Dziwny problem

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam.
Mam dziwny problem z gazem w moim aucie (szczegoly instalacji podam na koncu postu). Wyglada to tak, ze jak odpale auto, wszystko jest na lpg w porzadku do momentu az sie nagrzeje silnik. Wtedy..... przepala sie bezpiecznik na kablu lecacym od cewki zaplonowej do przelacznika znajdujacego sie w kabinie. Wymieniony byl sterownik, silnik krokowy lpg, swiece zaplonowe, przewody zap. i nadal jest to samo. Na benzynie chodzi jak trzeba. Auto jest juz tydzien u gazownika i po kazdym odbiorze wraca do warsztatu.

Instalacja II gen, monowtrysk z przelacznikiem automatycznym. Sterownik: Autronic AL-700.
  
 
Na schemacie AL 700 nie ma bezpiecznika w opisywanym przez Ciebie miejscu. Niech gazole sprawdzą cewki elektrozaworów.
  
 
Patrzylem ten schemat i jest to chyba ten bezpiecznik 7,5A
  
 
Naprawili mi ta usterke i pojawila sie nastepna. Juz nie wiem czy mam nadal trzymac auto w tym warsztacie czy zabrac do innego bo od zeszlego poniedzialku tam stoi. Co sie okazalo:

Auto dziala na gazie dobrze do momentu az silnik sie nagrzeje. Wtedy traci moc i krztusi. Powiedzieli, ze albo trzeba teraz wymienic reduktor (przejechane ok. 50.000km) albo silnik nie akceptuje juz gazu jako paliwa..... czy jest to mozliwe??????
  
 
Cytat:
albo silnik nie akceptuje juz gazu jako paliwa..... czy jest to mozliwe??????



Jeśli chodzi o niedomagania parownika z przebiegiem 50 kkm, to najczęściej źle pracuje do momentu osiągnięcia przez silnik temperatury roboczej.
  
 
No mnie tez sie wydalo to smieszne. Jakby nawet byla jakas usterka mechaniczna silnika to chyba:
1. dawalaby o sobie stopniowo znac
2. ujawnialaby sie w mniejszym lub takim samym stopniu rowniez na benzynie

Nie wiem czy nadal trzymac tam auto czy jechac do innego warsztatu. Problem jest taki, ze to jest warsztat, ktory mi instalacje zakladal
  
 
50kkm to już chyba po gwarancji, więc ja bym pojechał do innego warsztatu. Przynajmniej po to, żeby potwierdzić diagnozę poprzedników. Myślę jednak, że to kwestia regulacji.
  
 
Stwierdzilem, ze niech zaloza inny reduktor (maja dla sprawdzenia przekladac od innego auta) i jesli sek bedzie w tym to wyjezdzam z tym i zostawiam im stary w rozliczenie. Jesli nie to, to umowilem sie z innym gazownikiem (zajmujacym sie serwisem ambulansow jezdzacych na gazie, wiec z chyba troche wiekszym doswiadczeniem) i probuje u niego regulowac.

Jeszcze tylko pytanie: czy jesli walniety bylby reduktor, to nie dawaloby to o sobie znac stopniowo w trakcie eksploatacji?
  
 
[michele20=QUOTE] czy jesli walniety bylby reduktor, to nie dawaloby to o sobie znac stopniowo w trakcie eksploatacji?
[/QUOTE] Przy II generacji niekoniecznie byłoby to stopniowe. Bo dopóki sterownik gazowy daje radę skorygować niedomagania reduktora to nic nie wskazuje na jakieś problemy. Objaw może pojawić się nagle kiedy komp LPG już nie daje rady.