VAZ [07] ruska ja maszina

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witajcie. Chciałbym wam zaprezentować moją ładę 2107, forum śledzę już od jakiegoś czasu lecz dopiero teraz pokaże swój kar.

Historia kupna tego auta wyglądała mniej więcej tak:
Jadąc żabą z kumplami przejeżdżamy obok parkingu na którym stała właśnie ta łada. Oczywiście kumpel wydarł się na mnie żeby zawracał w tej chwili. Chwila oglądania jeden telefon; właścicielem okazuje się starszy facet, który wymagał od auta aby tylko jeździło a jak się coś zepsuje to wtedy naprawi. Jeździł nią przez 6 lat i chyba pojęcie o mechanice kiepskie. No ale nic przejażdżka, jestem śmiesznie zauroczono-podniecony autem no i zamiast zachować zimną krew i przekalkulować wszystko czy to ma sens (w ogóle kupno łady ma jakiś sens ??), zaczynam liczenie kasy. No i tak od słowa do czynów i po tygodniu łada jest moja.

Vazik ma 19 lat, ja jestem 3 właścicielem, niby bezwypadkowa, niby 147 tyś przebiegu.
Ogólnie standard silnik 1,5 + plus największe zło w całej motoryzacji czyli gaz (w sumie to nie jestem zadowolony z tego gazu bo robi Hoojnie z silnika ale budżet studenta nie pozwala na nic innego).

W Planach:
Powymieniać filtry od gazu, powietrza, dać gaźnik do czyszczenia i ustawienia (chyba sam się za to nie wezmę), zrobić luz zaworowy, uszczelkę szyby w drzwiach od pasażera, załatać dziurę w tłumiku i w nie dalekiej przyszłości tarczę i klocki. No i jeszcze konserwacja na zimę bo ta to chyba nie była robiona od nowości.

Z tuninguf
Halogeny na przód i rozpórka

Łada dzielnie mnie wozi gdzie pragnę, w wakacje mimo kilku problemów zrobiła trasę do Bieszczad i z powrotem. Ogólnie to wszyscy się oglądają się, machają. Zwraca na siebie uwagę. Powolny crusing na Solinie to rekompensata za wszystkie niegodności związane z autem. Nie zapomnę tego do końca życia jak ludzie w rządku barów obok ulicy oglądają się, machają, wskazują palcami.

Aha i mina gościa w audi a4 wyprzedzanego przy 120 jest po prostu bezcenna

Auto jest lekko do dopracowania mam nadzieję, że ogarnę to przed pierwszymi śniegami.

No właśnie i tu mam dylemat czy garażować ładę czy raczej lepiej żeby stała na zewnątrz w czasie śniegu. Macie jakieś doświadczenia??








Najbardziej aktualne zdjęcie




tutaj dumny i blady robiłem zdjęcia po polerce lakieru



a to mój ''przyjaciel'' który wszędzie ze mną jeździ

Pozdrawiam



[ wiadomość edytowana przez: Kuba2107 dnia 2010-10-15 02:11:23 ]

[ wiadomość edytowana przez: Kuba2107 dnia 2010-10-15 02:12:01 ]
  
 
Jak słusznie zauważyłeś kupno Łady nie ma sensu
Ale czy wszystko co robimy musi miec sens? Moim skromnym zdaniem NIE

Dobrze zrobiłes, jak masz serce do takich aut to będziesz zadowolony, a będzie ci odpłacone w sytuacjach o jakich juz pisałes


powodzenia i witamy!
  
 
No fajna fajna ta Łada, ale dla mnie za mało jeździ Ład w PL na glebie Ale to już każdego osobna sprawa. Autko widzę w niezłym stanie tylko szkoda tego gazu też nie jestem zwolennikiem LPG. Dbaj o nią tak, żeby nie skończyła jak większość ostatnio - złom

A co do zakupu Łady to dla mnie ma on sens, bo kocham tą markę i po prostu CHCĘ mieć taki wóz. Dostarcza wiele emocji no i tak jak napisałeś, te miny kierowców Ludzie chyba myślą, że stare auta jadą max 100 km/h.
  
 
Zrób jej silnik tak aby wyprzedzać przy 140
  
 
Ładna No, może poza tymi halogenami, ale co kto lubi
Też niedawno kupiłem sobie Ładę (kiedyś miałem, sprzedałem ale zatęskniłem). Oczywiście tak jak piszesz - prawie nikt tego nie rozumie, że kupujesz auto, które ma 22 lata. "Po co Ci ten gruchot?" A ja lubię Ładę i już.

Co do garażowania, to ja nie zdecydowałbym się zimować pod chmurką. Szkoda auta. Teraz znaleźć Ładę w dobrym stanie (nie zgniłą) jest już co raz ciężej, tak więc trzeba o auto dbać. Poza tym całą zimę planuję w ogóle nie wyjeżdżać autem, żeby nie nałapało soli. Poprzedni właściciel też jeździł tylko wiosna - lato - jesień.

Oczywiście garaż kosztuje, ale mam to w nosie, bo w życiu robi się czasem rzeczy dla przyjemności i niczego więcej. Dopalaczy nie biorę, fajek nie palę mam Ładę.

[ wiadomość edytowana przez: Kamil_H dnia 2010-10-15 21:57:32 ]
  
 
Łeeee.... z Krosna do Bieszczad to żaden wyczyn

Ja swoją hulam z Warszawy

Tak czy owak, gratuluję
  
 
Wiem że żaden wyczyn ale dla mnie to i tak dało sporo radości i lekkiego dreszczyku czy dojedzie

Wczoraj założyłem kierownice Monte Carlo, i jestem naprawdę zadowolony. Jest grubsza, pewniej się trzyma i teraz skręcanie jest przyjemnością. No może na parkingu jest ciężko ale jak już się zaczyna jechać to jest coraz łatwiej. Polecam.
  
 
Ja lubię fabryczne koło kierownicy. Jest wielkie jak w Kamazie i dobrze mi się za nim siedzi Ale miałem malutką, 28 cm kierownicę w Maluszku. Było fajnie
  
 
Ehh dzisiaj tzn. chyba już wczoraj urwało mocowanie drążka panharda. Widać że zżarła to rdza. na prostej drodze tak dupą majda że wracałem do domu nie przekraczając 30 na godzinę. Na początku myślałem że pękła sprężyna albo wysrał się amortyzator ale wlazłem pod ładę to jak zobaczyłem to urwane mocowanie to mi ręki opadły... Spotkał się ktoś z tym?? Jeśli tak to proszę o wskazówki jak sobie z tym poradziliście. Jak wstanę dzisiaj z rana to zrobię foty tego.
  
 
Czasami się urywa (zdarzyło mi się to 1 raz), zwykle z powodu jazdy bokami.
Najlepiej zdjąć koło, odkręcić drążek i dobrze przyspawać mocowanie z użyciem kilku fragmentów blachy 2-2,5mm.

Nie przejmuj się, po dokładnym zrobieniu będziesz miał z tym spokój do końca istnienia samochodu. Tym samym składam Noworoczne życzenia
  
 
Its bjutifull at list forfiter

kolejna Ładna Ładzianka w partii dbaj o nią kolego bo warto, nasze samochody są zrobione dawno temu z porządnego metalu a nie plastiku i dlatego mają duszę, a ja się czasen zepsują jak wszystko co stworzył człowiek to normalka, co się nie psuje ? co do urwanego pancharda, to tak jak pisze A13, zdemontowa wszystko co przeszkadza w naprawie, oczyścic, wyciąc złom wstawic na nowej, grubsze blaszce i hulaj dusza, też mi się w tym roku oberwało, tyle że w wyniku strzału w krawężnik na PPAiK w Ziębicach, przy okazji półoś i felgę powyginałem więc jak widac strzał był słusznej siły
acha, no i może się na zloto/spocie spotkamy ?
dbaj o Ładną
  
 
Łada dzisiaj po jakimś miesiącu stania u blacharza wróciła do żywych. Panhard już pospawany, wszystkie dziury po łatane (zgniła pod nogami kierowcy i pasażera ), prawy próg który miał się na wykończeniu został naprawiony.. Jutro wstawiam całą tapicerkę z siedzeniami. Jakoś nie za przyjemnie mi się jeździ z wybebeszonym wnętrzem. Głośno jak szlag. Całe wygłuszenie zostało zerwane w celu sprawdzenia podłogi. Oprócz tych nóg kierowcy i pasażera jest w świetnym stanie aż sam sobie dziwie. Do nh zlotu został tydzień a ja składam mam nadzieję że wyrobię. Zamówiłem nowe amorki gazowo-olejowe magnet marelli. Ogólnie jestem wkurzony na stan silnika. Panewki stukają już coraz bardziej mam nadzieję, że uda mi się objechać do kraka i z powrotem. W ogóle mam wątpliwości co do zlotu. Nie wiem jak ludzie przyjmą ładę. jedzie już Kamil, którego łada jest wymuskana do granic możliwości, jedzie iglers którego łada bije na głowe chyba wszystkie łady w klubie, chyba będę lekko w cieniu ciekawszych/bardziej zadbanych zabytkowych aut. Mam nadzieję że uda mi się złożyć i dojechać i wrócić. Taką mam cichą nadzieję, życzcie mi powodzenia. Pozdrawiam.
  
 
Cytat:
jedzie już Kamil, którego łada jest wymuskana do granic możliwości



Jeszcze nie, jeszcze nie
  
 
Dobrze, że idzie w dobrym kierunku, a nie "dojeździć do końca" i na złom. Pozdro
  
 
Panowie, mam problem z instalacją elektryczną. Po pierwsze to nie mogę odpalić w ogóle łady bo gdy przekręcę kluczyk w pozycję zapłon to cały akumulator momentalnie pada (nawet nie zakręci rozrusznikiem). A podłączę go pod prostownik i po 10 min jest naładowany. Patrzyłem na bezpieczniki i spalony jest bezpiecznik od zapalniczki. Jakieś propozycje?
  
 
Urwana cela w akumulatorze. Następna sprawa dlaczego tak się stało. Mogło tak być ze blacharz spawał z podłączonym akumulatorem, no i szlag trafił aku.

[ wiadomość edytowana przez: SzokoLada dnia 2011-06-16 21:45:46 ]
  
 
A jeśli dzieje się tak na 2 akumulatorach?

Edit:

hmm może masz rację bo ten akumulator to wyciągnięty z piwnicy jako zapasowy leży już tam chwilę.

A 2 to ten co na nim jeździłem i był u blacharza. W sumie przyjechałem od blacharza postawiłem na noc. Rano odpaliłem pojechałem po jakieś części do sklepu i z powrotem. Zacząłem podłączać wszystkie te pierdoły jak zegarek, to pokrętło od regulacji światła na liczniku. I wtedy wiem że nastąpiło jakieś zwarcie bo widziałem iskrę. Przeglądnąłem to ale niczego nie zauważyłem. Włożyłem cały środek więc stwierdziłem że czas na myjnie. Na myjni kolejka więc wyłączyłem furę. No i już nie zapaliła. Dzwoniłem po wuja opaliliśmy od kabli i do domu. Jak szedłem spać to stopień naładowania był gdzieś mniej więcej na połowie. Jak przyszedłem z rana to był całkiem rozładowany.

[ wiadomość edytowana przez: Kuba2107 dnia 2011-06-16 22:11:35 ]
  
 
Ja obstawiam na 99,99% aku. Ale może tak być,ze jest poluzowany przewód na rozruszniku. Czy jesteś na 100% pewny tego drugiego akumulatora?

-----------------
АвтоBA3 непобедим, скрутим, склеим, полетим
  
 
szczerze to już niczego nie jestem pewny... Skoro tak mówisz to kupię akumulator jutro.
  
 
Naładuj akumulator i zostaw w samochodzie ale z odpiętą masą
Jak rano zakręci to masz zwarcie w instalacji jak nie to akumulator na śmietnik


pzdr
CHIO