Szleństwa mojej 126-stki FL - problem

Transportowałem mojego Fiacika od lakiernika (12km) stał on u niego 2 miesiace bez klapy z odkrytą komorą silnikową.
Dziś nim wracam ale coś mi się nie podobało bo nie mogłęm rozpędzić go wiecej niż 40 km/h dopior po przejechaniu 1,2 km odblokował się i silnik wkręcał się pięknie.
Po przejechaniu około 7 km zaczoł szaleć spadać z obrotów tak jak by brakowało mu paliwa - nadrabaiłęm ssaniem i sie odblokowywało. Działos ie tak ze 3 razy aż na prostej zgasł całkowicie. I nie mogłem już go odpalić.
Dzisiaj piątek 13 i takich emocji jak dzis - nigdy nie przeżyłęm - zadzowniłęm po kumpla i przez 1,5 godziny po znajomych szukałem linki holowniczej KOSZMAR
Wreście po 2 godzinach od postoju wróciłem z kumplem i linką holowniczą ale cos mi powiedziało (spróbuj pownownie) zapalił i tak dojechałem do domu.

Pytanie 1: co mogło być przyczyną zamulenia? Aparat zapłonowy i regulator odśrodkowy ?

Pytanie 2: czy czasami się nie przegrzał ? Bo tak wnioskowałem gdyż nie mam założonej złączki plastikowej miedzy lewym wlotem a korytażem dolotowym pod tylnią połką.

Pozdrawiam iz góry dzięki za jakąkolwiek pomoc.

Ale nie wiem do którego pytania dajesz tą odpowiedź.
Mam filtr - mozliwe ze dysza była czymś zapchana i to coś wyleciało i odblokowało mi cała moc.

Ale co z tym gaśnięciem ?


[ wiadomość edytowana przez: Nullatur dnia 2006-10-13 20:15:50 ]

[ wiadomość edytowana przez: Nullatur dnia 2006-10-14 13:20:11 ]

Sprawdz zapłon, no i w sumie gaznik tez przeczysc i wyreguluj...
Pozdro

-----------------
EL BoMBeLLo - CLaSSiCStYLe
FrankyGarage