Zanim niepotrzebnie wydam pieniądze podpytam jeszcze Was, może coś więcej mi pomożecie
Otóż jak widać za oknami zaczęła się zima, razem z nią pojawiły się problemy z moim Escortem.
1. Wracając z pracy samochodem musiałem zajechać na dworzec PKP, po powrocie do samochodu okazało się, że nie mogę odpalić. Przy kręceniu kluczykiem kontrolki się świecą, ale nic się nie dzieje. Silnik nawet nie drgnął. Wezwałem taksówkę z kablami, kosztowało mnie to 17 zł
Samochód po podpięciu kabli początkowo nie chciał odpalić, ale po kilkunastu próbach ruszył. Dojechałem do domu bez problemu
2. Postanowiłem naładować akumulator, okazało się że był dosyć dobrze naładowany, ale nic to... załączyłem prostownik na minimum i zostawiłem na kilkanaście godzin. Na drugi dzień zamontowałem akumulator i samochód odpalił bez problemu. Stwierdziłem, że skoro winny jest akumulator, to zostawię go na dobę bez odpalania i zobaczę na drugi dzień co się będzie działo. Na drugi dzień samochód odpalił bez problemu. Pojechałem więc do pracy. Po pracy o godz. 23:00 znowu nie da rady zapalić. Podpięcie kabli nie pomogło, trzeba go było na linkę brać i podczas holowania odpalił. Podczas jazdy wydawało mi się, że długie mi słabo świecą. Dojechałem do miasta, wysadziłem kolegę i samochód zgasł. chwilę się namęczyłem zanim odpalił, ale jakoś poszło. Dodatkowo podczas jazdy czułem jakąś spaleniznę, jakby jakiś papier się kopcił. Pod maską nic nie zauważyłem. Dojechałem na parking pod domem.
3. Dziś rano poszedłem sprawdzić jak tam samochód. I tu znowu, odpalił bez problemu, po czym... po kilku chwilach zgasł. Wtedy już tylko działał centralny i radio w samochodzie, wszystko inne nie.
Słyszałem opinię, że to może być wina akumulatora, że niby nie przyjmuje prądu, ale chcę mieć pewność zanim wydam kolejne 200zł na samochód
Może będziecie mieli jakieś pomysły.
[ wiadomość edytowana przez: Kalor dnia 2009-12-27 16:07:04 ][ powód edycji: temat ]