MotoNews.pl
8 Ogólny problemik z Ładną (18880/13)
  

Ogólny problemik z Ładną

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
No i się kurna zaczęło.

Pogiło mnie i zachciałem wyregulować gaźnik przed jechanim nad morze. Poza tym już czas na pierwszy przegląd instalacji gazowej.

A że miałem ogólne problmy z jazdą na benzin więc udałem do warszatu. Tam chłopaki pzełączali na bebzin i coś jeblo. NIe dało się odpaliś na gazie ani na benzynie.

Odpalili mi to jakiś na zasadzie podłączenia akumaltora bezpośrodnio pod czujnik na mikserze. Dojechałem do gazownika i okazało się w pizdu poszła cała kontrolka przełączania (ta pod kierownicą) i moduł przełączania gaz-benzyna. Zrobili to i wszystko było ok.

Wróciłem do domciu i zabrałem się za wymianę święc (Iskry do Łady). Wymieniłe, odpaliłęm i.....

zaczęła się ksztusić a potem zgasła. Pomiąchałęm rozrusznikiem i wój. Zamieniłem świece na stare i znów kręcę rozrusznikiem i znów wój. Doładowąłem przez nockę akumulatorek. Kręcę rano i znów wój.

No to ciągnięcei do mechanika.
Dzwonię po dwóch godzinach i okazało się że poszła kopółka a przewody wysokeigo trzymały się na słowo honoru. Wymienili ale fufa cały czas ciś nie tak z gaźnikiem.

Po południu jadę na przegląd gazu. Aż się boję co tam wyniknie bo w dalszym ciągu nie mam dobrze wyregulowanego gaźnika.

Kufa czasami Łada naprawde mnie wqrwia maksymalnie (wiem ze to bluźnierstwo). Jak coś pójdzie to już serią.

Jacek
  
 
Hehe - wiem jak to jest u mnie to samo jak nic się nie dzieje to jest spokój, a jak coś zacznie to głowa mała - niewiadomo wtedy w co najpierw wkładać ręce.....

---to chyba taki urok Łady - i też czasami klne na to auto jak szalony - ale zazwyczaj po odwiedzeniu sklepu z częściami przechodzi....... - dobrze, że są w miarę tanie....

pozdro


Andy
  
 
Ja mam podobny problem z gaźnikiem nie da się go wyregulować, ale po 2 miesiącach wojowania z nim odpuściłem sobie, wkońcu i tak jezdze na gazie a nie na benzynie. A tak na marginesie to w gaźniku odłączyłem juz wszystko co dało się odłączyć: mikro przełączni jaieś mebranki itp. Na gazie jeździ bardzo dobrze, a benzyny uzywam tylko do odpalania. Moze jak bede mieć przypływ gotówki to zakupie nowy gaźnik, narazie musze kupić zaciski hamulcowe wiec gaźnik musi poczekać
Pozdrawiam
PRYMI
  
 
Łada już tak ma, że nie potrafi zepsuć się tylko w jednym miejscu na raz. Ale podobno hurtem taniej
  
 
Dokładnie koszty robocizny i części przy masowym zepsuciu auta się redukują - może Rosjanie tak celowo skonstruowali Ładną, aby dopomóc finansowo posiadaczom Ład przy wszelakich naprawach.....
  
 
o ładną trzeba dbać, jak o kobietę... jak dbasz, tak ona ci odpłaca przecież to auto z duszą...
  
 
Góral mas zracje Łada jest jak kobieta piekna zgrabna i droga... nie tylko naszemu sercu ale i czasem w utrzymaniu jak to kobiety pewnie cos wiecie na ten temat
  
 
A tak z ciekawosci Remik co to za zderzaki masz u siebie w samarce?I nakladki na progi?Czy to ladowskie czy z czegos podegrane ?.Pozdrawiam
  
 
przedni wydląda na polonezowski. podobuje mi się.
  
 
No to se wyjechałem na łykend......

Przed długim łykenddem wymieniłem przewody wysokiego napięcia, świece, przewody hamulcewe, zrobiłem przegląd instalacji gazowej. Cool Ładna jeździła nieźle.
JAk się okazało do czasu.....

Wstałem sobie w czwartek o 3 rano coby w miarę wcześnie dojechać nad morze. Zapakowałem Ładną. Było przed czwartą. Wsiadam, kręcę i dupa. Kręce i kręcę i dupą.
Przełączyłem na banzin. Jakoś odpaliła. No sru ją na gaz. Zgasła. Tak kilka razy. Wkurzyłęm się, wyjechałęm na ulicę i ją zarzynam. Po chyba 10 próbie załapała na gaz.
Nic nie mówiąc żonie wsiuadamy i jedziemy nad morze. Pierwszy raz zgasła przy zjeździe z Trasy Ł na Wisłostradę. Ale jakoś pdpaliła.
Potem siadłą i padła w Łomiankach. Potem zów jakieś 10 km dalej. I tak cały czas.
Gaz co jakioeś 10-15 km się ksztusił i dusił i łąda gasła. Doturlałem się jakoś do stację (przypominał godzina koło 5 rano w boże ciało) i szuklam mechanika. Poczekałem sobie do godziny 10 i przyjechał gościu. Pomiąchaliśmy coś raz i drugi i jakoś jechała.
A teraz już będzie szybko bo i się nie chce pisać. Po około 150 km zgasła i nic jej nie ruszało. Popchałęm samochód (nikt oczywiście nie chciał się zatrzymać) około 5 km i na stację. Byłęm pewnien że mi się gaz skończył bo jechałęm na gazie. Gościu dobija i chukk. Myśle prewnie zawór jebł....
Spędziłęm nockę na stacji. Rano ktoś mnie zacholował do mechanika. Popatrzyli i okazało się że soś się powaliło w elektrozaworze. Dawał gaz i benzynę, tak to przynajmniej wygląda.
Potam juz jakoś jećdziłą, ale nadal nie odpala na gazie. Trzeba naprawdę dobrze nagrzać silnik żeby przełączyła.
Nie przeszkadza to że w łykend zrobiłem tysięac km.

Jacek

A teraz dzwonię do gazownika. Zjeba będzie niezła.
 
 
sorki, to poniżej to ja. Zapomniałem się zalogować.

Jacek