Kolizja - brak uszkodzeń pojazdów - czy zaistniała szkoda??

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witajcie,

w dniu dzisiejszym moj kolega mial kolizje, jednakze obyło się bez uszkodzeń pojazdów (zamortyzowały wszystko zderzaki przy predkosci 5km/h). Policja przyjechała i dostał mandat za spowodowanie kolizji, jednakże auto poszkodowanego nie nosiło śladów żadnych uszkodzeń. Na miejscu nie podpisywał nic że uszkodził drugie auto.

Czy w takim przypadku zaistaniała szkoda??

W moim odczuciu była kolizja, ale nikt nikomu nie wyrządził strat, wobec czego nie można mówić o szkodzie i stracie zniżek.
  
 
jak nie ma zadrapania?
nie ma szkody.

po co wogóle policja?
  
 
Cytat:
2010-12-20 21:48:55, JmB pisze:
jak nie ma zadrapania? nie ma szkody. po co wogóle policja?



Babka wedlug relacji kumpla spanikowala i dla wlasnego bezpieczenstwa wezwala policje, aby nie miec klopotow.
  
 
w takich przypadkach się nie dzwoni. bądźmy ludźmi panowie. albo mógł dać na flaszkę temu niby "poszkodowanemu"
kiedyś miałem taki przypadek że parkowałem auto a koleś myślał że nikt obok niego nie stoi bo się patrzył w prawo i otworzył drzwi (samochód jego stał) a ja akurat wjeżdżałem i uderzył w moje auto. wychodzę patrze rysa na aucie no to mówię że policja itp itd, ale widzę że koleś nie chce, zaczął zmywać tą ryse na ślinę w końcu śladu nie był , policji w końcu też nie. i bardzo dobrze bo jak się okazało nie miałem żadnego dokumentu przy sobie
  
 
No ja kiedyś jak jeździłem na "elce" to jednego dnia (pierwszy opad deszczu po długiej suszy) w ciągu 3 godzin zaparkowało mi w tylni zderzak dwóch klientów Jako że każdemu zabrakło 2-3 cm, to nie było strat (jedna mała ryska na porysowanym pachołkami aucie). Pamiętam do dzisiaj twarze tych facetów jak im powiedziałem, że mają jechać dalej, tylko wolniej

Ale są ludzie i ludzie:/
  
 
dzwoni, nie dzwoni - proponuję najpierw zdjąć zderzaki z obu aut i ocenić, czy naprawdę nie ma uszkodzeń. To, że zderzak przyjął na siebie uderzenie i nie widać żadnych odprysków czy pęknięć to nie znaczy, że wewnętrzna wzmocnienie jest całe, albo że wszystkie zaczepy są niepołamane.
  
 
Mandat dostajesz za sam fakt spowodowania kolizji-zagrożenia na drodze (czyli za nieuwagę, tak jak przy np przejechaniu na czerwonym) i za "fatygę" policji. Rozmiar uszkodzeń nie ma znaczenia.
A czy są uszkodzenia pod zderzakiem, urwane mocowania itp... to już inna sprawa.
  
 
Cytat:
2010-12-20 22:16:55, luckyboy pisze:
No ja kiedyś jak jeździłem na "elce" to jednego dnia (pierwszy opad deszczu po długiej suszy) w ciągu 3 godzin zaparkowało mi w tylni zderzak dwóch klientów Jako że każdemu zabrakło 2-3 cm, to nie było strat (jedna mała ryska na porysowanym pachołkami aucie). Pamiętam do dzisiaj twarze tych facetów jak im powiedziałem, że mają jechać dalej, tylko wolniej Ale są ludzie i ludzie:/


Byłem tkilka razy w Indziach i tam dopiero są poobcierane auta, a lusterka juz zdejmują w salonie, bo i tak będą urwane...i ludzie nie denerwują się przy każdym bliskim spotkaniu...
  
 
Cytat:
2010-12-21 09:38:25, surec pisze:
Byłem tkilka razy w Indziach i tam dopiero są poobcierane auta, a lusterka juz zdejmują w salonie, bo i tak będą urwane...i ludzie nie denerwują się przy każdym bliskim spotkaniu...



Co kraj to obyczaj Kolega po powrocie z Włoch miał nawyk parkowania równoległego taki, że popychał do przodu i do tyłu auta, aby zmieścić się w wolne miejsce

Jeżeli ktoś dba i szanuje własny pojazd to nie widzę podstaw aby mu to prawo odbierać. Podobnie jest z wrażliwością ludzi na porządek w domu: u jednych wiszą pajęczyny, a inni mają czyściej niż na sali operacyjnej