FSO Polonez Caro+ 1,6GLI - rocznik 1998

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Zakładam temacik od nowa


Tak więc przygoda z Polonezem zaczęła się dosyć wcześnie, pierwsze bliższe spotkanie było z Białym Polonezem '86r. Kiedy to mój chrzestny a brat mojej mamy zakupił Borka w Polmozbycie w Sopocie w wakacje i przyjechał nim do Sierpca (bliżej było z Wa-wy niż z Sopotu... ale takie wtedy to były czasy). Wielkie oczekiwanie na obejrzenie Poloneza z pełzły na niczym bo wujaszek zamiast do domu, pojechał do znajomego mechanika na konserwacje nowego auta. Auto ujrzeliśmy po 3 dniach i moja mama zaraz się zdenerwowała bo ubrudziła się od środka konserwującego. Po 5- latach w kwietniu '91r. Polonez przeszedł w posiadanie moich rodziców i służył dzielnie do roku końca VII '96. Wjeżdżając na giełdę już miał kupca i po 20 minutach rodzice przyjechali ostatni raz nim do domu z nowym właścicielem.... i to jest ostatnie zdjęcie Poloneza koło naszego domu, ostał sprzedany za 45 000 000 zł....


i tak po 10 latach po kilku rozmowach ze szwagrem i rozglądaniu się za autem doszedłem do wniosku, że jednak postawie na markę FSO. Tzn pomysł narodził się w kilka dzionków, później rozmowa z moim szwagrem i prośba o to aby razem ze mną pojechał oblukać auto.

Nastąpiło to dnia 25.VII. 2006 roku pojechaliśmy do Włocławka obejrzeć auto... Polonez był wypucowany i zadbany w środku, miał 2 właścicieli (ja jestem Trzecim), ogólnie wrażenie sprawiał bardzo dobre. W dniu zakupu na liczniku Polonez miał 98230km, instalacja gazowa zamontowana została 17.03.2004roku, przy stanie 83673km….wtedy się nie zastanawiałem ale teraz dochodzę do wniosku, że jednak miał troszkę chyba przekręcony licznik (człowiek dochodzi do takich rzeczy po pewnym czasie), ponieważ jest pęknięta ramka wokół liczników i nawiewu ZDJĘCIE…. A może jednak się mylę. W czasie oględzin powiedzieliśmy Panu, że prawy przedni błotnik, prawowity kolor miał czerwony (dało się zauważyć jak otworzyło się maskę), zderzak też miał inny odcień, a także prawy przedni słupek. Właściciel wypierał się, że to nie zdarzyło się w czasie kiedy on użytkował to auto. Jazda autem nie wykazała tendencji do tego aby auto mocno oberwało, ani także oglądając auto w kanale nie zauważyliśmy aby pas przedni miał jakieś odstępstwa. Po pertraktacjach doszliśmy do konsensusu i spisaliśmy umowę. Na odjezdne żona właściciela rozpłakała się i to mocno ach te kobitki.
Po zakupie auta szwagier ruszył do domu... a ja pojechałem do Sierpca do moich rodziców pochwalić się dokonanym zakupem...

a oto pierwsze fotki zrobione w Minikowie... jak dojechałem nim do domu:
JA i moje auto:


tak się oto prezentuje:



szwagra i moje auto to on pomagał mi w zakupie POLONEZA



Od razu dokonałem zakupu nowego paska, pojechałem z tym do mechanika bo bym sobie z tym sam nie poradził. Polonez nie sprawiał żadnych problemów, co dzień rano dzielnie odpalał i zawoził nas do Bydgoszczy. A nie jednak coś było na początku w trakcie jazdy zmieniał sam kierunek nawiewu (koreański wynalazek), ale wystarczyło kupić nowe wężyki do „kuli”.
Tydzień przed wyjazdem do Szklarskiej Poręby stwierdziłem, że podjadę do mechanika w mojej wsi aby obejrzał auto, czy ewentualnie czegoś nie trzeba będzie zrobić…. no i wyszło, końcówki drążków do wymiany, był to pierwszy wydatek na moje auto, oczywiście końcówki zakupione przyjazd do mechaniora i co się okazało… to nie te …. Polonez Caro+ ma większy promień skrętu Wymiana nastąpiła raz dwa i za tydzień Polonez wiózł nas do Szklarskiej Poręby, a po tygodniu przywiózł nas bezproblemowo do domu, po przejechaniu 846km … (może co niektórzy w tym momencie się uśmieją, ale wiecie jak to po zakupie auta… nie wiadomo co może z niego wyleźć )

Między czasie jadąc po wertepach zgubiłem prawy kierunek… co się okazało, prowadnice w lampie są pęknięte, zakup kierunku i założenie go jak fabryka nakazała było nie możliwe, więc troszkę w prostacki sposób dałem wkręta od spodu. W październiku standardowa wymiana świec, oleju, kabli wysokiego napięcia, oraz zakupiłem nowy filtr paliwa… Co się później okazało, że trzeba będzie także kupić nową pompkę, ta wyciągnęła kopyta… odkręcenie starej spowodowało małe lęki, że i bak trzeba będzie wymieniać, bo urwała się pierwsza odkręcana szpilka, ale reszta dała radę… zakupiłem „BOLLA” środek konserwujący i wyczyściłem cały bak a następnie go ładnie zakonserwowałem, tak samo było z pasami mocującymi. A przy wymianie filtra paliwa okazało się, że to jest jego drugi filierek od ‘98roku

Czytając forum dowiedziałem się, że w Polonezach były także inne fotele niż seryjne, zacząłem szukać, nawet myślałem aby wybrać się po nie do Wa-wy jak będąc u rodziców w Sierpcu. Ale udało mi się dorwać je w mojej okolicy, niestety cena wzrosła jak dojechałem do Pana bo wypatrzył podobne na Alledrogo i stwierdził, że za tanio chciał je sprzedać. Tak wyglądały jak przywiozłem je do siebie 02.12.2006r:

Troszeczkę capiły, a także były mocno zakurzone, ponieważ auto stało pod gołym niebem drugi sezon, a także Pan woził Polonezem paszę i pszenicę. Teraz już jest ok., a siedzeń nie zamieniłbym z powrotem na inne, no ewentualnie na te od Borka:

Pierwsza dekada grudnia, na Polonezie pojawiła się mała naklejka na blendzie z tyłu, koledzy z Klubu Vectra-Unlimited tak uhonorowali moje auto:


W połowie grudnia kolejnym zakupem dla mojego auta były oponki zimowe, razem z felgami, wydatek nie mały ale komfort psychiczny lepszy, a najlepiej u wulkanizatora Pan przy zakładaniu opon na felgi zaproponował mi nowe kołpaki oryginały za 25zł … powiedziałem mu, że nie potrzebuje i zresztą drogo, … skończyło się na 12zł i tak wygląda moje auto w butach zimowych….


no i pierwsze spotkanie z kolegami z regionu:



I tak się kulam moim POLONEZEM już prawie 8 miesięcy, w tym czasie Polonezem przejechałem ponad 12 tys. km, jak na razie służy mi dzielnie i niezawodni mnie, no może troszkę nagrzewnica słabo mnie grzała zimą. Winę za ten stan rzeczy raczej ponoszą poprzedni właściciele, bo delikatnie zakamieniona jest układ. Udało mi się kupić całą nagrzewnicę z obudową od Poloneza ‘99roku. W kwietniu bądź maju nastąpi wymiana filtra gazu, oraz wymiana nagrzewnicy, a co za tym idzie płynu w układzie chłodzenia.

ciąg dalszy niżej

  
 
Zima także nie obeszła się za dobrze z karoserią, już w chwili zakupu były delikatne oznaki, a teraz wyszło już więcej. Ale szwagier będzie poprawiał swoją Vectre więc i ja się nauczę jak robić zaprawki w moim aucie, zakupiony jest już lakier 23 E oraz pozostałe dodatki i w najbliższym czasie (zależy który weekend będzie wolny) będzie polonez odzyskiwał swoją kondycje:
Tak wcina go ruda:
tylne prawe drzwi:

tu widać jak Pan poprawiał „kolor” fabryczny, ale i tak dobrze, że tak zabezpieczał go przed korozją:

tu powiedzcie mi jak zdjąć „nosek” i zderzak??

i standardowe miejsca:
drzwi… no nie dziwota jak cała woda z przedniej szyby trafia najpierw tutaj:

i łączenia blach:


a tu widać jak sobie zimą wyjeżdżałem z garażu

i miejsce jego garażowania, jak widzicie nie mam miejsca w nim na dokonywanie napraw:

miejsca gdzie pojawiła się korozja będą poprawione i nałożone zostanie lakier taki jak fabryka dała, planuje zakonserwować dźwiorki od środka, czyli zdjąć tapicerkę i ładnie je zakonserwować, no tam gdzie się pojawiła ruda na drzwiach od spodu też wysmaruję BOLL-ą, jak macie propozycje sugestie będę rad.

Dalsze przygody Poloneza i Moje będę tu zamieszczał
  
 
ładny polonezik szkoda tylko ze go tak rdza wcina , myslalem ze plusy mniej rdzewieja ,a le tak czy inaczej gratuluje auta