Jak wyrejetrować nieistniejące auto?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Ten dziwny temat w skrócie opisuje tę historię:
Miałem sobie starego poldka, który w ostatnim czasie zaczął wysysać do zera akumulatory. Dałem go młodemu kuzynowi, miał sobie w nim pogrzebać, a w wypadku sukcesu, przerejestrowałby na siebie. W innym wypadku, poszedłby na złom. Kiedy po jakimś czasie zapytałem, co z autem, stwierdził, że poszedł na złom - oddał mi dow. rej., blachy i świstek od złomiarza (formularz przyjecia odpadów metali). Jak było do przewidzenia, w Urzędzie komunikacji babka zabiła mnie śmiechem - samochody wyrejestrowuje tylko na podstawie zaświadczenia z koncesjonnowanej Stacji Demontażu.
Fakt: zostałem dożywotnim właścicielem niestniejącego poldka z obowiazkiem opłacania OC. Czy ktoś ma jakiś pomysł, co z tym fantem zrobić?
Kuzyn twierdzi, że złomiarz zapewniał, że na podstawie jego świstku z pewnością auto mozna wyrejestrować. Kiedy mu powiedziałem, co można z tym świstkiem zrobic, zaproponował, że spiszemy umowe sprzedaży auta na czesci - ja wyrejestruje auto, on nie bedzie rejestrował i cześć. Ale to g***o prawda, bo jesli on nie zarejestruje samochodu w ciagu 30 dni od zakupu, to formalnie ja ciągle jestem jego właścicielem.
Jest jakas inna mozliwosc?



[ wiadomość edytowana przez: pochlast dnia 2008-11-13 16:19:08 ]
  
 
Niekoniecznie

Znajomy tak rozebrał dwa poldki
Spisali umowę kupna-sprzedaży, a nowy właściciel go nie rejestrował.
Poprzedni zgłosił w Urzędzie sprzedaż auta na podstawie umowy i zgłosił ubezpieczalni ten fakt.
Dwa poldki poszły na złom w cenie złomu a częsci z rozbiórki trafiły na giełdę
  
 
Cytat:
2008-11-13 16:14:36, pochlast pisze:
Ale to g***o prawda, bo jesli on nie zarejestruje samochodu w ciagu 30 dni od zakupu, to formalnie ja ciągle jestem jego właścicielem.


Bzdura, od momentu wyrejestrowania przez Ciebie samochodu w urzędzie komunikacji i zawiadomienia o tym fakcie ubezpieczyciela, nie interesuje Cie co dalej się z tym samochodem dzieje. Od tego momentu w sprawie składek za OC i innych ewentualnych problemów będą ścigać twojego kuzyna. Przerabiałem taki scenariusz jak sprzedałem malucha, a po trzech miesiącach policja z Będzina zawiadomiła mnie że ów maluch, ciągle na moich numerach stoi gdzieś rozkradziony i co zamierzam z tym zrobić. Powiedziałem, że nic nie zamierzam, że pojazd wyrejestrowałem i niech sami szukają sobie nowego właściciela, którego dane podałem z umowy sprzedaży. Więcej do mnie nie zadzwonili.

Możesz zrobić inaczej, idź do koncesjonowanej Stacji Demontażu i powiedzieć jaka jest sytuacja, żeby wystawili Ci taki kwit jakiego potrzebujesz. Zapewne będą chcieli za to jakieś pieniądze, ale myśle że to najprostsze i najbardziej zgodne z prawem wyjście.
  
 
Sek w tym, że nie chce, zeby kuzyn mial jakies problemy. Co innego gdyby to byl jakis obcy - logiczne, ze mialbym to wszystko centralnie...
Chyba sprobuje jak piszesz, zalatwic cos w stacji demontazu.

[ wiadomość edytowana przez: pochlast dnia 2008-11-13 17:24:56 ]

TUTAJjeszcze poczytałem...

[ wiadomość edytowana przez: pochlast dnia 2008-11-13 17:26:40 ]
  
 
Spisz fikcyjną umowę kupna sprzedarzy (dane wymyśł) dowód spal a tablice głęboko zakop jak co to pokażesz umowę kupna sprzedarzy kto by sprawdzał danę przy sprzedarzy poldka za 500 zł i sprawa rozwiązana
  
 
prościej znajdź pijaczka/żula daj mu albo 50zł albo 0.5l spisz z nim umowę i papiery i blachy zniszcz i do urzędu wyrejestruj i już po problemie
  
 
Ja swoje tez chcialem wyrejestrowac lub spisac umowe ze na czesci sprzedaje ale teraz juz tak nie mozna. Wymyslilem dane zglosilem sprzedaz i problem mam z glowy raz na zawsze, tablice na pamiatke zachowalem a dowod spalilem Oni tego nie sprawdzaja. Znajomy na adres Zoo sprzedal chyba z piec aut a na cmentarz kolejne kilka i choc handluje czesciami z nich to nikt sie nie czepia
  
 
Zawsze możesz zgłosić kradzież
  
 
Cytat:
2008-11-13 21:12:55, SlawekH pisze:
Zawsze możesz zgłosić kradzież


Akurat tego bym nie próbował. To jest zbyt śliska sprawa,a wiadomo na złodzieju czapka gore.
Zająknie się w zeznaniach i sam się ugotuje
  
 
Cytat:
2008-11-13 20:00:28, kylos pisze:
Wymyslilem dane zglosilem sprzedaz i problem mam z glowy raz na zawsze, tablice na pamiatke zachowalem a dowod spalilem Oni tego nie sprawdzaja. Znajomy na adres Zoo sprzedal chyba z piec aut a na cmentarz kolejne kilka i choc handluje czesciami z nich to nikt sie nie czepia


A co z ubezpieczalnią? Nie szukają nabywcy auta? Mi chodzi w głownej mierze tylko o to, by pozbyć sie tego pasożyta, wystarczy, ze płace im za Esperaka...
  
 
Cytat:
2008-11-13 22:45:24, pochlast pisze:
A co z ubezpieczalnią? Nie szukają nabywcy auta? Mi chodzi w głownej mierze tylko o to, by pozbyć sie tego pasożyta, wystarczy, ze płace im za Esperaka...


Zglosilem w urzedzie sprzedaz a w PZU zbycie auta i mam spokoj a auto od roku rozkrecam na czesci i powoli opylam kumpel dal mi pomysl ja wykonalem i wszystko gra on ma na placu kilkadziesiat tablic rejestracyjnych z aut ktore tak opchnol
  
 
swoją drogą te przepisy durne są jak kilo śledzi, dlaczego przepisy ograniczają moje prawo do rozporządzania moją własnością?
  
 
Cytat:
2008-11-13 17:20:59, pochlast pisze:
Sek w tym, że nie chce, zeby kuzyn mial jakies problemy.



Dobry z Ciebie człowiek... kuzyn jakoś mniej się Tobą przejmował...

Spóbuj zrobić tak jak radzi Adam4302... Ja nie da rady to pozostają następne podrzucone tu pomysły...

Swoją drogą to Robert_S ma rację... To wszystko to szaleństwo jakieś... Niby to ma życie złodziejom i handlarzom kradzionymi częściami życie utrudniać ale jak widać utrudnia nie tym komu miało utrudniać...
  
 
Cytat:
Fakt: zostałem dożywotnim właścicielem niestniejącego poldka z obowiazkiem opłacania OC.



Jeżeli chodzi o sprawy własności to spisz z Kuzynem umowę kupna sprzedaży i na tej podstawie zgłoś w Wydziale Komunikacji sprzedaż.
Wydział „opieczętuje” Tobie umowę że samochód sprzedałeś i ...jesteś wolny.

Następnie z tą umową idź do swojego „ubezpieczyciela” w którym samochód był ubezpieczony i również zgłoś sprzedaż.
Ale:

- jeżeli masz jakieś zaległości w płaceniu składek za okres ważności polisy, to ubezpieczyciel nie odpuści Tobie i będzie Ciebie ścigał aż nie uregulujesz zaległej kwoty ...może nawet z odsetkami.

- jeżeli składki opłacałeś to za niewykorzystany okres ubezpieczenia masz prawo do zwrotu kwoty proporcjonalnej do niewykorzystanego okresu ubezpieczenia.

To tyle jeżeli chodzi o Ciebie.

Natomiast Twój Kuzyn ...w zakresie ubezpieczenia – jeżeli kupił samochód z ważną polisą OC – w ciągu 30 dni od daty zakupu może wypowiedzieć umowę z Tow. Ubezpieczeniowym w którym samochód jest ubezpieczony.

>> przykład 1 <<,

>> przykład 2<<

Jeżeli kupił samochód bez OC to jest wolny ....bo żadna instytucja nie bawi się w dochodzenie czy zawarł z jakimś towarzystwem ubezpieczeniowym nową umowę czy nie.

Na forach internetowych „straszą” , że można mieć problemy z Ubezpieczeniowym Funduszem Gwarantowanym ...ale spokojnie oni robią problemy w sytuacji jeżeli zaistniałaby sytuacja/zdarzenie wypadkowe i musieliby „likwidować” szkodę. A że samochodu nie ma to już nic się nie stanie.

To tyle jeżeli chodzi o ubezpieczenia.
W przedmiocie samochodu „który jest ale go nie ma” ...niech wypowiadają się inni.
  
 
Cytat:
Spisz fikcyjną umowę kupna sprzedarzy (dane wymyśł) dowód spal a tablice głęboko zakop jak co to pokażesz umowę kupna sprzedarzy kto by sprawdzał danę przy sprzedarzy poldka za 500 zł i sprawa rozwiązana

Cytat:
Spisz fikcyjną umowę kupna sprzedarzy (dane wymyśł)

Znam osobę która za taki myk dostała w zawiasach 2 lata
  
 
Cytat:
2008-11-14 08:28:19, nawigator5 pisze:
. - jeżeli składki opłacałeś to za niewykorzystany okres ubezpieczenia masz prawo do zwrotu kwoty proporcjonalnej do niewykorzystanego okresu ubezpieczenia.


Ta opcja obecnie dotyczy tylko ubezpieczenia AC. Z OC nie dostaniesz nic.
  
 
Cytat:
2008-11-14 11:42:33, Adam4302 pisze:
Ta opcja obecnie dotyczy tylko ubezpieczenia AC. Z OC nie dostaniesz nic.


.....no tys prowda
  
 
A może by tak zrobić z tego wątek klubowy?
  
 
Gwoli ścisłości - auto ma (a właściwie miało) opłacone OC na pełny rok (do lutego 2009).
Najpierw uderze do stacji demontażu i pogadam na temat lewego zaświadczenia - moze sie uda, moze nie. Jak sie uda, to powiedzmy, ze bede miał czyste sumienie i raz na zawsze zamkne temat poldka. W razie niepowodzenia poszukam jakiegos żulika i za dobrą flache spisze z nim umowe. Ktoś mi podpowiedział, że lepiej, żeby kupiec istniał na prawdę A jak nie, to po prostu puszcze wodze fantazji - jakis Kowalski na kupca i niech sie dzieje co chce...
  
 
Cytat:
2008-11-14 08:28:19, nawigator5 pisze:
Na forach internetowych „straszą” , że można mieć problemy z Ubezpieczeniowym Funduszem Gwarantowanym ...ale spokojnie oni robią problemy w sytuacji jeżeli zaistniałaby sytuacja/zdarzenie wypadkowe i musieliby „likwidować” szkodę. A że samochodu nie ma to już nic się nie stanie.


Sasiad ma dwa auta w ktorych przeszlo OC kara jaka dostal to 5000zł + koszt zaleglego ubezpieczenia. A jak spisze na kuzyna to ubezpieczyciel upomni sie o skladke nie boj zaby