MotoNews.pl
  

Co wyje pod maską?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Otóż dziś zauważyłem, że z pod maski wydobywa się dźwięk- coś w deseń wycia / gwizdu. Gdy obroty wzrastają dźwięk staje się donoślejszy i "szybszy". Nie wiem czy to ma jakiś związek, ale stało się to po wyjechaniu z myjni. Na myjni było jeszcze ok, pod blokiem już nie (ok.3 km). Wycie to przypomina dźwięk pompy wspomagania, ale to nie to. Mam wrażenie,że to z okolicy rozrządu. Pasek ma ok 50kkm. Czy to jego wina? A jeśli nie to co znowu się skrochamiło w tym złomie?
  
 
moze wasz etatowy kot montowany w niektorych wersjach zamiast klaksonu powoli zdycha sorry czytajac ze cos wyje pod maska nie moglem sie powstrzymac

pasek napedu alternatora jest ok? czy wycie zmienia sie w zaleznosci od wysokosci obrotow? wez ze napisz w miare dokladnie a nie takimi polslowkami operujesz
  
 
Cytat:
2007-08-24 17:20:58, qbaj pisze:
moze wasz etatowy kot montowany w niektorych wersjach zamiast klaksonu powoli zdycha sorry czytajac ze cos wyje pod maska nie moglem sie powstrzymac pasek napedu alternatora jest ok? czy wycie zmienia sie w zaleznosci od wysokosci obrotow? wez ze napisz w miare dokladnie a nie takimi polslowkami operujesz


Pasek alternatora jest ok, bo ma najwyżej 20 kkm, wycie zależy od wysokości obrotów- tzn. powyżej 3 tys obrotów to nawet juz tego nie słychać, ale gdy obroty spadają, to robi takie uuuu i przez chwilę ma się wrażenie jakby karetka za nami jechała.


[ wiadomość edytowana przez: Esperynek dnia 2007-08-24 17:29:56 ]
  
 
Cytat:
2007-08-24 17:28:52, Esperynek pisze:
Pasek alternatora jest ok, bo ma najwyżej 20 kkm, wycie zależy od wysokości obrotów- tzn. powyżej 3 tys obrotów to nawet juz tego nie słychać, ale gdy obroty spadają, to robi takie uuuu i przez chwilę ma się wrażenie jakby karetka za nami jechała. [ wiadomość edytowana przez: Esperynek dnia 2007-08-24 17:29:56 ]

i co z tego niby ze pasek ma 20kkm?? ze nie ma prawa wyc..? no nie zartuj sobie ze mnie biorac pod uwage ze to sie stalo po myjni to wlasnie obstawiam ten pasek..taki efekt dzwiekowy jest wtedy kiedy pasek sie permanentnie minimalnie uslizguje..trza zdjac pasek i sie przekonac
  
 
moze gdzies lewe powietrze wsysa i przy odp. poborze słychać gwizd.
  
 
Otóż wczoraj wymieniany był kabel łączący aku z alternatorem, bo niby ladowania słabe (13,7V). Teraz jest ponad 14V (ale nie wiem ile dokładnie) no i teraz przy odpaleniu zapaliła się kontrolka ładowania na 5 sek. I jest tylko takie wiuu....
PS: Zapomniałem dodać, że zaczął wariować alarm (włącza się bez powodu etc.)


[ wiadomość edytowana przez: Esperynek dnia 2007-08-24 20:08:52 ]
  
 
Cytat:
2007-08-24 20:06:36, Esperynek pisze:
Otóż wczoraj wymieniany był kabel łączący aku z alternatorem, bo niby ladowania słabe (13,7V). Teraz jest ponad 14V (ale nie wiem ile dokładnie) no i teraz przy odpaleniu zapaliła się kontrolka ładowania na 5 sek. I jest tylko takie wiuu.... PS: Zapomniałem dodać, że zaczął wariować alarm (włącza się bez powodu etc.) [ wiadomość edytowana przez: Esperynek dnia 2007-08-24 20:08:52 ]



Może jest luźny pasek napędzający alternator, lub jego łożyska. Na wolnych obrotach powłączaj wszystkie możliwe odbiorniki prądu (nie zapomnij o ogrzewaniu tylnej szyby) i przegazuj. później zróbto samo na wyłączonych odb. i porównaj efekty.
Druga możliwość to sprężarka klimy (nie wiem tylko czy masz wersję z klimą). Może konczyć się łożysko, lub sama sprężarka
  
 
czy dźwięk słychać na jałowych obrotach?

jeśli tak to spróbuj zapalić światła, ogrzewanie szyby (najlepiej jednocześnie)

jeśli ton dźwięku się zmieni to prawdopodobnie alternator domaga się naprawy
  
 
Mamy wersję bez klimy. Na jałowych obrotach słychać takie uuuuu a przy dodaniu gazu coś w rodzaju wiuuu...jak by się turbosprężarka włączała. A tak na marginesie- czy wg tego co podałem to teraz aku nie jest przeładowany?
A jeśli zrobię tak jak mówicie z tym obciążeniem alternatora, to co powinno (lub nie powinno) dziać się z dźwiękiem?
Czy można z tym zrobić w niedziele jakieś 100-150 km? I czym to ew. grozi- rozładowaniem aku?
Aha- sprawdzane to było tylko przy włączonym radiu i światłach (podczas jazdy)- dźwięk był taki sam i kontrolka ładowania się nie świeciła.
  
 
Cytat:
2007-08-24 21:44:39, Esperynek pisze:
Mamy wersję bez klimy. Na jałowych obrotach słychać takie uuuuu a przy dodaniu gazu coś w rodzaju wiuuu...jak by się turbosprężarka włączała. A tak na marginesie- czy wg tego co podałem to teraz aku nie jest przeładowany? A jeśli zrobię tak jak mówicie z tym obciążeniem alternatora, to co powinno (lub nie powinno) dziać się z dźwiękiem? Czy można z tym zrobić w niedziele jakieś 100-150 km? I czym to ew. grozi- rozładowaniem aku? Aha- sprawdzane to było tylko przy włączonym radiu i światłach (podczas jazdy)- dźwięk był taki sam i kontrolka ładowania się nie świeciła.



Nie pamiętam jakie ma być prawidłowe napięcie ładowania, ale raczej jest ok. U mnie też jest powyżej 14V. Jeżeli przy przegazówce pod obciażeniem, nie piszczy pasek, to luźny nie jest.
jeżeli tak jak piszesz na wolnych obrotach też wyje, to bardzo możliwe, że kończą się łożyska w altku. Jakiś czas można z tym jeździć, ale nie za dlugo. Te 150-200 km powinien bez problemu wytrzymać, przy spokojnej jeździe.
Spróbujcie odpalić na chwilę przy zdjetym pasku od altka. Wtedy będzie już na 100% wiadomo czy to coś z alt. czy coś innego
  
 
Cytat:
2007-08-24 22:02:58, tommi-j pisze:
Nie pamiętam jakie ma być prawidłowe napięcie ładowania, ale raczej jest ok. U mnie też jest powyżej 14V. Jeżeli przy przegazówce pod obciażeniem, nie piszczy pasek, to luźny nie jest. jeżeli tak jak piszesz na wolnych obrotach też wyje, to bardzo możliwe, że kończą się łożyska w altku. Jakiś czas można z tym jeździć, ale nie za dlugo. Te 150-200 km powinien bez problemu wytrzymać, przy spokojnej jeździe. Spróbujcie odpalić na chwilę przy zdjetym pasku od altka. Wtedy będzie już na 100% wiadomo czy to coś z alt. czy coś innego


Tylko,że tak jak piszesz, to nie jest piszczenie, tylko coś w rodzaju świstu. Ale to dopiero dziś, wcześniej nawet najmniejszej oznaki tego nie było, tylko od razu tak.
  
 
Turbosprężarka pada...
  
 
ładowanie powinno byc ok 14,4V wyskocz na trase przycicnij tak 140-160 przez 10min i tyle po myjce zawilgotniał gdzies, myłes moze silnik?? a ped powietrza wysuszy wszystko
  
 
Silnik nie był myty nigdy. Ale niby skąd ta woda- przecież myli tylko karoserię. Może ten elektryk coś zwalił?
PS: Jest problem, bo jeśli to rzeczywiście łożysko alternatora (tfu tfu- oby nie) to tego u nas w Cz-wie nie ma.


[ wiadomość edytowana przez: Esperynek dnia 2007-08-25 11:18:00 ]
  
 
Weż WD 40 i jak silnik pracuje psiknij na alternator,pompę wspomagania,ale tylko w miejscu gdzie wałek wchodzi alternatora i pompy wchodzi do środka ww.urządzenia-jeśli to któreś łożysko się kończy to powinno być na chwilę lepiej-będziesz chociaż wiedział co wyje.I uważaj na ręce,żebyś w czasie tego psikania palca gdzieś nie wsadził w któryś pasek,gdyu silnik bedzie pracował.
A z tego co piszesz to wydaje mi się że to cos z alternatorem...
I nigdy nikt ci na żadnym forum nie powie że TAK,MOŻESZ JECHAC...,trzeba to sprawdzić na samochodzie,nie da się tak przez kompa dokładnie ocenić,choć forum na pewno bardzo pomoże
  
 
A prawidłowe ładowanie to między 13.8V a 14.4V przy włączonych światłach-więcej jak jest to częsciej palą się żarowki i nawet radio można sfajczyć...
  
 
Na 100% pada mostek diodowy alternatora. Miałem tak w zeszłym roku i doszedłem do tego po wczesniejszej niepotrzebnej wymiane rozrządu i pompy wody. Sprawdź u elektryka, ale nie powinienem się mylić.
  
 
Cytat:
2007-08-25 13:56:05, SlawekH pisze:
Na 100% pada mostek diodowy alternatora. Miałem tak w zeszłym roku i doszedłem do tego po wczesniejszej niepotrzebnej wymiane rozrządu i pompy wody. Sprawdź u elektryka, ale nie powinienem się mylić.


Obawiam się,że Słąwek może mieć rację. Jest to coś w rodzaju "wyjącego psa" i najbardziej słychać to na biegu jałowym i w granicach 1200-2700 obr/min. Więc jak groźna jest ta usterka i długo można z nią jeździć? Jakie są koszty tej cześci i naprawy? Czy lepiej poradzi sobie z tym mechanik czy elektryk?
  
 
Cytat:
2007-08-26 10:18:24, Esperynek pisze:
Obawiam się,że Słąwek może mieć rację. Jest to coś w rodzaju "wyjącego psa" i najbardziej słychać to na biegu jałowym i w granicach 1200-2700 obr/min. Więc jak groźna jest ta usterka i długo można z nią jeździć? Jakie są koszty tej cześci i naprawy? Czy lepiej poradzi sobie z tym mechanik czy elektryk?



jak już pisałem - sprawdź czy na wolnych obrotach ton dźwięku się zmienia gdy włączysz jakieś duże odbiorniki prądu - np. światła

jeśli nie- to raczej jakieś łożysko

jeśli tak - problem z ładowaniem, choć niekoniecznie alternator. U mnie tak było, gdy miałem luźną klemę na akumulatorze
  
 
Może to bardzo dziwne, ale mam wrażenie,że gdy włączę radio i światła, to nawet jakby odrobinę mniej wyło choć istotnych różnic nie ma. Nie robiłbym problemu, gdyby nie to,że we wtorek chcemy jechać do Kazimierza Dolnego (600 km w 2 strony) i nie wiem czy w pon coś załatwimy (umawianie się z elektrykiem, posidanie cześci, robocizna), a jechać autem w satnie taki szmat drogi to chyba dosyć ryzykowne?
Tylko powiem jeszcze jedno: np. przy 80 km/h na V biegu wcale tego już nie słychać.


[ wiadomość edytowana przez: Esperynek dnia 2007-08-26 11:17:32 ]