Dziś rano powiedziała NIE!!! - potrzebuję pomocy

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Początek niżej opisanego ciągu wydarzeń
miał miejsce na zlocie, gdy zaczęła cieknąć
pompa paliwa. Wczoraj po południu
wymieniłem membranę i wyciek ustał.
W czasie jazdy zaraz po wymianie
przejechałem około 2-3 km na benzynie.
Wieczorem jeszcze odpaliłem ją na benie.
Pochodziła około 5 min.. Wszystko było OK.

Rano odpaliłemi jechałem na benie. Przewiozła mnie tylko 5 km i zaczęła kaprysić:
- zaczęła gasnąć na wolnych obrotach,
- żeby silnik nie zgasł musiałem całkowicie
wyciągnąć ssanie.

Dopiero wtedy przełączyłem się na gaz.
Przejechałem kolejne 5 km i stwierdziłem co następuje:
* w filtrze paliwa nie stwierdziłem paliwa,
* coś kapło (raz czy dwa) gaźnika na kolektor wydechowy
(usłyszałm syk i zobaczyłem parę),
* po odkręceniu pokrywy obudowy filtra powietrza, silnik miał ochotę pracować, ale zaledwie przysłonięcie obudowy filtra
(nawet bez włożonego filtra)
powodowało gaśnięcie silnika.
* w obudowie filtra pojawiła się oleista ciecz (niewiele),
* z odmy dmuchało (w ogóle to dmucha już od dawna).

Więc znowu ssanie i ruszyłem.
Do pracy dojechałem w miarę.
Na ostatniej prostej olśniony myślą
"coś się po prostu przytkało"
postanowiłem dać jej w palnik
(na dwóje i trójce do 5 tys. rpm).
Niestety bezskutecznie.
Zaprkowałem pod zakładem pracy.
Zgasiłem i spróbowałem odpalić ponownie.
Powiedziała NIE (tak na gazie jak i na benie).

Panowie, po prostu nie wiem co robić.
To pierwsza poważna awaria silnika.

Czekam na Waszą pomoc.
Chętnie odpowiem na każde pytanie,
gdyż na pewno nie na wszystko zwróciłem uwagę.
  
 
wyglada tak, jakby bylo za duzo powietrza. Ale tu sie nie zgadza efekt po zakryciu filtra. NA pewno pompa daje za malo paliwa, no boi filtr pusty. Sprobuj zassac wachy z daku, nawet ustnie.... moze zaworek powrotny pompy nie trzyma...

nie za bardzo mam pomysl, ale zaczalnbym od psrawdzenia pompy... A moze popychacz ma za maly/zaduzy skok???

a olej w filtrze i dmuch z odmy nie musi miec zwiazku z ostatnia awaria...
a masz polaczenie wezykiem filtra z gaznikiem (od strony kabiny)?

jak jeszcze cos mi przyjdzie. to dopisze...
adasco
 
 
Z odmy leci oleist ciecz ?
To może oznaczac najgorsze - pęknięty blok silnika, bo pozostałe objawy pasują.
  
 
Ja tez miałem takie jaja po zmianie membranki w pompie paliwowej. Zapytam sie gdzie masz filtr paliwa? Jezeli na linii pompa - gaźnik to przełoz go na linie bak - pompa. Może to pomoze, bo u mnie zadziałało. A wymieniajac membrane odkrecales cala pompe czy tylko odkreciles gore pompy???
  
 
Filtr znajduje się przed pompą.
Wymieniając membrankę odkręciłem całą pompę
(proszę o wyjaśnij mi, jakie to ma znaczenie).
  
 
Cytat:
2003-09-09 09:42:24, DeeJay pisze:
Z odmy leci oleist ciecz ?
To może oznaczac najgorsze - pęknięty blok silnika,
bo pozostałe objawy pasują.



Z odmy dmucha, ale dmuchało odkąd ją mam (sprężanie 10 atm.).
Rozmawiłem z Adamem2106. Sugeruje walniętą uszczelkę
pod kolektorem dolotowym.
  
 
W poprzedniej 2105 tez mialem pompe przed pompa jeszcze przy kupnie koles to zaznaczyl mowiac ze jak zamontuje za pompa moga byc. A dokladnie jak to ma dzialac nie wiem :/
  
 
Cytat:
2003-09-09 11:25:34, syvo pisze:
Wymieniając membrankę odkręciłem całą pompę
(proszę o wyjaśnij mi, jakie to ma znaczenie).



To może, ze zalozyles popychacz i teraz ma za maly skok???

Cholera głupia sprawa. Jak juz jest instalacja gazowa to nie wiem o co chodzi, gubie sie w tym

A może przewody juz sa sparciałe?

Sprawdz najpierw odcinek bak - pompa.

Aha i poszukaj mojego wątku o pompie paliwowej, bo tam zostało duzo wyjaśnione.

Pozdrawiam.
  
 
Spoko bez paniki. Najpierw sprawdź iskre, a najlepiej odrazu profilaktycznie wymień kondensator na aparacie zapłonowym. Jeżeli nie ma iskry sprawdź przerywacz i palec. Wyjmij bagnet i zobacz czy masz sam olej czy dziwną mazie, jeżeli jest olej normalny to wszytko jest ok. Masełko w obudowie filtra to normalna żecz jak się jeździ na gazie, szczególnie z większymi obrotami. Sprawdź czy otwierają Ci się przepustnice w gaźniku. Zobacz jak wyglądają świece. A na koniec jeżeli dalej nie będzie chciała odpalić to odłącz przewód paliwowy od gaźnika i wlej jej trochę benzyny bezpośrednio do gardzieli i odpal. Jeżeli odpali to poczekaj aż zgaśnie i bez podłączanie przewodu paliwowego do gaźnika podłącz gaz i zobzacz czy pali. Jeżeli jest dobrze to wal do gazowników i niech Ci sprawdzą zawór paliwa przy reduktorze. Jednak ja stawiam na kondensator.
  
 
Panowie!!! Wielkie dzienks dla wszystkich.

Przyczyną moich nieszczęść okazała się jednak
nieszczelna pompa paliwa (o tym za chwilę*),
która wtłoczyła dość konkretną porcję benzyny do oleju
(nota bene świeżo wymienionego pięć dni temu ).
Ładziawka się dusiła, gdyż opary benzyny
z rozgrzanej komory silnika
waliły poprzez odmę do filtra powietrza,
a stamtąd do gaźnika, który nie był w stanie
tego strawić (pisałem w pierwszym poście,
że przykrycie obudowy filtra powodowało gaśnięcie silnika).

* Wymieniona przeze mnie membranka przepuszczała,
gdyż nie była skręcona jak należy (nakrętka M5)
i przez to pompa puszczała paliwo do komory korbowej.

Całą sprawę w ciągu paru chwil ustalił mechanik,
który już kiedyś cudnie wyregulował moją ładziawkę.
Całe szczęście, że jego warsztat mieści się
około 3 km od mojego zakładu pracy.


Pragnę w tym miejscu podkreślić wyjątkowość tego człowieka, gdyż:
- jak już wspomniałem momentalnie określił przyczynę usterki,
- naprawił pompę paliwa, wcześniej pojechawszy swoim samochodem
po zaworek zwrotny, który się skończył,
- zamontował pompę w samochodzie,
- usprawnił ładziawkę (regulacja na gaźniku), tak że mogę ją jeździć.
Wykrył także uszkodzone łożysko w aparacie zapłonowym
(czeka mnie wymianka).

Zbieg wypadków sprawił, że łada zostanie 1400 km wcześniej
poddana regulacji (zapłon, gaźnik zawory),
+ czyszczenie gaźnika i usprawnienie aparatu zapłonowego (w/w łożysko).

Za wszyskie czynności, przy których spędziliśmy około 1,5 godziny
(gość bardzo chętnie odpowiada na wszystkie pytania, co niecnie wykorzystałem)
wziął ode mnie - UWAGA!!! - 15 złotych polskich.

Czeka mnie oczywiście expresowa wymiana oleju,
co jak mniemam potwierdzicie.

W tej chwili jeżdżę z puszczoną luzem odmą
(Patrole zejdźcie z drogi, bo Sylwester jedzie)
co by do gaźnika nie syfiło, a paliwo parowało.

Ufffff!!! Jakoś poszło.

Rozpisałem się, ale mam nadzieję, że moje doświadczenie
pomoże innym użytkownikom ładzianek w podobnej sytuacji kryzysowej.

Pozdrawiam!!!
  
 
Dane w/w mechanika znajdują się w wątku
"Dobre sklepy i warsztaty",
ale przytoczę je również tutaj:

DIAGNOSTYKA SILNIKÓW
Jan Drajczyk
ul. Malewicza 28
Sosnowiec, os. Środula
(tuż obok wiaduktu biegnącego nad linią tramwajową).