FSO Polonez 1.6 GLE 94

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Kupiłem go dzisiaj.



















Oprócz alusów ma alarm na pilota, świetne wnętrze, jak z salonu. Za to ściąga w lewo, raz nie pali, a jak już zapali to chyba na 2 gary. Kupiony jako dawca do Platyny. Ale cholera szkoda mi go mimo wszystko wybebeszać. Nie wiecie co to za alusy?
  
 
a czego konkretnie ma być dawcą?

Tak na zdjęciach to ma niezłe blachy, nie chciałbyś pozbyć się drzwi?
  
 
Cytat:
2008-12-14 14:56:07, roman16 pisze:
a czego konkretnie ma być dawcą?


Wszystkiego, co się może przydać Na pewno fele, alarm, rozrusznik, alternator, pompy wody i paliwa, maska silnika, przedni nosek, skrzynia i wał, chyba wnętrze, góra od gaźnika, zapalniczka, reszta wyjdzie w praniu
  
 
Fajny Poldek! Co do alusów to miałem kiedyś takie, robiła je odlewnia stali w Stargardzie w latach 90 właśnie do Polonezów i Fiatów 125p

Została mi tylko fotka po alusach:
  
 
Cytat:
2008-12-14 16:49:07, -DLUGI- pisze:
Fajny Poldek! Co do alusów to miałem kiedyś takie, robiła je odlewnia stali w Stargardzie w latach 90 właśnie do Polonezów i Fiatów 125p ]


Hehe dziś przy nim trochę grzebałem i przydybał mnie kolega. Mówił, że kiedyś stargardzkie Polmo zrobiło krótką serię alusów dla FSO. Skończyło się na serii próbnej, więc z tego co mówił pewnie rzadkość. Myślałem, że to jakieś bajanie a okazuje się, że nie do końca
  
 

Mam pytanie, czy czteroelektrodowe iskry przy zapłonie stykowym to dobra kombinacja? Takie coś w nim odkryłem.
Trudno się dziwić, że tak pali, instalacja zapłonowa to ogólnie jeden wielki kabaret.
  
 
Skoro ma stykowy nieelektroniczny zapłon to nic dziwnego, że źle chodzi. Gaźnik w tym aucie jest przystosowany do elektronicznego, a normalny ma za małą energię wyładowania by porządnie zapalić ubogą mieszankę. Cud, że w ogóle jakoś chodzi...
  
 
Ma dwie cewki, to musi palić Odkrywam co to za frajda kupić stary samochód, tym większa, że nie planuję nim jeździć....
  
 
Może się okazać jak założysz zapłon jaki powinien być, że on jest w zupełnie dobrym stanie. Cewkę masz jedną od elektronika, a drugą normalną? Sprawdź lepiej oznaczenia na nich...
  
 
Podjąłem męską decyzję. Samochód będzie naprawiony i zostaje. Będę jeździł dwoma.
  
 
I słusznie. Dwa auta to prawdziwa wygoda.
  
 
Cytat:
2008-12-18 21:09:04, Nabauab pisze:
Będę jeździł dwoma.


Na raz?!

  
 
Nadszedł weekend, jedyna okazja, żeby coś w nim pogrzebać, bo widno jest. Cewka jest właściwa, druga zaś od elektronika. Czyli jest ok. W kopułce ten grafit wypadł i dyndał sobie wesoło na sprężynce. Kolejny dowód, iż to cud, że odpalał. Niestety przy próbie podmiany kopułki rozpadły się dwa kable zapłonowe w Platynie , kiedy je odpinałem...Sentech-z całego serca nie polecam. Skończyło się na tym, że kable z tego musiałem przełożyć do Platyny, by nie mieć dwóch nieruchomości przez weekend. W przyszłym tygodniu jak dam radę przed Świętami kupię nowe kable i kopułkę, założę też normalne świece. Może po tych zabiegach da się nim jeździć, choć cudów się nie spodziewam.
Obejrzałem go w końcu dokładniej za dnia. Wnętrze nie jest takie piękne, jak myślałem, ale to tylko kolejny argument za tym, by przywrócić go do życia, a nie wybebeszać.
Okazało się, że mój tato zna dobrze poprzedniego właściciela. Z tego co mówił oprócz zapłonu nie ma tam żadnych większych rzeźb, co mnie bardzo cieszy. Z blach ponoć miał wymienione progi i doły drzwi.
Plany na przyszłość są takie, by zostawić go w takim lekko zgraciałym stanie zewnętrznym, jednak nadającym się do jazdy. Mechanicznie jest za to całkiem nieźle. Brak wycieków, hamulce nawet nie zapieczone. Pomijając wszystko planuję hardcorowy remont Platyny na zasadzie "co za idiota władował tyle kasy w starego Polda", więc potrzebujęs jakiegoś środka transportu na ten czas.

[ wiadomość edytowana przez: Nabauab dnia 2008-12-20 16:42:54 ]
  
 
Nie martw się - jak właśnie policzyłem remont hamulców w moim kupionym za 900zł Polonezie kosztował mnie już ponad 500zł A co do zaplonu to kup mu moduł i aparat taki z czujnikiem do zielonego kabelka i wszystko przywróć to auto powinno normalnie zacząć działać.
  
 
Ten kosztował 400 Moduł i i aparat dostałem z dobrodziejstwem inwentarza, podobno aparat nie nadaje się do użytku, ale ponoć orzekł to ten sam mechanik, który zakładał do niego stykowca. Także dziś wieczorem chciałem zainstalować go w Platynie na próbę, ale po tych przygodach z kablami dam sobie chyba spokój, bo znowu coś się rozpadnie
  
 
W aparacie to tam się mało mogło popsuć - góra jest analogiczna do klasycznego, a na dole jest cewka - ta do której idzie słynny "zielony kabelek" właśnie. Niemniej z elektronicznym zapłonem to auto będzie chodzić nieporównywalnie lepiej. Mój Fiat z gaźnikiem podregulowanym do pracy z elektronicznym to na klasycznym nawet zapalić nie chciał,
  
 
Cytat:
2008-12-20 16:54:14, Koot pisze:
W aparacie to tam się mało mogło popsuć.


Coś się jednak popsuło, bo założony do Platyny ani dychu nie wydał.
Na razie po zmianie kopułki trochę ożył, szału nie ma ale udało mi się zrobić małą rudkę. W końcu, bo nie ma chyba nic bardziej wkurzającego niż nabyć samochód, którym się nie można przejechać
  
 
Jeździ!!! Teraz na wszystkich garach. Najpiękniejszy prezent na gwiazdkę
Wystarczyło świece zmienić na zwykłe. Mułek straszny i szarpie, ale da im się poruszać.. Można było go przetestować. Ściąga w lewo, zawiecha ogólnie dobita, hample chyba lekko zapowietrzone. Co do mułku, to jakiś debil wkładał aparat zapłonowy, trzeba przestawić o jeden ząbek, ale to już po świętach. Polubiłem tego Buraczka mam nadzieję, że Platyna nie będzie z zazdrości fochów strzelać. Kolejny etap to wstawienie normalnego zapłonu i remont wszystkiego co się da polegający na wstawieniu części z Platyny. Która to z kolei dostanie nowe, chyba jestem nienormalny

[ wiadomość edytowana przez: Nabauab dnia 2008-12-23 23:57:50 ]
  
 
Od razu nienormalny... Też mam tu dwa Polonezy i właśnie myślę czy by trzeciego nie kupić. W sumie to remonty są tak proste, a części tak śmiesznie tanie, że nic praktyczniejszego się za takie grosze nie kupi. No i jeszcze ta wielka przyjemność z jazdy.
  
 
Zupełnie zapomniałem o tym wątku.
To kilka słów:
Auto jeździ, od lutego do zeszłego tygodnia było jedynym moim samochodem zdatnym do jazdy, bo z drugim nie miałem czasu na przegląd. Stan średni, przydałoby się zajrzeć tu i ówdzie, ale nie mam czasu i siły, żeby dbać o dwa Polonezy, więc dbam tylko, żeby był "jezdny". Przegląd jest do 25.06 po tej dacie będe myślał o rozbiórce, chociaż kto wie...
Jedna fota, jak widać piękny nie jest.