MotoNews.pl
  

Odszkodowanie z oc sprawcy - pzu leci w bambuko - pomocy

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam, jakiś czas temu jeden gość zajechał mi drogę i doszło do lekkiej kolizji.
POlicji nie wzywałem, gość podpisał oświadczenie o winie, dostarczyłem je do ubezpieczyciela (pzu), oględziny itd. zażądałem przelewu gotówki na konto.

po jakimś czasie pzu przelało mi kwotę niższą niż w wycenie, jak wyliczyłem wypłacili mi kwotę netto. Po mojej interwencji napisali mi, że wypłacili tylko bezsporną część odszkodowania, bo sprawca nie dostarczył im jakichś dokumentów.
czuję że pzu liczy na to że dam im spokój i zaoszczędzą trochę grosza. nie mam zamiaru im popuścić.

Mam pytanie - co teraz robić?
  
 
Pisemnie się odwołać, + dopisek o sprawie/adwokacie
  
 
Cytat:
2008-07-07 00:06:53, Robert_S pisze:
po jakimś czasie pzu przelało mi kwotę niższą niż w wycenie, jak wyliczyłem wypłacili mi kwotę netto. Po mojej interwencji napisali mi, że wypłacili tylko bezsporną część odszkodowania, bo sprawca nie dostarczył im jakichś dokumentów.



Standard. Bratu z AC też chcą za grad netto wypłacić. Odwołać się pozostaje z postraszeniem rzecznikiem, a w finale sądem.
  
 
Ciesz się że tak szybko to się toczy Ja baruję sie od 13 grudnia.
  
 
Swego czasu PZU żądało od sprawcy stawienia się w inspektoracie i potwierdzenia oświadczenia.
Może im o to chodzi.Ja bujałem się kiedyś 3 miechy,zanim kutas łaskawie się pofatygował.Naprawiałem bezgotówkowo i naprawiony samochód stał 2 miesiące w warsztacie zanim PZU przelało kasę.

Od tamtej pory zawsze wzywam policję,bo ubezpieczyciel nie ma już wykrętów
  
 
Cytat:
2008-07-07 07:42:05, JaRabbit pisze:
Od tamtej pory zawsze wzywam policję,bo ubezpieczyciel nie ma już wykrętów



A coś słyszałem, że w przypadku wezwania policji na miejsce zdarzenia ...strony płacą za przyjazd patrolu ...coś w rodzaju mandatu ? Nie wiem, czy sprawca czy obydwie strony ...ale jak tak to po opłaceniu "miśków" stracimy to co zyskamy w sytuacji kiedy ubezpieczyciel wypłaci od razu całość odszkodowania
  
 
nawigator - nie kombinuj.
Po prostu jak przyjeżdża policja to daje mandat sprawcy o ile ten się przyznaje - i tyle.
Jak się nie przyznaje to sprawa idzie do półrocznego dochodzenia i później sprawcę podsumowuje Sąd Grodzki.
  
 
Cytat:
2008-07-07 10:42:18, DeeJay pisze:
nawigator - nie kombinuj.



Występują również inne opcje - np. poszkodowany ma rozwaloną lampę i zamiast jechać po spisaniu oświadczenia spokojnie do domu policja zamawia mu lawetę i zabiera DR. Oczywiście i tak koszty tego wszystkiego są pokrywane z OC sprawcy, ale to trwa.
  
 
ja sie stoi na środku pasa i czeka na psiarnie to sie dostaje mandacik za tamowanie ruchu- obydwaj co stoją!
jeśli auto masz niesprawne to rzeczywiście dowód może zabrać- mi chciał zabrać za to, że nie mogłem bagaznika zamknąc jak dostałem dzwona w tył- a musiałem ich wezwać bo służbówka...
  
 
Cytat:
2008-07-07 15:00:33, sweeper23 pisze:
ja sie stoi na środku pasa i czeka na psiarnie to sie dostaje mandacik za tamowanie ruchu- obydwaj co stoją!


Jak jest to kolizeja to tak jak wypadek to ni
  
 
dzięki wszystkim za rady, również te OT

Ktoś wie ile czasu TU ma na wypłatę odszkodowania? Wiem, że standardowo 30 dni, ale gdy zachodzą jakieśtam okoliczności to więcej. No właśnie - ile?
  
 
Chyba wielokrotność tego okresu
  
 
Nie.
Jeżeli w ciągu 30 dni nie wszystkie okoliczności są wyjaśnione to dostajesz pismo o odmowie wypłaty odszkodowania. Po wyjaśnieniu wszystkich wątpliwości mają 14 dni na wypłatę.
Teraz jestem mądry bo sam to przerabiam - Robert, poczytaj wątek ten
  
 
dzięki wsystkim za rady i komentarze
albo mam szczęście, albo prezes pzu czyta nasze forum, bo dostałem resztę pieniędzy To teraz zatankuję sobie gazu do pełna

pozdrawiam!
  
 
Podepnę się, bo temat zbliżony, sprawa pilna a wątek popularny
Jutro o 6.15 przyjeżdża rzeczoznawca obejrzeć moje Espresso uderzone w ostatnią niedzielę w zadek.
Z zewnątrz niewiele widać: tylna część klapy bagażnika minimalnie podniesiona (jakieś góra 1,5-2 mm), ale w środku jest trochę gorzej.
Wsunięta do środka jest ta belka w której jest zaczep zamka i chyba lekko podniesiona podłoga.
Klapa zamyka się bez problemu, ale już nie "jednym paluszkiem" jak przed kolizją.

Pytanko do fachowców: jaki może być rząd kosztu przywrócenia samochodu do stanu sprzed "wypadku"?

Pytam, bo rzeczoznawca sugerował wypłacenie kwoty bezspornej od ręki, a ewentualną resztę (dopłatę) na podstawie rachunków z warsztatu.
Coś mi tu śmierdzi, prawdę pisząc.
Szkoda z OC sprawcy - TU Allianz Polska.

Z góry dzięki za (p)odpowiedzi.

Pzdr.
  
 
Cytat:
2008-07-08 19:37:07, roland66 pisze:
Pytanko do fachowców: jaki może być rząd kosztu przywrócenia samochodu do stanu sprzed "wypadku"?



Nie oglądając Twojego dyliżansu nikt na tak postawione pytanie nie odpowie.
Nie chcę krakać, ale ostatnio w modzie są "szkody całkowite"
  
 
ja za stłuczony kierunek, zagięty błotnik (naprostowałem pod domem rękoma, lakier lekko porysowany), pęknięty zderzak pod kierunkiem (widoczna rysa, zderzak trzyma się kupy) dostałem 1600 pln. Jak dla mnie nieźle, kierunek wymieniłem, nic więcej nie będę ruszał, nie ma raczej sensu inwestować w esperaka.
Więc u Ciebie powinno być znaaacznie więcej, bo pewnie trzeba będzie prostować/wymieniać belkę tylną, podłogę bagażnika itd.
  
 
No i przyznali 2 tysie z groszami brutto za:
- wymiana pasa tylnego + lakierowanie
- lakierowanie zderzaka (to sobie podaruję, bo ślady minimalne)

Jak w warsztacie coś znajdą jeszcze, to mam wezwać rzeczoznawcę ponownie.
Ale to wygląda chyba już zbyt pięknie, aby być prawdziwe

Teraz zabieram się za studiowanie "INFORMACJI o trybie rozliczania szkód w ramach ubezpieczenia OC".

Czcionka Arial 3,5 na dwie strony A4 - tam są pewnie wszystkie haczyki

Pzdr.
  
 
Cytat:
Nie chcę krakać, ale ostatnio w modzie są "szkody całkowite"


Jednak wykrakałeś
Po dodatkowych oględzinach w warsztacie dostałem pismo z Allianzu następującej treści:

"Niniejszym informuję, że szkoda została zakwalifikowana jako całkowita - koszt naprawy przekracza wartość pojazdu. W załączeniu podstawa wyliczenia wysokości odszkodowania".

I to wszystko - żadnych propozycji ze strony ubezpieczyciela.
Sprawdzałem w naszej szukajce i Google'u, ale nie znalazłem odpowiadającego mojemu przypadku - auto jest sprawne (i było nawet bez naprawy - szkody są głównie estetyczne i/lub nie mające wpływu na bezpieczeństwo ruchu).
Chciałbym po prostu dostać resztę kasy na naprawę.
Absolutnie nie jestem zainteresowany sprzedażą "wraku" zwłaszcza, że włożyłem już trochę PLN-ów w naprawę.

Jeśli jest tu jakiś spec od ubezpieczeń lub człowiek po podobnych przejściach, to proszę o pomoc - muszę się chyba zgłosić z awanturą do Allianzu, a chciałbym być mocniejszy w podstawach prawnych

Czy mam np. prawo żądać w takim razie wypłaty odszkodowania do wysokości wartości samochodu wyliczonej przez nich (5700 PLN przed uszkodzeniem, koszt naprawy: 5947 PLN)
Czy w ogóle ubezpieczyciel ma prawo żądać ode mnie sprzedaży sprawnego samochodu - a do tego (jeśli dobrze rozumiem) sprowadza się "szkoda całkowita".

Ach te ubezpieczenia...

Pomóżcie koledzy
  
 
Zaraz Ci Piotrek powie, że to niepowtarzalna okazja na pozbycie się esperaka za 5700 zł...