Znikające borygo?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam kolegów.
Mam avensisa 2.0TD i problem ze znikającym płynem chłodzącym - ja leję zielone borygo. Problem z początku mnie nie drażnił ale chyba coś jest nie tak bo sporo go dolewam około 1litra na 1500 km. Co się dzieje? Poziom oleju jest na takim samym poziomie, nie ma żadnej plamy pod samochodem, nie zauważyłem żadnych przecieków na wężach w środku. Dolewam tak już od około 1roku. No chyba tak nie powinno być. Zachodzę w głowę co jest grane . Może któryś z kolegów coś doradzi.
Pozdrawiam
  
 
Dodam jeszcze (ave 99 przebieg 156000 km) że nie mam żadnych problemów z odpalaniem zimą czy latem, moc i przyśpieszenie bez odczuwalnych spadków, spalanie śr. około 6-6,3 l na 100km, wskażnik temp. na srodkowej pozycji bez wzgledu na ilośc kilometrów po rozgrzaniu. Zauważyłem i to nie dawno że na zimnym silniku jak przegazuje to słyszalne jest dziwne bulgotanie z przodu tuż za kierownicą jak by coś się przelewało i to bardzo mnie zaniepokojiło, na ciepłym nie sprawdzałem. A i jeszcze jedno- pomimo że nawiewy mam wyłączone do środka wali po rozgrzaniu ciepłym powietrzem, może to nie ma nic wspólnego a może tak powinno być. Ludziska potrzebuję jakiś wskazówek bo albo mnie coś strzeli albo krew zaleje Może gzieś to borygo odparowuje bo na zewnątrze na pewno nie ucieka bo bym coś przez prawie rok - 15 000 km zauważył jakąś plamę lub wilgoć.
  
 
Nie wiem co może być nie tak w twoim samochodzie,ale opisze Ci moją przygodę z chłodnicą.
Mam taki sam model toyoty jak twój 2.0td z 99 roku.Miałem ten sam problem z uciekającym borygo i nie wiadomo co to było,plamy pod autem też nie było widać,ale po kilku dniowej obserwacji dostrzegłem jednak ten wyciek z chłodnicy a plama zbierała się na obudowie od zderzaka która jest pod samą chłodnicą (mam nadzieje że wiesz o co mi chodzi bo nie wiem jak nazwac to fachowo).U mnie jednak na początku myślano że wyciek jest na dolnym złączeniu chłodnicy z przewodem.Jednak jak później się okazało była to grubsza sprawa i wyciek był w takim miejscu gdzie nie można było już tego z lutować i chłodnica poszła do wymiany,ostrzegam że to nie mały koszt mnie ten interes 900pln kosztował.

[ wiadomość edytowana przez: Bartas7 dnia 2007-10-23 10:52:30 ]
  
 
Chciałbym odświeżyć wątek z moim problemem gdyż jesze się nie uporałem.
Ludzie nie wierzę że nikt nie ma pomysłu na tą moją przypadłość. Byłem u pewnego fachowca ale nic mi nie doradził obejżał, obejżał machnoł ramionami i stwierdził że trzeba jeżdzić dalej może z czasem coś wyniknie. Ale ja już tak jeżdzę 15000 km. Strasznie mnie to drażni a coraz bardziej niepokoji że gdzieś to borygo znika. Obecnie na 500 - 600 km muszę wlewać 1l płynu - to jest tragedia ,ale nie zauważyłem żadnych zmian w pracy silnika. Może padła uszczelka pod głowicą? Jutro jadę do innego mechanika może coś podpowie. Mam kilka pytań, może dla niektórych są głupie ale ja rozpatruję każdą możliwość:
1.Gdzie właściwie powinno się uzupełniać płyn - do chłodnicy czy do zbiorniczka bo już nie wiem? Słyszałem że zbiorniczek w toyocie jest tylko do nadmiaru płynu wyrzucanego górnym wężem z chłodnicy a nie ma możliwości żeby został pobrany U mnie znika.
2. Może coś nie tak z nagrzewnicą, może gdzieś w niej odparowuje - żadnych przecieków nie stwierdziłem, ogrzewanie działa. Ale czy latem czy zimą płyn znika.
3. Gdyby odparowywał czy nie byłoby widocznej pary lub jakiegoś zapachu?
4. Gdzieś wyczytałem że duże znaczenie ma tu korek na chlodnicy, bo zbiorniczek jest tylko przykryty zwykłą plastykową klapką. Może u mnie coś z nim nie tak?
5. Może mam zapowietrzony układ chłodniczy - ale temp. na wskażniku nie rośnie.
Ludzie każda wskazówka i podpowiedż mile widziana.
Pozdrawiam
  
 
1) Jak nalewasz "od nowa" to do chłodnicy, uzupełnianie do zbiorniczka. Płyn ładnie się stamtąd "pobiera".
2) Zerwij wykładzinę z przodu po prawej stronie. Musisz mieć 100% pewności że nie zbiera się tam woda
3) Jak wali wodę do cylindra to pary nie da się zobaczyć.. ewentualnie w wydechu ale to nie takie proste.
4) korek na chłodnicy musi być oryginalny, na właściwe ciśnienie (jest na nim napisane). Korek zbiorniczka to kawałek plastiku z otworem na przewód
5) zapowietrzenie raczej odpada, nie po tak długim czasie.

Jeśli nic nie będziesz w stanie znaleźć to zostaje chyba tylko uszczelka pod głowicą. Robiłeś pomiar kompresji i szczelności?

Pozdrawiam
  
 
ludzie mamy 21 wiek ...kto leje borygo.
To juz lepiej od razu kwachem zalac.
  
 
Cytat:
2007-11-15 00:40:49, Bigelektron pisze:
ludzie mamy 21 wiek ...kto leje borygo. To juz lepiej od razu kwachem zalac.



A to swoją drogą
  
 
Mechanik ma mi dzisiaj sprawdzić uszczelkę pod głowicą. Gdyby pierdykneła uszczelka czy nie miałbym problemów z paleniem, z nierówną pracą na wolnych obrotach, z zauważalnym spadkiem mocy lub wzrostem temp. na wskażniku? Ja czegoś takiego nie mam. Może coś mechanik sprawdzi.
  
 
Wg. mnie to otworz mache odpal silnik (zimny) odkrec korek chlodnicy i reka podgazuj cięgno od linki gazu i obserwuj wode w chlodniy jak zacznie bulgotac jak woda ktora sie gotuje w czajniku z wyraznymi bąbelkami albo sladami oleju to uszczelka padła, normalnie poziom wody powinien sie ladnie jednostajnie po przygazowaniu podniesc.
Nie martw sie ze cos ci sie wyleje dolejesz po akonczonej obserwacji.

Druga sprawa tylko na zimnyhm silniku ppatrz czy nie ma jakis mokrych sladow w okolicy pompy wodnej, węzy ktorymi ciecz plynie i na bloku silnika.

Na goracym czy nie ma gdzies bialego osadu.

Tyle wg. mnie organoleptycznie

Chlodnice mozna latwo spradzic czy jest eszcze dobra wystarczy lekko paznokciem przejechac po zeberkach tak zeby ichj nie powyginac, jesli uslyszymy jeszcze metaliczny glos to OK jesli juz nie to szmelc
  
 
Witam.
Po wizycie u mechanika nadal nic nie wiem.
Przeprowadził mi test szczelności uszczelki pod głowicą. Wg. tego wyszło że jest w porządku. Polegało to na tym że w chłodnicę po odkręceniu korka wstawił coś z niebieską cieczą. Najpierw sprawdziliśmy chwilę na wolnych obrotach, potem przez około 5 minut ja utrzymywałem na gazie tak na 2000 obr. a on trzymał to ustrojstwo. Powiedział że uszczelka o.k bo inaczej to kolor by się zmienił. Ale zauważyliśmy jedną rzecz, że wydobywał się dziwny dym - taki siwy jakby w lekkim odcieniu niebieskim lub fioletowym. Dla mnie to dziwny wcześniej nic takiego nie zauważyłem pomimo że jeździłem już 15 000 km. Ale fachowcy stwierdzili że to nie jest dym od spalania płynu.
Zebrało się gremium speców zaczeli oglądać, szukać wycieków i zostawiłem auto w warsztacie. Obejrzeli węże - wąż od chłodnicy ten gruby był miękki tzn. tak usłyszłem, że uszczelka jest ok. bo inaczej byłby twardy. Okazało się że nic nie znależli. Mówili że przez około 1godzinę samochód był uruchomiony aby sprawdzić czy nie ma wycieków. Nawet jeżdzili około 10 km. Uzupełnili płyn w zbiorbiczku i przez tą godzinę niby nic im nie ubyło. No i nic.
Ich rada - to jeżdzić, dolewać płyn do chłodnicy (nie do zbiorniczka?) i obserwować. Ale co ja mam obserwować jak tydzień temu zrobiłem 600 km i po tym wyjeżdzie musiałem dolać 1l płynu? Zaczyna mnie to ostro draznić i jeszcze jakiś dziwny dym - może to od zmiany pogody?
  
 
Cytat:
2007-11-16 09:16:48, marros pisze:
Witam. Po wizycie u mechanika nadal nic nie wiem. Przeprowadził mi test szczelności uszczelki pod głowicą. Wg. tego wyszło że jest w porządku. Polegało to na tym że w chłodnicę po odkręceniu korka wstawił coś z niebieską cieczą. Najpierw sprawdziliśmy chwilę na wolnych obrotach, potem przez około 5 minut ja utrzymywałem na gazie tak na 2000 obr. a on trzymał to ustrojstwo. Powiedział że uszczelka o.k bo inaczej to kolor by się zmienił. Ale zauważyliśmy jedną rzecz, że wydobywał się dziwny dym - taki siwy jakby w lekkim odcieniu niebieskim lub fioletowym. Dla mnie to dziwny wcześniej nic takiego nie zauważyłem pomimo że jeździłem już 15 000 km. Ale fachowcy stwierdzili że to nie jest dym od spalania płynu. Zebrało się gremium speców zaczeli oglądać, szukać wycieków i zostawiłem auto w warsztacie. Obejrzeli węże - wąż od chłodnicy ten gruby był miękki tzn. tak usłyszłem, że uszczelka jest ok. bo inaczej byłby twardy. Okazało się że nic nie znależli. Mówili że przez około 1godzinę samochód był uruchomiony aby sprawdzić czy nie ma wycieków. Nawet jeżdzili około 10 km. Uzupełnili płyn w zbiorbiczku i przez tą godzinę niby nic im nie ubyło. No i nic. Ich rada - to jeżdzić, dolewać płyn do chłodnicy (nie do zbiorniczka?) i obserwować. Ale co ja mam obserwować jak tydzień temu zrobiłem 600 km i po tym wyjeżdzie musiałem dolać 1l płynu? Zaczyna mnie to ostro draznić i jeszcze jakiś dziwny dym - może to od zmiany pogody?



A olej bierze ?
niebieski dym to objaw "pierscieniowo-uszczelniaczowy" przynajmniej tak ja bym to zinterpretował.
  
 
Cytat:
2007-11-16 10:29:53, Cromm pisze:
A olej bierze ? niebieski dym to objaw "pierscieniowo-uszczelniaczowy" przynajmniej tak ja bym to zinterpretował.


To samo zasugerował mi mechanik. Odkręcił korek wlewu i czy nie wali olej górą w czasie przegazowania. Nic nie stwierdzono. Padło na to że to wina paliwa lub pompy? Olej wymieniłem tydzień temu po 12 000 km i nie dolewałem ani grama - poziom w normie. Teraz nie sprawdzałem. Muszę to sprawdzić.
Ale faktycznie i dzisiaj sie temu przyglądałem że dym jest dośc znaczny, zwłaszcza na postoju na skrzyżowaniu.
Może gdzieś wycieka płyn na wydech?
Nadal wielka zagadka ze znikającym płynem i dodatkowo teraz dymem?
  
 
A mnie w Carinie też płyn ucieka ze zbiorniczka, ale chyba nie aż tyle, doleję teraz i sprawdzę w jakim tempie to idzie, będzie jakieś porównanie. Plam, wycieków też nie widzę, a jednak ucieka gdzieś po trochu. Silnik tak na oko pracuje normalnie, ale żadnych pomiarów kompresji nie robiłem. Jak coś ustalę, to dam znać. Pozdrawiam.
  
 
Witam.
Byłem wczoraj u innego fachowca na diagnostyce bo strasznie zaczoł mnie niepokoić ten dymktóry raz jest większy innym razem mniejszy ale dymi. Gościu podłączył mi kompa do złącz diagnostycznego i zaczął sprawdzać błedy i inne parametry. Ogólnie wyszło wszystko w porządku, żadnych błędów w silniku, paliwo podawane w normie. Stanowczo upiera się że to dym olejowy. Tak że dalej nic nie wiem, a coraz większa pustka w głowie. Wykluczył uszczelkę pod głowicą bo jak to on stwierdził "ten silnik za dobrze pracuje ". W pierwszej chwili rozłożył ręce i jego słowa "chyba radzę jechać do serwisu toyoty oni bardziej wiedzą czego w ich slinikach szukać." Po moich naleganiach co dalej robić tak na odczepne zasugerował chyba najgorszą opcje , że pęknięta głowica. Czyli ogólna kaszana. Chociaż nie z wielką pewnością to mówił.
Chcąc uporządkować mój wątek - może komuś coś przyjdzie do głowy przedstawie parę punktów, które wiem:
1. Avensis 99 2.0td 157 tys. przebiegu
2. Od około roku uzupełniam płyn chłodniczy tak już 15 tys. km ale żadnych wcześniej objawów nie stwierdziłem
3. Pracuje bez zarzutu, nie szarpie, nie przerywa, odpala w każdych warunkach
4. Olej wymieniony nie stwierdziłem żadnych ubytków lub podwyższonego poziomu - Mobil 1 10w40
5. Mój niepokój że coś dzieje się nie tak wynika z tego że około 2 miesięce temu pojawił się dym, taki siwy o delikatnym niebieskawym odcieniu. Pomyślałem że to pod wpływem zmiany pogody - bardziej deszczowo, zimno itp. Nie brałem więc do głowy bo nic takiego wcześniej nie zauważyłem przecież było nie był 1 rok.
6. Jeden mechanik nic nipokojącego nie znalażł to dopiero on zasugerował że taki dym to dym olejowy. Przeprowadził test szczelności uszczelki od głowicą - wyszło że jest o.k.
7. Zadnych widocznych przecieków, nieszczelności nie stwierdzili.
8. Ich sugestia może pompa lub wtryskiwacz leje.
9. Podłączenie do komputera u innego mechanika ( to co pisałem wyżej)- żadnych błędów i innych nieprawidłowych parametrów nie znalazł. Brak też konkretnej odpowiedzi czy dym to dym olejowy czy też z płynu. Jego sugestia żeby sprawdzić prze pomiar na aparaturze zadymienie czy jest w dymie olej czy płyn ale byłem u gości to mi powiedzieli że bez sensu bo oni nie są w stanie określić z czego to jest dym a jedynie jaki jest poziom zadymienia.
Czy w ogóle coś takiego mogę sprawdzić żeby coś wykluczyć?
10. Suma sumarum tak na siłe zeszło do tego że pęknięta głowica? Ale czy przejechałbym 15 tys. bez żadnych objawów różnej pracy silnika? Czy na tej diagnostyce nic by nie wykazało czy ciśnienie sprężania lub ciśnienie płynu nie takie tak mi to teraz przyszło do głowy?
11. Pozostaje czarna dziura w głowie - ludzie co robić, żeby dojśc do konkretnych wniosków?
  
 
hmmmm... Samochód jest z 99r i ma 156tys. Z tego co wywnioskowałem nie jest Twój od nowości. Dzwoniłeś może do ASO potwierdzać przebieg? Może mają jakąś "ciekawą" historię auta.
Kupiłeś ave okazyjnie?

Nie uwierzę, że z tego silnika po 150tys dymi olejem... Przecież to unowocześniony 2C.

Sprawdzałeś czy gdzieś nie przecieka nagrzewnica? Może woda zbiera się na podłodze w samochodzie tylko jeszcze o tym nie wiesz.

Ale mi pomysł wpadł do głowy! Niektóre 2C-T (czyli z turbiną) miały turbinę chłodzoną wodą - może też masz taką? Może tam się coś dzieje niedobrego..

Z tych silników w czasie jazdy nic nie dymi, chyba że sadzą (czarno) więc u Ciebie wg mnie będzie to para a nie spalony olej (tym bardziej, że go nie ubywa to raz, a dwa że kompresja wyszła ok).

Pozdrawiam
  
 
Nie byłem w ASO i nie dzwoniłem ale czy telefonicznie coś w ogóle załatwię? Samochód z zagranicy, naprawdę do tej pory jak zresztą i obecnie jeżdzi bez zarzutu, tylko mój niepokój wywołało to dymienie, którego naprawdę nie było. Płynu ubywało chyba od początku bo po około miesiąca od kupna stwierdziłem że zbiorniczek jest pusty. Jeżdziłem i obserwowałem czy coś się dzieje, ale naprawdę nic, kompletnie nic się nie działo. Równa, miarowa praca, ładne przyśpieszanie (chociaż nie mam porównania do innych), zadawalające spalanie. Przy badaniu technicznym wykonałem pomiar spalin ale facet zmierzył i powierził że mam (teraz nie pamiętam bym musiał odszukać kwit) 5 krotnie czy 8 krotnie poniżej normy i spełnia nawet bodajże EURO3.
A płyn - no cóż kontrolowałem i jeżdziłem. Byłem z tym na początku u mechaników ale po obejżenu, osłuchaniu nic nie stwierdzono. Mówili może coś z czasem się okaże. No i do tej pory poza tym dziwnym dymem od 2 miesięcy nic (jak to nawet moja żona stwierdziła o odcienu błekitnym).
Pomyślałem olej no bo 12 tys. może trochę przecholowałem - wymieniłem. No i co bez zmian. Przejechałem 1tys, byłem u fachowców:
- jedni kazali jeżdzić że nic się nie powinno dziać chociaż jak od nich wzięłem samochód to przez 3 -4 dni zero dymu, dziwne może coś jednak robili, chociaż mówili ze tylko jeżdzili i postawili na chodzie i obserwowali czy płynu nie ubywa. No i żekomo im nic nie ubyło.
- drudzy - diagnostyka komputerowa - i też nic. Wszystkie parametry w normie. Wymuszona przez mnie jakaś rada z ich strony to cyt. ich słowa"chyba że, chyba że pęknieta głowica i płyn dostaje się do wydechu?"Pewności brak. To co się działo przez ten rok że nie było dymienia - pytam ich? to oni że trzeba sprawdzić zadymienie z czego dym? Ci od pomiaru zadymienia że im nie pokaże z czego?
No i co robić do cholery?
No bo jeżeli pęknięta głowica to jak długo można jeżdzić aż coś nie pierdyknie?
Jak by nie patrzeć z tym zauważonym przez mnie dymieniem zrobiłem już 3 tys km. Chociaż na początku myślałem że to zmiana pogody?
Tak mi przyszło do głowy - Może mam zasyfiony układ paliwowy czy można jakoś to sprawdzic? Może filtr paliwa, filtr powietrza?
Nigdy nie byłem w ASO - ale czy oni są w stanie mi coś wskazać czy tylko wyczyścic kieszeń bo różne słyszy się poglądy?
  
 
Jak organoleptycznie poznać dym, chodzi mi jaki zapach, wygląd itp aby stwierdzić przypuszczalniez z czego on pochodzi? Czy ktoś na forum mógłby w miarę dokładnie opisać róznicę abym miał porównanie?
Już sam nie wiem czy łączyć dwie sprawy ze sobą tzn. znikającego płynu z dymieniem? Czy dymienie jest wynikiem czegoś innego, które wynikło nie dawno?
  
 
na bialo siwo to razcej uszczelka juz pusciła na dobre a niebiesko to pierscienie uszczelniacze przynajmniej tak mi sie zdaje.
Na korku od chlodnicy masz slady oleju takie swierze albo w zbiorniczku wyrownawczym ?
  
 
Nie mam śladów oleju na korku od chłodnicy ani w zbiorniczku (w sumie w zbiorniczku to tylko na dnie trochę płynu).
Jak odpalę to przez chwilę nie leci nic, dopiero po około 30 sekundach zaczyna pojawiać się lekki dymek taki siwawy ale jak się przyjrzeć z odcieniem niebieskawym. Silnik równo pracuje.Wydaje mi sie że raz jest większe innym mniejsze dymienie a przy przyśpieszaniu to są kłemby - chociaz przy tej aurze pogodowej u wszystkich dymi.
A co jeszcze z zapachem? Bo umnie jak samochód stoi to zapach spalin jakby z palącego znicza ale to diesle chyba tak mają?
  
 
witam , miałem taki sam problem w mojej corolli (te same objawy , ten sam problem ) tylko ze mnie tak to wkurzyło że aż dałem głowice do sprawdzenia . Okazało się ze jest minimalnie pęknięta pod gniazdem zaworu ssącego (ztąd biało-siwy dum na zimnym silniku) , oczywiście nikt nie chciał sie podjąc regeneracji , wszyscy kazali mi kupić inną ! Kupując używkę nie masz pewnosci co do jej wartosci dlatego poszedłem na sktuty : dla pewności kupiłem nową uszczelkę pod głowicę , złożyłem i nasypałem proszku do uszczelniania chłodnic !!! - problem znikł .
Reasumujac czasem proste metody są o wiele tańsze a tak samo skuteczne .