MotoNews.pl
  

Wypełnienie progów

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cześć

Pomysł zapewne trochę dziwny, ale się jednak zapytam, jakie mogą być minusy wypełnienia progów od środka jakąś masą typu pianka montażowa tylko może nie tą standardową bo to dziurawe jak gąbka tylko czymś podobnym, teoretycznie powinno ograniczyć to dostęp wody i wilgoci do środka więc i korozje mniejszą czy się mylę ?

pzdr
  
 
Woda i tak sie dostanie ale bedzie miala problem z wydostaniem sie - czyli bedzie gnilo na potege. Co innego gdy sa zgnite progi i ktos picuje zlom na sprzedaz. Wowczas wali to do progow, szpachluje, szlifuje i maluje - auto wyglada jak zloto a ze sie moze zlamac - to niestety dosyc czesta metoda nieuczciwych handlarzy. Woda i tak sie dostanie ale bedzie miala problem z wydostaniem sie - czyli bedzie gnilo na potege. Co innego gdy sa zgnite progi i ktos picuje zlom na sprzedaz. Wowczas wali to do progow, szpachluje, szlifuje i maluje - auto wyglada jak zloto a ze sie moze zlamac - to niestety dosyc czesta metoda nieuczciwych handlarzy.

-----------------
Były
Łada 2105 r.1983
Łada 2101 r.1986
Łada Samara 2109 r.1990
Jest
Wrak Łada 2105 r. 1986
  
 
Łada jak i każdy inny samochód posiada skomplikowany system kanalizacji odwadniającej podobnie jak rynny na dachu czy kanalizacja w budynkach czy na ulicach.
Problemem nie jest to jak wcześniej napisano , że woda się gdzieś dostanie bo to jest nieuniknione. Ważne jest to żeby ta woda mogła szybko spłynąć i nie tworzyły się zatory . Najbardziej narażone na korozję są miejsca gdzie woda zalega przez dłuższy czas. Dlatego chyba najlepszą metodą jest okresowe zabezpieczenie antykorozyjne i dbanie o to aby wszelkie odpływy wody z różnych profili zamkniętych były drożne, aby wewnątrz auta była dobra wentylacja ,żeby auto szybko wyschło po zamoknięciu.
Paradoksalnie szybciej skoroduje samochód np. w porze letniej ,który po jeździe w deszczu postawimy na dłuższy czas w garażu niż będziemy nim jeździć po ustaniu deszczu.
Chyba żeby to była jakaś specjalna pianka higroskopijna i miała wewnątrz jakiś system kanalików odprowadzających wodę na zewnątrz.
  
 
JAk masz kiepskie progi, pianka puchnac ci je rozsadzi do konca

Jak masz zdrowe, wlej tam przepracowany olej silnikowy. Bedzie git!
  
 
Tylko, że później będzie trochę kapać . Ja wlałem olej, który spuściłem ze skrzyni i mostu, i jakiś miesiąc po "odkorkowaniu" zostawiałem kropki.
  
 
Pianka pochłania wilgoć i zatrzymuje troche postęp korozji (brak dostępu tlenu i wilgoci), jak masz progi słabe ale bez dziur a jeszcze nie chcesz ich wymieniać (wspawywac nowych) to jak najbardziej, jak masz dziury to wstaw nowe.
Kilka lat temu ojciec psiknął w nasza 2 pianki i do dzis moge ja podnosić na podnośniku, stan progów nie pogorszył się przez ten czas. Opłaca się ale nie psikaj jak masz już sito
  
 
Wydaje mi się , nie wiem czy się mylę, ale wewnętrzne progi mają takie prostokątne otwory technologiczne ,chyba takie coś wychodzi z fabryki ?
Ostatnio przeglądałem u siebie w 21061 pod dywanikiem i nie miały tych otworów ,ale jak nacisnąłem palcem od wewnątrz w ogniska korozji to się zrobiły .
Tych otworów nie ma u mnie bo chyba podczas remontu kiedyś ktoś wstawił chyba od fiata 125 p czy czegoś podobnego, tak mi się wydaje.
Nie wiem czy ta wewnętrzna pionowa ścianka równoległa do zewnętrznych progów jest jak próg oddzielnym elementem czy jest częścią podłogi ? Może ktoś wie i może ktoś zna link do rysunków tych elementów ?

Jak pukam po ściankach od środka to odrywa się w środku dużo takiego zardzewiałego syfu ze ścianek tych progów, chyba wewnętrznych ? Przez te dziury trochę wyjąłem.
Zastanawiam się czy przed wstawieniem nowych progów nie powinno się ich pomalować od środka zostawiając brzegi czyste do spawania ?
  
 
ja jak wstawiam progi zawsze je maluje corrizonem od srodka, pozniej spawam maluje od zewnatrz spod pozniej zalewam corrizonem przez otwory zostawiam na pare dni
a pozniej leje blachogum rozcienczony zeby sie przelewal. mozna tez olej przepalony. i jezdzic
  
 
W mojej pierwszej Ladzie (21061) miałem wypełnione pianką wszystko co się dało progi, podłużnice, błotniki.
Na początku tj. pierwsze kilka lat wszystko było dobrze, cicho, sztywno, ale później po 5, 6 latach wszystko był zgnite do cna. Po prostu znikło, nie było co naprawiać.

Każdy metal z którym się pianka stykała uległ biodegradacji. Zauważyłem, że te miejsca (po blachach) były mokre. Wysnułem wniosek, że woda, która się dostała, już nie wylatywała i te miejsca nigdy już nie schły.

Z gorsza złego lepsze dziury, żeby się wietrzyło.