Toyota Starlet Diesel P8 warto??

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
cze wszystkim jestem nowy tutja,

mam takie pytanie ma mozliwosc kupienia Toyote Starlet Diesel 55Koni, rok 1990, stan licznika 190.000km bezwypadkowy, jedzdony tylko w rodzinie tego co sprzedaje, system naglasniajaczy, Diesel pali ~ 4-6 l /100km

cenna: 4000 PLN
  
 
Cytat:
2006-12-02 20:20:33, stupa pisze:
cze wszystkim jestem nowy tutja, mam takie pytanie ma mozliwosc kupienia Toyote Starlet Diesel 55Koni, rok 1990, stan licznika 190.000km bezwypadkowy, jedzdony tylko w rodzinie tego co sprzedaje, system naglasniajaczy, Diesel pali ~ 4-6 l /100km cenna: 4000 PLN



BRAC!!!! Przed kupnem pojechac do ASO z nim ile trzeba w niego jeszcze wlozyc
  
 
Ma taką sąsiad rodziców. Jeździ, jeździ .... itd
Auto nie do zdarcia ! Brać !!!
  
 
No to dziekuje za porady, pewnie wezme to autko,
ale musze czekac do stycznia bo w tedy dopiero bedzie na sprzedasz.
  
 
Potwierdzam to co pisze BabciaEwa.. nie do zdarcia.
  
 
Ma tylko juz nieatrakcyjną linie nadwozia ale co tam...
Mi sie cholerbnie podoba Land Cruiser HZJ70 ktory podobny jest do pudełka ale jezdzi i jezdzi....

Moja opinia !
Brać !
  
 
Coraz wiecej czytalem na temat Starletek i bardziej jestem tez juz przekonany tym zakupem

Oby tylko mi sie udalo kupic jescze chwile jest do stycznia
  
 
Cytat:
2006-12-04 09:25:43, Cromm pisze:
Ma tylko juz nieatrakcyjną linie nadwozia ale co tam...



Jakoś nie kojarzę tego modelu, macie moze jakąś fotkę
  
 
brać, auto jest rewelacyjne

4 koła to dobra cena, jak na mój gust

pzdr
  
 
Cytat:
2006-12-04 09:25:43, Cromm pisze:
Mi sie cholerbnie podoba Land Cruiser HZJ70 ktory podobny jest do pudełka ale jezdzi i jezdzi....


A mi Corolla e8 liftback która jest podobna do poloneza
  
 
Nie mam narazie fotek tej starletki ale cos takiego jest model P8





No 4.000 PLN kostuje jakies ~1.000 € bo chlopak chce za system naglasniajacy jakies ~300 € wiec samo auto jakies ~2.800 PLN kostuje
  
 
Dzięki Stupa
  
 
Ja swoją (inny model) jak kupowałem to też miała prawie 17 latek) Powiem ci że jak miałbym drugi raz kupować samochód w tym wieku to zrobiłbym generalny, dokładny przegląd mechaniki, blacharki itp, itd. Żeby wszystko było oki to samochód musiałby naprawde być zadbany - jest to możliwe oczywiście, aczkolwiek mało prawdopodobne.

Zależy też co było wymieniane i co jest względnie "nowe". Jak założymy że właściciel wymienił np niedawno zawieszenie, hamulce i coś tam jeszcze to fajnie tylko pytanie dlaczego miałby sprzedawać samochód w który zainwestował np 60% jego wartości? Zwykle się jeżdzi takim samochodem do "końca", albo sprzedaje wtedy gdy czas już na jakieś naprawy. Diesel silnik wiadomo nie do zdarcia ale nie tylko silnik jest w samochodzie)

Ogólnie mówiąc zwykle kupujac samochód z tego rocznika trzeba być przygotowanym na wydatki żeby nim pojeździć . Kupisz za 2800 i zwykle tyle samo wyłożysz na naprawy w ciągu pierwszego roku eksploatacji ( I nie łudziłbym się że za rok będzie lepiej bo czas robi swoje i ma prawo wszystko wysiąść.

Czy sa dobre samochody z takiego rocznika? Tak zdarza się na pewno tyle że
albo trzymane non stop w garażu i bardzo mało używane , albo eksploatowane normalnie ale zwykle kosztem wkładu finansowego który przekracza czasem wielokrotnie wartość giełdową takiego samochodu. Z tego tez powodu kupno takiego samochodu po "normalnej cenie" jest prawie niemożliwe( Aczkolwiek okazje się zdarzają jak to w życiu) Pozdro.

p.s. Sposób na doprowadzenie starszych samochodów do stanu świetności jest w zasadzie prosty. Ładujesz w niego dobre nowe podzespoły, wymieniasz padnięte co jakiś czas - bo wiesz ze będziesz jeździł nim bardzo długo i kiedyś to ci się "zwróci" . Po paru latach stwierdzasz że kupiłeś np za 3 tysiaki a na naprawe wydałeś np . 9 tysiaków ( w co oczywiscie nikt nie wierzy))). Dalej nim jeździsz bo już jest zrobiony. az pewnego dnia ktoś kasuje ci fure i naprawa się już nie opłaca. Z ubezpieczalni dostajesz tysiaka bo po tyle "chodzą " takie na giełdzie(



[ wiadomość edytowana przez: PiterK dnia 2006-12-05 20:26:52 ]
  
 
No ja jak ma to autko kupic to pojade z nim na przeglad najpierw do serwisu i mi powiedzia co auto boli i co trzeba w nim jescze bedzie zrobic.
Ale ile ja wiem to ten co sprzedaje, nie wkladal nic do tego autka z sczesci wymiany, jedny co teraz zmienial to byly klocki hamulcowe i tyle. Nie szlyszalem zeby cokolwiek bylo jescze zmienane w tym aucie. A sprzedaje ta starletke bo w styczniu dostaje autko z firmy i nie chce placic i nie mam miejsca na dwa autka. Autko stalo prawie ze zwasze w grazau oproc moze jeden rok stalo na zewnatrz ale tak to bylo garazowane.
Wiec czekam do stycznia az bedzie na sprzedaz, pojade do serwisu ocenia co jest i w tedy zadecyduje wstepnie czy tak czy nie.
Ja mam nadzieje ze autko mi wytrzyma jescze ze 3 lata i potem nie sobie padnie.

Dzieki z info i rozumiem jak to jest z autkami co maja 17 lat, mam tez Fiata 126p co mam juz prawie 20 latek i znym tak samo jest, jedze nim a po 2000km cos sie mu dzieje i naprawa i kost 200 PLN i tak w kolko jest. Ja do mojego Fiata to juz chyba spokojnie ze 4000 wlozylem
  
 
Cytat:
2006-12-05 19:58:17, PiterK pisze:
Sposób na doprowadzenie starszych samochodów do stanu świetności jest w zasadzie prosty. Ładujesz w niego dobre nowe podzespoły, wymieniasz padnięte co jakiś czas - bo wiesz ze będziesz jeździł nim bardzo długo i kiedyś to ci się "zwróci" . Po paru latach stwierdzasz że kupiłeś np za 3 tysiaki a na naprawe wydałeś np . 9 tysiaków ( w co oczywiscie nikt nie wierzy))). Dalej nim jeździsz bo już jest zrobiony. az pewnego dnia ktoś kasuje ci fure i naprawa się już nie opłaca. Z ubezpieczalni dostajesz tysiaka bo po tyle "chodzą " takie na giełdzie( [ wiadomość edytowana przez: PiterK dnia 2006-12-05 20:26:52 ]


Święta prawda...
  
 
Cytat:
2006-12-06 10:59:21, BabciaEwa pisze:
Święta prawda...



Camry = dożywocie ??

czy doczekam się kiedyś że będę mógł obejrzeć szacowną 2C-T ??

pzdr
  
 
Cytat:
2006-12-06 14:23:04, marcinm pisze:
Camry = dożywocie ?? czy doczekam się kiedyś że będę mógł obejrzeć szacowną 2C-T ?? pzdr


Jest taka szansa.
Zdjęcia są, tylko muszę znaleźć.
  
 
Cytat:
Ale ile ja wiem to ten co sprzedaje, nie wkladal nic do tego autka z sczesci wymiany, jedny co teraz zmienial to byly klocki hamulcowe i tyle



To niezbyt dobrze ( Do pewnego okresu czasu owszem można nic nie robić . Jednak po 200 kkm to nie da rady i trzeba robić po kolei wszystko.
Ja bym nigdy nie kupił samochodu (madry polak po szkodzie) po usłyszeniu ze właściciel np . lał tylko wache, zmienił klocki i wycieraczki przez cały okres użytkowania) Z jednej strony świadczy to o niezawodnosci samochodu ale z drugiej wzrasta prawdopodobieństwo że wymiana nieuchronnie zużywajacych się podzespołów spadnie na nabywce( Po 100kkm ma prawo wysiąść ci sprzegło, tarcze hamulcowe, amory itp, itd i wynika to ze zwykłych praw fizyki których nie da się przeskoczyć.
Nie moge oprzec się refleksji że gadka o wymianie klocków hamulcowych to typowe zagranie sprzedających stare wózki) Bo to tylko 50 zł a wydaje się że facet dla o hamulce) Jak kupowałem swojego to dał mi facio nowe klocki w zapasie ) Na wiele się nie zdały bo stary klocek wyleciał już drugiego dnia a cały układ hamulcowy był totalnie do wymiany łącznie z hamulcem recznym (

Musisz jeszcze wziąść poprawke że nawet najlepszy serwis nie wykryje ci pewnych rzeczy które z racji wieku mogą wyjść np. po roku użytkowania samochodu. A 3 lata użytkowania dla samochodu 17 letniego to naprawde przy normalnej eksploatacji to naprawde spory kawałek czasu( Takie samochody można używać góra pół roku bez większego wkładu jeśli mamy szczęście, a potem jak nie sprzedasz to topisz kase i wchodzisz w wariant który opisałem poniżej.

Pozdro.


[ wiadomość edytowana przez: PiterK dnia 2006-12-06 17:57:09 ]
  
 
Musze sie jescze troche poinformowac o to auto, zobaczymy. ale wkaldac bym za wiele nie chcial, bo bedzie horror.
  
 
Ejj ale z wygladu bardzo ładna - taka fajna kula podoba mi się