MotoNews.pl
  

[MKVII] Czy można jeździć bez łączników stabilizatora

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam

Mam do wymiany łączniki stabilizatora. Wczoraj w trakcie pobytu na działce wpadł mi do głowy (pewnie z nudów) taki głupi pomysł, żeby sprawdzić, czy uda mi się łączniki odkręcić. Prawie się udało :-> Niestety w jednej ze śrub ukręciło się gniazdo pod imbusa i nie dało się nakrętki ani do końca odkręcić, ani przykręcić - jest jakiś 1cm luzu. Przeturlałem się tak do domu i dziś najchętniej zdjąłbym oba łączniki (mam trochę wolnego czasu), a jutro założył nowe. Pytanie tylko, czy bez tych łączników da się jeździć, bo muszę jutro jakoś pojechać po łączniki? Czy np. stabilizator stoi sztywno w gumach, czy jest szansa, że się obróci i "wkręci" w półośki?

Pozdrawiam
  
 
można jezdzić bez stabilizatora spokojnie, ja przejeździłem w takiej nieświadomości kilkaset km myślałem, że scorpio poprostu tak ma pływać jak go kupiłem, a okazało się że łącznik urwany jest jeden poprostu... w escorcie cały drążek stabilizatora mi pękł i jezdziłem też tak pewien czas...
poprostu samochód dużo mocniej buja się na zakrętach i gorzej się prowadzi... można jezdzić bez, ale nie poleca się raczej tego...
  
 
Dzięki. W sumie to jeździ się bardzo dobrze - zaczynam się zastanawiać, czy montować łączniki, bo wreszcie jest cicho. Jeszcze tylko stabilizator muszę podwiązać jakimś drutem, bo mi stuka o wahacze

Pozdrawiam
  
 
No daj spokój, jak założysz nowe to też będzie cicho,bo niby dlaczego ma być głośno a koszt nie jest wielki...
  
 
Niewielki, jak niewielki. Jak się człowiek szarpnie np. na Lemfordery, to już tanio nie jest

Pozdrawiam
  
 
Na TVN-nie Turbo był program gdzie jeżdził Essi bez drzwi, maski, klapy a nawet przepołowiony nadal śmigał . Polecam
  
 
Bez silnika auto też można pchnąć i pojedzie


Temat wyjaśniony więc zamykam co by więcej złośliwości się nie pojawiało