MotoNews.pl
  

Fiat 127 mk2 rocznik niewiadomy...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Niedawno kupiłem, akurat po pierwszej awarii już jest (zaczął przerywać, następnie zdechł 16 km od domu), z tego co wyszukałem w katalogach to wersja 1050 CL. Jak widać podniesiona dupa przez któregoś z właścicieli. Plany? Żadnego tuningu, może kiedyś remont.












[ wiadomość edytowana przez: Polonezik dnia 2011-02-20 17:02:10 ]
  
 
Fajny. Prawie jak mój. Przypomina mi się ta kierownica i ten pozytyw z tyłu. Dbaj o niego. Pozdrawiam!
  
 
Ciekawe kółeczka

Powodzenia w dłubaniu!
  
 
Miły.
Ale licznik w mk2 wygląda jakby go na ZPT wycieli :/
  
 
Parę nowych zdjęć po czyszczeniu felg:








[ wiadomość edytowana przez: Polonezik dnia 2011-03-13 15:41:52 ]
  
 
dbaj o takie autko bo mk1 jest dużo a mk2 już zdecydowanie mniej, tylko dla bezpieczeństwa zrób coś z zawieszeniem, przynajmniej z tył tyłem. Tylne szyby uchylane są białe czy wpadają w jakąś barwę?? bo ja mam dwa komplety, jedne dymione a drugie wpadają w zielony jak by termiczne, a nie widziałem jeszcze nigdy białych
  
 
Przecież ja mam białe Poszukaj tego kierunku prawego .
  
 
Cytat:
2011-03-13 21:00:07, Try3ek pisze:
dbaj o takie autko bo mk1 jest dużo a mk2 już zdecydowanie mniej, tylko dla bezpieczeństwa zrób coś z zawieszeniem, przynajmniej z tył tyłem. Tylne szyby uchylane są białe czy wpadają w jakąś barwę?? bo ja mam dwa komplety, jedne dymione a drugie wpadają w zielony jak by termiczne, a nie widziałem jeszcze nigdy białych



Pewnie dopiero za jakiś czas uzbieram na lakierowanie. Co masz na myśli pisząc o bezpieczeństwie? Poprzedni właściciel dołożył jedno pióro do zawiasu podobno, wiem, że wygląda jak to kolega nazwał jak "mikrus look".


[ wiadomość edytowana przez: Polonezik dnia 2011-03-14 20:01:12 ]
  
 
Tez mam tak wysoko dupkę w czerwonej MK 1

  
 
Autko dojechało całe i zdrowe do Czerniewic powodując jedynie trochę hałasu, nowa piasta od uno lekko szorowała po sprężynie od bębna... Co jakiś czas ktoś podchodził oglądać auto






[ wiadomość edytowana przez: Polonezik dnia 2011-07-17 23:45:58 ]
  
 
To zdjecie przypomnialo mi moja wycieczke na kemping na Mazurach czerwonym MK I. Kiedy to bylo
  
 
Auto przejechało jakieś 5 tysięcy kilometrów bez awarii (oprócz opisywanej wcześniej), w tej chwili chyba czas posłać fiacika do blacharza, prawdopodobnie pójdzie do tego, który robił mi 125p. Na lakierowanie raczej nie będzie mnie stać, raczej tylko można spodziewać się zrobienia podłogi i najgorszych miejsc, reszta zostanie na następny rok . Silnik też wymaga drobnych napraw, mimo uszczelnień ciągle gubi trochę oleju. Tłumik też, mimo, że brzmi rasowo wymaga raczej wymiany, opłaca się bardziej kupować rzemiosło, czy robić kwasówkę? Dodatkowe pióro z resoru też spróbuję wywalić.

Niedawno oczyściłem poprzedniemu właścicielowi piwnicę z części do wozu, dostałem brązowe szyby, spojler od modelu 1300 sport, maskę, drzwi, fotele z kasacyjnego i masę innych pierdół.

Przymiarka, nie wiem czy montować, czy darować sobie





Takie trochę epokowe







Parę fotek z lata:









[ wiadomość edytowana przez: Polonezik dnia 2011-11-24 12:20:47 ]
  
 
Wszystko byłoby fajne, gdyby nie ten pokraczny wyglad zawieszenia...
  
 
Cytat:
2011-11-24 15:30:31, MCQUEEN pisze:
Wszystko byłoby fajne, gdyby nie ten pokraczny wyglad zawieszenia...



O tym pisałem, postaram się zrobić, mikrus look to nie jest szczyt moich marzeń... Do tego lewa końcówka drążka jest do wymiany, szkoda tylko, że zamówiona przyszła nie ta co trzeba

------------------------------

Edit: Okazało się, że starszy pan zachował dokumenty wozu, co wydaje się dziwne; po wszechobecnym druciarstwie w wozie fabryczna książka pojazdu to coś

A więc, wóz został zakupiony 12 marca 1981 roku w Salzburgu przez pewną panią. Ach, ta Austriacka staranność, wszystko w książeczce wypełnione dokładnie i okraszone znaczkami i pieczątkami. Data pierwszego przeglądu rejestracji to 17.III.1981 i wóz był użytkowany tam aż do 1995 roku przybył do kraju, a dalej wiadomo, pan Heniek i wstawianie czego się da po kosztach.




[ wiadomość edytowana przez: Polonezik dnia 2011-11-24 16:41:05 ]
  
 
Byłem u blacharza z samochodem, no i nie wygląda to najlepiej. Podwozie z jednej strony jest mocno pognite, przy rynienkach po oczyszczeniu na pewno będą dziury, podłużnicom też się oberwało... Jednak zdecydowałem się na remont, będę musiał sprzedać parę rzeczy i trochę zarobić, bo w planach jest remont całej blacharki, lakierowanie i solidne zabezpieczenie antykorozyjne (auto pozostanie jako dupowóz, więc musi takowe mieć - baranek na porządny podkład zda egzamin?)Pod koniec tygodnia rozbieram auto.
  
 
Rozbiórka... Podsufitka raczej do wywalenia, ogólnie wnętrze trochę dobite, ale będę kleił i starał się ratować. Jutro 127 jedzie do blacharza na łatanie i lakierowanie. Z pewnością czerwony już nie będzie...















[ wiadomość edytowana przez: Polonezik dnia 2011-12-09 21:03:47 ]
  
 
Wchodzi ktoś jeszcze na to forum? Nie wiem, czy wrzucać dalej zdjęcia, czy darować sobie



Tylna klapa cała w szpachli



Flinston

  
 
no troszkę pracy masz, co do ochrony antykorozyjnej to wyczyść starą konserwacje, zdzieranie i nitro, potem matowienie podkład epoksydowy, pasta do uszczelnienia wszystkich łączeń tego nie oszczędzaj każdy jakiś zakamarek gdzie może się zebrać syf zapastuj, a na to baranek i oczywiście po tym wszystkim fluidol we wszystkie profile zamknięte, jak zrobisz porządnie to starczy na długo.
  
 
No i wyszedł syf w trakcie blacharki, praktycznie w całej budzie nie ma miejsca, gdzie coś by nie było zgnite Nieźle się władowałem, "remont" sprzed kilku lat wyglądał tak, że blacharz naspawywał na przerdzewiałe blachy nowe, w nadkola poupychał szmat i zapaćkał je biteksem, szpachla wszędzie gdzie się da i w ogromnych ilościach, dziury w błotnikach przednich pozatykane ołowiem. Progi z obu stron do wymiany, koszt remontu rośnie... Zmianę koloru i odnawianie felg muszę sobie darować.




[ wiadomość edytowana przez: Polonezik dnia 2012-01-19 13:17:31 ]
  
 
nie poddawaj się, bo jak już jesteś na takim etapie to trzeba to dokończyć. a tak to właśnie jest z tymi polskimi blacharzami