MotoNews.pl
  

[z1100] Zastava 1100 "77

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Pozwolę sobie zaprezentować tutaj mój samochód

Moim samochodem jest o Zastava 1100 z 1977r. Autko dokładnie powstało w marcu 1977r. i jest to jedna z ostatnich sztuk pierwszej serii charakteryzującej się między innymi następującymi elementami:
- Skajowe siedzenia,
- Krój boczków drzwiowych zapożyczonych z fiata 128,
- okienka "flenterki",
- ręczna pompka spryskiwaczy,
- charakterystyczna dla tego modelu atrapa "plaster miodu",

Dopiero po jakimś czasie dowiedziałem sie, że jest to model eksportowy. Jak potem się okazało, brązową tapicerkę dawano na eksport zagraniczny. Na dzwiach powinienem mieć jeszcze czarną obęjmę boczków drzwiowych, tylko że podczas panowania poprzedniego właściciela zostało to zamalowane przy okazji lakierowania i konserwacji drzwi...

Moja historia z Zastavą zaczeła sie w 2003r. Kiedy to poznałem kolegę Piórka... W tamtych czasach moją fascynacją były pojazdy FSO z Duzym Fiatem na czele... Jednak po jakimś czasie te auta zaczynały mi się coraz bardziej podobać, dlatego że są inne niż wszystkie no i jest ich o wiele mniej niż duzych fiatów... Ba, nawet można powiedzieć że Zastava juz prawie nie ma na naszych drogach... Pod koniec 2004r. zapisałem się do Klubu Zastava jako miłośnik. W wakacje 2005 kupiłem pierwszą w swoim życiu Zastavę, która była kompletną nieruchomością i a jej nadwozie było jak ser szwajcarski... Wtedy wiązałem nadzieje z odbudową tego auta, ale po wstępnym rozebraniu wnętrza stwierdziłem że auto przeżyło powódź...Było pod wykładziną pełono płota i wilgoci, pozatym w reflektorach stała woda... Podczas opukiwania nadwozia podłoga się rozsypała w drobny mak... Wtedy już stwierdziłem, że nie ma sensu robić tego auta, bo tak czy siak ciągle będzie gniło... Po kompletnym rozebraniu auta nadwozie zostało pocięte i wywiezione na złom. Za jakiś czas zacząłem myśleć nad zakupem następnej Zastavy za małe pieniadze do drobnego remontu... Koledzy z klubu jednak nakłaniali mnie żebym odłożył większą sumę i kupił sobie "porządną" Zastavę przy której nie trzeba prawie nic robić... Najpierw stałem oporem wobec tej myśli, ale po głębszych przemyśleniach stwierdziłem, że koledzy jednak maja rację... Tak więc zacząłem odkładać pieniądze... Po ponad półrocznej przerwie przyniosło to rezultaty... Pewnego dnia przesukując Allegro natknąłem sie na białą Zastavę 1100 z 77r. Stan na zdjęciach był świetny, tylko trochę przerażała mnie cena 1500zł... Obawiałem sie że nie starczy mi pieniędzy, żeby autko opłacić... Kolega jednak mówił żebym podjął ryzyko... Posłuchałem go i stało się... 29 czerwca 2006r. stałem sie szczęśliwym posiadaczem wymarzaonej Zastavy 1100... Do tej pory pod moją opieką przejechała już 8500km bez żadnych większych awarii (poza wymianą chłodnicy, bo stara była dziurawa)...

A teraz czas na fotki

Fotki jeszcze z allegro:



Tutaj już po przerejestrowaniu:
Już są nowe rejestracje i poprawna dla tego modelu atrapa:


Na mecie VIII Jesiennego Rajdu "Dolna Wisła 2006"



Kwiecień 2007r.

Chyba czarna atrapa powróci...
Wkońcu został przywrócony oryginalny wygląd boczków...



Hehs... Mini spot Zastav pod AUTO COMPLEX BEAVER na gdańskiej Oruni


Podczas owego mini-spotu w mojej Zastavie został wyszorowany silnik...
  
 
Maj 2007r.
Nowy image deski z zegarami i wskaźnikami od Fiata 128 rally Jeszcze obudowa wskaźników do poprawki. Swoja drogą niezła sztuka, bo zrobiona z okładki od DVD


Stan wozu na dzień dzisiejszy Lakier pozostawia wiele do życzenia... Ale to tylko taki przejściowy lakier... Na profesionalną lakierkę i blacharkę niestety muszę jeszcze zgromadzić kaskę


Takie drobne pierdoły


Zdjęcie ze spodkania w Stacji DeLuxe


Nowo nabyte migacze z białymi kloszami


A tutaj wyniki nudy


Lipiec 2007r.

Troszke rzeczy doszło

1. Czerwony znaczek "Z" na bok:

A oto, co przyszło po dwóch tygodniach wędrowania po Kaczogrodzkich pocztach:


Teraz jeszcze siwy "plajzder" (atrapa), te małe magiczne lusterko i napis "Zastava 101" i autko jak dla mnie już prawie jak wymarzone

Potem poddałem też reanimacji świeżo nabyty znaczek "Z". Poprzednie tło było wyblakłe i odpadało zupelnie, ale jakos sobie z tym poradziłem... Szukając w szpargałach z moimi modelami znalazłem moją ulubioną pólprzezroczystą farbkę do malowania lamp samochodzików...

Papierkiem wodnym 2000 zdarłem pozostałości wyblakłego tła i zeszlifowaną powierzchnię wypolerowałem do efektu szkła magiczną i wszechmogącą pastą TEMPO Następnie nałożyłem dwie warstwy tej pólprzezroczystej farby, po czym na konieć pisknąłem srebrnym metaliciem

Ramkę tej "Zetki" obszlifowałem również wodnym papierem, nawerciłem otwory pod śruby żeby nie było potem numeru że kotś sie nie bał i zaj**ał... Nastpęnie odtłuściłem, po czym położyłem podkład akrylowy, a na niego metalic z UNO (620), zaś na sam koniec rzuciłem CLEAR


Efekt końcowy jest taki:

- znaczek po lewej jest oryginalny... Wisi na wozie zresztą...

Materiały, które użyłem:





2. Naprawa silnika:

Poprzez ostatnie dwa tygodnie wakacji moja Zastava stała w bezruchu. Gdybym nie sprawdzał kompresji Manometrem, to wogóle bym nie wiedział że nie ma prawie sprężania na 4 tłoku.
1 tłok: 10,5
2 tłok: 10,0
3 tłok: 10,5
4 tłok: 5,5
No i tak zaczęła się rozbiórka silnika (fotki wcięło) . Silnik został rozerbrany prawie co do każdej części. Wszystko zostało dokładnie umyte, uszczelnione. Na tłokach siedzą nowe pierścienie, wszędzie są nowe uszczelki... Najprawdopodobniejszą przyczyną były pierścienie... W związku z tym silnik został rozbebeszony... Dopiero przy składaniu, jak czyściłem głowicę z nagaru zauważyłem drobną rysę na zaworze ssącym... Doczyściłem dokładnie i patrzę a tutaj fest pęknięcie I już wszystko było jasne Zawór wymieniłem reszte pięknie wymyłem i gra muzyka... Przy okazji zmieniłem obudowę wałka rozrządu na obudowę z innej Zastavy, która miała nowy simmering właka (stara obudowa miała pęknięcie)... Potem jeszcze założyłem nowy pasek rozrządu... Wogóle z paskiem był niezły numer bo pasek był fabryczny SAVA (made in yugoslavia) 1977 A z tego co wiem, to co 60 tys. sie zmienia pasek Dobrze, ze gdzieś w drodze nie strzelił bo wtedy do widzenia z silnikiem No i na koniec zmieniłem jeszcze poduszkę silnika na nową i już nie ma żadnego trzęsienia się wajchy na wolnych obrotach i wogóle jakoś tak przyjemniej się teraz czuje w tym wozie

Oto winowajca - zawór:


A oto nowe fotki

- Prawie jak w Polmozbycie

- Ramka "no napis system"

- Już niedługo autko bedzie miało nowy, zupełnie inny image


3. Kierownica Monte Carlo:

Moja nowa "pani kierowniczka" :mrgreen:


Kierat jest inny niż wszystkie, i taki właśnie ma być


Zdjąłem "ocelota", bo się uświnił


[ wiadomość edytowana przez: taxi1313 dnia 2008-02-03 16:26:01 ]
  
 
Wrzesień 2007r.

Popełniłem zbrodnię i stuningowałem licznik Fiata 128 rally!

Narazie jedna strona, hehe
Jeszcze muszę poprwaić conieco i będzie oki-doki

Wczoraj z kolegą z Klubu Zastavy, Markiem zrobiliśmy sesję mojego auta W sumie Marek nagadał mi, żeby zrobić zdjęcia do kalendarza kluboweg jeszcze przed remontem, żeby wcześniej zamówić kalendarze, by potem nie było tak że będa w kwietniu... No i tak jakoś zdjęcia zostały zrobione. Zdjecia są zrobione w okolicach i na mojej "trasie treningowej" na Gdańskim Otominie. (Na tej trasie nie jedno auto już poległo )





Zegary zrobiłem, ale są do poprawki, dlatego, że diody jakie mam po lewej stronie są w innym odcieniu Pozostały jeszcze wskaźniki i ekonomizer... Do maja mam czas, teraz są inne wydatki w postaci profesionalnych materiałów do renowacji nadwozia Może jak dobrze pójdzie to pokażę Wam później, jak liczniki wyglądają w nocy... Żadna fotka nie oddaje takiego efektu, ale postaram sie zrobić jak najlepiej
  
 
Październik 2007r. - Styczeń 2008r.
No Zastavaka stoi od jakiegoś czasu rozbebeszona, jest w trakcie prac blacharsko-lakierniczych... Do wymiany poszedł lewy przedni błotnik, maska i do zrobienia zostały drzwi lewe,tylne... Wóz dostanie całkiem nowy lakier, oczywiście oryginalny odcień z Palety Fiata [233]. Jeżeli chodzi o zgniliznę, to tylko przy podszybiu z lewej strony troszkę wrypane zostało, poza tym blacha jak dzwon

Kilka fot z przysłowiowej rozbiórki:



Konserwy tyle, że aż strach Ani sie oprzeć w środku ani nic Jedno co tylko mnie zdenerwowało to zatkane odpływy, ale sytuacja jest opanowana

Ciąg dalszy zabawy...

- wykonanie i wyposażenie deski rozdzielczej porównywalne do Mercedesa S-klasy


- komora silnika nieco zubożała


- maska z mojej pierwszej Zastavy, która była kompletna nieruchomoscią jeszcze się przydała Wkońcu klapa działa na "klik" Pozostały jeszcze do zrobienia przednie drzwi, żeby pięknie działały


- kolorystyką wygląda niczym jak wymarzona limuzyna A. Leppera

Z nowych rzeczy:
- wypiaskowana już klapka wlewu od najstarszej wersji Zastavy 101:



Dotychczasowe materiały do wykonania "remontu":

Podkład epoksydowy EPINOX 77:


Konserwcja NOXUDOL:




Z serii "sie chwale"


Pozostało jeszcze lusterko i siwy grill... Aha... no i skończenie blacharki

Przy okazji zbliżającego sie termiu opłaty OC, została popełniona opinia...


W ciągu kilku ostatnich dni z nudów wyrzeźbiłem sobie "nowe - stare" zegarki do tego autka... Złożyłem oryginalny licznik z tego wozu z elementami licznika z mojej żółtej Mediteranki... Chodziło głównie o to, żeby był wskaźnik temp. cieczy chłodzącej



Tak teraz będzie się prezentować deska rozdzielcza... Zupełnie nic nadzwyczajnego


To jeszcze nie koniec nowości...
Przednie fotele zostały przerobione, na wygodniejsze, znaczy się zmieniłem w nich szkielety na wersję z regulacją oparcia (miały być z mojego starego "żółtka", ale są po ś.p. Zastavie Michała (Piórka), bo Michał chciał szkielety z prowadnicami na zagłówki). Zabierałem się za to juz z pół roku



Jeszcze pozostało je dobrze wyszorować, no i zaszyc miejsca, w których puściły szwy...

Aktualnych fotek auta nie mam jak narazie... Wszystko zobaczycie, gdy wózek bedzie skończony na tip-top
  
 
17 maja 2008r.
Dzisiaj pobawiłem się z atrapą od 128 (tylko przymierzałem). No i zrobiłem jeszcze wydech na cacy Została zainstalowana rura i pierwszy tłumik z mojej medi, a do Medi została zainstalowana dwururka

kilka fot:


Musze jeszcze przemyć tą atrapę benzyną, żeby zmyć ten czarny syf z tej atrapy... Bo ta atrapa jest tak naprawdę siwa Wygląda jakby ktos pomalował to kiedyś plakatówką i dodał utwardzacza

18 maja 2008r.

Nudziło mi się Prawie jak NIVA


Przyznam się, że nie ma nawet czasu i kasy, żeby założyć te mniejsze laczki


16 sierpnia 2008r.
Najnowsze foty

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------