Dlaczego wybraliścię Toyote??

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cześć,
po ponad miesięcznych nieudanych poszukiwaniach Toyoty moja dziewczyna spytała czemu nie kupimy innego auta ?? moja odpowiedz - bo Toyoty to niezawodne auta, więc spytała jakie miałem inne auta że stwierdzam że Toyoty są niezawodne a inne nie - i rzeczywiście pierwszym moim autem był Hyundai Pony strasznie skorodowany czego byłem świadom przy zakupie ale mechanicznie spisywał się dobrze, wprawdzie jeździłem nim tylko pięć miesięcy ale nie zawiódł mnie nigdy. Następnie była Corolla E9 1600, nie był to świadomy wybór tylko przypadek rzekł bym nawet że zostałem postawiony przed faktem dokonanym, przejechałem nią 60000km, zawsze mnie dowiozła, zawiodła tylko raz ale przez prawie rok mnie ostrzegała(padł rozrusznik - trzeba było odpalać na pych) wspominam ja bardzo dobrze, też największą wadą była korozja, ale to właśnie ta Corolla przekonała mnie do Toyoty. Następnie już świadomie też wybrałem Corolle, kupiłem E10, przebieg 180000 (w miarę realny) z książką serwisową prowadzoną do 120000km. Na początku od razu zlikwidowałem wszystkie ogniska korozji (dwa małe parchy na przednim błotniku, i trochę na jednym progu), standardowo wymiana rozrządu, oleju, filtrów, na samym początku robiłem rozrusznik, jak ja sprzedawałem były do wymiany wahacze z tyłu - przejechałem nią trochę ponad 20000km, wszystko było by ok gdyby nie brała tyle oleju - ponad 3litry (prawie 4) na 10000km. Miałem teraz kupić Corolle e11, ale chyba wybór padnie na inna markę. Powody są dwa.
1 - Potrzebuję auta w którym bez problemów zmieszczą się cztery osoby i pies (Labrador)
2 - auto musi kosztować w granicach 13000zł
Mam pytanie czym jeździliście wcześniej i co spowodowało że wybraliście Toyoty, czy rzeczywiście ma ponadprzeciętną bezawaryjność, czy może wszystko zależy jak dbamy o auto a nie jakie mamy auto.
Ciekaw jestem waszych opini

[ wiadomość edytowana przez: Romlat dnia 2009-08-10 10:20:26 ]
  
 
Cytat:
2009-08-10 10:10:22, Romlat pisze:
Mam pytanie czym jeździliście wcześniej i co spowodowało że wybraliście Toyoty, czy rzeczywiście ma ponadprzeciętną bezawaryjność, czy może wszystko zależy jak dbamy o auto a nie jakie mamy auto. Ciekaw jestem waszych opini [ wiadomość edytowana przez: Romlat dnia 2009-08-10 10:20:26 ]


Pierwszą Toyotę (Corollę E10) kupiłem raczej z przypadku - spodobała mi się zarówno pod względem wyglądu jak i wyposażenia, wielkości itd., ale nie szukałem wtedy żadnego konkretnego modelu/marki.

Drugą Toyotę (Avensis) kupiłem dlatego, że z E10 byłem zadowolony więc raczej byłem nastawiony na następne auto właśnie na Toyotę. Ale ogólnie to akurat trafił się taki egzemplarz Avensis, który mi bardzo pasował (rozmiar auta, typ nadwozia, silnik, instalacja gazowa, pewny sprzedający) i głównie to było bodźcem do zmiany auta, plus fakt że Corolla mi się trochę znudziła.

Jeśli chodzi o inne marki które miałem i ich awaryjność to chyba najwięcej mogę powiedzieć o Peugeocie 205 (1.8 diesel). Do teraz dobrze go wspominam. Pozornie małe ale wbrew pozorom nie malutkie auto i dość wytrzymałe. Jezdzilismy nim w 5 osób do pracy robiąc około 40 000 km przez rok. Miało pewne wady ale ogólnie ilość awarii była mała i wg. mnie śmiało mogę ten samochód porównać w tym względzie z Toyotą (czy to ave czy z corollą). Ogólne koszty eksploatacji były chyba nawet mniejsze (dobry diesel).

Miałem też styczność (i mam dalej, bo to teraz auto brata) z Daewoo Nubirą. W tym akurat aucie ilość usterek jest większa niż w Toyocie i to pomimo tego że auto jeździ niedużo. Często coś się psuje choć i tak powiedziałbym że dramatu nie ma

Co do Toyot to muszę powiedzieć że bezusterkowe na pewno nie są i żadne auto nie jest, ale ilość awarii jest raczej mała choć niestety występują przypadłości typu Ten Typ Tak Ma. Kosztuje głównie eksploatacja - płyny, filtry, przeglądy, wymiany np. sprzęgła, amortyzatorów itd. czyli rzeczy które się zużywają i są dość drogie.

Ogólnie to baaaaaardzo dużo zależy od konkretnego egzemplarza samochodu i jego poprzedniego właściciela, oraz od wieku i przebiegu pojazdu. W corollę np. na początek musiałem władować sporo kasy na doprowadzenie jej do dobrego stanu technicznego bo poprzedni właściciel chyba głównie jeździł i nawet zepsuty termostat mu nie przeszkadzał (i duże spalanie). Przejechałem nią 90 000 km i poza początkowym stadium to awarie to było głównie zawieszenie (polskie drogi).

Co do następnego mojego auta to wątpię by była to znowu Toyota bo po prostu prawie żaden z nowszych modeli mi jakoś za bardzo nie odpowiada. Bardziej nastawiam się na Mazdę, Hondę lub nawet Mitsubishi czy Volvo. No ale poki co to i tak zmiana auta to jest pieśń odległej przyszłości.

Znajomi mają różne auta: Ford, Passat, Vectra, 626, Stilo i obiektywnie muszę stwierdzić że z ich awariami nie jest źle i wcale od Toyoty w tym względzie nie odbiegają.
  
 
Zaręczam cię że niewiele jest sam. tak mało się psujących wręcz modeli ale z jednym wyjątkiem dotyczy to starych toyot nowe nie są już tak bezawaryjne może poniżej średniej ale koła dwumasowe i elektronika toyotę przerasta, czym starsza tym lepsza granicą jest tylko stan blachy jeśli jest do wyboru to lepiej poszukać wersji japońskiej pozdro i nieszukaj niczego innego
  
 
Toyote może nie przerasta elektronika tylko ze teraz sie robi inaczej auta jak 10 lat temu. Kiedys sie robilo auta i duzą rolę odgrywala jakośc i niezawodniość. Niestety teraz to jest daleko w tyle. Auta są produkowane na 5 lat co podkręslają producnci i na przebieg niewiększy jak 200kkm. A najlepiej zeby jeszcze przez ten okres przebiegu jak najwiecej podzespołów zostało wymienionych , przeciez czesci tez sie po coś zamiennne produkuje.

Problem elektroniki jest praktycznie w kazdej marce , a najwieksze doswiedczenie mam z tym problemem w Mercedesie...

Koło dwumasowe to jest niestety bolączka prawie wszystkich nowszych aut. W VW T5 koledze padlo po 30 000km.

Sami producenci są zgodni co do jednego , że auto teraz nie może byc wieczne bo by zbytu nie bylo na nowe. Najlepiej jakby po wyjezdzie z salonu nowym samochodem odrazu kupujacy odwozil na zlom i kupowal znów nowe.

Kolejna sprawa ze w większosci teraz idzie sie obcinajac koszty i stosując podzespoły , osprzet silnika gorszych producentów niz 10 lat temu. A i Ci lepsi robią juz gorszej jakości wyroby.

Niestety takie coś dotyczy wszystkich producentów samochodów i dążą oni do tego aby auto było jednorazową zabawką , jak sie popsuje to na smietnik.

Jakiś czas temu dośc poważną dyskusje na jednym forum wywolała informacja ze nowe T5 po LF które ma sie pojawić ma miec silniki przeznaczone na okres tylko 200kkm i pozniej silnik sie rozsypuje. I auto na zlom wtedy.

Z wielu aut jakie mialem , poczynając od Mondeo mkI do Passata B5 FL , B6 i kilka innych marek, to niestety super one nie były (fakt były to wersje RHD prawie wszystkie ale eksploatowane na lepszych drogach) . Jak ktoś malo jezdzi to moze awarii ma malo lub wogole nie wystepują. Mondeo miałem mkI , mkII , mkIII i we wszystkich slabą stroną byl osprzet silnika , pompy paliwa , korozja. Pug 406 tez rewelacyjny nie był , elektryka , zawieszenie komputer to była bolączka tego auta. Berlingo tez zawias mial za slaby i czesto trzeba bylo go robic , elektryka rowniez , silnik tez podatny na przegrzanie. Passat , zawieszenie wielowachaczowe porazka , mam kilku znajomych to tak samo twierdzą , srednio co dwa lata remont. Reszta ujdzie w pasku. Stillo.... jak to Fiat , silnik paliwożerny , podatny na korozje , osprzet elektryczny Magnetti Marelli tez dawal o sobie znac.

Pare lat temu kupilem Carine , E po tym jak mój ojciec kupił z przypadku , miał kupic Passata wtedy B4. Za czym ja byłem bardziej zeby bral passata bo miał tam 2.0 w benzynie chociazby a nie jak w Carinie 1.6 . Kupił Carine... a właściwie Corone poniewaz do tej pory w/g dowodu rejestracyjnego to jest Toyota Corona T190. Po tym jak pojezdzil jakis czas i zauwazylem ze to auto jest wdziecznym autem tez kupiłem ten sam model. Pozniej zmienilem na Avensis I FL , juz był widoczny spadek jakości auta. Po sprzedazy wrociłem do Cariny i kupiłem druga , mam ją do dziś i sprzedawac nie mam zamiaru bo doszedlem do wniosku ze takich aut juz nie produkują i sie takiego drugiego nie kupi juz. Zresztą ostatnio jak szukalismy dla kolegi kombiaka jakiego to w Carinach na allegro nawet nie było w czym wybierac bo poprostu ich prawie wogóle tam nie było . Co to dwie strony Carin tylko na allegro, a kombii to może z kilka było i jeszcze prawie wszystkie w dieslu a miała byc w benzynie ajlepiej 2.0. Wracając do mojej to przebieg ma spory bo ponad 400kkm i w zawieszeniu jedna końcowka była wymieniana. Wiekszosc przejezdzil po PL drogach. Jedynie olej brala juz w wiekszych ilosciach ale wymiana uszczelniaczy pomogla. Fakt przy tym przebiegu juz pare rzeczy wymieniałem ale i tak nie jest to az tak wiele. Sprężyny tylne , amortyzatory tył , wspominiana końcówka , pompa wody , pompa wspomagania , chlodnica , sprzęgło , łączniki stabilizatora (ale to chyba bolączka Toyot)... i praktycznie reszta to materialy eksploatacyjne , oleje , filtry itp.

Jednak jakiś czas temu... juz bedzie z cztery lata niedlugo (ale ten czas leci) stałem sie posiadaczem Lexusa. Niby marka wyzsza od Toyoty , ale juz z nim tez mialem problemy. A dokladnie ze skrzynią biegów.

Takze tak jak ogólnie ludzie mówią prawdziwa Toyota skończyla sie na modelu Corolli E11 , a ogólnie auta bezawaryjne koncerny (prawdziwe auta) skończyly produkować w 2000r. I wszystko co pozyzej tego roku to jednorazowki. Zresztą producenci nie ukrywają ze dążą do tego aby auto stalo sie jednorazową zabawką , jak sie coś popsuje to do śmieci....

Inna sprawa ze tez zalezy jakim katem był wczesniejszy własciciel auta , poniewaz nawet najlepsze auto mozna doprowadzić do ruiny. A wiec oczywiście chodzi o samochód taki w dobrym stanie nie katowany , w którym były wymieniane materiały eksploatacyjne na bieżąco , a nie tak jak w Polsce jest popularne dopiero jak sie dokumentnie coś rozpadnie.....

Nastepne auto...hmmm.... narazie nie mysle o taki , ale pewnie bedzie to juz cos z pod znaku "L" .








[ wiadomość edytowana przez: sterciu dnia 2009-08-11 23:09:16 ]
  
 
Mam Carinę, 1996, 2.0, benzyna. 265kkm, i odpukać - pierwszą poważniejszą awarią było pęknięcie teraz sprężynki w zamku drzwi kierowcy - dzięki czemu odkryłem to forum

Teść ma Nubirę rocznik 1998, benzyna, i mając porównanie obu aut, to Nubira co drugi miesiąc ma coś do robienia - w tym wieku sparciały gumowe węże przy silniku, co rusz jakiś pęka i do wymiany. Ostatnio przełamały się kable elektryczne w drzwiach - zdobycie nowych wiązek nie jest takie łatwe. A wcześniej pompa paliwa, średnio co 6 miesięcy wahacze, łączniki stabilizatorów. Obserwując kolejne naprawy Nubiry, mam wrażenie postępującej biodekradacji tego auta - elementy plastikowe, gumowe psują się, łamią, kruszeją.
Na razie w Toyocie Carinie odpukać, nic takiego się nie dzieje. Leję paliwo i w drogę...
Może się zacznie, bo wiek ma już spory, rocznik 1996, ale... jakbym miał teraz kupić drugie auto, szukałbym drugiej Cariny.
  
 
Ja swoją kupiłem ze względu na:

- dobre wrażanie spowodowane przez poprzednią E10, jeździłem nią od 40kkm do 100kkm i nie miałem żadnych problemów
- fajny silnik 1,6 vvti
- sporą ilość miejsca w środku
- znajomego, który troszkę pomógł w zakupie

poprzednio miałem Malucha, Skodę 100 i Poloneza - wiadomo inna klasa aut

Jak bym miał zmienić dzisiaj (i na razie nie widać nic co mogło by moją decyzję zmienić) nie wybrał bym Toyoty, bo:

- brak silników bena + turbo
- jakość, jak koledzy pisali - inni producenci oferują podobny poziom usterkowości
- wyposażenie, a raczej braki w nim (najbardziej upierdliwie w większości modeli - brak regulacji lędźwiowej i pionowej regulacji kierownicy)
- stylistyka - jak już mam wydać kawał ciężko zarobionej kasy, to chciałbym żeby auto mi się podobało - nie musi być idealne

no i z grubsza tak
  
 
Już nie narzekaj tak na ten brak regulacji odcinka lędźwiowego

pzdr
  
 
Dzisiaj kupiłem samochód, spodobał się mojej dziewczynie, wybór padł na MAZDĘ 323F wersja BJ, mam nadzieję że mnie z forum nie wywalicie
  
 
Cytat:
2009-09-17 13:00:42, marcinm pisze:
Już nie narzekaj tak na ten brak regulacji odcinka lędźwiowego pzdr



ale to już akurat nie zasługa Toyoty

właściwie kolejny powód, dlaczego wybrać inną markę, która oferuje fotele Recaro seryjnie, nie rozumiem dlaczego jak np Ford oferował je 20 lat temu toyota do dziś nie jest w stanie tego zrobić
  
 
Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie na fabrycznych szynach jest nasztancowane zarówno Toyota, jak i Keiper, czyli ci sami, co robią szyny do Recaro

pzdr
  
 
szyny sobie pod kręgosłup nie podłożę, bo w najlepszym razie skończy się to jego bólem i siniakiem

swoją drogą ciekawy jestem czy w obecnym Ave łaskawie pomyśleli o regulacji lędźwiowej, czy nadal jest to opcja z listy - nie dostępne
  
 
Może jest w opcji. Nie wiem, siedziałem tylko chwilę, bo auto odrzuca już z zewnątrz, a po wejściu do środka jest jeszcze gorzej. Wysiadłem zniesmaczony. Jedyną rzeczą, którą chciałbym z niego, to wzdłużna regulacja kiery.

pzdr
  
 
Cytat:
2009-09-17 20:56:29, Romlat pisze:
Dzisiaj kupiłem samochód, spodobał się mojej dziewczynie, wybór padł na MAZDĘ 323F wersja BJ, mam nadzieję że mnie z forum nie wywalicie



jesli dobry stan to waj not ...

  
 
Kupiłem Toyote Previe bo potrzebowałem autka rodzinnego ,a w Prevce jest tyle miejsca że jeszcze w piłkę można grać ,oczywiście żarcik ,ale jest miejsca pod dostatkiem .Słyszałem że Toyota jest samochodem niezawodnym ,wygodnym ,wiadomo że wan nie ma takiego przyspieszenia ale tu ono jest zbędne to jest autko na rodzinne wypady za miasto i na razie spisuje się świetnie . W same wakacje przejechałem 4 tys. kilometrów z całą rodzinką i jest ok.
  
 
Ja jezeli mialbym teraz kupić jakąs nową Toyote to nie kupiłbym chyba zadnej. Stylistyka nowych Toyot odrzuca mnie , ale nie tylko Toyot , ogolnie coraz brzydsze auta produkują. A wiec tak jak pisalem , kiedys jak juz będzie zachodziła taka potrzeba zakupu nowszego auta to napewno bedzie to coś z pod znaku "L".
  
 
Dlaczego wybrałem Toyotę... ?
Bo miała niezłego kopa Poważnie. Wcześniej jeździłem Ładą 2106 (1500ccm/79KM) i miałem okazję przejechać się Cariną 2,0 wystawioną u mnie w pracy na licytację. Akurat wtedy była w moim zasięgu finansowym. Po wdepnięciu pedału do podłogi mało się nie posrałem z radości Chociaż silnik chodził jak stary traktor i wszyscy (włącznie z ASO) odradzali mi zakup tego egzemplarza.
Poza tym jak do niej wsiadłem, to poczułem się jakby to miejsce czekało na mnie przygotowane specjalnie do moich wymiarów
Zaczęło się kopanie w sieci za opiniami, testami, cenami części itd. Po tygodniu już wiedziałem, że będzie taka albo żadna. No i stało się. Siedem lat temu. I tak jest do dziś
Awaryjność... potwierdziły się opinie wyczytane w internecie. Jak dla mnie bardzo mała. Sporym mankamentem są ceny części. Oryginały powalają na kolana, a niestety podróby są coraz gorszej jakości Głównie chodzi mi o zawieszenie. Na oryginalnym zawieszeniu auto przejeździło ok. 12 lat. Na podróbach sprzed kilku lat wytrzymało chyba ze 3 lata. Zeszłoroczne części wsadzone do przodu już niestety proszą się o wymianę.
Natomiast z tyłu wymieniłem dopiero jeden wahacz poprzeczny (regulowany) i kilka kompletów guma-łącznik stabilizatora.
Rocznik '93, kombi, 2,0 zagazowane ok. 150tys. km temu, z oficjalnym przebiegiem 285tys. km, szacunkowy przynajmniej 100+ Rodowita japoneczka
Problemem zaczyna być korozja łapiąca ranty przednich drzwi i we wszelakich miejscach gdzie auto miało styczność z blacharzami Zaczyna się sypać wydech przy kryzach lub same kryzy (jedna mi ugniła całkiem). 16 lat dla oryginalnego wydechu uważam za niezły wynik
Zawiodła mnie tylko 2 razy. Raz, jak padła cewka, ale na szczęście tak "ładnie" zdechła że mogłem ją zdiagnozować w niecałą godzinę (na drodze). Drugi raz zdechła przed skrzyżowaniem i nie dała znaku zycia. Powód był banalny - nie wsadziłem wtyczki do alternatora, a ta menda nie raczyła mnie poinformować o tym fakcie Szarpnięcie na lince (po wpięciu wtyczki) i auto ożyło
Poważne naprawy...
Pierścienie w silniku, po tym jak przeszedłem z minerału na syntetyk sprzęgło 2x, chłodnica, obudowa aparatu zapłonowego (olej w środku, co pewnie pomogło paść cewce). Teraz przymierzam się do pompy hamulcowej, bo mi się deczko nie podoba.
Reszta "grubszych" rzeczy (np. dwururka, przekładnia) to skutki jej bogatej przeszłości.
Inne marki...
Z aut starszych szukałbym cokolwiek, byle poskładane w Japonii. No może poza Mitsubishi, bo jakoś ta marka do mnie nie przemawia.
Z aut now(sz)ych (max. 3 lata)... hmmm... chyba jakaś Skoda z górnej półki z dużym benzyniakiem. Jakość chyba porównywalna do dzisiejszych "japończyków", a ceny części chyba tak nie drenują kieszeni.
Pozdro.
  
 
Ja wybrałem dlatego że marka ta pretendowała jeszcze kilka lat temu we wszelakich notowaniach w samej czołówce a niekiedy w pierwszej trójce.
W obiegowej opinie też auta te uwazane były za nie do zdarcia choć cenowo tansze w zakupie ze wzgledu na pokutująca dalej opinie ze japonczyk to tylko na 10 lat pozniej wszystko leci i kosztuje krocie.
Owszem naprawa tylko na czesciach z ASO przyprawia o zawrót głowy (chore marże).
Bo jesli wezmiemy pod uwage same laczniki do takiej yariski czy corolli ktore są produkowane u nas pod Krakowem transportowane do Belgi stamtąd do ASO do Krakowa w ktorym placimy za jakis kawalek metalu i gumki ponad 200zł to nie ma się co dziwić, tak jest z filtrami i inymi podzespołami, niestety..

Druga sprawa wiedialem co jezdzi i sie tylko spawdza w krajach 3 swiata gdzie auta jezdza latami w najgorszych warunkach na ziemi, corolla land cruiser, hilux.
Postawiłem na corolle E-10 kwintesencja japonskiej niezawodności,i wytrzymalosci w ktorej orginalne tarcze, wydech kompletny ytrzymaja sie jeszcze nie najgorzej po 15 latach i przeszlo 240tys km.
Auto ktore nigdy mnie nie zawiodlo.
Teraz postawiłem na 2 kolejne japonki czyli corolle nowszej generacji rownież prosto z japonii ale z silnikiem wysokopreżnym orz yariska 1.0 tez z japonii, który niestety jest mniej odporny na korozje.
Do tego dochodzi rodzinny zakup AVE z 1998r. z silnikiem 4A-FE i przebiegiem ok. 170tys km.
Wszystkie auta na przestrzeni 2 lat nie staneły ani razu, ani nie odmówiły posluszenstwa.
Dalej uważam że te auta są bardziej wrażliwe na niewiedze mechaników niz niemiecka konkurencja, te auta szybciej popsuje niekompetentny mechanik niż samo się zepsuje jesli jest należycie traktowane.
Wszak to jedynie land cruiser zdaje cieżki egzamin w afryce, australi ameryce łacinskiej na nardzo cieżkich i wymagajcych extremalnej wytrzymalosci i niezawodnosci terenach.
Klasa HZJ jest klasa samą dla siebie do ktorej nikt sie nie zblizył.
To samo hiluxy.

Mozna sobie odpowiedziec dlaczego to wlasnie toyoty , corolle e-10, E-9 lecą, plyną w wielkiej kolejce do afryki kiedy ich własciciele w europie się ich pozbywają

Wg. tego co się dowiedziałem jeszcze na początku produkcji w zakladachw Anglii japonczycy mieli baczne oko na to co i jak sie działo, teraz toyota i jej synonim jakości i niezawodności pomału wygasa i zrównuje się z autami popularnych klas europejskich.

To się tyczy aut osobowych nadal jednak hiluxy i land cruisery (modele ktorych nie kupimy w POlsce) będą podstawowym pojazdem w wymagajacyhc warunkach , afryka, australia, sahara, konflikty dzialan zbrojnych, ameryka poludniowa, i ich pozycji nikt jeszcze przez dlugie lata nie zakłuci.
  
 
ja wybrałem toyotę bo mnie zaczarowała swym zapłonem ona odpala w każdych warunkach tak samo ,po dłuższej eksploatacji zauważyłem że tam się nic nie psuje ,jak już to jakaś pierdoła , 15 letnie auto i dalej w dobrej formie a na tle konkurencji to w bardzo dobrej formie tylko że takich Toyot to już nie ma -moja to CE100 z której jestem bardzo zadowolony
pozdrawiam wszystkich
  
 
Cytat:
2009-10-02 20:10:44, Tragbier pisze:
tylko że takich Toyot to już nie ma



... dlatego kupiłem Toykę model '05, żeby obalić takie nieuzasadnione teorie, ale na razie się nie wypowiadam, bo jeszcze mam za nowe auto. Pażyjom - uwidzim, jak powiadają słowiańskie narody zza wschodniej granicy
  
 
A mój ojciec wybrał pierwszą Camry bo pomyślał: większa od poloneza, będzie paliła z 8 litrów i była za małe pieniądze a okazała się 100% bezawaryjna i bardzo ekonomiczna i w ogóle fajna
A obecna Camry to świadomy wybór jedynej słusznej marki

pzdr