[MKVII] Radio 6000 wyłącza się w czasie jazdy po dziurach

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witajcie

Mój problem polega na tym iż radio oryginalne fordowskie 6000 po jeździe po dziurach "resetuje się" i tak ciągle jest aż się skończą dziury.

Pomyślałem, że to może wina kabli, więc zdemontowałem radio i zacząłem ruszać nimi, wszystko ok.
Ale po chwili poruszałem panelem i się wyłączyło całkiem i trzeba było troszkę nakombinować żeby się włączyło.

Patrząc na radio od spodu mam wrażenie ze przednia czarna obudowa odstaje od radia lekko i przez to nie ma styczności z panelem.

Nie widzę, żeby coś było ułamane, pęknięte




Sprawdziłem dociskając przednia obudowę i rzeczywiście pomaga. Radio się nie wyłącza.

Jak zrobić docisk na stałe? jest coś jeszcze w radiu oprócz tego co na zdjęciu?


  
 
może odegnij troche te blaszki żeby był lepszy styk między panelem a radiem
  
 
próbowałem ale jeszcze odrobinkę potrzeba;/ a nie chce na siłę robić bo będzie suprise
  
 
no to teraz bym naniusł niewielką ilość cyny na styki panelu i bedzie igła
  
 
W sumie nie głupi pomysł

Zobaczymy co jeszcze wymyślą
  
 
oj glupi pomysł.
lepiej blaszki podgiąć.
  
 
Ja bym nic nie podginal, one i tak juz sa wychylone na maxa a sa kruche i moge sie wylamac. Lepiej wymontuj ten przedni panel, 2 srubki z boku i jedna czy dwie z drugiego i masz panel wyjety. Zobacz o co tam chodzi, czemu odstaje i juz. Nie kombinuj nic z tymi blaszkami bo bedzie złom. Jak juz nic nie wymyslisz to docisnij czyms panel do obudowy i daj to na jakis poxipol czy cos takiego. Ale to musi byc cos zle zlozone bo mam teraz w reku wersje 5000 kaseta i nic takiego tu nie moze byc zeby odstawalo, musi byc zle zlozone chyba.
  
 
Tyle, że te radio nie było rozbierane :O, znienacka tak się "odczepiło"
torx'ów nie mam kurcze tak małych
  
 
Skończyło się na tym, że podłożyłem blaszki na mocowania i przykleiłem plastyk do tych blaszek i gitara na razie się nie wyłączyło