Przestroga dla uzytkowników LPG

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
jak w tytule text z zapryjaźnonego (a może wrogiego ) forum
  
 
Cytat:
2003-06-03 14:04:18, bodziot pisze:
jak w tytule text z zapryjaźnonego (a może wrogiego ) forum


I chyba nie tylko lpg. Z tego co wiem to duże stacje mają przeprowadzane co jakis czas kontrolę wskazan dystrybutorów
Ja się wystrzegam raczej małych stacji typu dystrybutor zamontowany na beczkowozie z archaicznymi przeskakującymi cyferkami
  
 
artykul 100% prawda
Nie wiadomo juz gdzie tankowac wszedzie oszukuja
  
 
Ja benzynkę tankuje do karnistra. Wiem, że na maxa wejdzie do niego 5,6l i tego się trzymam. Jak gdzieś wchodzi powyżej tej wartości to juz tam nie wracam.
Na jednej ze stacji weszło mi prawie 5.8 litra a jeszcze było troszkę miejsca.
Banda łobuzów.
  
 
Mój rekord to "12 litrów" w 10-litrowym kanistrze. Też było jeszcze troche miejsca.
  
 
Ja ostatnio przetestowałem 2 stacje obok mnie. na jednaej weszło mi 34.5 do puściutkiego zbiornika 45 (podjecałem na benzynie) - czyli OK. Na drugiej w identycznych warunkach 36.5 i gorszej jakosci co wykryłem od razu na podstawie wskazań woltomierza z lambdą. BTW na tej stacji mojemu ojcu weszło do torusa 42 litry Teraz już mam namiary - drżyjcie oszuści

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
Hmm 34,5 i 36,5 to faktycznie spora rożnica.
Ale czy czasami różnica (oczywiście nie aż tak duża) może wynikać z faktu że im później się wyciągnie pistolet z odbijającego zaworu tym więcej się gazu nabije do butli??
Bo nie wiem czy to ma jakiś sens ale kiedys się spotykałem z taksówkarzem który przedemną tankowal gaz i przy pełnej butli i odbijającym zaworze wykrzykiwał do obsługującego " ..lej pan jeszcze lej wejdzie więcej..." Co Wy na to
Pozdrawiam
  
 
Cytat:
2003-06-04 10:21:22, Mokry pisze:
Hmm 34,5 i 36,5 to faktycznie spora rożnica.
Ale czy czasami różnica (oczywiście nie aż tak duża) może wynikać z faktu że im później się wyciągnie pistolet z odbijającego zaworu tym więcej się gazu nabije do butli??
Bo nie wiem czy to ma jakiś sens ale kiedys się spotykałem z taksówkarzem który przedemną tankowal gaz i przy pełnej butli i odbijającym zaworze wykrzykiwał do obsługującego " ..lej pan jeszcze lej wejdzie więcej..." Co Wy na to
Pozdrawiam


Coś w tym jest bo nieraz na stacjach kolesie dobijali mi gazu do pełnego rachunku.
  
 
W sprawie tzw dobijania gazu do butli po odbiciu zaworu to sprawa wygląda tak: po odbiciu zaworu przepływ gazu zostaje bardzo zdławiony ale nadal można wtłoczyć gaz do zbiornika z tym, że odbywa sie to już bardzo wolno i towarzyszy temu głośna praca pompy i jej zaworu przelewowego wbudowanego przed dystrybutorem. Można w ten sposób dolać gazu np do równej kwoty lub okrągłej ilości, ale zatankowanie powyżej 1 litra dodatkowo trwa b. długo.
Wiąże się z tym kolejna ciekawa sprawa, a mianowicie w wątku na forum FSO PTK jest poruszony temat stosowania przez nieuczciwych właścicieli stacji LPG cwanego patentu pozwalającego oszukiwać na ilości tankowanego gazu. Polega to na tym, że w obwód dystrybutora jest włączony tzw bypass. tj dodatkowy obieg zamknięty, który zaczyna pracować po odbiciu zaworu w butli tankowanego pojazdu a do włączenia tego obiegu jest wykorzystywany właśnie wzrost ciśnienia po odbiciu. Obieg ten umożliwia dalszy normalny przepływ gazu z tym, że już w układzie zamkniętym z pominięciem zbiornika samochodu i tym samym umożliwia oszukiwanie klienta na ilości zatankowanego gazu. Gaz powraca wspomnianym obiegiem do układu przed pompą a licznik nadal mierzy jego przepływ do momentu wyłączenia pompy. Cwane, prawda? Tylko, że podejżewam, że nikomu nie uśmiecha się płacić za krążenie gazu w instalacji stacji zamiast za wlewanie go do zbiornika.
Jak sie przekonać o istnieniu tego obwodu. Otóż moim zdaniem trzeba uważnie obserwować pracę dystrybutora oraz przede wszystkim znać pojemnośc swojej butli i najlepiej podjeżdżać do stacji na pustym zbiorniku gazu. Następnie podczas tankowania kiedy ilośc gazu zbliża się do tej, przy której powinno być odbicie, starać się wychwycić moment kiedy zawór w butli zdławi przepływ, zwykle towarzyszy temu stuknięcie w butli (można starać się wyczuć je dłonią lekko przyłożoną do butli-myślę że po małym treningu uda się nawet wyczuć to na nadwoziu, wtedy cwaniak ze stacji nie kapnie sie, że my coś podejrzewamyi), teraz licznik powinien minimalnie zwolnić (musi pokonać opór sprężyny w zaworze ciśnieniowym rzeczonego obiegu zamkniętego) i dalszy przepływ gazu- jeżeli oczywiście wystąpi- świadczy o tym, że dana stacja korzysta z tego patentu na oszukiwanie klientów. Brak przepływu lub jego znaczne zdławienie dowodzi tyle ,że co prawda patentu brak(lub nie działa, myślę że sterują to elektrozaworami) ale być może licznik nieco fałszuje pomiar, więc nadal wskazana jest czujność i znajomość pojemności butli.
To tyle z mojego prywatnego śledztwa, w którym opieram sie na informacjach od kolegów, ponieważ aktualnie nie mam własnych obserwacji gdyż sprzedałem auto z instalką LPG. Wspólnie z kolegami namierzamy właśnie jedną stację ( weszło tam sporo za dużo gazu - facet był zbyt bezczelny i "przelał" zbiornik u kolegi o ponad 11litrów - przęgiął pałę na maksa) i jak coś ustalimy to damy znać.
  
 
na slowacji do 60 litrowej butli wlazlo 53 litry, kiedy normalnie wchodzi 47-8. nie wiem czy mam sie czuc zrobiony w chu^&, ale auto dostalo takiego pedu, ze odnioslem wrazenie, ze zaraz osiagne predkosc swiatla, oczywiscie po eksplozji.

a poza tym mam pytanie do kumatych: o jakiej najwiekszej pojemnosci butla wchodzi do kanta pod polke?

pagan
  
 
No to zdaje sie że trochę ci przelali ale za to miałes prawdopodobnie okazję przejechać się na prawdziwym LPG a nie ochrzczonym np propylenem zamiast propanem. Tam widocznie nie znają się tak na chemii jak u nas i na razie tylko walą w rogi na ilości.
Problem składu gazu to oddzielny temat, na razie wiem tyle, że kombinują z mieszanianami innych węglowodorów zastępując nimi propan jako droższy składnik LPG (jak wiadomo powinna to być mieszanina propanu i butanu, przy czym zawartośc propanu jak łatwiej parującego składnika ma znaczenie szczególnie zimą-na samym butanie zimą nie da się jeździć bo ciśnienie par w butli nie wystarczy do wyparcia ciekłego gazu do parownika). Myślę, że te kombinacje odbywają się raczej w rozlewniach gazu gdyż wymagają dostępu do gazów przemysłowych. Propylen jest używany w przemyśle chemicznym w procesach polimeryzacji-jest palny ale ma niższą wartość opałową od propanu- tyle wiem. Jeśli jest na forum jakis chemik z wykształcenia niech się wypowie na ten temat.
Największą butlą jaką widziałem w kancie to było 65 litrów, cygaro które ledwo wchodziło miedzy nadkola i amortyzatory.
  
 
krutko mówiąc a raczej pisząc to na to nie ma siły tzn. zawsze ktoś gdzieś będzie oszukiwał nie ważne czy stacja firmowa czy wiejszka przydrożna ale bez przesad nie tankować 45l wiedząc ze ma wejść 30l naprzykład
  
 
Czy ktoś z was nie spotkał sie z przepływowym licznikiem cieczy/gazu płynnego który można zamontować pomiędzy zaworem od tankowania a butlą, najlepiej taki z mozliwością resetu jak w liczniku dziennym kilometrów. Może to byłby jeszcze lepszy patent niż tankowanie zawsze na full. Z resztą i tak cięzko określić ile naprawdę zostało gazu w butli, zwłaszcza jak autem jeżdżą dwie osoby i mają różną technikę jazdy.
  
 
Niop jest coś takiego jak liczniki wirnikowe (np. skrzydełkowe, srubowe, turbnowe) Wiekszość z nich ma zastosowanie jako wodomierze ale jako liczniki gazu płynnego też się je wykonuje A klasa dokładności w zależnosci od konstrukcji wacha się od 0,5 do 5
Pewnie można coś takiego zamontować w instalacji.. byle tylko zgodnie z normami bezpieczeństwa.
Pozdr
  
 
Kurczę jak mogłem o tym zapomnieć, właśnie mam taki zbiornik 65 litrów, walec do sprzedania. Jest nieużywany, w klasie A (ciśnienie próby 45 at.) z certyfikatem ważnym do połowy 2004 roku, po tym terminie należy wykonać badanie techniczne przedłużające atest na kolejne 5 lat. Producent to f-ma Stako ze Słupska. Zainteresowanych proszę o kierowanie zapytań o cenę na priva. Ze względu na ciężar odbiór tylko na miejscu tj w Pruszkowie.

Odnośnie postu kolegi arturw. Tak się składa, że pracowałem parę lat w przemyśle spożywczym. Do pomiaru przepływu stosowaliśmy tam elektroniczne przepływomierze bez elementów ruchomych (żadne turbinki, rotametry itp) pomiar odbywał się z wykorzystaniem zjawisk fizycznych tj dokonywany był na zasadzie pomiaru napięcia powstającego na dwóch elektrodach ustawionych prostopadle do kierunku przepływu cieczy( czyli ciecz płynęła pomiedzy elektrodami) umieszczonymi w silnym polu magnetycznym. Jest to dokładnie zjawisko odwrotne do ruchu cieczy pod wpływem pola elektrycznego w silnym polu magnetycznym czyli idei napędu magnetodynamicznego (kto oglądał film "Polowanie na Czerwony Październik" ten wie o co chodzi). Z tym, że są to drogie zabawki i muszą być wyskalowane dla konkretnej cieczy (lepkość, gęstość, stała dielektryczna itp) więc ich amatorskie zastosowanie nie wchodzi w rachubę. Jest jeszcze jeden sposób na pomiar przepływu a mianowicie opiera się on na wykorzystaniu ultradźwięków. Korzystali z tej metody koledzy z oczyszczalni ścieków ale aparatura była wielkości walizki(inna sprawa że była uniwersalna i miała nawet drukarkę) i też cholernie droga. Myśle że gdyby ktos z kolegów kto studiuje na uczelni technicznej (któraś Politechnika lub może AGH) pokusiłby się o zbadanie problemu-kroi sie niezły temat na pracę magisterską, czy można korzystając z dostępnych przetworników ultradźwiękowych (np czujki od alarmów) skonstruować przepływomierz o zadowalającej dokładności. We wspomnianym przyrządzie były dwa przetworniki umieszczone jeden za drugim w określonej odległości. Podczas przygotowania przepływomierza najpierw była kalibracja na napełnionej rurze, a sam pomiar polegał na wykorzystaniu efektu Dopplera - w płynącej cieczy następuje zmiana częstotliwości sygnału zależna od prędkości przepływu tej cieczy, co umożliwia pomiar przepływu dla znanej średnicy rury. Trudność stanowi przede wszystkim wyskalowanie przyrządu dla gazu. Tamto urządzenie dokonywało niezbędnych obliczeń po podaniu rodzaju przepływającego medium i miało na pewno zapisane w pamięci odpowiednie współczynniki korekcyjne odpowiednio dla każdego medium. Sama zasada pomiaru jest myślę prosta, trudność stanowi praktyczna realizacja, a zwłaszcza nie budowa ewentualnego układu tylko znalezienie dobrych zależności empirycznych wiążących prędkość dźwięku w ciekłym gazie i zmianę częstotliwości spowodowaną przepływem (efekt Dopplera) z wartością rzeczywistego przepływu w litrach/sekundę lub w innej jednostce. Myślę, że obliczenia mógłby wykonać jakiś prosty mikrokontroler np ATMEL, jest to kwestia napisania odpowiedniego oprogramowania. Ciekaw jestem czy ktoś się tym zainteresuje?