[Polonez] - różne pytania.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam chciałem się dowiedzieć ile dostane za poloneza z 1991r na złomie albo wie ktoś ile waży taka karoseria ?

[ wiadomość edytowana przez: Koot dnia 2008-12-01 11:21:43 ]
[ powód edycji: zmieniałem tytuł ]
  
 
Epidemia dzisiaj jakas, czy co.
  
 
600 pesos ewentualnie 1350 rupii.... To dobra cena
  
 
daję 100 bonów jednodolarowych z Pewexu.
  
 
Cytat:
2008-07-11 16:46:49, MLODY-90 pisze:
Witam chciałem się dowiedzieć ile dostane za poloneza z 1991r na złomie albo wie ktoś ile waży taka karoseria ?


A skąd to pytanie? Nie lepiej sprzedać komuś całe auto?
  
 
Z tego co pamiętam to kilka lat temu za złomowanie auta Polskiego, Radzieckiego bądź z DDR trzeba było na złomie dopłacać. Za auta zachodnie dostawało się nawet niezłą kasę - wujek zezłomował Asconę i dostał chyba 800zł - tyle nie dawał żaden handlarz na Modlińskiej

Swoją drogą śmieszni są ci handlarze. Pamiętam jak ojciec zatrzymał się Sierrą... Gość rzucił kwotę 2000zł, ojciec się zgodził, po czym tamten zaczął coś ściemniać, biegać wokół samochodu i w końcu stwierdził że nie bierze
  
 
Goła karoseria bez zawieszenia i zespołu napędowego waży ok. 400kg. Poprawcie mnie, jesli się mylę.

Cena złomu sprzed tygodnia to 0,7zł/kg, więc wychodzi jakieś 280 - 300zł.
  
 
A co z resztą auta? Na śmietnik?

A dokument potwierdzający złomowanie auta, zezwalający na wyrejestrowanie?

Czyżby coś się ostatnio zmieniło w tym temacie?
  
 
Wczoraj się urodziłeś czy co? Nie wiesz ile jest metod żeby ominąć ten zawadzający przepis? A z resztą auta to wiadomo co - na części do sprzedania.
  
 
Mój ojciec miesiąc temu pytał o złomowanie Nysy to powiedzieli, że nic nie dostanie, najwyżej mogą za darmo lawetą podjechać po Nyske.
  
 
A u mnie to za taką opcję chcą 250zł za zabranie lawetą, bo twierdzą że nie będą dokładać do interesu...
  
 
W Warszawie to norma, nikt nie będzie nic robił za darmo.

Z innej beczki - żeby zostawić w warsztacie kilkaset złotych trzeba się nieźle naprosić - nie wszyscy chcą robić. Lepiej im robić takie rzeczy, gdzie zgarnie się kilka tysięcy, albo poprostu rąbać jeleni...

Powoli robi się tak jak na zachodzie - nie opłaca się posiadać starego auta, gdyż koszt jakiejkolwiek naprawy może wynieść połowę wartości auta. Oczywiście są warsztaty-wyjątki, ale jest ich niezmiernie mało i ciężko do takich trafić...
  
 
Mnie to fascynuje, że ludzie się tak dają wpuszczać w to porównywanie kosztu naprawy do ceny rynkowej auta. O ile to działa np w przypadku DVD, którego naprawa kosztuje 100zł, a za 200 można mieć nowe. To jeśli naprawa dajmy na to Opla kosztuje 500zł, a auto całe jest na rynku warte 2000, to i tak za żadną z tych sum się przecież w dobrym stanie samochodu nie kupi. Czyli ta naprawa za 1/4 ceny się i tak opłaca, bo coś sensownego do jazdy kosztuje duuuuuużo więcej.
  
 
Koocie, pomnóż sobie to 500zł kilka razy w roku i już Ci wyjdzie odpowiednia sumka. Dalej uważasz, że warto ładować kasę w próchno?
  
 
W próchno nie warto inwestować, ale w dobre auto owszem. Zadbany samochód nie wymaga zresztą tylu inwestycji, a na pewno nie wymaga wielu po 500zł. Remonty 2-paskowego Poloneza mojego taty przez 6 lat eksploatacji kosztowały mniej niż 1500 zł czyli koło 200zł rocznie.
Myślę że mój kupiony za ok 1000zł pochłonie parę razy tyle jeszcze gotówki, ale za kilka tysięcy i tak nie ma mowy bym kupił auto po remoncie i ze wszystkimi detalami zrobione tak jak mi jest wygodnie.


[ wiadomość edytowana przez: Koot dnia 2008-07-17 01:04:58 ]
  
 
Cytat:
2008-07-17 00:46:34, Koot pisze:
W próchno nie warto inwestować, ale w dobre auto owszem. Zadbany samochód nie wymaga zresztą tylu inwestycji, a na pewno nie wymaga wielu po 500zł. Remonty 2-paskowego Poloneza mojego taty przez 6 lat eksploatacji kosztowały mniej niż 1500 zł czyli koło 200zł rocznie. Myślę że mój kupiony za ok 1000zł pochłonie parę razy tyle jeszcze gotówki, ale za kilka tysięcy i tak nie ma mowy bym kupił auto po remoncie i ze wszystkimi detalami zrobione tak jak mi jest wygodnie. [ wiadomość edytowana przez: Koot dnia 2008-07-17 01:04:58 ]



I tu akurat musze sie z kolegą Kootem zgodzić, (co nieczęsto czynię - ze zrozumiałych dla mnie i dla niego względów - starsi klubowicze będą wiedzieli o co biega ).

Ja, kupiłem ponad pół roku temu Poldka 1.9GLD za 1350zł a remonty, naprawy i inne usprswnienia pochłonęły juz ponad 4300zł (nie licząc wsadzonych tych częsci, które miałem - np grocliny przednie, czujnik światła cofania, linka hamulca ręcznego, klocki i tarcze hamulcowe - z demontażu).

Ale zrobiwszy w ten sposób ja nie bałem się jechać ponad 350km z rodziną na urlop nad morze.
Lubię ten pojazd, bo dobrze mi się nim jeżdzi.
Jedno, na co mozna troszkę ponarzekać to prędkośc maksymalna - na płaskim nie przekracza 145km/h (z górki na Obwodnicy Trójmiasta poleciałem nawet 165km/h - i to na oleju rzepakowym - różnica 56groszy na litrze - na Pomorzu (w Wawce pewnie będzie większa )
  
 
Tak pozostając w temacie aut wiekowych - wczoraj ojciec za podobną kwotę kupił Escorta kombi 1.8TD z '96. Kosztował dokładnie 5800zł. Auto kupione w desperacji po miesiącu poszukiwań auta z silnikiem diesla w zakresie cenowym 20.000-30.000.

Pojeździłem trochę wczoraj i...o dziwo... jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym autem! Ciągnie całkiem miło te 90KM (największy kop w zakresie 2200-4500rpm), bardzo przyjemnie się prowadzi. Posiada ABS, 2 poduchy, elektryczne szyby, el.lusterka, el.szyberdach, podgrzewaną szybe przednią - całkiem bogato jak na takiego starego rumpla


  
 
witam was wszystkich mam takie pytanko ile mnie może wynieść naprawa zawieszenia podłogi i podłużnic przy polonezie caro. mam takie autko miałem je sprzedawać ale doszedłem do wnniosku że zostane przy tym co mam bo i tak wpakowłem w niego już okolo 1000 wliczając w tą kwotę opony silnik i ostatnio pompe wodną bo zaczeła mi lać. a tak po az tym co do jazdy tym autkiem to nie mam żadnych zastrzeżeń , oprucz jednej tzn. jakiś poprzedni właściciel (patafian) założył w nim blokade zapłonu i nie moe jej nigdzie znależć wkurza mnie to bo przy 4000 obrotów odcina mi paliwo i gaz a z gościem nie ma kontaktu bo wyjechał za granice . prosze was o jakieś sugestje na ten temat blokady. dziękuję
  
 
W GLE to jedynym miejscem jakie mi przychodzi do głowy na taki odcinacz będzie centralka od gazu. Powinieneś mieć zwyczajną do gaźnika, a ktoś pewnie zaadaptował od wtrysku. (One mają opcję przełączania przy obrotach).

Z naprawą podłużnic i podłogi to może być lekki problem znaleźć kogoś sensownego, taniego i chętnego.

A co masz w tym zawieszeniu do roboty?

[ wiadomość edytowana przez: Koot dnia 2008-12-01 11:26:58 ]
  
 
Cytat:
2008-12-01 10:54:31, yarox108 pisze:
jakiś poprzedni właściciel (patafian) założył w nim blokade zapłonu i nie moe jej nigdzie znależć wkurza mnie to bo przy 4000 obrotów odcina mi paliwo i gaz


Mozę to nie jest odcięcie paliwa tylko zapłonu. Czy wkazówka obrotomierza opada w momencie odcinki kiedy samochód robi "BUUUUUUUUuuuuu"
Jeśli tak to wymień "zielony kabelek" aparat zapł. - moduł.

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."