fabrycznych wad . Ale zapomnijmy o sloganie typu "wiem gdzie jest wlew paliwa i nic innego mnie nie obchodzi" )
  
 
Piter Ameryki to tyś nie odkrył a widzę że jesteś dziko nastawiony ogólnie do aut więc wnioskuje przesiądźmy się na PKP lub MZA czy PKS!
Daj spokój rzeczy oczywiste jak usterki w aucie nie zaważą na tym że sprzedam auto.
Z ludźmi jest tak samo po 40 zaczynają się sypać i co?????
POŁOŻYĆ SIE DO GROBU??????????????
Za wczasu???????????????

eeeeeeee tam pi..przenie kota za pomocą kombajna.