FSO Polonez Caro 1.6 GLE 1994 Orciari

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam wszystkich. Nadszedł czas by pokazać moje autko.

Zamiłowanie do polskich aut nabyłem już w dzieciństwie.
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Tata pracował w Wojewódzkiej Kolumnie Transportu Sanitarnego w Bydgoszczy. Nysy, fiaty, avie, czerwony borek dyrektora..... Później pojawił się pierwszy honker....
Przeskok do A.D.2003. Była zajawka na dużego fiata. Ale stwierdziłem że na "dupowoza" i moje pierwsze auto lepiej nadaje się poldek. Znajomy woził się perłową carówką. Groki, alufy, orciari, elektryczne szyby...... Ślina mi ciekła ile razy go widziałem. I gdy znajomy przedzwonił że go sprzedaje, bez namysłu nabyłem polda za całe 5 tys. zł. Jedyna słuszna wersja: 1.6 GLE Oczywiście kupiłem go wierząc znajomemu że auto jest w świetnym stanie i ma 82 000 km na liczniku. Moja wiedza o samochodach ograniczała się do samodzielnej wymiany koła. O niczym innym pojęcia nie miałem. No ale był centr. zamek (tyle że jeden siłownik nie działał), elektr. szyby (ale zwalony był jeden przycisk i nie domykała się szyba od kierowcy, alarm też był ale zabity, alufy (jedna przemalowana nie wiem po co), orciari niepełne - brak przodu, w tylnej dokładce zamocowana wlewka gazu co doprowadziło do jej urwania..... Pold wyglądał wtedy mniej więcej tak:
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Był już gaz założony w 2002 r., butla w kole, o dziwo są nawet wszystkie papiery. Mam też książkę gwarancyjną od poldka - został kupiony w polmozbycie w Pile, marzec 1994 r. Nabywca dostał upust z powodu "wad nadwozia".Pewnie dlatego tak gnije.... Podobno jestem 3 właścicielem. Dzień po kupnie auta wybrałem się nim z nowo poznaną panną za miasto. Był lipiec, zasiedzieliśmy się w lesie , zrobił się zmierzch, okazało sie że poldek świateł nie ma...... po ciemku dojechałem do granic miasta i wracałem na laczku. Panna - więcej jej nie widziałem. Nabyłem po prostu auto z uwaloną kostką stacyjki. 2 dni później urwało się cięgno gazu. Auto poszło do oględzin mechanika mojego ojca. Diagnoza: łyse bieżnikowane opony, luzy na kierze takie że nosiło go po jezdni jak żaglowiec (myślałem że tak ma być ), syf zamiast oleju w silniku, licznik kręcony, auto podmalowane na sprzedaż, walone z przodu i z tyłu (znajomy przyznał się tylko do małej stłuczki), szpachlowane zderzaki, zniszczona hydro regulacja reflektorów..... JEsienią auto zaczęło strajkować. Poszły nowe świece, kable, cewka w rozdzielaczu, zapiekł się tylny zacisk, nowe klocki i takie tam pierdółki. Gasł najczęściej na torach tramwajowych i w korkach o 15.30. Wreszcie zaczął zamarzać parownik i auto gasło na gazie..... Mechanik narobił paniki że silnik padł i że mam auto sprzedać bo jest kupą złomu (mechanik robi tylko zachodnie, choć od poldków zaczynał). Puścił mnie prawie z torbami, wymienił uszczelniacze bez zwalania głowicy - zapłaciłem za to 500 zł!!! Oczywiście nic nie dawały jego naprawy, zawyrokował ostatecznie: padnięta głowica. Załamałem się. Obserwowałem już forum FSO Autoklubu Nawet juz miałem przygotowane ogłoszenie o sprzedaży auta.... Ale poznałem moją obecną Panią, okazało się że jej ojciec jest mechanikiem starej daty i obejrzy moje auto. Zwalił głowicę, wymienił uszczelkę, wymienił połamane (!) sprężyny zaworowe, odsyfił gaźnik, wymienił filtr paliwa i ...... auto jak nowe!! Mechanik mojego ojca za wymianę uszczelki pod głowicą chciał 900zł!!!!! Teściu wyszedł znacznie taniej więc poldek trafił pod jego opiekę. I ja zacząłem grzebać w aucie. Nabyłem morawskiego, studiowałem wątki techniczne na forum, było mi łatwiej......
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Dzięki FSO Autoklubowi nie pozbyłem się wtedy poldka. Choć nie udzielałem się na forum (nie jestem zbyt uspołecznioną jednostką to widząc tylu pozytywnie zakręconych ludzi było mi łatwiej znosić fochy poloneza. W 2004 r. auto weszło z nowym akumulatorem (stary padł na amen), dostało komplet porządnych opon itd. W lutym 2004 r. pojawiłem się na spocie nad Wisłą....
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Potem był Tryszczyn i rancho Rejsa:
Free Image Hosting at www.ImageShack.us fotka jak mi się wydaje z Rejsa komórki
W 2004 r. na masce pojawiły się spinki. A to dlatego że przy 100km/h otworzyła mi się maska....niezbyt miłe uczucie..... Ze spinkami już się nie boję
W tym samym roku auto poszło do "poleconego" blacharza. Poszła kupa kasy, ale wyspawał podłogę, usunął purchle z błotników itp. Autko lśniło pięknym lakierem. Niestety po roku okazało się że facet zrobił kichę, wszystko gniło jak przed "naprawą". Kupiłem kompresor i sam zabrałem się za robotę. Na alledrogo zakupiłem rzemielśniczą dokładkę orciari na przód, zaznajomiłem się z żywicą, szpachlówkami i zacząłem działać. 2 tygodnie z kątówką, wiertarką, pękłem przednią szybę.... Pod szpachlą na błotnikach była piękna rdza, podłoga - rdza, pas pod chłodnicą - rdza...... Szlifowałem, szpachlowałem, malowałem sam...
In action:
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Na przełomie 2004/2005 pold wyglądał tak:
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Niestety halogeny zostały na zawsze w tym lesie...
W 2005 r. doszły małe halogeny w dokładkę, naprawiłem mechanizm od szyb, wymieniłem siłownik, wymieniłem cały przegnity wydech na wydech od borka (wreszcie ma miły dźwięk), zasiatkowałem atrapę, w środku pojawił się wakuometr i woltomierz od kaszla.... Sypały się drobiazgi takie jak końcówki drążków, bendix, reg. napięcia i takie tam.
W 2006 r. auto zaliczyło Norblin i tor FSO:
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Był też w Borsku:
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Ostateczny jak dotychczas wygląd auta:
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Wiosną tego roku wszedłem w posiadanie dupowozu: Opel Corsa 1.4 '96. Autko salonowe, wcześniej jeździł nim mój ojciec, wersja z dobrym wyposażeniem. Żal było nie brać.... Buda zdrowa, mały przebieg, pojeździ znacznie dłużej niż pold, który teraz jest autem dla przyjemności:
Free Image Hosting at www.ImageShack.us
Free Image Hosting at www.ImageShack.us

cdn.





  
 
Pikny i dobry-jak kazdy Caro z 94 GLE
  
 
ładny i jedyny słuszny silnik i rocznik 1,6 GLE 94'
  
 
cd:
Przyszły rok będzie dla polda decydujący: zapowiadana podwyżka OC może spowodować, że musiał się go pozbyć, opłat za dwa auta mogę nie wyrobić. Poza tym musiałby odwiedzić sensownego blacharza - gnije podłoga itd. Mam jednak nadzieję że zostanie u mnie, postaram się o to ze wszystkich sił. Ten wątek nie powinien się skończyć informacją o sprzedaży auta i wierzę że tak się nie stanie.... Przewijało się w końcu na forum trochę "pasjonatów" co tak kochali fiata czy polka że aż go sprzedali.
Ten samochód to moje pierwsze w życiu naprawy i ogromna satysfakcja że coś zrobiło się samo. I rozmowy z ludźmi - kiedy mówię że moją pasją jest polonez, większość puka się w czoło. Nawet moja dziewczyna jest o niego zazdrosna
Poldek to też moja mała kolekcja FSO-owskich breloczków, proporczyków itp.:
Free Image Hosting at www.ImageShack.us

No to tyle mi się przypomniało...

Sorry że tak dużo pisałem, ale ten samochód to część mnie....
M



  
 
Prawdziwy samochód z prawdziwą historią. To nie kupiłeś go od 80.letniego dziadka, który jeździł nim tylko do kościoła w piękne, słoneczne niedziele...?
Bardzo mi się podoba, docenić należy wkład pracy i chęć do dalszych wyrzeczeń
  
 
Doktorze Przemku: kupiłem go od ojca i syna, którzy jeździli nim na zmianę. Ojciec miał firmę budowlaną i wielkiego wilczura - ile ja się namęczyłem żeby odkłaczyć wykładzinę w bagażniku brrrrrr! Syn z kolei był kształcącym się mechanikiem i udzielał się w sportach samochodowych. Niestety, trenował tym poldkiem i "trochę" go zarżnął. I oba mnie w karolka zrobili wciskając mi to słodkie padło. .... Wszyscy moi bliscy wielokrotnie przekonywali mnie żeby go sprzedać, ale ja jestem twardy i wolę mieć FSO+opinię szajbusa niż nie mieć FSO i żadnej szajby...
  
 
Całkiem podobny jesteś do siebie z foty przy Nysie. Podziwiam twój upór w ratowaniu auta. Jestes zdrowo pierdolnięty, a po poznaniu ciebie w Norblinie w życiu bym tego nie podejrzewał. Taki spokojny, miły człowiek, hehe! No i furaka masz niebywałego! Na szczęście go nie sprzedajesz mi, bo sam bym ustalił cene na 12 tysi i poszedłbym z torbami, hehe! Pełen podziw i respekt!
  
 
Paganku: z natury jestem człowiekiem typu Mazowiecki - siła spokoju. Ujście moja energia znajduje przy grzebaniu w aucie, robótkach ziemnych i takich tam... A pierdolnięty jestem zdrowo: polonez, kilkaset resoraków, stary sprzęt hi-fi, rowery i takie tam.... Może dlatego że mam poważną pracę, gdzie muszę "odpowiednio"" się zachowywać? Taka cicha woda jestem, ale pijanego jeszcze mnie nikt nie widział
  
 
Ja myślałem że ten polonez jest fabrycznie taki ładny, a on po solidnych przejściach. Kolejnemu polonezu możemy pogratulować szurniętego właściciela.

Cytat:
2006-11-16 22:49:22, Mieszko1976 pisze:
(...) wolę mieć FSO+opinię szajbusa niż nie mieć FSO i żadnej szajby...


  
 
Ładniutki ten poldzio Gratulki Mieszko!!! To dzięki Tobie zapragnąłem mieć groki w moim plusiku.
  
 
No proszę, a już myślałem, że istnieje nierdzewiejący totalnie '94.
  
 
Koocie: zardzewiał/zardzewiało/rdzewieje:
1. błotniki przód (jeden istnieje tylko do linii Orciari)
2.maska
3. krawędź otworu pod przednią szybę
4. łączenie słupki-dach przód
5. dach
6. progi
7. dziury w podłodze
8. komora silnika przy kolektorze wyd.
9. cały przód bo auto było bite
10.tylny pas bo jak wyżej
11. drzwi to normalka
Czyli prawie wszystko
Nauczyłem się podpicowywać auto, więc na fotkach wygląda dobrze
  
 
To ja mam analogicznie - muszę porobić foty i uzupełnić swój wątek.
  
 
U mnie są dziurawe oba przednie błotniki na dole (tylko, nadkola w porządku), maska z przodu na krawędzi lekko poleciała, 4 szt drzwi do roboty, progi, narozniki dachu, dolna krawędź pod przednią szybą, pas przedni lekko rudzieje, jest jedna dziurka w podłodze, obok rynienki na lewarek i zrudziała leciuteńko prawa przednia podłużnica przy belce, reszta zdrwiutka totalnie Zresztą od dzisiaj mam migomat, także podziałam