[K] jakas Trumne..

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
kupie jakaś Jezdzaca trumne na 4 kulkach ... jak najtaniej(preferuje "maluch'a")
  
 
bez sensu... kupowanie auta zeby miec z nastawieniem ze ma byc super tanie... po miesiacu wyjdzie ze jakas naprawa i bedzie bankructwo i sprzedaz a tym samym strata kasy...

no chyba ze zle rozumie i np chcesz kupic jakies cos zeby nim poszalec troche i odstawic na zlom... to ok... takie doswiadczenia tez robilem... German Racing Wars... i arcy stare bmw 5 ... kumpel mechanik podkrecil co sie dalo... i po 3h zabawy silnik powiedzial papa... ale oplacalo sie chetnie to kiedys powtorze
  
 
nie poprostu potrzebuje jakiegos zła zeby dojezdzac w weekendy do pracy( zabrze,katowice,sosnowiec) i takie drobne sprawy na miescie:-/ kupic jak najtaniej i uzywac tylko w powaznych sprawach
  
 
Takiego kolege w robocie mam. Ze względów na nagłe potrzeby finansowe jakiś rok temu sprzedał Astrę II i kupił sralucha. Już wtedy mówiłem mu "zgłupiałeś". A on nic... szczęśliwego udawał. Ostatnio mi wyznał, że ten ku*wa, pier*olony, w du*ę jeb*ny sraluch kosztował go przez rok 2x tyle co był wart, że jak już astrę sprzedał, to trzeba było sobie kupić coś mniejszego/tańszego, a ostateczności MPK jeździć.
  
 
Kilka lat temu, mój były kierownik kupił sobie jako drugi samochód takiego własnie sralucha.

Władował w niego tyle ile wynosiła cena zkupu, a i tak sie ciągle psuł, w czasie deszczu dywaniki mokre, grzyb itp. itd.

Dość szybko sprzedał.

  
 
Ćwikus Polo sprzedaje
  
 
ale to nie jest trumna bo w ten samochod nie trzeba wklozyc ani zlotowki na jakikolwiek remont... placi sie i jezdzi wiec auto chyba nie wchodzi w gre bo widze ze patrykowski szuka auta ktore da mu hobby mechanika samochodowego