Grzeje sie przy wiekszej prędkości...???

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Koledzy corsiarze czy to normalne że podczas jazdy po autostradzie z predkością 140 km/h rośnie mi temperaturka mojego autka...? (jak docisne do 150km/h to temp do 100 dochodzi).
Proszę o wasze opinie.
  
 
Sprawdź płyn w chłodnicy
  
 
Cytat:
2007-06-05 08:51:49, slawekk pisze:
Sprawdź płyn w chłodnicy


Chodzi ci o poziom czy o sam płyn i jego właściwości?
PS. Czy może mieć jakieś znaczenie instalacja gazowa...? Może niewłaściwa dawka gazu czy coś...? Dzieje się tak gdy jadę na gazie, na benz nie sprawdzałem.
  
 
Cytat:
2007-06-05 21:54:13, boguso pisze:
Chodzi ci o poziom czy o sam płyn i jego właściwości? PS. Czy może mieć jakieś znaczenie instalacja gazowa...? Może niewłaściwa dawka gazu czy coś...? Dzieje się tak gdy jadę na gazie, na benz nie sprawdzałem.



Instalacja gazowa ma spore znaczenie

Jeśli masz gaz to sprawdź czy jest właściwy poziom płynu i przede wszystkim czy tam faktycznie jest płyn (sprawdź temperaturę zamarzania płynu).
Przy gazie NIGDY NIE WLEWAJ DO CHłODNICY WODY.
  
 
Poziom mam na połowie zbiorniczka.
Temperaturę sprawdzę.
Osobiście nie wlewam i nie wlewałem wody do chłodnicy.
Dolewałem trochę płynu, ale tylko kapkę.
  
 
Parę lat temu tez się tak załatwiłem - samochód dochodził mi z temp do 100 , później było parę szarpnięć i koniec jazdy.

Po podniesieniu maski okazywało się ,że pół silnika było zamarznięte (można było szron zdrapywać z silnika) ,a drugie pół było gorące i wywalało gorący płyn z układu.

Pierwszy raz widziałem takie cudo i nie bardzo wiedziałem co z tym fantem zrobić. Okazało się ,że płyn był słabej jakości i zamarzał na parowniku.
Jak płyn zamarzł na parowniku i jego okolicach to nie było obiegu i w innym miejscu się gotował.
  
 
Cytat:
2007-06-07 19:53:56, slawekk pisze:
Parę lat temu tez się tak załatwiłem - samochód dochodził mi z temp do 100 , później było parę szarpnięć i koniec jazdy. Po podniesieniu maski okazywało się ,że pół silnika było zamarznięte (można było szron zdrapywać z silnika) ,a drugie pół było gorące i wywalało gorący płyn z układu. Pierwszy raz widziałem takie cudo i nie bardzo wiedziałem co z tym fantem zrobić. Okazało się ,że płyn był słabej jakości i zamarzał na parowniku. Jak płyn zamarzł na parowniku i jego okolicach to nie było obiegu i w innym miejscu się gotował.



To bardzo ciekawe co mówisz slawekk.
Niedługo jadę na przegląd inst gaz, to poproszę kolesia o sprawdzenie.
Dzięki za rady, są nieocenione.
Pozdrawiam
  
 
Cytat:
2007-06-03 22:51:24, boguso pisze:
(jak docisne do 150km/h to temp do 100 dochodzi). Proszę o wasze opinie.



To ta corsa tyle pojedzie To chyba normalne ze się grzeje przy takiej prędkości, bo jeśli masz 1.2 8v to 150 km/h to raczej ciężko osiągalny wynik, no chyba że z gazem w podłodze i lekko z górki.
Ja jak ciąłem swoją 180 to miałem 95 stopni na wskaźniku. Więcej tak nie jeżdżę bo szkoda silnika!!

  
 
Cytat:
2007-06-13 01:46:46, Nakubenda pisze:
To chyba normalne ze się grzeje przy takiej prędkości, bo jeśli masz 1.2 8v to 150 km/h to raczej ciężko osiągalny wynik, no chyba że z gazem w podłodze i lekko z górki.



No nie wiem czy takie normalne, jak miałem poldka to sie tak nie grzał. A moja corsa 1.2 8v to 150 km/h bez problemu, tylko troche drogi potrzebuje. A z pedałem w podlodze to myśle że więcej pociągnie.

Co do temperatury mechanik stwierdził że coś z obiegiem płynu chłod może być termostat który się nie otwiera dostatecznie i się chłodzenie nie wyrabia, czy jakoś tak.
  
 
Cytat:
2007-06-13 19:23:37, boguso pisze:
A moja corsa 1.2 8v to 150 km/h bez problemu, tylko troche drogi potrzebuje. A z pedałem w podlodze to myśle że więcej pociągnie.



Pewnie tej drogi to jej trzeba z 10 km Kolego takie prędkości dla tego silnika to katowanie. Nie dziw się że podnosi Ci sie temperatura jak silnik pracuje wtedy na wysokich obrotach. Dla tej jednostki napędowej dane fabryczne podają 145 km/h. Te 150 może i wydusisz jak masz kawał prostej, ale więcej to chyba z NIEZŁEJ GÓRY I Z WIATREM W PLECY, a to malutki silnik i po co go tak żyłować..
Jak będziesz tak jeździł to długo CI nie posłuży ten "maluszek"
  
 
Cytat:
2007-06-13 21:20:47, Nakubenda pisze:
Pewnie tej drogi to jej trzeba z 10 km Kolego takie prędkości dla tego silnika to katowanie. Nie dziw się że podnosi Ci sie temperatura jak silnik pracuje wtedy na wysokich obrotach. Dla tej jednostki napędowej dane fabryczne podają 145 km/h. Te 150 może i wydusisz jak masz kawał prostej, ale więcej to chyba z NIEZŁEJ GÓRY I Z WIATREM W PLECY, a to malutki silnik i po co go tak żyłować.. Jak będziesz tak jeździł to długo CI nie posłuży ten "maluszek"


Dzieki za troske Kolego. Aby cię uspokoić informuję, że z reguły średnio jeżdżę 100km/h na trasie bo inaczej spalanie rośnie. Ostatnio jednak miałem sytuację, że spieszyłem się i wyjątkowo dałem po garach.
PS. Dziwi mnie jednak ten wzrost temp...
Mój ojczulek ma Volvo (tdi) i z pedałem w podłodze temp ani drgnie.....????
  
 
Cytat:
Dziwi mnie jednak ten wzrost temp... Mój ojczulek ma Volvo (tdi) i z pedałem w podłodze temp ani drgnie.....????



Mój ojciec ma SKODĘ (Tdi) i strzałka z temperaturą nigdy nie przekracza 90 stopni nawet przy 200 km/h. Ale to silniki nowej generacji także nie ma się co dziwić. W moje corsie td ISUZU silnik jest z lat 80. Corsę mam z grudnia 93 a przebieg = 300 tys kilometrów też robi swoje!!!

Pozdrooo
  
 
Cytat:
2007-06-14 00:29:17, Nakubenda pisze:
Mój ojciec ma SKODĘ (Tdi) i strzałka z temperaturą nigdy nie przekracza 90 stopni nawet przy 200 km/h. Ale to silniki nowej generacji także nie ma się co dziwić. W moje corsie td ISUZU silnik jest z lat 80. Corsę mam z grudnia 93 a przebieg = 300 tys kilometrów też robi swoje!!! Pozdrooo


No w sumie masz chyba rację. Ale moja corsa ma oryginalny (na 100%) przebieg 50 tkm, tyle że 96r., więc lata swoje robią .
PS. Co myślisz o tym co napisał slawek (szron na silniku)???
  
 
Cytat:
2007-06-13 21:20:47, Nakubenda pisze:
Nie dziw się że podnosi Ci sie temperatura jak silnik pracuje wtedy na wysokich obrotach. Dla tej jednostki napędowej dane fabryczne podają 145 km/h. Te 150 może i wydusisz jak masz kawał prostej, ale więcej to chyba z NIEZŁEJ GÓRY I Z WIATREM W PLECY, a to malutki silnik i po co go tak żyłować.. Jak będziesz tak jeździł to długo CI nie posłuży ten "maluszek"



Cytat:
2007-06-14 00:29:17, Nakubenda pisze:
Mój ojciec ma SKODĘ (Tdi) i strzałka z temperaturą nigdy nie przekracza 90 stopni nawet przy 200 km/h. Ale to silniki nowej generacji także nie ma się co dziwić.



Przy sprawnym układzie chłodzenia temperatura płynu nie ma prawa aż tak się grzać.
Nawet w starym silniku.

Jeszcze pod koniec lat 90 jeździłem skodą 105 z 1984 - silnik litrowy- przeważnie jeździłem nią 100-120 km/h. Prędkość max jaką udawało mi się z niej wydusić to było niecałe 140 km/h. (sprawdzone , potwierdzone) i też nie gotowała.
W przypadku tej konkretnej skody zaczęła gotować dopiero jak padł termostat. Zanim go wymieniłem to pojeździłem przez jakiś czas po prostu bez termostatu.
  
 
Cytat:
2007-06-14 17:50:27, boguso pisze:
PS. Co myślisz o tym co napisał slawek (szron na silniku)???



Szron był konkretnie na parowniku i silniku w okolicach parownika.
Samochód to było BMW e30 318i.

Sam niestety do tego doprowadziłem - dolałem kiedyś wody do układu chłodzenia i rozrzedziłem dość znacznie płyn.
  
 
Cytat:
2007-06-22 12:24:47, slawekk pisze:
Przy sprawnym układzie chłodzenia temperatura płynu nie ma prawa aż tak się grzać. Nawet w starym silniku. Jeszcze pod koniec lat 90 jeździłem skodą 105 z 1984 - silnik litrowy- przeważnie jeździłem nią 100-120 km/h. Prędkość max jaką udawało mi się z niej wydusić to było niecałe 140 km/h. (sprawdzone , potwierdzone) i też nie gotowała. W przypadku tej konkretnej skody zaczęła gotować dopiero jak padł termostat. Zanim go wymieniłem to pojeździłem przez jakiś czas po prostu bez termostatu.



Jak jeżdże po mieście to stojac w korku kilka minut wentylator mi się włancza, a temp to raz mi nawet do tej kreski za 100 doszła....
Wymienie termostat jak tylko bede mógł i zobaczymy.
Tak wogóle to auto ma 10 lat a termostat oryginał, z pewnością już się postarzał, a osady też swoje robią.