[125p] czerwony "86

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam!

Postanowiłem wreszcie przedstawić swoje autko. Odkąd pamiętam coś ciągnęło mnie do kantów, więc kiedy przyszedł czas na zakup auta wybór był prosty. Kupiłem go 2 lata temu jako zwykłego czerwonego fiata rocznik 1986 przebieg coś koło 80kkm. Samochód służył (i służy nadal) jako niezbyt często użytkowany dupowóz. Fiat jak to fiat, wiadomo, tu się zepsuje, tam się urwie, tu coś trzeba pogrzebać, ale tragedii nie ma i po pierwszych 2-3 miesiącach przywykłem W tym roku postanowiłem go delikatnie "odświeżyć" Udało mi się zakupić złooo 2.0 w całkiem znośnym stanie i po za wałem który okazał się zjechanym II szlifem wszystko nominalne. Najpierw jednak fiacina wybiera sie do blacharza, ponieważ progi odchodzą powoli na tamten świat. Teoretycznie tylko zewnętrzne, ale jestem przygotowany na wewnętrzne, podproża i pewnie jakieś dłubanie w podłodze choć na razie wszystko wygląda OK, to wiadomo co wyłazi po odczyszczeniu. Blachy już mam więc jestem dobrej myśli

Ogólny plan wygląda tak:
- doprowadzić blacharkę do odpowiedniego stanu
- remont hamulców (komplet Lucasów z polda już czeka)
- zawias (trochę niżej, trochę twardziej, ale bez przesady - ma być kompatybilny z polskimi drogami)
- elegancko poskładane 2.0 dohc seria (narazie )
- nowy lakier, na zdjęciach może wygląda dobrze ale w rzeczywistości jest znacznie gorzej, wyblakły i pęka, polerka niewiele daje. Jeszcze nie wiem jak będzie pomalowany, ale motyw przewodni raczej zostanie czerwony
- jakaś felga, inne pierdoły

aktualny wygląd:



zdjęcia nie najwyższych lotów ale innych w tej chwili niestety nie mam.

I silniczek powoli nabierający kształty


Jest to mój pierwszy samochód który remontuję, komentarze i krytyka mile widziana. Projekt ze względu na dziurę budżetową i brak nadmiaru czasu będzie powoli posuwał się do przodu, więc nie oczekujcie żadnych szybkich rewelacji w tym temacie. Mam nadzieję wyrobić się ze wszystkim do końca roku, a jak wyjdzie czas pokaże...
  
 
Całkiem fajny 125p, jestem zdania że nawet późny MR ma swój urok Wrzucaj foty swoich prac na bieżąco, jakbyś zboczył na nieodpowiedni kurs to ktoś Cię tutaj na pewno naprowadzi na dobry kierunek
P.S fotki same w sobie nie są złe, ale ten plener z pierwszej foty taki sobie, przyjrzyj się uważnie
  
 
jeśli to jego widywałem pod politechniką w czyżynach, to trzeba przyznać, że robi wrażenie. jeden z nielicznych fajnych późnych mr-ów.
  
 
tak to ten z pod polibudy, tylko że tam stał zwykle usyfiony i szału jak dla mnie nie robił poza tym była naklejka POLSKI FIAT ale jej krzywizna skutecznie mnie poirytowała. Z kursu raczej nie planuję zbaczać, założenia prac i przyszłego wyglądu są 100% zgodne z poglądami panującymi na tym forum. Fiacina pozostaje późnym MR-em i nie będzie żadnych prób postarzania go itp. Co do pleneru na zdjęciu to fakt niezbyt fotogeniczny, ale to arcydzieło jest tam już tak długo, że nawet nie zwróciłem uwagi jak wlazło w kadr...
  
 
FAjne tło wybrałeś do pierwszej foty .
  
 
dobra bo widze że ściana jest ciekawsza od samochodu

wersja poprawiona (niewiem czemu nie widzę przycisku edytowania)
  
 
Ładny kant.

Przycisk edytowania istnieje tylko przez 1h.
  
 
Co ty chcesz do lakieru. Na spocie wyglądał dobrze. Dzięki, że wpadłeś
  
 
Parę fotek z prac, żeby nie było, że projekt został porzucony Zawieszenie praktycznie nowe już siedzi na sprężynach z trucka -2 zwoje. Hamulce lucasy z poldka już prawie zamontowane. Zabawa z bitexem, masami uszczelniającymi itp. pod samochodem trwa. O silniku nic nie wspominam żeby nie zapeszyć ale powoli powstaje. Czeka mnie jeszcze ogarnięcie wnętrza i pewnie masa innych niespodzianek. Lakier narazie musi poczekać do przyszłego roku bo $ jest na wyczerpaniu...







[ wiadomość edytowana przez: maciek_kant dnia 2010-11-05 13:18:57 ]
  
 
Zetnij troszkę odboje na belce. Jeżeli obniżyłeś zawias, to pozwoli mu więciej pracować...
  
 
ale rozpuszczalnik odstaw bo oślepniesz
  
 
Pogoda dramatyczna więc uaktualnie trochę temat. Po kilku przestojach spowodowanych różnymi problemami i zimie podczas której ciężko coś zrobić w blaszaku silnik w końcu jest już w aucie.



Silnik jest poskładany od nowa, wyważone korby, tłoki, wał, odchudzony zamach, poprawione kanały w głowicy i wałki 272.
Skrzynia też już gotowa nawet udało mi się kupić orginalną poduszkę.
Do zrobienia jeszcze zapłon, gaźnik (najprawdopodobniej z poldka bo fabryczny ADF jest w stanie agonalnym) i cała ta plątanina kabli. Trwają poszukiwania rozrusznika i łapy sprzęgła.

Przy okazji zrobiłem sobie dekle z cyklu "+10 do lansu po otwarciu maski"


Jak zacznie poruszać się o własnych siłach napiszę coś więcej i zrobię wreszcie jakieś przyzwoite zdjęcia
  
 
Bardzo fajny.
Wsadzasz wałki etc a gaznik od poloneza. Wsadz normalne 2 gazniki i ciesz sie dzwiekiem/moca/praca a nie jakies pazdzierze.
  
 
gaźnik z poloneza to rozwiązanie tymczasowe ze względu na docieranie silnika i przede wszystkim brak kasy Pomysł dwóch gaźników oczywiście cały czas krąży mi po głowie