Artykuł nt. demontażu haka holowniczego

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Przeczytałem artykuł pod następującym tytułem:
Jak przygotować wóz do wakacyjnego wyjazdu .

Poniżej przytaczam jego fragment ... :

Gdy dojedziemy na plac kempingowy i dalej będziemy jeździć bez przyczepy,
pamiętajmy o demontażu haka. Umieszczony z tyłu samochodu
stanowi poważne zagrożenie w razie zderzenia.
W niektórych państwach jazda autem z hakiem
bez ciągniętej właśnie przyczepy, jest zakazana.
Najbardziej godne polecenia są nowoczesne haki,
których wystającą poza obrys samochodu część
można zdemontować.



... i wyrażam swoje zdziwienie !!!
  
 
Zdemontowac . Chyba palnikiem ...
  
 
Cytat:
Zdemontowac.Chyba palnikiem ...


DLACZEGO??
NIEKTÓRE FURY MAJĄ DEMONTOWANE HAKI (MOCOWANIE KOŃCÓWKI NA 2-4 ŚRUBY, KTÓRE MOŻNA ODKRĘCIĆ SZYBKO I BEZ PROBLEMU) LUB CHOWANE KOŃCÓWKI HAKÓW (W POZYCJI PIONOWEJ ).

PZDR
  
 
W Niemczech - z tego, co się orientuję - tylko takie demontowalne haki są obecnie dopuszczone (chyba, że ktoś zamontował go kilka lat temu). Zgadzam się, że to w wielu europejskich krajach standard. Poza tym -> z pewnością bardziej bezpieczne.
  
 
Cytat:
2003-07-21 14:07:45, TROLL pisze:
NIEKTÓRE FURY MAJĄ DEMONTOWANE HAKI (MOCOWANIE KOŃCÓWKI NA 2-4 ŚRUBY, KTÓRE MOŻNA ODKRĘCIĆ SZYBKO I BEZ PROBLEMU) LUB CHOWANE KOŃCÓWKI HAKÓW (W POZYCJI PIONOWEJ ).



No wlasnie, niektore . Moj mi bardzo przeszkadza, gdyz powieksza bez sensu tylny zwis i ostatnio po skoku z betonowego progu "wszedl" mi prawie do srodka , wiec chyba go zdemontuje (ale bez palnika sie nie obejdzie) . Tylko trudno wozic ze soba palnik i butle na kazdy wyjazd
  
 
W chwili obecnej, z hakiem zamontowanym na stale jest spory problem aby przekroczyc granice
  
 
Cytat:
W chwili obecnej, z hakiem zamontowanym na stale jest spory problem aby przekroczyc granice


PIERWSZE SŁYSZĘ .

A CO JEST POWODEM TEGO "SPOREGO PROBLEMU"?
KOMU "PRZESZKADZA" HAK?

SKORO SAMOCHÓD JEST DOPUSZCZONY DO PORUSZANIA SIĘ PO DROGACH (POLSKICH) TO NIE WIDZĘ ŻADNEGO PROBLEMU!!!!
PRZECIEŻ HAK UMOŻLIWIA CIĄGNIĘCIE PRZYCZEPY/KI I NIE STANOWI ZAGROŻENIA DLA INNYCH POJAZDÓW. JAK BYŚMY W TEN SPOSÓB PODCHODZILI DO SPRAWY TO TIRY NIE POWINNY SIĘ W OGÓLE PORUSZAĆ PO DROGACH( CHODZI MI O WYSOKOŚĆ UMIESZCZENIA ZDERZAKA).
NO CÓŻ, ALE MOŻE O CZYMŚ NIE WIEM....................

PZDR

  
 
Niestety Troll. Mozesz mieć problemy nie tylko od razu na granicy ale równiez gdy zuwazy to policja,ze jedziesz z hakiem bez przyczepy(ale tylko tak jak ktos napisał w niektórych krajach).
Wszystkie nowo zakładane haki powinny miec możliwośc ich łatwego zdemontowania (chodzi sam zaczep razem z tym co wystaje do tyłu). Widziałem taki patent teraz u duńczyka, z którym byłem na wakacjach.W Danii tez chyba nie wolno jeździc z wystajacym hakiem jesli nie ciągnie sie przyczepy...
Paweł
  
 
Jak widzisz Troll Pawel ma takie same info na ten temat jak ja poprostu w przepisach unijnych hak wystajacy poza obrys samochodu stanowi jakies zagrozenie jakie dokladnie??? tego nie wiem ale tak juz jest i nic nie uradze pozdrawiam
  
 
Witam
Ja w Ładnej założyłe juz hak z możliwością zdemontowania zaczepu(kuli). Tylko taki dostałem do 2104 . Ale po zdjęciu zaczepu sama konstrukcja i tak troszeczke wystaje poza obrys autka.
A zdejmuje ja z 2 powodów:
1. żeby nie zardzewiała kula
2. Przy parkowaniu przeszkadza, zwłaszcza jak pcham się w małe dziury

Pozdrawiam
PRYMI
  
 
Cytat:
2003-07-22 23:53:49, PRYMI pisze:
Witam Ja w Ładnej założyłe juz hak z możliwością zdemontowania zaczepu(kuli). Tylko taki dostałem do 2104 . Ale po zdjęciu zaczepu sama konstrukcja i tak troszeczke wystaje poza obrys autka. A zdejmuje ja z 2 powodów: 1. żeby nie zardzewiała kula 2. Przy parkowaniu przeszkadza, zwłaszcza jak pcham się w małe dziury Pozdrawiam PRYMI


A moze mozna by bylo jakos przerobic obecnie zalozony hak? - mozna ingerowac w konstrukcje?
Pozdr
  
 
Cytat:
2003-07-21 23:12:32, TROLL pisze:
PIERWSZE SŁYSZĘ . A CO JEST POWODEM TEGO "SPOREGO PROBLEMU"? KOMU "PRZESZKADZA" HAK?



Każdy, kto miał "przyjemność" uderzyć w samochód z hakiem z tyłu bez problemu zrozumie w czym rzecz. Nawet wjeżdżając komuś z minimalną prędkością w kufer (z taką, gdzie normalnie zderzak się odkształci lub wręcz zero efektów) mamy całkowicie zdemolowany przód auta. Cała energia skupia się punktowo na główce haka, tragedia...
Żonie wjechał ostatnio w tył na światłach (takie tam podjeżdżanie w korku przy prawie zerowej prędkości) Seicento i... u żony nic, a to seicento, aż żal było patrzeć... zderzak , pas przedni, chłodnica (cały płyn wyciekł na asfalt), itd. Niby była to faceta wina, niby nasz hak był zgodny z polskimi przepisami, ale... było nam przykro, bo zniszczeń by nie było pewnie żadnych, gdybyśmy mieli zdejmowalny hak...
  
 
Ludzie z premedytacją w Polsce zakładają ahki do nowych aut, zeby przy ewentualnej stłuczce mieć minimalne szkody w tyle auta. Wiadomo - POLSKA - wszystko kombinują i tylko patrzą jak zrobić, zeby sąsiad miał gorzej.
  
 
Cytat:
2004-10-31 19:00:30, Leszek_Gdynia pisze:
Ludzie z premedytacją w Polsce zakładają ahki do nowych aut, zeby przy ewentualnej stłuczce mieć minimalne szkody w tyle auta. Wiadomo - POLSKA - wszystko kombinują i tylko patrzą jak zrobić, zeby sąsiad miał gorzej.


To dlatego do lady mozna dokupic przod orurowany?

Pozdr
  
 
A ja tam mam hak i sie ciesze niezmiernie z tego powodu, juz 2 razy wjechali w "dupke" i nic sie nie stalo tylko ten dupek co mi siedzial na ogonie sie rozwalil bo nie zdazyl wychamowac . Jego bol, nie moj niech sie nauczy zachowywac odleglosc bezpieczna. ja nigdy nei siedze na dupie drugiemu.
  
 
Czasami ciężko komuś nie siedzieć na kufrze szczególnie jak za 3 sekundy mam zamiar go wyprzedzać. A swoja droga u nas już tez nie można zamontować ?nie rozbieralnych? haków.
P.S W 125 tez raz facetka robiła poldzia na haku mojego ojca, później tylko wyszedłem ze szmatką, aby zetrzeć resztki lakieru z haka.
  
 
Cytat:
2004-10-31 20:15:16, Pablox pisze:
A ja tam mam hak i sie ciesze niezmiernie z tego powodu, juz 2 razy wjechali w "dupke" i nic sie nie stalo tylko ten dupek co mi siedzial na ogonie sie rozwalil bo nie zdazyl wychamowac . Jego bol, nie moj niech sie nauczy zachowywac odleglosc bezpieczna. ja nigdy nei siedze na dupie drugiemu.



Jakbym był złośliwy, to bym Ci życzył wjechania komuś (z zamontowanym hakiem oczywiście) w tył ... . Takim "dupkiem siedzącym na ogonie" może się stać każdy z nas mimo naszych najlepszych starań. Nikt nie jest idealny i trudno jest - szczególnie w mieście - zachować zawsze i wszędzie i w każdym momencie odległość od poprzedzającego auta zapewniającą wyhamowanie w każdych warunkach. A skutki uderzenia w hak i w zwykły, przystosowany do drobnych stłuczek zderzak są diametralnie różne.
  
 
A ja nic nie mowie,ale rzeczywiscie, to prawda - smiejesz sie i w dupie masz innych, a co gdy bedziesz na czyims miejscu? Ja kiedys za mocno ruszylem octavianka, przy zjezdzie na skrzyzowaniu, bo gosc to samo zrobil przedemna i nagle po 2-3sek zahamowal - bo jednak zrezygnowal z przejechania, no i ja nie dalem rady wyhamowac. Poczulismy szarpniecie z siostra pasow, co bylo skutkiem zahamowania na jego zderzaku. Wysiadam, on wysiada. patrzymy na zderzaki - i co? Ani śladu - samochody mialy na tej samej wysokosci nawet listwy czarne - bo ty byla nowa ibiza chyba. Sam powiedzial, ze chcial zjechac ze skrzyzowania, ale nie dalo sie rady - machnal reka, podalismy sobie rece - nic sie nie stalo.
Innym razem (po 2 latach) stoje sobie w korku, gosc za mna poldziakiem truckiem zagapil sie za jakas dziewczyna na przystanku - tym razem dostalem w kufer - odbil sie od niego i tez nie bylo sladu - bo nie mam w skodzie zalozonego haka - gdybym mial - caly jego zderzak poszedlby sie rabac. Powiedzialem mu - spoko nie ma tematu - nic sie nie stalo. Gosc z nerwow widzialem w lusterku - trzesly mu sie rece, jak wyciagal papierosy.
Nie zycze nikomu takich nerwow.
Napisalem tyle - bo sa to dwa rozne przypadki - ale dotyczace jednej osoby. Skad wiesz - dzisiaj TY sie smiejesz, ze ktos wjechal na twoja dupe zaopatrzona w hak - Tobie nic sie nie stalo? cieszysz sie i sie smiejesz...
Ale co jesli za dzien za dwa, bedzie odwrotna sytuacja?
Nie zycze tego nikomu (odpukuje), ale przypadki sie zdarzaja. Nie jestem zadnym filozofem, tylko juz z niejednego pieca chleb jadlem (jak mawiali nasi ojcowie).
Poza tym, znam goscia, ktory tez sie smial - wjechal mu w zderzak gosc - wymsknela mu sie kierownica przy zawracaniu, no i mowi na glos - ooo bede mial nowy zderzak - to dobrze, bo chcialem go zmienic. Teraz...wlasnie ten gosc, dostaje caly czas - a jakas kobieta mu wyjechala, a to gosc...

Nie życz bliźniemu swemu, co Tobie nie miłe. (jak mawiaja starozytni rzymianie )

Pozdr
  
 
Cytat:
2004-10-31 21:00:00, Mariusznia pisze:
Jakbym był złośliwy, to bym Ci życzył wjechania komuś (z zamontowanym hakiem oczywiście) w tył ... . Takim "dupkiem siedzącym na ogonie" może się stać każdy z nas mimo naszych najlepszych starań. Nikt nie jest idealny i trudno jest - szczególnie w mieście - zachować zawsze i wszędzie i w każdym momencie odległość od poprzedzającego auta zapewniającą wyhamowanie w każdych warunkach. A skutki uderzenia w hak i w zwykły, przystosowany do drobnych stłuczek zderzak są diametralnie różne.



Oj święte słowa Mariuszu - wiadomo jaka dżungla jest w miastach. Jak zostawisz trochę przestrzeni miedzy poprzedzającym cie pojazdem to masz 100% pewność, ze będziesz scierał klocki osto hamując, bo jakiś baran wepchnie ci się w twoją "bezpiecznie zachowaną odległość". No cóż staram się nie denerwować takim czymś, ale normalnie krew zalewa. Aaaa no i nagminne przy dojeżdzaniu do świateł. Spokojnie hamuje sobie silnikiem, bo widzę czerowne, mam elegancko wycyrklowana odległość na wyhamowanie, a taki baran w ostatnim momencie wpycha sie przed maske, bo Łada nie może być przed nim!!!!
  
 
bardzo przepraszam wszystkich za mój zamontowany na stałe, zgodny z homologacją i polskimi normami, posiadający certyfikat hak.