Automatyczne wlaczanie swiatel...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
witam,
poniewaz zbliza sie jesien robi sie coraz ciemniej, ostatnio zapomnialem wylaczyc swiatel i aku mi zdechl tylko nie piszcie o jakis brzeczykach bo zima zdarza mi sie zapomniec je wlaczyc i mandacik gotowy
pytanie brzmi... czy montowac takie COŚ czy tez mozna zrobic auto wlacznik manipulujac kablami przy laczniku? tak bylo mozliwe w grupie vw

a jesli to urzadzonko jest potrzebne to jak to podlaczyc? 5 przewodow?
  
 
O rety i jeszcze placic takie pieniadze.Eh ale coz jak sa tacy co nie umieja to placa za nic.
  
 
Cytat:
2006-09-01 21:08:22, SENATOR pisze:
O rety i jeszcze placic takie pieniadze.Eh ale coz jak sa tacy co nie umieja to placa za nic.



to w takim razie jak to zrobic?
  
 
Mam takie coś zainstalowane bo jeżdżę okrągły rok na światłach i nie chce mi się ciągle mieszać przełącznikiem. Montaż bardzo prosty. Jak jesteś zainteresowany to mogę podesłać rozpiskę jak ja to mam zainstalowane.

p.s.
W środku tego czegoś jest przekaźnik więc przy okazji oszczędzisz trochę styki przełącznika.
  
 
Też to mam .Lux sprawa polecam .Przynajmniej nikt nie zwie na mnie jak ja na innych POWINIEN BYĆ OBOWIĄZEK JAZDY CAŁY ROK NA OKRĄGŁO NA ŚWIATŁACH ! ! !
  
 
Cytat:
2006-09-01 21:59:25, mv6 pisze:
POWINIEN BYĆ OBOWIĄZEK JAZDY CAŁY ROK NA OKRĄGŁO NA ŚWIATŁACH ! ! !



NIE POWINIEN BYĆ OBOWIĄZEK JAZDY CAŁY ROK NA OKRĄGŁO NA ŚWIATŁACH ! ! !
  
 
????
Cytat:
NIE POWINIEN BYĆ OBOWIĄZEK JAZDY CAŁY ROK NA OKRĄGŁO NA ŚWIATŁACH ! ! !


Nie rozumiem dlaczego tak uważasz???


Chyba że chodzi o złożenie tego zdania w całość gramatycznie to się zgodzę

[ wiadomość edytowana przez: mv6 dnia 2006-09-01 22:15:18 ]
  
 
Bo nie jest to konieczne a pieprzenie o bezpieczeństwie powala mnie na kolana. Jest 50 w mieście? Jest. Miało być mniej wypadków? Miało ale nie ma, jest więcej, dlaczego? A ograniczyć do 40 wtedy na pewno będzie mnie a jak nie to zakaz jazdy wprawadzić.
Najpierw drogi zbudować, potem znieść ograniczenie prędkości na autostradzie i wprowadzić nakaz używania świateł poza obszarem zabudowanym. W mieście nie zdaje to egzaminu bo i po co i tak korki a rozpędzić sie i tak nie ma gdzie. Wtedy będzie mniej wypadków.

Ot durny kraj, to i durni politycy. Ech ...
  
 
hmm...
Cytat:
pieprzenie o bezpieczeństwie powala mnie na kolana


Niestety nie moge się zgodzić (pomijając autostrady czyli drogi dwu jezdniowe)
Cytat:
Najpierw drogi zbudować, potem znieść ograniczenie prędkości na autostradzie i wprowadzić nakaz używania świateł poza obszarem zabudowanym. W mieście nie zdaje to egzaminu bo i po co i tak korki a rozpędzić sie i tak nie ma gdzie. Wtedy będzie mniej wypadków.


Ale tu owszem jak większość ludzi w tym kraju.
Każdy ma swoje zdanie oczywyście wiadomo ale jak widze kogoś kto jedzie w lesie bez świateł na przeciwko to mnie krew zalewa


Sory żle przeczytałem zwracam honor w mieście oczywiście powiedzmy obleci ale i tak by na wsiach w zabudowanym NIE WŁĄCZLI więc ??? Obowiązek cały rok takie wyposażenie powinno być standartem jak w stanach tzw (obrysówki) WTEDY WIDAĆ Z DALEKA WSZYSTKO ! ! !

[ wiadomość edytowana przez: mv6 dnia 2006-09-01 22:38:26 ]
  
 
50 w miescie?? gdzie ? w ktorym? ja takich miast nie znam.

swiatla powinny byc obowiazkowe caly rok.
  
 
Jakby było więcej autostrad to ludzie mieliby gdzie się wyżyć i po normalnych drogach jeździli by spokojniej przez co było by mniej wypadków. Tak było, jest i będzie... ale na zachodzie :]

Co do tego wynalazku to gdzie sie go podłącza?

Tu w UK ludzie nie włączaja nawet świateł jak leje i widoczności praktycznie nie ma, to są dopiero debile.. na postojówkach jeżdżą.. a jak byłem w Polsce to co dziesiąty kierowca nie miał włączonych światel, więc nie narzekajcie, a włączone światła w mieście i tak nic nie dają.

[ wiadomość edytowana przez: zYx dnia 2006-09-02 12:07:55 ]
  
 

Skad ta pewnosc, ze zapalone swiatla w miescie nic nie daja??
Wydaje mi sie czasem daja i maja bezposredni wplyw na bezpieczenstwo. Predzej mozna powiedziec ze napewno nie przeszkadzaja.

Ja osobiscie jezdze caly rok na swiatlach. To juz odruch zapalam silnik i swiatla, czasem lapie sie na tym ze wprowadzajac samochod do garazu zapalam swiatla
  
 
Popieram w 100% jazde na swiatłach! Samochód jadący na światłach jest o wiele bardziej widoczny i to nie w pochmurny dzień ale właśnie w pełnym słońcu.
  
 
Ja nie mam nic przeciwko swiatel, dla mnie to moga na caly swiecie wprowadzic przepis ktory nakazuje usywanie swiatel przez caly rok, zresztą sam jeżdżę prawie zawsze na światłach.
  
 
Cytat:
2006-09-02 14:57:03, pxj pisze:
Popieram w 100% jazde na swiatłach! Samochód jadący na światłach jest o wiele bardziej widoczny i to nie w pochmurny dzień ale właśnie w pełnym słońcu.



amen


PS. to w koncu jak podlaczyc te przewody aby swiatla sie wlaczaly po zapaleniu zaplonu?

dzis pogrzebalem i podlaczylem auto podnoszenie szyb z centralnego (wystarczylo zrobic mostek pomiedzy 2 przewodami

[ wiadomość edytowana przez: chevy01 dnia 2006-09-02 21:55:14 ]
  
 
A ja mogę powiedzieć, że w mieście włączone światła przyczyniają się do tzw. najazdów na pojazd poprzedzający, ponieważ zapalone światła w aucie poprzedzającym zamylają niekiedy kierowców jadących za takim pojazdem w momencie gdy pojazd poprzedzający wciśnie STOP (nie dotyczy pojazdów z trzecim światłem stopu zamontowanym na szybie). Wówczas podaczas dnia jest tak mała różnica w jaskrawości świateł, że często dochodzi do kolizji. Czyli moim skromnym zdaniem temat jest bardzo dwupoglądowy i ja osobiście w mieście w ładne słoneczne dni świateł nie zapalam, bo jeśli się jeździ zderzak w zderzak to jest to mało znaczące. Co do świateł poza terenami miast to mogę być za.

----------------------------------------------
A jak nie wiemy co robić, to róbmy to!!!
  
 
Kiedyś też byłem mądry i jeździłem bez świateł. Od kiedy jednak o mały włoś nie rozbiłem się w lesie o samochód bez świateł w piękny letni dzień jeżdżę cały rok na światełkach czy się komuś podoba czy nie...
  
 
Popieram. Też miałem kiedyś przypadek. Podczas wyprzedzania, jechałem na czołówkę ze "zgniłozielonym" maluchem, który oczywiście nie miał włączonych świateł. Już widziałem, jak mi wieko zamykają. Nieprzyjemny to widok. Polecam całoroczne używanie świateł mijania.
  
 
Na początek stwierdzenie: Nie mam nic przeciwko całorocznego używania świateł mijania!
Teraz do rzeczy. Wytłumaczcie mi Koledzy, jak można w lesie w słoneczny jak i nie słoneczny DZIEŃ NIE ZAUWAŻYĆ auta jadącego naprzeciw, nawet bez świateł?! W końcu w lesie nie jeździmy z jakimiś wielkimi prędkościami. I drugi przypadek, w czasie wyprzedzania na szosie sprawdzam czy mogę wykonać taki manewr i widzę z daleka nawet zgniłozielone maluchy bez świateł. (zaznaczam, że piszę tu o słonecznym dniu z dobrą widocznością, a nie o burzy z piorunami, albo opadach śniegu).
Czy nie wystarczy egzekwować istniejące prawo, które mówi, że należy włączyć światła mijania w czasie pogorszonej widoczności, opadów atmosferycznych itd.?
Nie bierzcie tego do siebie, nie miałem na celu kogoś na forum prowokować, ale zastanówcie się sami, nie widzieć auta w dzień w lesie, toż to nie dzik, wyskakujący z krzaków, nawiasem mówiąc dzik nie ma świateł.

Serdecznie pozdrawiam.
  
 

Te najbardziej sloneczne dni sa wlasnie najbardziej zdradliwe.
Wyobraz sobie, ze dojezdzasz do lasu, slonce swieci Ci w oczy, a z lasu, gdzie jest cien i jeszcze z zazakretu wyjezdza ciemne auto, zobaczysz je dopiero jak bedzie przed Twoja maska.. a jak to bywa na takich drogach gdzie ruch jest maly lubimy sobie scinac zakrety.
Nieszczescie gotowe...