Zimowe problemy z rozrusznikiem

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Sluchajcie,
Jak rano odpalam po nocy, to czesto mi sie zdarza, ze jak przekrece kluczyk, to przygasaja kontroli, a rozrusznik tylko buczy i sie nie kreci. [Na 100% nie jest to bendiks] Jak tak potrzymam z 3-4 sekundy, to rusza i kreci i auto zapala. Na poczatku myslalem, ze to szczotki sa za krotkie i nie stykaja, ale jest tak juz rok i gdyby to byly szczotki, to powinno byc coraz gorzej, a nie jest. Zreszta jest to tylko na zimno, a dla szcotek to raczej znaczenia nie ma. Czesto nawet i przetrzymanie nie pomaga, wiec odpuszczam i za chwile proboje jeszcze raz. Boje sie, ze cos sfajcze. A stracha mam, bo zawsze sie spiesze dopracy, a to automat.
Co to moze byc?
Jakis "fefluch od bulgulatora" ?
Ktos ma koncepcje?
  
 
ehh, a teraz we Wrocławiu jest ponad 20 stopni...
  
 
O! Rysiu
Ponoć Was tam zasypało nieźle
Na dobry początek wymień tulejki rozrusznika i daj znać.
99% pewności.
Pozdro.
  
 
Przy - 40 każde ałtko miałoby problemy z odpaleniem....
  
 
Cytat:
2003-07-12 17:51:12, manymany pisze:
Przy - 40 każde ałtko miałoby problemy z odpaleniem....



I tu się mylisz. Nawet nie wiesz jak bardzo
  
 
No dobra.... przy -60 każde autko miałoby problemy z odpaleniem..
  
 
Perzanku,

Co to sa te tuleje i czemu to moze byc przez to? I tylko na "zimno"?
Jeden z mechanikow powiedzial, ze to moze byc jakis dyngs w rozruszniku co co zalacza. To jakis chyba elektryczny element, ale ja im nie che dawac auta, bo to sie nie pogarsza, a oni strasznie kasuja.

Co do zasypania:
W zeszlym tygodniu spadl 1 cm sniegu w miescie i sparalizowal je do popoludnia kiedy stopnial Oni nie potrafia po czyms takim jezdzic. W piatek zaczal padac deszcz ze sniegiem. Wygladal jak deszcz, ktory nie pada prosto w dol, tylko "faluje". Wszyscy pobiegli do okna:"Snieg, snieg!!" I strasznie sie cieszyli, a ktos sie chwalil, ze mam fajnie, bo ma naped na cztery kola. A ja juz nie moglem ze smiechu
Pogoda: Dzien 8-10 stopni, noc, -2. Sniegu w miescie brak. W gorach [Alpach Poludniowych] 40-85 cm. Wkrotce wybieramyt sie na Mt.Hutt na narty, 110 km stad.

POzdrawiam
  
 
Rysiek Ty tam zostajesz czy wracasz do Polszy?
  
 
Co tam ale jak my będziemy marznąć przy - 20 to Rysiek będzie się prażył przy +30
  
 
Oooops, Rysiu, byłbym Cię w błąd wprowadził. W rozruszniku nie ma tulejek tylko łożyska. Przynajmniej w tym od Cariny II (a chyba masz ten odpowiednik). Ale też już mogą być wyrobione.
Chodzi mi o łożyska na wirniku. Mogą jeszcze być przypalone styki w automacie. Nie musiałem tam jeszcze zaglądać więc szczegółów Ci nie powiem i opieram się tylko na rysunkach. Ale rozebrać rozrusznik nie zaszkodzi. Dużo się tam zepsuć nie da
Podstawowa sprawa to łożyska. W starych rozrusznikach objaw taki jak opisujesz to były w 99% wyrobione tulejki wirnika. W następnej kolejności styki w automacie i komutator na wirniku. Komutator wypadałoby wyczyścić papierem ok. 800 lub drobniejszym. Styki automatu czymś grubszym. Może się równie dobrze okazać że styki na kablu zasilającym są przyśniedziałe. Ale za rok to już by się pewnie wypaliły.
Tyle mi przychodzi do czerepa w temacie rozrusznika.
Pozdro.
  
 
O wlasnie, Perzanku - styki automatu. O to mi chodzi. To chyba to, musze sprawdzic.
Dziekii za tak szczegolowy opis.

Chopaki, wracam do Polszy. Jasne. Jeszcze nie teraz, na razie przedluzylismy z ona kontrakty na do 1,5 roku, ale co dalej ale kto to wie?

Na swieta jedziemy do Australii, m.in bedziemy w Cairns - wieleka rafa koralowa. Tam nas przypiecze, bo to tropik. POnoc styczen jest nieznosny, 40 stopni i duza wilgotnosc!!