Wszystko sie sypie....mam dosyc....

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mam juz serdecznie dosyc mojego esperaka.... jechalem dzisiaj sobie spokojnie a tu nagle patrze dym przy kierownicy... zrobilo mi sie jakies pieprzone zwarcie...urwala mi sie klamka od drzwi kierowcy a druga jest na wykonczeniu... otwieraja mi sie 2 szyby z czego jedna sie nie podnosi...zawieszenie pada... urywaja mi sie takie glupoty jakby chociaz pokretlo od pochylenia fotela... odpadaja mi kawalki plastikow z drzwi... ostatnio urwala mi sie poduszka od skrzyni biegow...wycieraczki co chwile wyskakuja... spryskiwacz nie dziala...o klimie juz nie wspomne..... moj mechanik mowi, ze mam juz do wymiany wydech....mam dosyc wkladania kasy w ten samochod.. przejechal mi juz prawie 220000 ale to juz koniec.... moje espero umiera...i chyba bede go w najblizszym czasie sprzedawal... no coz trudno...A teraz okazalo sie, ze moglbym pojechac do Torunia..ale boje sie, ze znowu mi sie cos popsuje... wale to KONIEC MOJEGO ESPERAKA JEST BLISKI...
  
 
Połowa tych usterek to drobiazgi

Odpal wyszukiwarkę.
  
 
dziwisz się? Sam kiedyś pisałes że Twoje espero było poobijane jak gołota po przegranej walce
  
 
nieobraz sie ale pewnie niedbasz o swoje espero. Powinienes reperowac kiedy cos sie psuje. A tak wszystko ci sie nawarstwilo bo poprostu niedbasz. Odrazu wszystko ci sie niezepsulo
  
 
Masz racje bartek, ze nie naprawiam wszystkiego od razu... ale w przeciagu ostatniego tygodnia mialem 2 awarie uniemozliwiajace dalsza jazde.. i moze bylo to bzdety... i tanie do naprawienia to skreslaja moje espero na dalsze podroze... a inne glupoty w podsumowaniu robia straszne koszty.. sory, ale ostatnio nic nie robie tylko pakuje kase w ten samochod... to nie ma sensu....
  
 
A może warto raz a dobrze przejrzeć furkę i pozbyć się kłopotu...
  
 
musisz wziasc sie za te usterki i naprawiac je dokladnie i pokolei. Niepoddawaj sie espero niemoze umrzec
  
 
Macie racje jestem teraz troche wkurzony... ale mam wrazenie, ze gdybym dokladnie i po kolei zaczal naprawiac te pieprzone usterki to musialbym wymienic polowe samochodu (( zreszta juz chyba nigdy nie bede moglbyc pewny mojego esperaka...to nie jest maluch gdzie kazda naprawa jest smiesznie tania.. kazde glupie gowno to przynajmniej 100 zl... ehhhhh
  
 
spokojnie. Wymien najwazniejsze zeczy a potem wez sie za duperele . Nikt ci niekaze wszystkiego robic odrazu. Reanimuj go i niech wroci do zywych. Nielam sie badz twardy
  
 
witam

Zgadzam się z Bartkiem1112..........
To prawda że trzeba na bieżąco naprawiać każdą "usterkę".
Z całym szacunkiem, ale mało kto przeszedł to co ja........
pomijam, że nagle padła mi sonda lambda, strzeliły sprężyny, siadły amorki, rozleciał się silniczek od wycieraczek..............i jeszcze kilka innnych "drobiazgów" (rok produkcji 1997, przebieg 195 kkm)............mimo iż dbałem o moje autko............
problem spadku mocy zajął mi prawie dwa lata (okazało sie że to
EGR)..............tak że nie jesteś osamotniony.........

Mimo wszystko, uważam że Espero, nie odbiega wcale od innych
aut......nie jest ani gorsze, ani lepsze..........

Poprostu, czasem pech, a czasem zbieg fatalnych okoliczności.....

Tak uważam.........
  
 
Ja wrecz przeciwnie długo cieszyłem się bezawaryjna jazdą....i skończył się ten cudowny czas.
Po pierwsze antena - naprawiałem ją zgodnie z radami klubowiczów i działała bez zarzutu - potem znów jedno przesło sie nie chciało wysuwać, znów to rozebrałem oczyściłem i działa ok. Jak jeszcze raz zatrze to kupie chyba nowa bo niestety częsci nie są do dostania - przynajmniej u mnie.
Po drugie - opisywałem juz wymianę poduszki pod skrzynią - poszło raz dwa i na dodatek nasłuchałem się od mechanika w serwisie że jeszcze tak zadbanego espero nie widział - nędzna to pociecha.
Po trzecie - uszkodzona plecionka w wydechu, cene nowej oczywiście podróbki znacie , wiec pojechałem do wydechowca pod Poznaniem - dla zainteresowanych podam namiary - naprawdę warto - i wymienił mi sama plecionkę a rurę pozostawił, cena to 140 zł. Przy okazji informowałem sie co do wspawania końcówki np ulterowskiej , cos na kształt pomysłu Adama by zachowac ciszę a zyskać ładna rurkę, oczywiście z nierdzewki. Facet co wydało mi się logiczne zaproponował, że należało by przesunąc puszkę tłumika do tyłu by w ten sposób skrócić długość samej rury, a więc wszytko poczeka do czasu wymiany tłumika na nowy, bo przy okazji wyprowadzi sie z niego końcówkę centralnie.
Po piate - wypatrzono pocenie się uszczelki w tylnej czesci skrzyni biegów - z tym to napewno poczekam aż w garażu pojawi się pierwsza kropka.
A wiec było tego troszeczke - ale jakoś pomalutku powolutku wyszedłem na prosta, a ostatnia trasa 400 km dała mi wiele satysfakcji z auta.
Ps. Panowie robiliscie jakąs balangę z powodu przekroczenia 100 tys.km , bo ja juz mam 99600 km
  
 
MNTSZ, głowa do góry
Samochód to zawsze skarbonka bez dna. W pewnym momencie ciągle zaczynasz dokładać.
Mnie również trochę denerwuje - zwłaszcza te duperele jak coś trzeba zrobić zwłaszcza jak awarie trafią się jedna po drugiej.
Nie wymieniam swoich bolączek. Co ma być to się zrobi.

Z drugiej strony zmianę auta zwłaszcza na używany też trzeba przemyśleć. Głównie opłaty wstępne. W przypadku nowego już nie wspomnę. Czyli dołożyć zrobić i będzie spokój na jakiś czas i wiesz czym będziesz jeździł.

Natomiast co do magicznego niegdyś przebiegu to sprawa wygląda następująco;

= licznik wchodzi na 100.000 i.. po prostu ręka na klakson na parę sekund bez względu na to gdzie sie znajdujesz =.




[ wiadomość edytowana przez: -Piotr- dnia 2003-06-22 20:58:55 ]
  
 
3mam za Ciebie kciuki, tyle powiem.

Btw, pamietaj jednak, ze masz tu taka mala grupke osob ktora zawsze bedzie starala sie wydostac Ciebie i Twojego esperaka z opresji . Co wiecej, my tez mamy podobne problemy!

Jestesmy z Toba !
  
 
heh))) troszke mnie podbudowaliscie... ale i tak jestem zmeczony tym samochodem... Ja nie mam wystarczajaco duzo czasu zeby wjechac na kanal i samemu sie pobawic z jakimis bzdurami...wiec. coz... a moj samochod musi byz BEZAWARYJNY... a taki 8 latek to juz nie to.. chcialem pojechac nim w sierpniu do Chorwacji, ale w tej sytuacji sobie odpuszcze...
  
 
Mój sąsiad kupił sobie ostatnio "renomowanego" kombiaka produkcji zachodniej. Oczywiście używany.
Dla pocieszenia ciągle teraz dokłada, bo lubi jak mu wszytko gra.
Swoją drogą te 8 lat to jak z żoną im dłużej z nią jesteś tym bardziej ją poznajesz.....TYLKO proszę nie kontynuować tego ostatniego wątku.