Co ja kupiłem?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
A co mnie naprowadziło na taki trop i jednocześnie z niego zbiło? Standardowo miałem walnięty bagażnik, ale:
1. Przy próbie naprawy ogrzewania wężyki ciśnieniowe (pod nogami pasażera) były trochę spryskane metalikiem i dlaczego nie były/są podłączone. Dodatkowo gumowa trójkątna osłona na wewnętrznej stronie drzwi od ich przodu, była przypięta tylko w jednym miejscu... ale jednocześnie drzwi są żartę przez rdzę (już nie), wyłączniki świateł wewnętrznych nie działały, a boczki drzwi i ogólnie wnętrze nie wyglądają na nowe
2. Kropelka bezbarwnego lakieru na rancie maski, brak wężyków spryskiwaczy, zderzak przedni w jednym miejscu krzywo pomalowany na czarno (zachodzi w narożniku na metalik) i dodatkowo odchodzi czarna farba z przodu... ale pod maską jest jakaś czerwona nalepka (tabelka) z dziwnymi numerami (spód maski pomalowany tym samym lakierem) części, czy czegoś tam, sygnał dźwiękowy był zardzewiały + reszta elementów wygląda na odpowiednio stare. Dodatkowo do wymiany był sworzeń i klocki hamulcowe.
3. 2 opony letnie+zapas były m-ki Khumbo, 2 były wymienione zapewne po zbiciu du...y
4. Na przeglądzie nic niepokojącego nie wyszło.
5. Tapicerka nie jest zjechana (fotele nie wygniecione), kierownica nie jest wytarta, oryginalna wykładzina na podłodze w stanie bardzo dobrym. Przebieg 80kkm
I co ja w końcu kupiłem?


[ wiadomość edytowana przez: piotrek_nowakowski dnia 2003-06-06 11:05:01 ]
  
 
Wygląda na to, że auto po kraksie długo stało na powietrzu i niszczało. Kolejny dowód na to, że przebieg to nie wszystko.

Auto chyba było podpicowane do sprzedaży
  
 
Auto było podpicowane w wykrywalny sposób i wiedziałem o tym, że było bite w d...e i że jest podpicowane. Zaczynam podejrzewać, że dostało na światłach w du...ę i potoczyło się na stojący przed nim samochód... ale skąd do cholery pomalowane wężyki. Przecież w takim wypadku byłoby rozwalone pół auta, a tego już się raczej nie remontuje ze względu na koszty.

PS. Picowanie ma dobrą i złą stronę (oczywiście dla kupującego). Dobra to taka, że niestety wyjdą niektóre dziadostwa, które bez picowania są niewidoczne (np.rdza), a dobrą to taką, że klient się szybciej skusi na błyszczące auto.


[ wiadomość edytowana przez: piotrek_nowakowski dnia 2003-06-06 11:54:34 ]
  
 
Stary - czasami robi się takie wałki, że potwierdza się że auto było lekko trzaśnięte, aby pacjent kupujący auto nie skapnął się, że w przeszłości nie było to Espero tylko przystanek autobusowy.
  
 
Zgadza się, ale trzeba wziąść pod uwagę koszty takiego zabiegu. W ten sposób robi się bardzo drogie auta (szczególnie Mercedesy, BMW, Volvo), a nie takie za 15-20 tys zł.
  
 
ja jak kupiłem poprzednie auto to wyglądało super ale po jakimś czasie postanowiłem posmarować prowadnice w szyberku I po zdjęciu podsufitki i obić słupków bocznych okazało sie ze auto miało dachowanie i lewy słupek był cały pospawany a dach taż niebył idealny . ale z zewnątrz było ok .mimo to samochód dobrze sie prowadził i przy 220km/h zachowywał sie normalnie . jeździłem nim 3 lata a wcale nie kosztował kupe kasy mieścił sie w przedziale 10000-20000 zł
  
 
Auto na j..ał pies można zrobić za groszę i mieć z tego zysk.
Szczególnie jak się ma spawarkę i hurtowe ilości szpachli
  
 
Tylko, że ja nie mam zrobione na j...ał pies. Ktoś się przyłożył.
  
 
ja myslalem przy kupowaniu ze mialo tylko bity przod a ostatnio odkrylem ze na blotniku z tylu jest troche szpachli ale naszczescie to chyba nie bylo nic wielkiego bo swiatla sa orginalne a drzwi nieruszone, do wszystkiego mozna dojsc ale najwazniejsze zeby zawieszenia byly wporzo, bo jak cos jest nie tak to wtedy zaczynaja sie schody
  
 
Mój podobnie - był walony w przód - zapicowany jak się patrzy - na szczęście pojechałem kupować z moim mechanikiem...... Zrobiony jest dobrze...... nie zauważyłem tylko dwóch dość dużych śladów rdzy - zima ciężka była i śnieg przykrył
  
 
Eeeetam... A moj juz niedlugo bedzie znowu "nie bity"
  
 
Piotrek najlepiej podjedz do porzadnego zakladu blacharskiego takiego w ktorym maja sprzet do "picowania" naprawde zdrowo rozwalonych aut. niech ci go wsadza na rame w komputerek wklepia DU Espero i przy laserowych pomiarach wyjdzie ci gdzie i jak mocno jest przekoszony, zgnieciony, prostowany itd.
Na takich pomiarach wychodzi wszystko co kiedys sie dzialo z podwoziem.
Wtedy bedziesz znac cala prawde, tylko zastanow sie czy chcesz ja znac.
  
 
Ja tak na pocieszenie - krótka przypowieść, byłem w niedziele na giełdzie poznańskiej samochód stawiałem na strzeżonym parkingu i juz zaraz przy wjeżdzie na teren parkingu zostałem zarzucony pytaniami na temat espero - czy jestem zadowolony z niego, jaki silnik, czy chcę sprzedać? Dowiedziałem się też, że ludzie ci byli chętni do zakupu, bo "espero ma bardzo dobrą opinię" . Jakoże z zasady nie sprzedaję dobrych samochodów to odmówiłem, ale wracałem na parking z niepokojem czy aby auto nie spodobało im sie za bardzo A tak poważnie to cos wtym jest, że coraz wiecej jest ogłoszeń, że kupię espero niż je sprzedam, wiec chyba wjadę nim jeszcze do Unii