Kur**ca mnie bierze z tym autem...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Sorki ale muszę się wypisać Mam już powoli dość tego auta, to prawda - jest może ono niezawodne (nigdy nie stanęło mi w trasie), nigdy nie miałem poważnych usterek, ale cały czas coś się jebie. Niewspominam już kolejnej wymiany uszczelki pod miską i łacznika elastycznego tłumika (bo po części to moja wina, jeździłem jakimiś polnymi drogami wyznaczonymi przez Automapę). Ale po naprawie uszczelka nadal cieknie - była już zmieniana 2 razy (oczywiście w ramach gwarancji, ale ja nie mam czasu co tydzień jeździć do warsztatu). Teraz znów cieknie, choć mechanik twierdzi, że to z uszczelniacza wału korbowego, spływa na uszczelkę miski i dlatego to wygląda jakby to uszczlka - już kqa sam nie wiem. Totlanie odpuściłem sobie już pierdoły w stylu antena (mechanizm i bat złamaty - wystaje kikut), nie działa wskaźnik paliwa, klakson (choć to muszę zrobić), wycieraczki pracują kiedy chcą, alternator już 3x był naprawiany.

Dziś coś we mnie pękło - po naprawie tłumika, przeglądzie gazu (wcześniej auto chodziło jak boliwiańska ciężarówka, gasł na gazie itd) było ok - po trasie w góry kilka razy gaz strzelił. Na gazie pracował bardzo niestabilnie (świece mają 2k, kable jakieś 5k) - chciałem już wymienić sondę lambda, wymianę której zaordynował mechanik, a okazała się to kupa - i słyszę, że coś cyka w ok. cewki zapłonu, dotnkęłem jej, czuję spore przebicie - no to elektryk. Pan twierdzi - to napewno cewka (skoro przewody i świece są w miare świerze). Pan zadzwoni za 2h ja się popytam. No więc ledwo doczłapałem się do pracy czybciutko espero.of.pl i czytam wszystko o cewkach - już wiem, że faktycznie to może być to cena ok 60-80 zł. Dzwonię na Kotsisa po zniżce jakieś 75 za oryginalną - wymiana ponoć banalna (ok. 20 zł). Dzwonię do gościa - a ten z grubej rury - cewka 150, robocizna 50. Pytam skąd ma takie ceny, jeśli w serwisie cewka 75zł - coś zaczął pieprzyć, odłożyłem słuchawkę (ciekawe co by było jakbym poprosił o fakturę za cewkę z hurtowni...).

Pogrzałem na Kotsisa - pamiętając o pewnym wątku na forum, gdzie ktoś pisał, że to niekoniecznie cewka, ale palec, kopułka, kable - mechanik zaczął sprawdzać kable voltomierzem (robił to jakieś 10min, kolejne 10 min. poświecił na przyniesienie kabli z magazynu i 5 minut je zakładał) wszystko ok, auto pracuje dobrze. Poprosiłem go, żeby zobaczył jeszcze do klaksonu (niedziała, a mam w wigilię przegląd) coś tam grzebał 15min, 15 munut zmieniał żarówkę w innym aucie i znów 10 min szukał klaksonu okazało się, że go nie ma. Podziekowałem i idę płacić. Tam mała zdziwka - 130zł. 60 kable 70 robota - pytam, droga ta wymiana kabli, gość z obsługi odpowiada no ale to analiza starych kabli (no ok, niech lepiej spradzi, a nie ordynuje nowej części, a później to nie to - przez coś takiego do dziś wala mi się nowa lambda), montaż nowych i sprawdzenie okablowania klaksonu. Niechciało mi się już z nimi gadać, zapłaciłem to i pojechałem w pizdu. Nie pierwszy raz byłem w serwisie, wiem że za każde podniesienie maski tam się płaci, ale qwa bez przesady Z dugiej strony ci budkowi mechanicy którzy zwyczajnie oszukują (i to jeszcze czasami drożej wychodzi niż w serwisie, gdzie jako tako ta usługa jest wykonana - jako tako podkreślam). Najgorsze jest to, że nie wiem co robić, chyba sam się z tym autem już oszukuję, to jest stary trup i jak to piotr-ek mówi do Wisły z nim - z drugiej, świetnie się nim jeździ, nie psuje się w trasie itd. Nie mam już siły poprostu ujadać się z tymi złodziejo-mechanikami (uczciwych mechaników z góry przepraszam za to określenie). UFFFFFFFFFFFFFFFFF lepiej

dzonię się umówić na wymianę uszczelniacza wału


Zaczynam chyba dojżewać do zmiany auta na nowsze

[ wiadomość edytowana przez: elChopin dnia 2006-12-21 17:28:11 ]
  
 
Prawda.
Autko jest niebanalne, dobrze mi się nim jeździ nawet z zepsutym zawieszeniem, ale naprawy to mordęga.
Ostanio nie zapalało mi na benzynie tylko na gazie. Nawet diagnosta nie wiedział co jest (dziwne).
Pojechałem do serwisu: pompa działa, benzyna jest, wymiana filtra benzyny.
Nadal nie pali
Pojechałem do sklepu, kupiłem pompę Boscha, troszkę inną, ale przerobiłem i działa.
Nie mam pojęcia która to naprawa usterki w tym aucie, ale na pewno nie 10. Coś powyżej.
Jednakowoż dobrze się nim jeździ.
  
 
A klubowy pan Sławek co naprawia w Wa-wie ?
  
 
Pan Sławek mieszka totalnie daleko ode mnie i problem jest z zostawieniem auta. Budkowego mechanika mam blisko, a w serwisie dają auto zastępcze. Pozatym niestety jest u niego dość drogo (czasami drożej niż na Kotsisa).

Same awarie jeszcze nie są takie złe, bo jak pisałem nie staje auto w drodze. Ale to szukanie, dzwonienie, jeźdzenie po mechanikach. Żeby różnice w cenie części/robocizny były 10-30% - ale często jest to 100-200% to mnie najbardziej wqórwia.

I teraz temat nowego auta - kaska by się znalazłam, nie fabrycznie nowe bo bezsensu (lepiej nie się mnożą pieniążki gdzieś na funduszu) - ale takiego powiedźmy max 5latka. Jak tu znaleźć auto które jest równie wygodne, duże, przebieg do 100k, do tego jakiś automacik, skórka i może xenony bo słabo widzę w nocy. Jak jeszcze to doprawimy kwotą tak do ok 35k - nie wiele tego kwiatu...

I co załużmy się udało auto jest - jaka jest gwarancja, że będzie sprawne, że nic się nie popsuje, a naprawa nie będzie kosztowała kilku tysięcy (a nie kilku setek jak w przypadku espero) - tych historii jest tysiące.

Ja poprostu jestem zmęczony, ciągłymi naprawami, ale też średnio mi się chce szukać nowego auta, przeglądać net, dzwonić, jeździć i oglądać.
  
 
Cytat:
2006-12-21 17:49:27, malin2 pisze:
A klubowy pan Sławek co naprawia w Wa-wie ?



No właśnie, czytając o zmaganiach sam się zastanawiałem czy Pan Sławek już nie świadczy usług, czy może są wśród nas masochiści. Szanujemy oczywiście ich wybór.
Na prowincji musimy się szarpać z partaczami z ASO, lub Panem Józkiem z co to ma doświadczenie bo Daewoo miał sąsiad zza płotu na wsi, ale w Warszawie takie dylematy?
  
 
Już Ci odpowiedziałem - cena i lokalizacja, a właściwie lokalizacja i cena.
  
 
cena... - ale zrobi raz a dobrze. Niestety Espero duperelami słynące. Mnie też czasami wkurza i ma jego serdecznie dosyć.
  
 
Argument lokalizacji i braku pojazdu zastępczego jakoś do mnie przemawia, ale cena to raczej jest błędna przesłanka.

Sam się skarżysz na ceny w warsztatach, a uwzględniając konieczność ponownej jazdy w celu usunięcia następnej usterki i ponownego poniesienia dodatkowych kosztów na części niekoniecznie potrzebne to jednak taniej byłoby postawić furę na 3 dni w jednym warsztacie aby specjalista miał szansę zdiagnozować i skutecznie usunąć wszystkie zauważone anomalie.

Ja pojechałem do warsztatu w styczniu 2006 roku ustaliłem co jest do zrobienia i zbierałem części przez 5 miesięcy aby pod koniec czerwca zostawić samochód na jeden dzień i kompleksowo zrobić wszystko w ramach przeglądu 90k.
  
 
całe espero...dlatego postanowilem swoje sprzedac
  
 
Cytat:
Poprosiłem go, żeby zobaczył jeszcze do klaksonu (niedziała, a mam w wigilię przegląd) coś tam grzebał 15min, 15 munut zmieniał żarówkę w innym aucie i znów 10 min szukał klaksonu okazało się, że go nie ma.



No to może mała wskazówka z mojej strony bo miałem ostatnio tez z tym problem - 2 popołudnia się srałem z tym.

1. Sprawdzić na krótko sam sygnał. Wykręcenie go to pikuś: Wsadzasz mu pod nos klucz nasadowy na przedłużce i wykręcasz.
2. Sprawdzić czy jest jest prąd na wtyczce wchodzącej w klakson.
3. Sprawdzić przekaźnik od klaksonu, w moim złomiaku był przy klaksonie chociaż wg morawskiego powinien być w skrzynce obok akumulatora.

4 I w końcu to co u mnie...
Zacząłem rozwalać wiązkę przychodzącą do klaksonu, na szczęście w okolicach zderzaka był problem - ukruszone przewody na łączeniach - chociaż izolacja wyglądała dobrze... Nie trzeba się było specjalnie męczyć...

Zrobiłem to przeglądem, przeszedł przegląd, po tygodniu znowu nie działał... Sram na to.. Mam nadzieje ze do przyszłego przegladu juz tym nie bede jezdził....
  
 
ja swojego strupa mam juz naprawde dosc chociaz posiadaczem espero jestem od lipca...jak to koledzy klubowi mowi kazde pieniadze wsadzone w espero to wywalone w bloto...niech sie z niego leje,niech skrzypi,zgrzyta,niech sie tlucze zawieszenie palcem juz nie tkne.Co by w esperaku nie robic zaraz wyjdzie cos nowego jak nie pompka to antenka,jak nie amorek to sprezyna,jak nie uszczelka to inna pierdola...jezdzilem wieloma samochodami ale takiego niedo...anego samochodu jak espero nie ma...typowe zakazenie
  
 
Genralnie źle sformułowałeś tytuł postu. Powinno być: "kur**ca mnie bierze z tymi mechanikami"

Niestety, prawda jest taka, że jak chcesz żeby auta nie popsuli to po pierwsze musi byc w miarę znany mechanik lub przynbajmniej majster w serwisie do którego można ew. wrócić z reklamacją i nie usłyszeć "to nie ja to kolega" albo "nie przypominam sobie..." i po drugie zakład musi mieć (i używać) wszelkiego rodzaju narzędzi specjalnych, odpowiednich urządzeń kontrolnych, interfejsów itp.

Dlatego esperak to naprawde nie jest auto, które można oddac w ręce "pana Kazia" co ma warsztat w szopie.

Prostsze naprawy (wymiana mech. wycieraczek, kabelki ABS, wymiana żarówki) zawsze można zrobić samemu. Chociaż wiem, że często jest to tylko teoria bo przy braku czasu i garażu zrobić cokolwiek samemu graniczy z cudem. A efekty czesto są niesatysfakcjonujące.



  
 
Cytat:
2006-12-21 20:44:16, desperos pisze:
Co by w esperaku nie robic zaraz wyjdzie cos nowego jak nie pompka to antenka,jak nie amorek to sprezyna,jak nie uszczelka to inna pierdola...


Dokładnie... ja sobie dałem spokój z tym... i stosuje zasadę: Działa? Nie ruszać...

A działają mi tylko podstawowe w zasadzie mechanizmy w aucie... - światła (chujowo), silnik, kierowanie, no i hamulce..
  
 
No to i ja się dołączam do wątku czujących ból w sercu i portfelu:

1. 14.12 - chłodnica poszła się kochać. Nowa za 430 pln + 80 wymiana z dolewką utraconego płynu. U Pana Sławka czyli jestem pewien że właściwie;
2. 21.12 (czyli dzisiaj) - reduktor wymieniony na nowy 350 pln. Tym razem w energy gaz bo ci z ks. bolesława (polgas) to pieprzeni partacze. Teraz zobaczymy co wymyślili nowi "fachowcy". Na razie wrażenia z profesjonalizmu zakładu jak najbardziej na "tak". Mam nadzieję że nie chwalę dnia przed zachodem słońca. Na tym reduktorze mam przejeździć 2 x tyle co na bedini.

Ch..owi się mikołaja obchodzić zachciało
  
 
Dlatego sprzedałem espero. Od początku roku do wrzesnia wsadzilem w niego grubo ponad 3tys zł... teraz nowy wlasciciel juz wsadził ok 2000zł (remont silnika- cos sie posypało...)

Wydatki w Corsie odkąd ją mam:
200zł zimówki
13zł filtr pow.
15zł filtr paliwa
50zł kpl. wycieraczek
70zł olej
12zł filtr oleju
60zł żarówki Philips
i ok30zł na uszczelki do silnika... (pokrywa zaworów, vacu serwa)
Kilka godzin spedzonych przy aucie na doprowadzeniu go do czystosci, polerce lakieru, dokreceniu paru srubek i konserwacji podwozia.

Przejechałem juz 5 tys km.
Jestem ku***a szczesliwy!!! który spala 5litrów na miescie???
  
 
Cytat:
2006-12-21 20:45:21, Navi pisze:
Dlatego esperak to naprawde nie jest auto, które można oddac w ręce "pana Kazia" co ma warsztat w szopie.



Bez przesady, esperak ma w miarę prostą budowę i nie wymaga jakiegoś super wyposażonego warsztatu. Wina jest po stronie "pana Kazia" i jemu podobnych - niektórzy to i malucha by zepsuli zamiast naprawić.
Pozdr. P.
  
 
Cytat:
2006-12-21 20:44:16, desperos pisze:
ja swojego strupa mam juz naprawde dosc chociaz posiadaczem espero jestem od lipca...jak to koledzy klubowi mowi kazde pieniadze wsadzone w espero to wywalone w bloto...niech sie z niego leje,niech skrzypi,zgrzyta,niech sie tlucze zawieszenie palcem juz nie tkne.Co by w esperaku nie robic zaraz wyjdzie cos nowego jak nie pompka to antenka,jak nie amorek to sprezyna,jak nie uszczelka to inna pierdola...jezdzilem wieloma samochodami ale takiego niedo...anego samochodu jak espero nie ma...typowe zakazenie



Jak dla mnie bzdury prawisz - jeździłem espero bez kilku dni dwa lata i nie pamiętam większych napraw. A podejście, jakie prezentujesz powyżej, świadczy tylko o tym, że Tobie ZAWSZE coś się będzie psuło, skoro nie naprawiasz auta porządnie, tylko "niech się leje (...)", etc... Espero ma już swój wiek i wymaga wymiany pewnych części.
Pozdr. P.
  
 
Cytat:
2006-12-21 22:14:23, Czarek_Rej pisze:
.. Wydatki w Corsie odkąd ją mam: .................Kilka godzin spedzonych przy aucie na doprowadzeniu go do czystosci, polerce lakieru, dokreceniu paru srubek i konserwacji podwozia....


Chciałeś chyba napisać kilka tygodni ! ...jak kiedyś o Ciebie pytałem to usłyszałem że od 2 tygodni (czyli akurat od czasu zakupu tego g....a) to już Cię total ciężko dorwać bo albo jesteś w robocie albo non stop grzebiesz coś przy corsie... a potem było tak jeszcze kilka tygodni ...

A co do espero...hmm...każde kilkuletnie auto wymaga bardziej konkretnej opieki niż kilkumiesięczne... i tyle


[ wiadomość edytowana przez: bogdan1 dnia 2006-12-22 00:08:44 ]
  
 
Cytat:
2006-12-21 22:14:23, Czarek_Rej pisze:
Dlatego sprzedałem espero. Od początku roku do wrzesnia wsadzilem w niego grubo ponad 3tys zł... teraz nowy wlasciciel juz wsadził ok 2000zł (remont silnika- cos sie posypało...) Wydatki w Corsie odkąd ją mam: 200zł zimówki 13zł filtr pow. 15zł filtr paliwa 50zł kpl. wycieraczek 70zł olej 12zł filtr oleju 60zł żarówki Philips i ok30zł na uszczelki do silnika... (pokrywa zaworów, vacu serwa) Kilka godzin spedzonych przy aucie na doprowadzeniu go do czystosci, polerce lakieru, dokreceniu paru srubek i konserwacji podwozia. Przejechałem juz 5 tys km. Jestem ku***a szczesliwy!!! który spala 5litrów na miescie???



heh a ja od września nie wsadziłem NIC w espero... ba w zasadzie to od wakacji chyba wszystko w nim sprawuje sie niemal idealnie

nic nie musiałem przynajmniej naprawiać........ no dobra zmieniałem olej

a zrobiłem ze 20-30 kkm jak nic


fakt faktem, że rok temu kupe rzeczy porobiłem po zakupie auta... i teraz to pewnie procentuje......

aa musze jedynie chyba zrobić coś z przednim zawieszeniem bo jak zmieniałem koła to czuć było lekki luż ruszając kołem góra dół... no ale ostatnio zawieche robiłem jakieś 70 kkm temu, wiec może się coś wyrobiło....

pozdro
  
 
Cytat:
2006-12-21 22:57:42, pyrekcb pisze:
Jak dla mnie bzdury prawisz - jeździłem espero bez kilku dni dwa lata i nie pamiętam większych napraw. A podejście, jakie prezentujesz powyżej, świadczy tylko o tym, że Tobie ZAWSZE coś się będzie psuło, skoro nie naprawiasz auta porządnie, tylko "niech się leje (...)", etc... Espero ma już swój wiek i wymaga wymiany pewnych części. Pozdr. P.



Racja, wszystko racja ale właśnie dlatego Ty jeździłeś parę mies., ktoś przed tobą też pewnie i po tobie zapewne też.
A takie przechodnie auta są najgorsze, wiadomo jak ktoś kupuje auto na rok - 2 lata a czasem i krócej to nie będzie wkładać kasy w auto, na zasadzie a może wytrzyma albo no jakoś jeszcze chodzi i niech następny właściciel się martwi. Zwłaszcza, ze obecna realcja wartości auta do kosztów napraw jest mało zachęcająca do tych ostatnich. Ja mam esperaka od początku i wiem co mam, auto ma już sporo latek i wiadomo to już nie to co nowy ale przez pierwsze 5-6 lat nic dosłownie nic w nim nie wynieniałem a póżniej oczywiście co nieco tak np. tylne sprężyny, tłumik środkowy i końcowy chyba 5 lat temu i jest od tej pory spokój. Nie wspomnę o okresowych wymianach ŚZ , filtrów, kabli ,rozrząd itp. oraz oleju a także kilku pomp paliwa przez nasz kochany gazik a i jeszcze akumulatora i 2 końcówek kierowniczych. Ceny części są za to bardzo niskie a większość napraw można zrobić samemu choć oczywiście nie wszystko. Czy to jest dużo chyba nie choć z drugiej strony przebiegi roczne też są małe choć jak wsiadam do auta to bez obawy że nie dotrę do celu obojętnie jak daleko, raczej nie mam takich obaw, to nie jest naszpikowane elektroniką cudeńko w którym awaria np. jakiegoś czujnika czy systemu wyklucza dalszą jazdę i tu espero bije na głowę wiele nowocześniejszych i znacznie droższych aut. Szwankuje tj. właściwie od początku słabo działają CZ i ESZ ale działają, za to mam spokój z ABS, WK i klimą gdyż ich nie posiadam Na koniec dodam, że jeszcze nie przyszła mi do głowy myśl o sprzedaniu tego auta i chyba szybko taka idea nie powstanie gdyż na razie nie widzę dobrej i w miarę taniej alternatywy. Po za tym mnie sie zwyczajnie nie opłaca sprzedać tego auta i sądzę że jeszcze sporo może sie pokulać. Przy tym nie uważam espero za auto doskonałe, gdyż takiego nie ma i nie będzie ale jest to auto bardzo wdzięczne i tanie i przyjemne w eksploatacji oraz jeszcze nie odstrasza wygladem, który jest ciągle jego mocną stroną.
Z okazji Świąt BN życzę wszystkim co najmniej takiego zadowolenia z posiadanego auta obojętnie jakiego i przebogatych prezentów oraz spokojnego i radosnego spędzenia tego czasu.