Cytat:
|
2008-06-13 11:27:53, Mramru33 pisze:
Witajcie. Nazywam się Martyna, jestem nowa i od razu zwracam się z prośbą o pomoc. Wczoraj zakupiłam nowy silnik krokowy oraz sondę lambda. Mechanik wymienił mi te części, zresetował komputer. Z warsztatu wyjechałam zadowolona. Dziś jednak auto dostało świra, tzn: po uruchomieniu trzyma dobrze niskie obroty lecz po jeździe nie chcą spaść poniżej 2.500-3.000obr. Silnik trzyma je tak ok 1 min i potem je ustabilizowuje na poziomie 1000obr. I wszystko jest cacy do póki znów nie ruszę lub naciśnę pedał gazu (nawet na postoju). O co chodzi? Może ktoś wie? Pozdrawiam!
|
|
Jeśli zakupione części były dobrej jakości i zarazem, mechanik rzeczywiście je wymienił, to dziwna sprawa.
Takie objawy pracy silnika świadczą, że prawdopodobnie pracuje w systemie awaryjnym.
Normalnie, wolne obroty tych silników to około 900 obr, 1000 to już torchę za dużo.
Polecałbym posprawdzać dokładnie wszystkie złączki czujników silnika, nic na razie nie wymieniać, bo to tylko niepotrzebne kszta. Najpierw trzeba sprawdzić, czy GALWANICZNIE wszystko jest OK.
Sonda lambda to czujnik niskonapięciowy, to tylko 1 V i praktycznie żaden prąd, mili czy nawet mikroampery, każdy najmniejszy niekontakt na złączce to już przekłamania dla kompa silnika albo całkiem sondy może nie widzieć i będzie wtedy działał w trybie awaryjnym.
Niestety, POlonezy nie mają za trwałych złączek elektrycznych, w paroletnim Polonezie zaraz się wytrzęsą i dostają niekontaktu, przez co często samochody fikusują.
Ja mam poldka z silnikiem Roverka i też mi fixował, bo była poluzowana złączka czujnika położenia wału korbowego , raz palił a raz milczał jak grób (ciśnienie paliwa w normie, 30 kPa).
Okazało się, że wina była złączki, jak poprawiłem wszystkie, te od komputera, od przekaźników silnika, od czujnika położenia przepustnicy, od czujnika temp. cieczy chłodzącej silnika, do sondy lambda i od czujnika wału - parę razy rozłączyłem wszystkie i złączyłem - było jak RĘKĄ ODJĄĆ, samochód zaczął działać jak gdyby nigdy nic.
A już chcieli mnie "fachowcy" naciągnąć na wymianę komputera w nim, bo jak powiedzieli (słynny mit w Roverkach) - że w roverach "często padają komputery".
Kłamliwy mit, na który naciągają ludzi na dużą kasę za lekką robotę.
Trzeba uważać na każdym kroku, bo zaraz naciągną i oszukają jeszcze.