[126] Malacz ziejący ogniem [126]

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Przeglądając forum centomani znalazłem taką oto fotke

  
 
Hehehehe zabawa a batmana mu nie wyszła
  
 
Szkoda autka, potencjalnego dawcy części A zdjęcie całkiem niezłe.
  
 
uu jak to się mogło stać...da sie takim "awariom" zapobiec?niezbyt miłe..
  
 
jak na moje oko, to spadł wężyk odprowadzający paliwo spowrotem do baku......
  
 
raczej nie, bo paliwo przez ten wężyk nie leci chyba pod dużym ciśnieniem i nie w tą stronę. raczej spadł wężyk między pompką a gaźnikiem
  
 
Pewnie że się da takich sytuacji uniknąc, trzeba tylko użyć dobrych przewodów paliwowych i odpowiednio je dokręcić, i co jakiś czas sprawdzać "co w trawie piszczy" .
Wiem bo kiedyś mało brakował a miałbym podobnie, wymieniałem gażnik wszystko dokręciłem (przewody pal. twarde niezmieniałem bo poco), zatankowałem i pojechałem do cioci wracając od niej coś mi zajerzdza benzin, a odcinek drogi typu "gaz do dechy" no to gnam, za jednym że skrzyżowań jadąc wolno patrze a tu mi się rezerwa mryga myśle sobie co jest, stanołem otwieram klape, a tam spadł przwód z odpływu z gażnika i benzin sika z jak szalona. Cały silnik i skrzynia od tamtej strony mokre (fart że na tłumik i rure od niego nie poleciało). Szybko wyłączyłem silnik zamocowałem przewodzik, poczekałem aż sobie wyschło no i gaz do domu (wczasie powrotu nadszedł czas na refleksje co by było jakby ...). Potem jeszcze pare razy miałem problemy z tymi dziadowskimi przezroczystymi przewodami paliwowymi. Co zaowocowało że od filtra do pompki, od pompki do gażnika i kawałek od gażnika do baku (do dziury w karoserii) mam wężyki od disla (gumowe w osnowie z materiału). Są super w zimi nie twardnieją (paliwko nie zamarza ), dobrze się dopasowują do końcówek przy pompce, gaźniku czy filtrze, oraz mam pewność że nie pękną tak jak "plastiki" (też tak miałem). Jak tylko będe zmieniał bak i czujnik wymienie reszte na takie i wszystkim je polecam (chyba że ktośma kaske to może takie w osnowie drucianej - te to już napewno nie padną).
  
 
ja też na początku użytkowania 126 miałem taki numer w zimie , zatankowałem za 30zł i pojecahłem się ślizgać na lotnisko po 30 min zaczeło walić benzyną ale nie widziałem zeby było coś nie tak ponieważ było już po zmroku , dojechałem do domu i skończyło sie paliwo , rano okazało sie że spadł przewód przewałowy i wszysko lało sie po silniku cud że się nie zapalił , teraz jak czuje tylko benzyne to odrazu sprawdzam czy coś jest nie tak


a pozatym co można zgasić kilową gaśnicą
  
 
jeżeli to tylko kwestia tego przewodu to mam wymieninone. Kiedys maiałem problem z przewodem odpływu(w aucie capiło benzyną że nie sposób było wytrzymać). a później miałęm inny problem z wężykami..raczej nie spotykany..Mianowicie węzyk idący do pompki miałem za długi i po jakimś czasie dotknał on (podczas jazdy) koła pasowego od alternatora...auto zgasło na alejach...teraz już mam to zrobione odpowiednio
  
 
Mnie to troszke na VT wygląda