MotoNews.pl
  

Ułamał mi się stabilizator - można bez niego żyć?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam

Właśnie dość szybko wyjeżdżając z uliczki osiedlowej w lewym zakręcie usłyszałem trzask-zatrzymałem się pooglądać i niestety - prawy stabilizator się ułamał zaraz przed gumą go obejmującą (a myślałem, że kapeć)
Odkręciłem łącznik u góry (przy amorze) i pojechałem - bo musiałem.
Teraz się zastanawiam czy wyjąć lewy łącznik, uciąć kawałek stabilizatora przed obejmą i tak jeździć (ewentualnie pociąć staba na kawałki i wyjąć) czy jednak trzeba wydać kasę i wymienić.
Pytam czy można jeździć, bo szwagier miał Essiego 1.3 93rok i nie miał stabilizatora-albo w ogóle, albo poprzednik wyciągnął. W każdym razie jeździł nim 2 lata zanim się zorientował (a właściwie ja go uświadomiłem).

Wiem wiem, w zakrętach będzie nieciekawie, już zauważyłem, że bardziej się buja.

Zatem jakie rady?

A jeśli wymiana - ktoś się orientuje w cenach?
ech.....

Pozdrówka
  
 
niee pogarszaj sytuacji na drodze,,,ZALOZ SPRAWNY STABILIZATOR !!
  
 
Janek-RS na 100* ma stablizatory, załóż, bo jak cos sie stanie, to będziesz sobie w zęby pluł. I pamietaj - chytry dwa razy traci.
  
 
wymien wymien to mały koszt a komfort duzy,ale nie martw sie ja wyjeżdżałem z uliczki tak jak ty i ośka z przegóbu mi sie wyrwała i hol niestety,na szcęście to tylko zawleczka,pozdro
  
 
Wymiana stabilizatora jest dość uciązliwa...z tego co wiem chłopaki za tego typu zabieg biorą coś okolo 100zl.
  
 
Cytat:
2006-10-27 09:48:23, Janek-RS pisze:
Wymiana stabilizatora jest dość uciązliwa...z tego co wiem chłopaki za tego typu zabieg biorą coś okolo 100zl.



Dzięki za info
Słyszałem że może posiadasz stabilizator na zbycie?

Dziękuję wszystim za poraby by wymienić-wiadomo lepiej z niż bez, ale celowo pytam czy można tak jeździć bo do połowy grudnia chyba nie będę mógł siętym zająć.

Wpływa to jakoś na żywotność amorów albo układu kierowniczego ? bo przez łączniki całość była chyba usztywniona, a teraz kicha.
  
 
Chasmo, po starej znajomości - nie ryzykuj proszę...

A wpływa - masz teraz rozsztywnione przednie zawieszenie. Od kielichów po dolne wahacze.
  
 
ja jeździłęm długo bez.. hmm niewchodziłęm ostro w zakręty więc było ok, ale jak mówią koledzy.. lepiej nie ryzykować
  
 
Mi w MKV dwa razy pękł stabilizator za każdym razem wymiana była natychmiastowa, i to samo radzę Tobie, na bezpieczeństwie się nie oszczędza, a dodatkowo szkoda innych podzespołów zawieszenia.
  
 
powiem tylko e za stabiliatorem niezle sie najezdziłem a w serwisie krzykneli 530 zl wkoncu sprowadziłem z niemiec za 150 oczywiscie uzywke.

nie oszczedzaj na stabilizatorze bo nie opłaci ci sie to.
ja mam z tego powodu same problemy
  
 
a ja powiem tak: najlepiej wymienic, ale niektóre wersje 1,3 fabrycznie nie miały stabilizatorów, wiec nie piszcie tu ze brak stabilizatora wpływa na niszczenie innych podzespołów, moim zdaniem mozna jezdzic bez problemu bez stabilizatora, jedyne co to bedzie sie inaczej zachowywał w zakretach. wiec mozesz spokojnie jezdzic do czasu az zbiezesz kase na "nowy."
  
 
Dzięki za odpowiedzi, a Tobie Wilk za podpowiedź. Postaram się zmienić, ale może przy okazji regulacji docisku listwy w maglownicy/bądź jej wymiany bo też ciut mnie już drażni.

Fryszard - no właśnie, tak jak pisałem szwagra 1.3 też nie miał. Na razie wolniej pokonuję zakręty, a ogólnie zauważyłem jedynie trochę większe bujanie w skrętach - jak na miękkim zawieszeniu.

Pozdr
  
 
żyć tak! jeździć gorsza sprawa ...