Uruchamianie silnika - czy regenerować parownik??

Witam!!!

Przeszukiwałem forum dobrą godzinę i nie znalazłem, więc postanowiłem zapytać:

Na początek info o aucie:
Skoda Favorit 135, parownik tomasetto 100hp, założóny 2 lata temu, przebieg: 26000 km.

Jak zostawię auto na gazie na noc, to rano trzeba na prawdę długo pokręcić, żeby zapalił (a jako, że aku już nie pierwszej nowości, to zwykle trzeba odwołać się do pomocy sąsiada i kabli zapłonowych). Dzieje się to nawet przy temperaturze rzędu 10 st C. Po rozgrzaniu silnika (i to niekoniecznie dużym) nie ma żadnych problemów z odpaleniem auta na gazie (nawet jak kilka godzin postoi, np.3-4).

Na benzynie auto odpala "od pierwszej iskry". Świece Iskra gaz (przejechane ok 10000 km - wyglądają ładnie). Filterek wymieniony ok 10 tys. temu.

Auto pali ok. 11-12 l gazu (trochę przydużo), pomimo wykonanej regulacji (na analizatorze).

Teraz pytanie: kilka osób mówiło mi, że problem z odpalaniem może być spowodowany zużytymi membranami parownika, które zesztywniały i gdy jest dość zimno (<10st) nie dają zbyt chętnie gazu do rozruchu. Ale zastanawiam się, czy już po 2 latach i 26 tyś. membrany mogą być zużyte (niektórzy twierdzą, że membrany sztywnieją pod wpływem czasu, a nie przejechanych kilometrów i że po 2 latach w moim parowniku mogą być już do wymiany). Co o tym sądzicie??

Jeszcze takie pytanie - opłaca się go regenerować?? Po regeneracji powinien się zachowywać dobrze?? Czy może lepiej pomyśleć nad wymianą parownika (ew. na jaki - Lovato czy coś innego, elektronik, czy ciśnieniowy - obecny to elektronik).