Poemat.....

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Nie pamiętam czy było (ech starość nie radość ) wiec prosze... ja sie ubawiłam.

Poranek wczesny
Jadę pospiesznym
Wprost do Warszawy
Załatwiać sprawy

Pociąg o czasie
Ja w drugiej klasie
Wagon się kiwa
Pije trzy piwa

Łódź Niciarniana
W pęcherzu zmiana
Pęcherz nie sługa
A podróż długa
Ruszam z tej racji
Do ubikacji
Kto zna koleje
Wie, jak się leje
Wyciągam łapę
Podnoszę klapę

Biada mi biada
Klapa opada
Rzednie mi mina
Trza klapę trzymać

Łokieć, kolano
Trzymam skubaną
Celuje w szparkę
Puszczam Niagarkę

Tryska kaskada
Klapa opada
Fatum złowieszcze
Wszak wciąż szczę jeszcze

Organizm płynną
Spełnia powinność
Najgorsze to, ze
Przestać nie może
Toczę z nim boje
Jak Priam o Troję

Chce się powstrzymać
Ratunku ni ma
Pociąg się giba
A piwo spływa

Lecę na ścianę
Z mokrym organem
Lecąc na druga
Zraszam ja struga

Wagonem szarpie
Leje do skarpet
Tańcząc Czardasza
Nogawki zraszam

O, straszna męko
Kozak, flamenco
Tańczę, cholera
Wzorem Astair'a

Miota mną, ciska
Ja organ ściskam
Wagon się chwieje
Na lustro leję

Skład się zatacza
Ja sufit zmaczam
Wszędzie Łabędzie
Jezioro będzie

Odtaczam z płaczem
La Kukaracze
Zwrotnica, podskok
Spryskuję okno

Nierówne złącza
Buty nasączam
Pociąg hamuje
Drzwi obsikuję
I pasażera
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora
Na konduktora
Resztka mi kapie

Na skrót PKP
Wreszcie pomału
Brnę do przedziału
Pasażerowie
Patrzą spod powiek

Pytania skąpe
Gdzie pan wziął kąpiel?"
Warszawa, Boże!
Nareszcie dworzec!
Chwilo szczęśliwa

Na peron spływam
Walizkę trzymam
Odzież wyżymam
Ach, urlop błogi
Od fizjologii

Ulga bezbrzeżna
Pociąg odjeżdża
Rusza maszyna
Hen w dal
Po szczy...
Po szynach
 
 
dobry wierszyk
  
 

już jestem "zaprawiony" w boju i wiem, że trzeba się bokiem ustawić i o ścianę oprzeć