Monitoring na drogach.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Chcialem poruszyc temat kamerek ktore coraz czesciej znajduja sie na swiatlach, slupach kolo drog krajowych itp. Pewien moj znajomy mial szkolenie jak kierowac ruchem drogowym i trabili mu cos tam na ten temat.. Mowil ze sluza do wychwytywania wykroczen (tyle to kazdy sie domysli), nie wspominajac o przekroczeniu linii ciaglej, sprawa sie ma tak ze jak auto najedzie na czujnik umiejsowiony w asfalcie i wykryje on ze np. Kluska poruszala sie z nadmierna predkoscia wlacza sie rejestracja i zapisuje cale zdazenie. Nie wzywaja nikogo na komende tylko jak juz ktos zostanie zatrzymany i misiek dowie sie ze ten ktos ma pare zapiskow (trzymam sie juz tego przekraczania predkosci) moze podliczyc go za te wykroczenia + albo sama kontrola lub wykroczenie za ktore byl zatrzymany. Lub zapis sytuacji w ktorej przejezdzamy na czerwonym (miasto - podobno tez sie tak wlaczaja).
Pytanie moje, ile jest w tym prawdy i jak sie to ma do prawa?
  
 
Bardzo dobrze neich łapią wariatów drogowy.
  
 
Jak dla mnie, to kara za przejechanie na czerwonym lub niezatrzymanie się na stopie, powinna być jeszcze bardziej surowa niż jest w tej chwili.
Uważam tak, ponieważ umiem się postawić w sytuacji, w jakiej mógłbym się znaleźć przejeżdżając poprawnie skrzyżowanie i trafiając właśnie na takiego kierowce, który nie przestrzega takich znaków lub sygnalizacji świetlnej i w dodatku jedzie nawet te 50km/h. Myślę, że przy uderzeniu z boku, mogłoby się to źle skończyć dla osób siedzących po tej stronie...
  
 
Co do czerwonego to sie zgadzam ale zastanawiam sie co z przekroczeniem predkosci? Kazdy wie ze czasem zdazy sie jechac te 30 wiecej, czy teraz pozostaje nam rozgladanie sie po slupach czy gdzies kam nie wisi?
  
 
A ja myślę, że należałoby zacząć od edukacji pieszych, nic mnie tak nie wk... jak krowy na ulicy.
Kolega miał taką sytuację,
jedzie do pracy jak co dzień, a tu na jednej z ulic, nie po pasach, tylko obok po skosie, idzie wstawiona starsza parka pan z panią i tak się toczą zawiani po ulicy.
Kolega się spieszył, ominąć nie mógł, szczeknął klaksonem. Gość się do niego rzucił, i polazł dalej bo żona go odciągnęła.
Kolega pojechał do pracy wpieniony, i niby nic.
A po tygodniu ....
Przychodzi wezwanie na komendę, kolega idzie a tam czeka mandat 400 zł i 5 pkt. karnych za UWAGA !! próbę rozjechania pieszego na pasach.
Okazało się, że podpity facio zadzwonił po zdarzeniu na policję, że numer taki a taki próbował go rozjechać na pasach.
A świadkowie byli ?
Nie bo to rano, my wracali z zabawy i nikogo jeszcze nie było na ulicach.
I Policja nie wnika czy to prawda, czy nie, jest to wg zasady kto pierwszy zadzwoni temu dają wiarę.
Także jak kogoś nie lubicie, to stańcie gdzieś na jego drodze do pracy, i jak przejedzie obok zadzwońcie na policję, mandat murowany.
I tak to jest, kierowca mam tablice, łatwo go złapać.

  
 
Nie ma możliwości ukarania kogoś w taki sposób, uwierz mi, jak nie wierzysz, to idź na komende jutro i zapytaj kogoś, jakie muszą być dowody, aby wystawić taki mandat
  
 
Cytat:
2007-03-18 21:02:35, Wiktorzi pisze:
A ja myślę, że należałoby zacząć od edukacji pieszych, nic mnie tak nie wk... jak krowy na ulicy. Kolega miał taką sytuację, jedzie do pracy jak co dzień, a tu na jednej z ulic, nie po pasach, tylko obok po skosie, idzie wstawiona starsza parka pan z panią i tak się toczą zawiani po ulicy. Kolega się spieszył, ominąć nie mógł, szczeknął klaksonem. Gość się do niego rzucił, i polazł dalej bo żona go odciągnęła. Kolega pojechał do pracy wpieniony, i niby nic. A po tygodniu .... Przychodzi wezwanie na komendę, kolega idzie a tam czeka mandat 400 zł i 5 pkt. karnych za UWAGA !! próbę rozjechania pieszego na pasach. Okazało się, że podpity facio zadzwonił po zdarzeniu na policję, że numer taki a taki próbował go rozjechać na pasach. A świadkowie byli ? Nie bo to rano, my wracali z zabawy i nikogo jeszcze nie było na ulicach. I Policja nie wnika czy to prawda, czy nie, jest to wg zasady kto pierwszy zadzwoni temu dają wiarę. Także jak kogoś nie lubicie, to stańcie gdzieś na jego drodze do pracy, i jak przejedzie obok zadzwońcie na policję, mandat murowany. I tak to jest, kierowca mam tablice, łatwo go złapać.

Eee... wg mnie to wszystko grubymi nićmi szyte.

Wg tego co piszesz mogę np. zapamiętać numer rej. nielubianego sąsiada, po czym zadzwonić na policję i uprzejmie ich poinformować, że:

sąsiad dzisiaj o 2 w nocy wyprzedzał na trzeciego, na pasach, pomiędzy pieszymi, jadąc 150km/h w terenie zabudowanym, po dużej wódzie, i do tego tyłem. Świadków nie było, ja pierwszy zadzwoniłem. Czyli sąsiad za parę dni powinien stracić prawko i jeszcze kilka lat posiedzi Ja wiem że żyjemy chorym kaczogrodzie, ale chyba jeszcze tak źle u nas nie jest

PS. Wracając do znajomego, zawsze można nie przyjąć mandatu A kto mu w sądzie udowodni taką "winę"?

PS2. Piesi fajnie spierdzielają na pobocze jak się 50m przed nimi zredukuje i depnie w palnik przy 5tys. obr.

[ wiadomość edytowana przez: Immo dnia 2007-03-18 21:27:16 ]
 
 
eee, biorąc pod uwagę że nowe fotoradary jako urządzenia wyspecjalizowane nie potrafią zrobić ostrych fotek to wątpię żeby takie kamery pozwoliły na rozpoznanie samochodu łamiącego przepisy

co do czujnikow w asfalcie - byly takie projekty wdrozenia radarow gdzies w okolicach lodzi, ale z tego co pamietam to nic z tego nie wyszlo.
  
 
Cytat:
2007-03-18 21:18:29, Immo pisze:
A kto mu w sądzie udowodni taką "winę"?
PS2. Piesi fajnie spierdzielają na pobocze jak się 50m przed nimi zredukuje i depnie w palnik przy 5tys. obr.


ps1 mundurowy, który akurat przechodził przed maską.
ps2 czasem też jestem "pieszy" i zdecydowanie nie spierdzielam.
Dobrze, że daleko mieszkasz
  
 
witajcie.

to nie ma najmniejszego sensu.

postępowanie mandatowe zgodnie z art. 97 kod. postęp. w sprawach o wykroczenia mówi wyraźnie że madat można nałożyć max w treminie 14 dni od daty popełnienia wykroczenia jeśli sprawca został zatrzymany na gorącym uczynku i do 30 dni jeśli wykroczenie zostało zarejestrowane np. urządzeniem pomiarowym - wideorejestratory i inne tego typu.

tak więc jakim sposobem przy następnej kontroli sprawca wykroczenia ma być ukarany za domniemane wykroczenia z 100, 200 a może 15 dniu do tyłu? nie wspominając już o tym że nie jest jeszcze ustalone kto tym samochodem kierował.

kamery na skrzyżowaniach odpowiadają za sterowanie ruchem na skrzyżowaniu. łatwo chyba zauważyć że każdy pas ruchu jest obserowany przez inną kamerę. poprostu w miastach które stać na taką zabawę zamiast pętli indukcjyjnych montowanych w jezdni i wybudzających segnalizację montuje się kamery. w krakowie jest kilkanaści takich skrzyżowań sterowanych kamerami. systemy te są wielkokrotnie dokładniejsze, potrafią rozpoznać np. rowerzystę (pętle nie potrafią) i są łatwiejsze w konserwacji. jak pętla nawali to trzeba zrywać asfalt.

oczwiście są kamery do rejestrowania natężenie ruchu z podglądem np. w komendzie miasta i możliwe jest wychwycenie na nich wykroczenia. ale nie ma czegoś takiego jak "tak potwierdzam ten samochód dwanaście razy w zeszłym tygodniu przejechał z pasa do jazdy w lewy w kierunku na wprost - ukarać" gość musi zostać wezwany, przyznać się do wykroczenia lub wskazać osobę kierującą samochodem i dopiero mandat.

[ wiadomość edytowana przez: robert_kraków dnia 2007-03-18 22:53:16 ]
  
 
Immo, to nie jest grubymi nićmi szyte, tylko fakt stwierdzony przez policjanta w komendzie. Kolega wybulił i tyle, nie wiem czy większość z was poszła by do sądu, facio był z żonką a kolega jechał sam.
Sądzę, że byłbyś również zaskoczony taką sytuacją.
  
 
Cytat:
2007-03-18 21:22:45, zork pisze:
eee, biorąc pod uwagę że nowe fotoradary jako urządzenia wyspecjalizowane nie potrafią zrobić ostrych fotek to wątpię żeby takie kamery pozwoliły na rozpoznanie samochodu łamiącego przepisy



Rozumiem, ze masz na myśli że kamery nie potrafią rozpoznać...

Otóż to co pokazywali z warszawskiego monitoringu ulicznego wskazuje że potrafią i to całkiem automatycznie. Wjazd na czerwonym np. na placu bankowym powoduje autmatyczne wychwycenie przez kamerę pojazdu, komp wyostrza obrazek, automatyczne śledzenie tablicy rejestracyjnej, wytnij/kopiuj i zgłoszenie do zatrzymania

Pryznajmniej taka wersja "straszaka" została pokazana ku przestrodze.
  
 
widok z coponiektórych kamer usytuowanych przy drogach i na skrzyżowaniach w formie zdjęć
  
 
Cytat:
2007-03-18 20:13:08, Trance_Matthew pisze:
Chcialem poruszyc temat kamerek ktore coraz czesciej znajduja sie na swiatlach, slupach kolo drog krajowych itp. Pewien moj znajomy mial szkolenie jak kierowac ruchem drogowym i trabili mu cos tam na ten temat.. Mowil ze sluza do wychwytywania wykroczen (tyle to kazdy sie domysli), nie wspominajac o przekroczeniu linii ciaglej, sprawa sie ma tak ze jak auto najedzie na czujnik umiejsowiony w asfalcie i wykryje on ze np. Kluska poruszala sie z nadmierna predkoscia wlacza sie rejestracja i zapisuje cale zdazenie. Nie wzywaja nikogo na komende tylko jak juz ktos zostanie zatrzymany i misiek dowie sie ze ten ktos ma pare zapiskow (trzymam sie juz tego przekraczania predkosci) moze podliczyc go za te wykroczenia + albo sama kontrola lub wykroczenie za ktore byl zatrzymany. Lub zapis sytuacji w ktorej przejezdzamy na czerwonym (miasto - podobno tez sie tak wlaczaja). Pytanie moje, ile jest w tym prawdy i jak sie to ma do prawa?


1. Kamerki na światłach, słupach przy skrzyżowaniach itp. umieszczane są tylko do sterowania ruchem (jest to przeważnie tam, gdzie w asfalcie nie ma zatopionych czujników a ktoś zamontował światełka)
2. Termin "miasto monitorowane" oznacza, że w niektórych bardziej "niebezpiecznych" miejscach miasta (przeważnie na dużych skrzyżowaniach, przy budkach telefonicznych i na granicach "niepewnych" dzielnic - w samych "niepewnych" dzielnicach kamerki długo by nie wytrzymały) umieszczone są kamery, które mają za zadanie "w razie czego" pokazać co się działo - szczególnie przy kolizjach drogowych lub gdy napadający dostaje w dziub . Nikt tego na bieżąco nie ogląda bo wylądowałby chyba w psychiatryku. Nie rejestrują one prędkości a jedynie czas zdażenia.
3. Czujniki do pomiaru prędkości w asfalcie... trochę fizyki się kłania - może by się sprawdziło gdyby wszystkie auta miały dokładnie ten sam rozstaw osi.
4. Czujniki przekroczenia podójnej ciągłej - hmmm a niby na jakiej zasadzie? Fotokomórka? Przy bezpańskich psach, kotach, latających ptakach, nierównościach drogi i jeszcze kilku czynnikach raczej wykluczone aczkolwiek najbardziej prawdopodobny sposób kontroli z wymienionych przez autora
Howk, powiedziałem
  
 
potwierdzam poniższe,
ale ...
przy kamerach miast monitorowanych ZAWSZE jest operator lub kilku,
po to są dane miasta monitorowane, by reagować np. skierowaniem patrolu w miejsce gdzie
jest obserwowane łamanie prawa,
TO NAPRAWDĘ DZIAŁA i nieraz można się zdziwić dzwoniąc na 112 by zgłosić kolizję a pan mówi "wiem widziałem i już jedzie do pana pogotowie wypadkowe"

inna sprawa ile kamer przypada na operatora, i czy są to łebscy ludzie którzy widzą 16 kamer na raz (a są tacy), czy tylko jedną?!

pozdrawiam/mpaolos
  
 
To wszystko co mówicie to pobożne życzenia ściętej głowy , jeszcze daleko nam do tego aby monitoring w miastach spełniał swoje zadanie . Wszędzie tam gdzie byłem a i wy pewnie też widziałem tzw. spead kamery . np. w angli i ma to tam sens , jak jest 30 mil na h to nie znajdzie się idiota który śmiga więcej . A w polsce ...... wiem co mówię jestem funkcjonariuszem i niestety jestem skazany na zlecenia obsługi monitoringu , otóż jak w centralnym miejscu mojego ochydnego miasta kroją gościa z komóry, kasy itp i przy okazji obijają mu ryja . to tego nikt nie widzi ale jak jakiś pętak stanie sobie w bramie i przechyli puszeczkę z piwkiem albo jakaś sierota stanie za znakiem : zakaz zatrzymywania się , to mało nie rozwalą radia tak się drą aby pilnie udać się na miejsce !!!!!!!!!I co wy na to??
  
 
Moja diagnoza:
błędne dyspozycje dla monitoringu
- niewłaściwy szef (nie to co powinno go interesuje - kasa z mandatów=skuteczność)
- brak właściwej motywacji
- złe priorytety
- chęć ochrony kolegów przed złem (no bo police też w gębę może dostac),

znam miejsca w pewnych miastach gdzie po zmroku NIGDY policja nie zagląda,
nawet AT trzeba zmuszać do interwencji,

ale tam gdzie monitoring jest to powiedzmy że ciutkę można się czuć pewniej, w końcu żli też wiedzą że mogą być mniej bezkarni.

pozdrawiam/mpaolos

ps. a to z jadącym patrolem to z autopsji, widocznie farta miałem

[ wiadomość edytowana przez: mpaolos dnia 2007-03-19 20:46:06 ]
  
 
Cytat:
2007-03-19 08:31:29, Wiktorzi pisze:
Immo, to nie jest grubymi nićmi szyte, tylko fakt stwierdzony przez policjanta w komendzie. Kolega wybulił i tyle, nie wiem czy większość z was poszła by do sądu, facio był z żonką a kolega jechał sam. Sądzę, że byłbyś również zaskoczony taką sytuacją.



Ja nie byłbym, ze mną jechały jeszcze 4 osoby i widziały jak szanowna Pani z Panem nabąbieni weszli prosto pod koła, a najbliższe przejście było 50m. od tego miejsca, sytuacja zmusiła mnie do użycia sygnału dźwiękowego, ponieważ z naprzeciwka jechał samochód i nie miałbym jak ich ominąć. Jak się później okazało, tj. wieczorem tego samego dnia, był to sąsiad z bloku obok (kierowca z naprzeciwka), którego wcześniej nie znałem, a na naszym parkingu strzeżonym zaczepił mnie i z przerażeniem wspomniał o zaistniałej sytuacji, której był świadkiem. Sąsiad nazywa się ......... i mieszka pod adresem .......... Szanowni Państwo odskoczyli na pobocze wystraszeni klaksonem, ja się jeszcze zatrzymałem, żeby sprawdzić, czy nic się nie stało, a szanowny Pan wyjął nóż z kieszeni i podążał zdecydowanym krokiem w stronę samochodu, co zmusiło mnie do odjechania. Podaję dane osób, które ze mną jechały: ......... Nie zgłosiłem zaistniałego faktu, ponieważ zdaję sobie sprawę, że trudno byłoby odnaleźć tych państwa, a poza tym nie byłoby szans udowodnienia po czasie, że byli pod wpływem alkoholu. Nastęnym razem napewno zgłoszę taką sytuację na policji. Nie widzę więc powodu, dlaczego zostałem ukarany mandatem, skoro to ja byłem poszkodowany w tej sytuacji i mam na to 4 świadków jadących w moim samochodzie oraz 5 osobę, czyli kierowcę jadącego z naprzeciwka.
Zgadnij co w takiej sytuacji zrobi policja, albo sąd...
Trzeba być ćwokiem, żeby zapłacić za coś takiego tyle kasy, tym bardziej, że się wie jak było...
Po drugie nie mają prawa kogoś ukarać za takie zgłoszenie, tylko muszą Cię najpierw wezwać na policję, w celu wyjaśnień sytuacji, a Ty wcale nie musisz im tego wyjaśniać na miejscu, tylko możesz się zasłonić, że nie pamiętasz takiej sytuacji i spróbujesz się dowiedzieć, kto wtedy jechał samochodem, później ustalasz ze wszystkimi wspomniany opis powyżej i mogą już Cię cmoknąć...

[ wiadomość edytowana przez: sewcio dnia 2007-03-20 00:49:20 ]
  
 
Sewcio, Nie nazywaj nikogo ćwokiem, zwłaszcza jak go nie znasz !! mądry jesteś bo siedzisz przed kompem i historyjki wymyślasz. Kolega jest również nie w ciemię bity, a prostego wyjścia nie znalazł. A głowę dam, że nikt na tym forum nie przewidziałby takiego rozwoju sytuacji, po obszczekaniu pieszego klaksonem !!

  
 
driver215 jade na trasce troche szybciej niz przepisy pozwalaja np o 50 wiecej, do tego delikatnie po linii ciaglej, w momencie przejechania po czujnikach zalanych w asfalcie wyzwalam zapis kamery (nie stwarzajac zagrozenia na drodze dla innych uczestnikow ruchu). Wszystko to sobie oglada pozniej dyzurny i co pozniej?