MotoNews.pl
  

Ostrzeżenie - nie kupujcie części Febi Bilstein...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam!

Może to niewłaściwa kategoria na forum, ale...
W tamtym roku przed przeglądem kupiłem dwa wahacze Febi Bilstein do Escorta. Przejechałem na nich może z 10 000 km, albo i nie. Dzisiaj byłem na kolejnym przeglądzie...masakra. Lewy wahacz: tuleja przednia do wymiany, tuleja tylna do wymiany, sworzeń wahacza do wymiany. Wahacz prawy: tuleja tylna do wymiany. Nie wspomnę już o oponach letnich, którym się teraz przyjrzałem. Od wewnętrznej strony mocno przytarte. To tak ku przestrodze jakby ktoś pytał jakie tuleje albo wahacze kupić. Pozdrawiam!

P.S. Chyba wystąpię o odszkodowania za zniszczone opony...
  
 
Kolega dwa lata na forum i nie wie, że jeśli wymieniamy elementy metalowo gumowe w Escortach to tylko na oryginały.

Ale poważnie, przykra sprawa, szkoda że wcześniej nie udało się zauważyć problemu. Być może ocalały by opony. Niestety wg mnie ciężko będzie wygrać i uzyskać odszkodowanie. Zawsze znajdzie się jakiś magik i powie, że stan dróg, że to, że tamto.

Kolega właśnie walczy, z pewną znaną siecią serwisów samochodowych, w podobnej sprawie. Wymieniał u nich rok temu (15tys. kkm) tarcze hamulcowe tylne wraz z łożyskami (taki nierozłączny element w Lagunie II), z nowymi klockami, wymianą płynu hamulcowego i czymś tam jeszcze, zapłacił prawie 1500 zł. Ok. tydzień temu pojechał do nich, gdyż coś z tyłu zaczęło się tłuc. Okazało się, że na obu kołach z tyłu luz na łożyskach i to ogromny. Mechanicy powiedzieli, że strach dalej jechać - wymiana. No i się zaczęło - oczywiście jak napisałem wg nich winni są wszyscy tylko nie oni. W tej chwili sprawa jest na etapie rzeczoznawcy.


[ wiadomość edytowana przez: jerico dnia 2009-01-19 21:20:37 ]
  
 
Rowniez odradzam FEBI, na wahaczach tez sie przejechalem, chodzily dobrze ok 1000km, pozniej juz lipa.
  
 
No ja mialem to samo co Ty, z tym ze mimo iz wymieniłem na oryginały, co jakis dwa, trzy tygidnie, na parkingu, odkręcam całe w prawo/lewo, i przyglądam sie oponkom, dosłownie 2 minuty a jak na bieząco się jest , wtedy zdarłem Pirelli P5000 drago, teraz kupiłem toyo proxes t1r wiec pilnuje (a zimowe BF goodrich), wiec polecam mój sposób ;D
  
 
Ja jestem zdania takiego, że lepiej nie wymieniać wahaczy tylko je zregenerować, tzn wymienić tuleje i sworzeń na nówki oryginały. I po problemie, chyba, że naprawdę wahacze są w bardzo kiepskim stanie.
  
 
Całe szczęście, chyba miałem jakieś przeczucie, że nie wyrzuciłem starych, oryginalnych wahaczy. Z tego co pamiętam to w tamtych nawet sworznie były ok, tylko tuleje do wymiany. Muszę się im przyjrzeć, wymienić co trzeba i założyć. A z Febim niech się producent męczy bo złożę reklamację.
  
 
Ja też niestety nie jestem zadowolony z owej marki.. Kupiłem poduszkę pod skrzynie, niby olejowa niby lepsza jak twierdził sprzedawca.. ale jednak okazało sie inaczej bo po kilku dniach olej zaczął wyciekać..
  
 
Cytat:
2009-01-19 22:27:46, tomason2 pisze:
Ja jestem zdania takiego, że lepiej nie wymieniać wahaczy tylko je zregenerować, tzn wymienić tuleje i sworzeń na nówki oryginały. I po problemie, chyba, że naprawdę wahacze są w bardzo kiepskim stanie.



No ja musiałem wymienic gdyż mialem spotkanie z dość wysokim krawęznikiem, a ze oryginały ponad 200 za szt. wiec pomyslalem ze te sie jakoś sprawią, no ale porażką i 240zl w plecy.

  
 
1. nie wiem gdzie kolega orginalny wahacz dostanie za 200pln... (raczej 400), bo za 150 Slawas ma Lemfordera...
2. Zużycie opon wcale nie musi być związane ze zużytym wahaczem. Ja miałem wybite wszystko, a opony są zużyte równomiernie...
3. Zawsze powtarzało się na forum, że oszczędność się mści...i widać potwierdzenie...
Ale może nie będzie tak żle..
  
 
Nie wiem, gdzies kiedys na stronce forda patrzylem, ale moze faktycznie to nie był MOTRCRAFT, nie wazne, ja juz z zamiennikami dalem sobie siana.
  
 
A może po spotkaniu z wysokim krawężnikiem zgubiłeś gdzieś zbieżność kolego i od tego poszły Ci oponki?!
I może własnie coś innego jeszcze sie uszkodziło i przez to poleciały wahacze?!
Ja ogólnie na ta firme nie narzekam, uważam że robią jedne z lepszych zamienników na rynku!
Ale to tylko moje skromne zdanie

[ wiadomość edytowana przez: FAROW dnia 2011-06-20 12:41:10 ]
  
 
Jeśli chodzi o mnie to nie pamiętam żebym kiedykolwiek uderzył w jakiś krawężnik, w ogóle na nie nie wjeżdżam bo prędzej bym zgubił dolną część zderzaka Dziury omijam jak tylko się da. Końcówki są ok. Innych uszkodzeń prócz zajeżdżonych wahaczy na przeglądzie nie stwierdzono. Mniejsza o opony, gorzej że jeszcze raz to samo muszę robić...
  
 
Wiecie co...

A ja zakladalem Febi do Escorta i problemu nie bylo - kiedy pada taki wahacz to na 99% z winy zlego montazu, wiec kolego Styko raczej do nich miej pretensje. A jesli zakladales je sam to wiesz juz czyja to wina



Zas regeneracja wahaczy to na ogol jest pomylka.
  
 
Zachodzę w głowę jakież to błędy mogłem popełnić...
  
 
powiedz mi jak skreciles wahacze? na jakim podnosniku?
  
 
No, to było trochę dawno. Możesz sprecyzować??
  
 
Powiem krotko.. dokreca sie sruby mocujace kiedy samochod stoi calym swoim ciezarem na kolach, w kanale, na podnosniku najazdowym lub po prostu na ziemi.

Zerwane w ciagu roku tuleje itp to efekt skrecania wahaczy na wiszacym zawieszeniu.
  
 
Szkoda, że tak dokładnie to opisałeś. Widzę, że nie jestem taki zielony. W końcu 5lat studiów na Wydziale Mechanicznym nie poszło na marne. W warunkach garażowych to robiłem więc z kanału, po opuszczeniu samochodu.

Tak się tylko zastanawiam, że w Escorcie to z przodu nie ma większego sensu. Może w Cinquecento, gdzie tuleja pracuje w innej płaszczyźnie i jest ustawiona prostopadle do płaszczyzny wahacza.


[ wiadomość edytowana przez: Styko dnia 2009-01-21 00:26:45 ]
  
 
Kolego Quattro, to dokrecanie przy obciążeniu ma sens, ale na pewno nie w escorcie
  
 
a ja miałem Febi wahacze tyle że ściągane z Anglii i były super wytrzymałe chyba trzy lata wytrzymały , widać na wschód dają badziew