Problem ze światłami

Witam Wszystkich Klubowiczów.

W dniu dzisiejszym odnotowałem awarię świateł. Jadę sobie (już było ciemnawo) a tu nagle zaczynaja mi migać światła. Jakby coś nie stykało. Zatrzymałem się na CPN i posprawdzałem (metodą ruszania przy włączonych światłach) kabelki przy kierownicy, przełącznik swiateł - pozycja, mijania i drogowe, oraz sprawdziłem w skrzynce obok alumulatora (chyba to dobre miejsce ) czy nie grzeje się któryś przekaźnik. Wszystko wyglądał ok. To znaczy nie zamigały światełka. Ruszyłem więc dalej i po 300 m zgasły mi światła (ja ich nie wyłączyłem). Przekręciłem przełącznik w pozycję wyłączona i ponownie włączyłem. Światła się zapaliły na 10 sekund i znów zgasły. Powtórzyłem czynność i już nie zgasły.

Martwię się tym zdarzeniem bo często wieczorami jeżdżę w długie trasy. Jak mi padną światła to albo spowoduję kolizję, albo mnie zleja jakieś lumpy jak będę się włóczył poboczem.

Czy ktoś już to przerabiał?

Z góry dziękuję.

Miras

Po pierwsze to należało by wiedzieć czy gasły krutkie i długie cz tylko krutkie.Jezeli nie masz załozonych dodatkowych przekazników wina moze leżeć w przełączniku ,Moze też lecieć w pliszki przekaznik sterujący (nad pedałami).Zdarza się też ze walnie włącznik główny swiateł .Przyczyn może być wiele -nić tylko szukać.
A może nawet kostka łącząca przewody koło akumulatora nie styka